edyta, Twoj przepis brzmi troche jak niedokonczony przepis skandynawski (szwedzki) na lososia gravlax. Zgadza sie i sol i cukier, ale raczej konieczny koperek w celu zaromatyzowania. No i ten sos gravlax z ktorym bedzie spozywany losos uszlachetnia caly przepis.
Widze, ze duzo konfitury z muscovado nie zrobie. Cena 32 euro za kilogram!! Bedzie podmianka na zwyczajny, brazowy, tez z trzciny.
a na czym polega specyfika tego cukru??? chodzi mi o to czy trzcinowy, czy tylko nierafinowany ? bo przepis wydaje mi sie na tyle zachecajacy, ze mam ochote wyprobowac juz jutro!!!!!!!!!!!!!!!!!! a moze to jeszcze jakis inny cukier? ubostwiam takie niekonwencjonalne konfiturki, zreszta nie tylko konfiturki.
anay, genialnie, ze podalas przepis na "grzybka". Dla mnie to smak calego dziecinstwa, a dla moich dzieci smak ich dziecinstwa. Tyle, ze ja nie wiedzialam o tym, ze nalezy go koncowo traktowac w piekarniku. Pamietalam smak, zapach, skladniki i sposob, pewnie tyle o ile. I zawsze wypiekalam go na patelni. Nastepnym razem zrobie jak nalezy. Dzieki.
Avea, a czy z wodki da sie? Nie mam spirytusu, a ostatni goscie nawiezli strasznie duzo wodki z ktora nie wiem co zrobic. Twoja naleweczka bardzo mi sie spodobala.
Bardzo smakowity na czas kanikuly! Zar sie z nieba leje, a my
zajadamy sie Twoim aromatycznym, zimnym pasztecikiem.
wydaje mi sie, ze wedlug tego ogolnie zaakceptownago klucza mozna zrobic
kazda SALATKE, starczy walnac lyzke majonezu i puszke kukurydzy, reszte
mozna jak sie podoba (ziemniaczek, kalafiorek, tunczyk, marchewka , co Wam tylko przyjdzie do glowy)
Zreszta na tym polegaja tzw salatki, no ale niekoniecznie z tym majonezikiem.
A ja uwazam, ze klasyczny przepis w/g anay, jest najlepszy na swiecie. No chyba, ze mozna
zastapic przemyslowa mozarelle ta prawdziwa z bawolego mleka. I tak najwazniejszy w tym wszystkim
smak dojrzalych w sloncu pomidorow, no i jakiejs wysmienitej, aromatycznej oliwy.
Korzystajac z wakacyjnych podrozy, skuscie sie na zakup malej buteleczki oliwy (nie do dostania w zadnym
supermarkecie) tloczonej w malym gospodarstwie, niefiltrowanej, pachnacej jak Toskania w sierpniowy poranek.
Oliwy, ktorej kropelkami w ilosci homeopatycznej skropimy a to baklazana, a to rukole, a to.....spaghetti i to wtedy kiedy
skonczy sie sezon pomidorowy i nastana mgly. Anay, rozmarzylas mnie ta bazylia i zapachami. Dzieki