kwiecien pod nasza szerokoscia geograficzna nieprawdopodobny, a czerwiec olales, no to ja protestuje, oj Marengo, bedzie jak bylo!!!!, chyba, ze zmienisz cos na czerwiec.
Widac jestem malo kumata, ale co wspolnego ma to wszystko z Turcja, z hmmmmmmmmm....i ambasadorem?
Dzieki anay, do Rio troche nie po drodze w tym roku, ale do Bazylei mozna sie wybrac, w ogole jakos mi te ostatki umknely
myslowo, milo, ze przypomnialas.
Orma, ja wczoraj wlasnie robilam, jedna tu nasza WZowa kolezanka swiadkiem, mniej wiecej z takich samych proporcji (no ale moze za bardzo bylo "wiecej"). I kurcze, jakies twardziochy mi wyszly, nic wspolnego z tym co chcialam posmakowac.
Moze maka tutaj inna, moze jajko mniej "ulepne" (hi hi). W tym tygodniu jeszcze raz probuje i trzymam sie Twojego przepisu co do grama. Wiec w ulubionych do soboty, coby nie zgubilo sie, a w sobote ciag dalszy przemyslen. Pozdrowionka.
A ja ja znam pod nazwa "galicyjska".
ubostwiam pod kazda postacia. ja tez je robie na goraco, czyli siekamy cale jajko, zamiast majonezu odrobina smietany, szczypiorek,
troche pokrojonej szynki, czy kto co lubi, potem obtaczamy w buleczce i na patelnie (acha, koniecznie koperek do srodka).
Ale na zimno, wedlug Twojej Mamy tez pysznie na przystawke, te na goraco dobre do zupy szczawiowej, w ogole to dobry patencik.
Kluko kochana, jakiekolwiek warzywo obgotowane, czy ugotowane, przestaje byc surowka. Nawet kalafiorek zblanszowany (inaczej mowiac zanurzony we wrzatku na trzy minuty nie jest surowka) moze byc co najwyzej salatka.
Jesli chcesz prawdziwa surowke z kalafiora, to najpierw zrob dosc ostry sos winegret z dodatkiem musztardy, kalafior surowy wymieszaj z tymze i odstaw do lodowki na conajmniej pol doby. Przysiegam, ze kalafior surowkowy nie musi byc ani gotowany, ani nawet obgotowany. Pozdrowionka.
Wyszlo fantastycznie, palce lizac. Okazalo sie, ze mialam na skladzie w lodowce wszystkie ingrediencje oprosz listkow curry, ale nie bylo klopotow z kupnem. Natomiast musze Ci zadac pytanie w sprawie kurkumy. Mam oczywiscie sproszkowana a tez czesto nabywam swieza (korzonki, choc sporo mniejsze, to troche podobne do imbiru albo galangi), natomiast nigdy nie widzialam w postaci nasion.
Ogromnie mnie tym zaciekawilas, bo widzialam oczywiscie kwiaty kurkumy, ale w najwiekszym sklepie z produktami azjatyckimi nie dopatrzylam sie nigdzie tych ziarenek, z braku czego uzylam swiezej.
Przepis polecam wszystkim milosnikom smakow egzotycznych, naprawde warto. Acha, ja dodalam troszeczke wiecej chili (ale to juz sprawa indiwidualnych upodoban "na ostrosc".
Paola kochana, niczym sie nie rozni! Pozostalam w starym nazwiennictwie, kiedys mowilo sie kumin arabski, a teraz rzymski!!!
A co do tego pilafu, to potraktuj go z marginesem wlasnych slabosci, czyli wrzuc co lubisz.
Czy "kora", to inaczej platki filo? Dziekuje z gory, przepis mi sie spodobal na tzw czuja. Pozdrawiam.