Kasiu, to Twoje mazidło jest całkiem smaczne...:))) Ja do smaku dodałam troszeczkę sosu sojowego a cebulkę dopiero po przesmażeniu razem ze skwarkami rozdrobniłam w blenderze i połączyłam ze zmielonymi grzybami. Z ciemnym pieczywem i ogórkiem smakuje wybornie.
Natka, może w międzyczasie ja przedstawię Ci aronię - wprawdzie w bardzo nietypowym towarzystwie ale te czarne owoce to właśnie aronia : Owoce aronii są dość cierpkie ale mają za to dużo witamin a nalewka jest niczego sobie...:)))
Kolejne udane grzybobranie, "klasyka grzybowa" zaliczona - pora na nowości...:)))
Zrobiłam tę pastę z trochę większej ilości grzybów, dodałam jednak niewiele ponad połowę musztardy, przecier pomidorowy tak jak w przepisie. Musztarda miała nadać smak tej paście ale.... moim zdaniem musztarda "ukradła " smak grzybów...:)))
I to bezpowrotnie - co nie znaczy, że pasta nie jest smaczna...:))) Ja uwielbiam grzyby i może jestem wyczulona na ich smak a przede wszystkim uważam, że grzyb ma mieć zapach grzyba...
Pastę wykorzystam z całą pewnością (głównie do krokietów, pizzy) ale myślę, że głównie po połączeniu jej z przesmażonymi na maśle pieczarkami. A to kolejne etapy przygotowania:
U mnie także sezon grzybowy w pełni więc grzybki serwowane są pod różnymi postaciami...:))
Dzisiaj prosto z lasu trafiły na patelnię ...:)))
Oto one:
Ja zamarynowałam w/g tego przepisu opieńki. Są bardzo smaczne (zdążyłam spróbować) i raczej łagodne w smaku.
Do każdego słoiczka dodałam po kilka ziarenek gorczycy.
Oto one:
Ja także zamarynowałam część podgrzybków w/g Twojego przepisu . Gotowałam je zdecydowanie krócej ale za to pasteryzowałam. Po tygodniu była degustacja - grzybki są pyszne, takie jak lubię - konkretne w smaku...:)))Dzisiaj obiecywałam sobie kolejny zbiór ale z wyprawy na grzyby nic nie wyszło, bo...pada a raczej ...leje...Oto moje grzybki:
Psiunia - dziękuję za zdjęcie i odpowiedż w moim imieniu...:)))
Basiu - miło mi, że ciasto Ci smakowało..:))) Ja piekę to ciasto w blaszce 35x24 i jest w sam raz. Placki powinny być raczej cienkie a co do ubijania jaj, to uważam,że ciasto jest dużo lepsze, bardziej sprężyste a do kruchego ja też nie ubijam jaj (dodaję raczej same żółtka i łączę z mąką za pomocą noża). W tym cieście jaja ubite "na puch" zastępują śmietanę.
Zawsze możesz spróbować zrobić "po swojemu" ale mogłoby się to przełożyć na jakość ciasta.
Basiu, jeśli Ci to ciasto smakuje, to spróbuj kiedyś polać je lukrem cytrynowym. Pycha!...:)))
Przepis wprawdzie stary jak swiat ale tak przyrządzone kanie są niezmiennie pyszne...:)))A tak wygladają przed podaniem:
Mari...:))) Kolejny Twój przepis wypróbowany z małymi przeróbkami... Cebuli dałam trochę więcej, zeszkliłam ją na oleju, dodałam pokrojoną paprykę, potem pokrojone podgotowane grzybki , do tego zalewę z keczupem doprawioną do smaku.
Słoiki pasteryzowałam ponad 20 minut i zostawiłam je w tej gorącej wodzie do wystudzenia.
Robiłam zwykłe mielone z kaszą gryczaną do tego Twoje grzybki - obiad pierwsza klasa...:)))
Tak wygląda: Jutro też wybieram się na grzyby...:)))
Moim zdaniem ta żurawina powinna być raczej rzadka - to przecież powinien być sos...:))) Ja pierwszy mały słoiczek otworzyłam parę dni temu i ku mojemu dziwieniu zobaczyłam ...konfitury a nie sos. Stąd wniosek, że konsystencja zmienia sie po czasie a może zależy od rodzaju użytych gruszek.Następnym razem nie będę odparowywać zbyt długo, bo w słoiku (po pasteryzacji) i tak zgęstnieje...:)))
Superko, ja dotąd nie spotkałam się w sprzedaży z budyniem cytrynowym. Jakiej firma produkuje taki budyń?
Co do sera, to też czasem dodaję do sernika kawałek sera tłustego ale nie zawsze...:)))
Ja mimo wszystko pamiętam chrupiącą skorupkę a nie wysuszone białko...:))))
Oczywiście tę cudną chrupiącą skorupkę miał...cwibak a nie Babcia...:))) To efekt nieczytania tego, co się napisze.
Grażyna, ostatecznie z tych gruszek zrobiłam nalewkę...:)) Ale nie odpuszczę - gruszki z tą suchą trawą i tak zrobię choćby tylko na spróbowanie.
Póki co gruszki musiały ustąpić pierwszeństwa...grzybom.Pozdrawiam...:)))
Basiaa...:))) Ale mi przypomniałaś czasy.... Ja mam w swoich zbiorach przepis na przepis w/g którego cwibak piekła moja Babcia z taką cudną chrupiącą skorupką .
Przepis pochodził z książki mojej prababci wydanej przez Drukarnię Narodową we Lwowie. Te przepisy zostały zebrane przez siostry Florentynę i Wandę (nazwiska nie pamiętam) i były w/g opowiadań mojej Babci wielkim autorytetem kulinarnym.Przepis mam w oryginalnym brzmieniu i wiele innych także.
Moja Babcia piekła także w piecu "po chlebie" małe cwibaczki, które były wyjmowane z pieca zaraz po upieczeniu i krojone skośnie w plastry i ponownie w tym piecu wysuszane. Słodkie, pyszne, pachnące migdałami i niepowtarzalne w smaku...