Jako,że przyłączyłam się do sałatkowego weekendu czas na opinię :-) Sałatkę zrobiłam z myślą o rodzicach, bo ja raczej "majonezowych" nie jadam, ale oni byli zachwyceni. Zjedli po takiej dużej porcji, że zrezygnowali z objadu :-) Jak stwierdzili: "trudno jest się od niej oderwać". Dziękuję za przepis i polecam.
No i wydało się - jednak opornie rozumowałam :-D Mimo ubicia całych jajek ciasto wyszło doskonale, ale następnym razem zrobię tak jak w przepisie. Dziękuję za wyjaśnienie i jeszcze raz podziękowania za wysmienite ciasto :-)
Till, Twoje ciasto jest rewelacyjne. Po pierwsze dlatego, że bardzo smaczne, po drugie, bo bardzo podzielne (atut dla licznych imprez), po trzecie niedrogie i po czwarte wygląda tak jak smakuje - super! Jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić tak smacznego i tak "aksamitnego" kremu budyniowego. Dodam tylko, że margarynę zastąpiłam masłem śmietankowym. W Twoim opisie wykonania ciasta napisałaś: "Białka i żółtka z cukrem ubijamy osobno mikserem , następnie delikatnie łączymy ze sobą i dodajemy pozostałe składniki ciasta". Jeśli miałaś na myśli, że jajka ubijamy z cukrem a następnie dodajemy pozostałe składniki, to dokładnie tak to zrobiłam. Nie mam jednak pewności, czy o to Ci chodziło...? To zdanie jest dość dziwnie zbudowane i chyba dlatego Elek miała wątpliwości. Przepraszam za tę refleksję i zapewniam Cię, że nie ma w tym nawet odrobiny złosliwości. Chciałam się tylko upewnić, że dobrze wszystko zrozumiałam. Może nawet przyda się to komuś, kto tak jak ja "opornie" rozumuje :-) Serdecznie dziękuję za przepis i szczerze wszystkim polecam.
Ave, dokładnie tak. Te wgłębienia powodują, że oliwa zatrzymuje się na pieczywie. Ponadto wypiek jest bardziej równomierny bez tej charakterystycznej "górki" na środku. W moim domu pieczywko robi furrorę. Jest zawsze miłym zaskoczeniem dla gości i znika w mgnieniu oka :-)
Agnieszko, śmiało możesz użyć do tej zapiekanki mintaja. Mam cichą nadzieję, że będzie Wam smakowała :-)
Baaardzo fajny wiersz. Aż pozazdrościłam Twojej córci ;-) No bo kto by nie chciał dostać takiej uroczej pigułki wspomnień? Dużo w nim Twojego, ojcowskiego uczucia...
Czas na ostateczne podsumowanie... No i teraz powinnam opisać swoje uczucia, bo tego "niebiańskiego" smaku nie da się wyrazić :-) Powiem jedno: ten piernik będzie się starzał razem ze mną. Oczywiście co roku nowy :-) WSPANIAŁY!!! Dziękuję za przepis i wszystkie podpowiedzi.
Kolor rodzynek nie ma znaczenia. One dają jedynie delikatną słodycz. Na kolor wpłynie herbata. No to siup na zdrowie :-)
Piernik w zasadzie już gotowy :-) Dziś przełożyłam go masą orzechową Alidab. Zgodnie z Jej wskazówkami przekładałam go masą i powidłami. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym zaraz tego wszystkiego nie spróbowała. Tak więc piernik już w tej chwili smakuje fantastycznie. Ku memu zaskoczeniu ładnie zmiękł (a jeszcze wczoraj był stosunkowo twardy) - czary czy co? ;-) Teraz zawinęłam go w folię aluminiową oraz ściereczkę i wyniosłam do chłodnej piwnicy. Tam musi poczekać na święta. W sobotę wieczorem czyli dzień przed Wigilią "odzieję" go w "płaszczyk z czekolady" i będę czekała na pochwały mojej rodzinki. Postaram się przy ostatecznym komentarzu wkleić jeszcze zdjęcie. Za cztery dni o tej porze wszyscy pewnie już będziemy przy wigilijnych stołach...
Maddalenko, wystarczy jak zaczniesz je robić w czwartek. W piątek wyjmiesz z zalewy śledzie i cebulę i dodasz resztę skladników. W sobotę wieczorem będą już w zasadzie gotowe do jedzenia (akurat wszystko się przegryzie). Jako, że Wigilia w niedzielę to z pewnością czwartek do takich przygotowań będzie wystarczający. Trzymam kciuki żeby smakowaly, bo jak nie... to pewnie nieźle mi sie oberwie :-)
Z odpowiedzią prezyzyjną będzie problem, bo wszystko zależy od tego jak mocno słone kupisz śledzie. Ja zazwyczaj moczę ok. 2 godzin. Jeśli są bardzo mocno słone to 3 godz. Najlepiej jest próbować w trakcie moczenia.
Kasiu, zaryzykuj koniecznie,bo Holly zaproponowała nam naprawdę świetny przepis. Ja użyłam mąki tortowej "Diamant" typ 405 (świetna mąka). Piekłam w 175 stopniach (grzałka góra i dół). Mieszałam ciasto dosłownie 5 minut,aż się wszystko połączyło. Nawet mąki nie spulchniałam. Powodzenia. Holly, dziękuję za przepis.
Pycha! Zrobiłam przed chwilą. Nie ma zakalca, bo dałam mąkę tortową a ta z tego co wiem, srawdza się przy takich ciastach najlepiej.Całość razem z pieczeniem zajęła mi 40 minut. To super przepis dla tych,co chcą szybko zjeść kawałek ciasta, albo i całą blaszkę ciasta.Wprowadziłam jedną inowację - wkroiłam pokrojoną w kostkę szarą renetę (jabłko). Ciacho jest wilgotne i puszyste. A! jeszcze jedno - zrobiłam połowę porcji i to był mój błąd :-)
Pomocy! Niech ktoś mi wyrwie z ręki widelec, bo zaraz pęknę... Jakie to pyszne... szkoda słów, wracam do jedzenia. Dziękuję za przepis :-)
Skuszona prostotą przepisu zrobiłam szarlotkę. Jaki efekt? Super! Zwyczajnie super. Nic więcej nie dodam, bo już chyba wszystko zostało na ten temat napisane :-) Wspomnę tylko, że tak jak autorka zrobiłam jedną warstę jabłek i tak jak jedna z osób w komentarzach wykorzystałam zamiast kaszy manny kaszkę kukurydzianą (bo akurat miałam jej sporo). A! Jeszcze jedno - margaryny dałam jakieś 130 gram. Szarlotka wspaniale pachnie, górna warstwa jest chrupiaca i całośc rozpływa się w ustach. Dziękuję za przepis. :-)