Pyszne, pyszne. Syn najpierw się skrzywił, ale potem prosił o dokładkę. Robiłam z połowy porcji - w sam raz na jednodaniowy obiad dla 3 osób.
Co zrobić ze szklanką śmietany? Czyżby służyła tylko do polania leniwych?
Mam sposób na łamiące się placki! Z powodów czasowych upiekłam je dzień wczesniej. Przykryłam folią i dopiero następnego dnia nakładałam farsz i zapiekałam. Placki były wystarczająco miękkie i wcale sie nie łamały. Potrawa, nie powiem, smakowała rodzince, ale następnym razem dam mniej fasoli.
Zrobiłam dzisiaj na obiad wszystko zgodnie z przepisem. Rodzinka za ryżem nie przepada, a ja lubię go zjeść od czasu do czasu. Ryż na obiad przyjęli w milczeniu, zjedli i tak jak sie spodziewałam, nie było owacji. Za to rybka smakowała nam bardzo. Bardzo prosta w wykonaniu i po prostu pyszna. Na pewno zrobię ją jeszcze wielokrotnie, ala niekoniecznie z ryżem. Aha, sosu nie wykorzystaliśmy, no i jutro chyba przez to będzie na obiad lazania...
Spytaj w cukierni, osobiście nie korzystałam, ale widziałam reklamę. Można ponoć mieć na torcie swoje "jadalne" zdjęcie...
Dziękuję za informację o błędzie. Już poprawiłam.
Ile tej manny, 5 dag, czy szklankę? Moje doświadczenie przemawia za 5 dag...
Czyżbyś już zdążyła upiec? A może wcześniej już je jadłaś i stąd pochwały? A swoją drogą rzeczywiście jest takie jak w tytule, czyli pyszne.
Spróbowałam, rzeczywiście dobre. Następnym razem dodam owoce do kremu, podobnie, jak wiele innych osób. Największy problem miałam z krojeniem biszkoptu, bo trochę mi sie pokruszył. Aha, ja proszek do pieczenia mieszam z dwiema łyżeczkami octu (wytworzy się piana) i miksuję z resztą bezpośrednio pzed dodaniem mąki. Dzięki temu biszkopt zawsze wychodzi mi równy, bez górek i dołków. Ten sposób zdradziła mi koleżanka wiele lat temu.
Aha, jeśli chodzi o "lodówkowe" zapachy, to wystarczy nie wyrzucać pustej torebki po kawie mielonej. Włożona do lodówki spełni tę samą rolę, co niewielka ilość kawy na talerzyku. Wypróbowane.
Przyłączam się do pochwał. Skorzystałam z rady i jako pierwszą warstwę położyłam krem karpatkowy. Nie było problemu z krojeniem nastepnego dnia. Zastanawiałam się tylko, czemu ma służyć dodanie "Śniezek" do ubijanej śmietany, sądziłam, że może przez to śmietana będzie baaaaaaaaaaaardzo sztywna. Zawiodłam się i następnym razem ubiję tradycyjnie 30% lub 36% z niewielką ilością cukru, bo trochę (ale tylko mnie) przeszkadza mi wyczuwalny, zwłaszcza po kilkunastu godzinach przechowywania, smak- ja tak go określam-"sztuczności" w bitej śmietanie. Podsumowując - na pewno jeszcze wiele razy zrobię to ciasto.
Zrobiłam, dla mnie nie było to rewelacją, ale nie powiem, smakowało. Często też miewałam problemy, tak jak art75 z odchodzącą od ciasta galaretką. Jest na to sposób - po prostu nie można czekać, aż spód bardzo mocno zastygnie. Wtedy wylana następna warstwa (galaretka) na pewno będzie odchodzić. Sprawdzam, wlewając kilka łyżek tężejącej galaretki, czy nie wsiąka, jeśli nie, to trzeba już ją całą wylać.
No popatrz, okazuje się, że dawno temu komuś innemu też chciało się trochę potrudzić i upiec takie ciastka. No, ale mama w końcu też ten przepis od kogoś dostała, bo na pewno nie wymyśliła go sama. Zyczę udanych wypieków i smacznego.
Ja piekłam takie ciasto z owocami z kompotu, najlepsze są wydrylowane wiśnie, mogą być truskawki, jabłka, śliwki. Owoce, oczywiście uprzednio odsączone, obtaczałam w mące pszennej i kładłam na ciasto. Z surowymi jabłkami jeszcze nie próbowałam, a myślę, że warto...
Bardzo mi smakowały, ale następnym razem zrobię nieco mniej kwaśną zalewę. Pozdrawiam.