Robię każdego roku od wielu lat. Jeśli mocno zakręciłaś, to nic nie będzie wyciekać, ale butelki powinny być jakby napompowane. Ja codziennie odkręcam i odgazowuję. Spróbuj powolutku odkręcić i zobacz czy uchodzi coś.
Sernik upieczony, wygląda dobrze, degustacja jutro. Upiekłam z sera Vitello waniliowy /z "owada"/, zamiast likieru dałam mleko kokosowe /jakieś trefne było, nie za bardzo oddzieliła mi się gęsta część/, no i upiekłam w tortownicy 24 cm. Aniu, dziękuję za wszystkie dodatkowe informacje do przepisu. Myślę, że będzie smakował równie dobrze. Pozdrawiam.
Zdjęcie wstawiam jakie jest, fotograf ze mnie marny.
Aniu, dzięki, będę szukać i przestudiuję producenta u mnie. Dziś w innym sklepie natknęłam się na coś podobnego, też z Mazowsza, ale nie pamiętałam nazwy podanej przez Ciebie. Jak coś, to tam wrócę przed niedzielę. Akcja szeroko zakrojona, musi się udać.
O, dzięki Gabi za odzew. Na szczęście nie mam w pobliżu takiego sklepu /nie wiem czy w ogóle jest w moim mieście/. Będę robić na niedzielę, muszę, bo strasznie się napaliłam na niego. Piekłam kiedyś sernik rafaello z kokosem, z normalnego twarogu, ale może tym razem zaryzykuję wiaderkowy, bo przecież Ani wyszedł cudny, a Biedronkę mam tuż, sery w wiaderkach też. Mam tylko obawę, czy w każdej Biedrze w całej Polsce sery są od tego samego producenta... tu mam zgryz, może ktoś się orientuje?
Pozdrawiam.
tak, tylko Twój sernik jak malowany, ciekawi mnie natomiast jakiego sera użyła Gabi, że nie wyszedł
z pewnością wina sera, dlatego pytałam jaki dokładnie i jakiej firmy, aby nie kupić tego samego czasem
Gabi, z jakiego sera robiłaś? pytam, bo się też przymierzam /wiaderkowy? jakiej firmy?/
o, też robię dziś kotlety z cukinii i tak myślę, że skoro są już usmażone, to może wystarczy je zapiec tylko w mikrofali? po co grzać piekarnik?
Od wieków robię podobną, przeważnie z dodatkiem śliwek, czasem z pianą, czasem bez, tłuszcz to masło i margaryna pół na pół, mąki 3 kopiate szklanki i 3 żółtka.... w końcu jesteśmy z tych samych stron... pyszna, warto upiec, no i taka inna niż tradycyjna. Pozdrówka.
Zobaczyłam komentarz i pomyślałam, ot jeszcze jedna wersja racuszków... jednak spojrzałam na składniki i... zupełnie bez jaj? I to właśnie ta prostota wykonania i brak jaj spowodowały, że od razu pomaszerowałam do kuchni i już zajadam się... i co tu powiedzieć... pychota, tanizna i ekspres w wykonaniu.
Jolu, dzięki, że podzieliłaś się przepisem. Agusiu, dzięki za wstawiony komentarz, który spowodował "odkrycie" przepisu. Dziękuję i pozdrawiam.
Nigdy nie pasteryzuję przetworów robionych "na gorąco" czyli gotowanych czy smażonych. Nie bawię się też w parzenie butelek czy słoików. Te myję, odwracam, aby obeschły.
Natomiast zawsze przestrzegam 2 zasad:
1/ gotowy "wsad" trzymam w garnku cały czas na malusieńkim gazie i taki gorący, prawie wrzący, nakładam do butelek/słoików
2/ nalewam/nakładam do pełna /po samiutki brzeg/, zakręcam i odwracam - "wsad" stygnąc w słoiku zmniejsza nieco objętość i w ten sposób wciąga /zasysa/ wieczko i jest ok.
ok, rozumiem, dzięki za wyjaśnienie w tempie...super ekspresowym.
Dziękuję bardzo! mam jednak pytanie - czy jest taka zasada, że jak jest filmik, to już nie ma wersji tekstowej dostępnej? czy trzeba umieć znaleźć?
Wkn, nie ma normalnie napisanego przepisu, jedynie filmik? a był chyba... nie umiem znaleźć? czy już ślepota mnie ogarnęła? wolę czytać gdy mam robić, a filmik mogę obejrzeć niezależnie... pozdrawiam.
Ok, dzięki, wiem już, będzie dobry twaróg śmietankowy, u mnie taki jest i spełnia te wymogi. Dziękuję i miłego dnia życzę.