Podobne bułeczki z farszem pieczarkowym sprzedają w Bielsku Białej koło dworca kolejowego. Kiedy jadę w góry zawsze tam zaglądam. Są pycha!
Ja jeszcze chyba wyczuwam tam mango... i jakieś przyprawy - imbir, cydamon, kardamon?
Kukurydza to oczywiście nie składnik "Śląskiego szałotu" więc można zrobić bez, albo urozmaicić!
Zuzia to też śliczne imię :)
Dajanko masz rację - jak widać temat dyskusyjny. Każda matka wie lepiej ;) Są takie matki, które już w 6 podają grzyby i schabowego i uważają, ze to dobrze! ;) Ja ufam książkom. Więc... starsze piszą co innego, nowsze co innego. Z tą solą to róznie mówią - tu chodzi o jod, a nie o sól. Jeśli chodzi o pierś to wcześniej pisałam. Dziękuje wszystkim za porady, sama z nich skorzystam. Ja byłam zmuszona dziecku dawać coś oprócz piersi, bo ma problem z kupkami (nie mogła robić ponad tydzień). Nie pomagało przepajanie. Odkąd je owoce i warzywka jest lepiej. Z tymi lekarzami to różnie. Wiem, że mają podpisane umowy z firmami. Jedni mówią - robić samemu, drudzy - słoiczki! I faktycznie w tym chaosie informacji można zwariować... Ale nie dajmy się zwariować ;) W przepisach dodałam uwagi a' propos soli i tego skrzydełka. Dziekuję za pochwałę imienia Zosia :)
No widzisz, a to nie z gazetki tylko z głowy :) Moja mama tak robi od 30 lat, czyli odkąd pamietam :)
Jestem początkującą matką wiem na razie co w 4 i 5 miesiącu mojemu dziecku dać... Jak będzie w 8 to się zobaczy. Ale nie wiem... wszedzie piszą, że ogórek kiszony to w 10 miesiącu najwcześniej.
A... i jeszcze. Tu mi piszesz o soli, glukozie i piersiach zamiast skrzydełka... A ogórek kiszony w 8 miesiącu? Hmm... no ja bym się bała dać ;)
A i jeszcze... Co do tej piersi kurczaka... Jak kurczak naszprycowany dziadostwem to podobno na piersiach najwięcej się zbiera, więc skrzydełko podobno lepiej. Nie przesadzajmy jednak. Dziecko musi wszystko jeść. I nie ominiemy żywności z dziadostwem, takie czasy!
No słyszałam, że niektóre dzieciaki uwielbiają kwaśne. Moja się wykrzywia jak kwaśne dostanie i pluje, za żadne skarby nie chce wsunąć jabłuszka. Jak ją tą glukozą oszukam to zje :)
A i poczytaj skład słoiczków: glukoza (jest), sól (jest) nawet kwasek cytrynowy i MOM ;)
No właśnie czytam i czytam... I są różne opinie na ten temat w związku z przystosowaniem dziecka do róznych smaków. Dzieciak Ci kwaśnego jabłka nie zje. A łyżeczka glukozy na dzień to nie zbrodnia! Nam mamuśki wlepiały po kilka łyżeczek glukozy kiedyś, na wzmocnienie niby ;) A sól to tylko jodowana i to tylko na koniuszku :)
Oj uwielbiam!!! Wspomnienia z PRL ;) Pychota.
Masz rację Krystyno... Wcześnie rano chyba jeszcze śpię. Pomroczność jasna ;)
50 ml to jakieś pół szklanki, tak.