Muszę się pochwalić, że w zeszłym roku posadziłam kosztelę. W tym roku miała jedno jabłko, pielęgnowałam je, bo strasznie chciałam sobie przypomnieć jej smak. I co? I nic!
Dziecię mojej koleżanki poszło na maliny do mojego ogrodu i mimo, że na podwórku papierówka zrzucała już swoje złote skarby, to obdarła jedyne jabłuszko tak wyczekiwane. Zaraz mi się przypomniała scena z " Seksmisji" z zerwaniem świętego psiara. No cóz, poczekam do następnego roku i opowiem co u mojej koszteli.
Posiadacze "Kuchni Polskiej" znajdą tam sporo przepisów na budynie i suflety robione na słodko, słono, z warzyw, mięsa, kaszy, ryb, twarogu, owocowe. Powiem szczerze, że nigdy budyniu z tych zaponianych przepisów nie robiłam, ale może kiedyś... Podobno łatwe to nie jest.
Widzę jakiś spód tego ciasta, proszę powedz, czy to ciasto kruche, czy herbatniki?
Sałatka prosta, szybka i bardzo smaczna. Pozdrawiam autorkę
Kurczak tak przyrządzony jest bardzo smaczny, a ten owocowy posmak hmmmmmmmm... cóż tu się rozpisywać, polecam.
Ewoju, ja też czasem kombinuję z masami, ale niedawno robiłam tę kukułkę zgodnie z tym przepisem i mój znajomy stwierdził : "dobre jak cholera", hahahaha.
Kuchaciku!!! Oto fotografia z "Kuchni polskiej" i forma do gotowania budyniu
Na zdjęciu jest bardzo podobna do tej, która mi służy do gotowania baby, jednak nie ma w środku stożka. Być może ta moja też może do tego służyć, nie mnie jednak baba z niej jest bardzo smaczna i polecam ją wszystkim. A Wielkanoc bez baby gotowanej, to jak........ .
Uważam, że ten temat za zakonczony, a inwencja w kuchni i różne zastosowanie sprzętów kuchennych do sporządzania posiłków i deserów jest jak najbardziej godne pochwały.
Emesko cieszę się, żę ci się podoba
Kuchaciku, po niedzieli ci coś pokaże w sprawie formy. Teraz nie mam czasu. Pa
Tak, dobrze myślisz, do garnka lejemy wodę do 2/3 wysokości formy, zagotowujemy tę wodę i do wrzątku wkaładamy formę i woda wówczas ma tylko mrugać.
Od 20 lat baby w niej gotuję, a nie przyszło mi do głowy budyniu gotowac, budyń gotuję w garnku i przelewam do pucharków. To forma do gotowania baby, na pewno.
Megi jakiś prąd cię dzisiaj poraził, albo piorun? Fajne i proste to ciasto, czasem robię podobne z jakimiś nie rozmazującymi się owocami.
A co to się stało Megi, ten przepis to jak inicjacja, hehehhe. Gratuluję i zapisuję w kalendarzu tę datę. Pozdrowionka i czekam na jeszcze.
Cieszę się bardzo, że wypiek udany i smakuje. Pozdrawiam
Oczywiście, że starczy dla dwóch osób. Ja na codzień, też mniej więcej, tyle mięsa robię na obiad, a mój mąż ma pracę bardzo intensywną. Przecież samego mięsa nie jemy, a z takimi kalorycznymi dodatkami, to można objeść się po pachy. Pozdrawiam cię Iwonko.