Po prostu cudo, rozweselające cudo.
U mnie w domu leniwe są uwielbiane wręcz. Rzecz jasna z tartą bułką uprażoną na maśle, posypane odrobiną cukru. Często, zamiast typowego dla leniwych kształtu, robię je w postaci kulek. Z takim sosem nie próbowałam, a śliwki lubię, więc pomysł wykorzystam. Cynamonową podpowiedź też. Pozdrawiam.
Byłam na tej wystawie i mnie po pprostu zatkało. Cuda, cudeńka. Naprawdę ogrom pracy konstruktorów. Mój młodszy syn miał oczy jak spodeczki - taaaaaaaakie wielkie, jak to wszystko oglądał. Gratuluję pomysłodawcom, fajna sprawa ta wystawa.
Urzekło nie tylko smakiem, ale też czasem, w jakim się je robi. Szybciutko. Moim gościom też smakowało, dostali na wynos. Pyszności godne polecenia. Pozdrawiam Autora
Trzymam kciuki za ciasteczka. No i może większe szczęście do malin będziesz miała. Jam czarownica, coś pokombinuję :) bo jeszcze nie zdarzyło mi się kupić w tym roku brzydkich. O!
Te ciasteczka są tak smaczne, że nie można się powstrzymać i ciągle się chce po nie sięgać. Ich smak może uzależnić. I cudnie pasują do kawy pt. "Paryż nocą".
Ja kupiłam w Lidlu, ale pewnie w każdym większym sklepie można je dostać.
Uzależnił, zniewolił i uczynił poddaną. Nie da się opisać ani opowiedzieć, jak wybornie smakuje to cudo. Trzeba upiec i próbować nie zjeść całego od razu. Wprost rozpływa się w ustach. Doznania smakowe są niesamowite. I na długo zostają. Na podniebieniu i w pamięci. A kubki smakowe, jak zwykle, szaleją.
Zachwyca.......................Wyzwala.........................
Szybko się je robi i długo pamięta smak. Pyszne jeszcze ciepłe. Z serowym kleksem. W kolaboracji z zieloną kokosową lub motylową jest rewelacyjne. Baaaaaaaaaaaaardzo dziękuję za przepis.
I niestraszny mi żaden wiatr.
mniam
a kilogramów ile przybędzie
ale co tam
Wstęp do tego przepisu bajecznie oddaje smak ciasta. Polecam bez wahania najbardziej wymagającym smakoszom. A zmysły szaleją.........................................
Tym razem króciutko i "bez specjalnego namawiania...". Warto się skusić. Bardzo warto według mnie.
No i się udało. Niedbale i bardzo ekspresowo wymieszałam składniki. Z mniejszą ilością cukru (tak o połowę.) Środek puszysty, wilgotny, a wierzch faktycznie chrupiący (następnym razem dorzucę wiórki kokosowe.) Smakowało wszystkim. Znajomy kuchenny leniuszek i jednocześnie antytalent w tej materii poprosił o przepis, żeby samodzielnie upiec. "Żeby pobyć trochę w raju."
Z tygodniowym poślizgiem - upiekłam. Od pierwszego kęsa żałowałam, że nie wcześniej. Tarta jest baaaaaaaaaardzo smaczna. Budyń po dodaniu tej ubitej piany zrobił się taki delikatny. Cudowny cytrynowy zapach. Brakowało mi jedynie migdałów w ostatniej warstwie, ale następnym razem dorzucę.
Przepyszne. Zrobiłam te roladki z panierką z płatków - baaaaaaaaaaardzo smakowało. Ciekawe połączenie smaków pesto, sera i właśnie tej płatkowo - czosnkowej panierki. Mniam. Polecam, jeśli lubicie dania niezwykłe.
ave82 - gratuluję, piękne te Twoje jajka. Ja na razie zrobiłam dwa: zielono - żółte i blękitno - czarne (istne cudo to drugie, nie chwaląc się). Na swoją kolej czeka jeszcze kilka, do świąt będą zrobione. Pozdrawiam serdecznie