uwielbiam takie smaczki - do ulubionych i rychłego wypróbowania
Proszę bardzocała przyjemość po mojej stronie
baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dziękuję i naprawdę polecam. Odstresowujące zajęcie, wiem, co mówię-piszę.
Ciekawy artykuł, zwłaszcza dla wielbicielki awokado. Zachęcający, apetyczny przepis na grzankę - zdecydowanie do rychłego wypróbowania.
Mam nadzieję, że Autorka nie poczuje się urażona, jeśli wspomnę w tym miejscu o przepysznej kanapeczce z chlebka słonecznikowego z awokado, plastrami mozarelli i rukolą. Cudo nad cudami.
Spieszę donieść, że ciasto nie jest absolutnie suche. I tak, jak pisał Sebek - im starsze, tym lepsze.
Zapowiada się całkiem smakowicie. Wypróbuję z pewnością, bo uwielbiam szpinak w każdej postaci.
Oj namasowałam się ja, namasowałam. Midgały faktycznie ochoczo wyskakiwaly ze skórki.I nie tylko one sobie na ten masaż zasłużyły. Pomarańcze i limonka też, a odpłaciły się za masażyk wiekszą ilością soku. Ale...ad rem: ciasto pachnące,baaaaaaaaardzo pachnące. Ten zapach kusił okrutnie. I skusił. Zaraz po upieczeniu, jeszcze cieplutkie, ze spływającą aksamitną polewą (uwielbiam gorzką czekoladę). Potem byłam skutecznie kuszona raz jeszcze, gdy ciasto już dobrze wystygło - i miało nieco inny smak. Taki, powiedziałabym, próbujący uzależnić. Ale to pewnie moje subiektywnie działające kubki smakowe każą mi tak myśleć. Jutro kuszenie zacznie się na nowo, wszak "kwintesencja smaku ujawnia sie po nocy leżakowania"-tako rzecze Autor.
Reasumując - ciasto warte popełnienia grzechu............obżarstwa. Polecam gorąco, choć pracy przy nim trochę.
Pozdrawiam i do następnego ciasta, równie pysznego, jak te.
Jako, że początkująca wrzucająca jestem, to trochę mi się zejdzie, ale jak już ogarnę technikę, to pewnie, że się podzielę wiedzą na temat konstruowania tasiemkowych bombeczek. No, chyba, że ktoś mnie ubiegnie. Produkcja bombek nie jest trudna i wielce wciągająca jest. Pozdrawiam
Zrobiłam kilka bombek i wykorzystałam je do stroików. Mulina w krochmalu absolutnie nie straciła koloru. I jestem z siebie niesamowicie dumna. A tak wyglądają moje maleńkie dzieła.
A oprócz tych bombek szalałam z takimi ze wstążeczek atłasowych. Paluszek od wbijania szpilek w bombeczki trochę opuchł, ale warto było.
Też mam kilka zdjęć tych właśnie rzeźb. Przynajmniej na nich są wiecznie trwałe. Warto było je zobaczyć, mimo piasku, który palił stopy żywym ogniem (polazłam boso oczywiście, jak to na plaży)
Niedługo będziemy dekorować mieszkanie na święta - cudny pomysł te bombeczki. Kilka zdążę jeszcze zrobić. Już nie mogę się doczekać.
Faktycznie delikatne i jędrne te krewetki. Sos też pychotka (i dodałam do niego kilka ziarenek marynowanego zielonego pieprzu - cudownie szczypie w język, jeśli ktoś lubi takie szczypanie oczywiście). Kolejny Twój przepis, który zagości u mnie na stałe. Dziękuję
Jedno słowo (a nawet 3, 6....), pod którym kryje się wiele...............- cudo
Ciasto pyszne, faktycznie. I jak pięknie uroslo. A zapach..................Ale jeszcze jeden kawałek i ta puszystość przelezie też na KOGOŚ