Mari, ja też mam zamiar przywieżć z działki taką miętę , którą właśnie posadziłam w kącie...:))) Nie zamierzam kupować bo uważam, że ta działkowa jest bardziej aromatyczna od tej doniczkowej. Eksperymentuj - w towarzystwie przyjemniej...:)))
A ja mam jeszcze inne wątpliwości; kiedy dać miętę - od razu z jabłkami czy dopiero do przetartego musu? Wydaje mi się, że nie ma potrzeby żeby mięta sie tyle gotowała...a poza tym drobno pokrojona mięta dodana już do przetartych jabłek poza walorami smakowymi będzie zachęcała swoją zielenią w tym jasnym jabłkowym musie...Co do przecierania to mam zamiar potraktować to blenderem a jabłka obrać przed gotowaniem. Dobrze myslę?
Mari, gruszki to moja "słabość" w kategorii przetworów i ...efekty tej słabości widać gołym okiem...:)) Oczywiście nie obeszło się bez delikatnych zmian. Do syropu dodałam sok z całej cytryny, cukier waniliowy i parę gożdzików. Na wierzch do każdego słoika wlałam trochę rumu i mimo wszystko chwilę pasteryzowałam.
Mari, mam nadzieję, że nie odbierasz moich zmian jako próby poprawiania Twoich przepisów...:))) Gruszki gotowałam w syropie na wolnym ogniu aż zrobiły się szkliste, prawie przezroczyste a śliwki włożyłam do wgłębienia po wydrążonych gniazdach nasiennych.
Tak wyglądają:
Ewo, jeśli te wiśnie są bez pestek (szkoda zębów...:)) i trochę je "odalkoholisz" to myślę, że tak...:))) Ja czasem dodaję takie wiśnie ale dosłownie parę "na smaczka"- poza sezonem wiśniowym najlepiej wykorzystać mrożone lub wiśnie z syropu. Moim zdaniem w tym cieście nie muszą być same wiśnie - można pokombinować z owocami. Pozdrawiam i życzę udanych eksperymentów...:)))
Milunia, Ty jesteś niezawodna w "testowaniu" moich przepisów...:))) Bardzo mnie cieszy, że póki co - z powodzeniem...:)))
Twoje przymiarki do tej papryki okazły się bardzo skuteczne... Ten wkład pracy dzisiaj pozwoli nam zaoszczędzić czas jutro a jaki zapach lata w słoiku.. - myślę, że mimo wszystko warto..:)))
Bunia, monia00 - to jest taki przepis, że można go modyfikować w zależności od zawartości lodówki o zawsze jest smaczne. Oczywiście "baza" czyli kapusta musi być..:))) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do powtórek...:))
Mari, gruszki zrobiłam - przekroiłam na pół, wydrążyłam gniazda nasienne, wrzuciłam na wrzący syrop i na gruszki położyłam połówki śliwek ( nie miałam węgierek ale większe śliwki) i tak gotowałam, polewając je od czasu do czasu syropem w którym się gotowały. W efekcie śliwki trochę "przykleiły się" do gruszek i nie było tak żle. Myślę, że w zalewie mogą się "odkleić" ale to w niczym nie przeszkadza.
Mnie natomiast "przeszkadza" trochę smak wina w zalewie - jest wyrażnie domunujący... Może sprawa wyglądałaby inaczej w przypadku uzycia wina "zgórnej półki" ale bez przesady - w rezultacie te gruszki do najtańszych nie należą...:))) Następnym razem ja dałabym trochę mniej wina a spirytus w części mógłby być zastąpiony np. wiśniówką , można by spróbować z dodatkiem 'Amaretto" a może rumu - ale to są moje sugestie. Zalewę kosztowałam 'na świeżo" - być może, że po pewnym czasie miałabym inne zdanie (jak wszystko się 'przegryzie". Te gruszki z pewnością będą czekały na "specjalną okazję" bo na taką zasługują...:)))
A tak wyglądają:i, dziękuję za przepis...:)))
Mari - zabieram sie właśnie za te gruszki i tak sobie pomyślałam, że nie ma szans aby śliwka utrzymała sie w połówce gruszki w słoiku. Moim zdaniem i tak do konsumpcji będzie podana w pucharku czy na talerzyku połówka gruszki i w środek włożona śliwka - w związku z tym nieistotne jest to , że w słoju będą pływać oddzielnie...najważniejszy jest smak. A para będzie z nich dopiero na talerzyku...:)))
Kamo, oczywiście, bardzo proszę...:))) Ja oficjalnie wyraziłam taką zgodę (w wątku dot. wstawiania zdjęć do przepisów) w odniesieniu do wszystkich, którzy mieliby takie życzenie. Będzie mi bardzo miło ...:)))
Mari, ten przepis jest bardzo interesujący. Zrobię te gruszki ale nie mam w domu śliwek (jutro kupię), mam jednak pytanie : jak nadziać te gruszki śliwkami i potem je gotować w syropie ? Czy do wydrążonej połowki gruszki włożyć śliwkę i tak włożyć do syropu i gotować ? Może ja czegoś nie rozumiem...:)))
Mój lukier jest mało profesjonalny ale zawsze wychodzi a robię go mniej więcej tak:
2 łyżki gęstej kwaśnej smietany zagotować. Do gorącej wsypywać cukier puder i mieszać,aby nie było grudek (ja robię to taką metalową sprężynką).Wcisnąć trochę soku z cytryny.Lukier nie może być za rzadki,bo spłynie z ciasta.Ilość cukru pudru muszę podać w przybliżeniu - myślę,że jest to pełna szklanka.Trudność w podaniu dokładnych proporcji wynika z tego,że zawsze robię ten lukier "na oko".
Dzisiaj dodałam trochę cukru migdałowego i trochę soku z cytryny, innym razem jak potrzebowałam lukier cynamonowy, to dodałam cynamon i wtedy wychodzi piękny złocisty kolor lukru o smaku cynamonowym a tak wygląda na cieście :
To jest lukier dla leniwych i kombinować z nim można różnie...:)))
Tym razem śliwki, gruszki i nawet jedno jabłko (tyle miałam) ale za to w ładniejszym ubranku...bo w lukrze z płatkami migdałów...:)))
Ja także zrobiłam tę paprykę tyle, że z dodatkiem cebuli. Zalewa w smaku bardzo dobra - miodu dodałam trochę więcej.
Tak wygląda:
Dziewczyny, jestem pewna, że wszystko będzie w porządku ...:)))