Kormag - dziękuję za odpowiedź - przepis zachowuję.
mggi63 - pytanie nie jest do mnie, ale skoro tyle osób robiło, jadło i twierdzą że mięso nie jest tluste, to na Boga - dlaczego nie wierzyć ? Oczywiscie, że wieprzowina już sama w sobie nie jest mięsem chudym. Głęboki tłuszcz jest w naszych kuchniach obecny, choćby częste pączki, faworki, skrzydełka czy frytki - i tłuszcz nam po brodzie nie kapie. Najwięcej tłuszczu wchłania panierka i być może solidny kotlet ma w sobie tego smalczyku więcej, niż ten schab w całości na foto. No i wysoka temp. zamyka pory mięsa.
Ja np. też nie mogłam uwierzyć, że od mięsa pieczonego w soli nie wyskakują oczy z orbit - a jednak nie! Kura wqchłonęła soli tyle, ile akurat bylo trzeba.
Czyli to już znasz i myślę, że tej zimy jeszcze powtórzysz? Jestem pewna, że dzisiaj - szczególnie dzisiaj przy poniedziałku - różne jego odmiany wcina kilka milionów osób - nawet w szpitalach i przedszkolach. Ale chorzy i maluchy pewnie bez smażonego boczku - na masełku z marchewką i chudym mięskiem / kiełbaską.
Kormag - pierwsze 3 komentarze mówią same za siebie, ale gdyby to widoczne na foto naczynie było mniejsze - odpowiednio do wielkości schabu, wtedy mięso - w tej samej ilości smalcu - od razu było wkoło obsmażone bez odwracania i stygnąc, byłoby w tym smalcu "zakopane" i całe dochodziło w równej temperaturze - miałoby to znaczenie, czy źle myślę ?
Dziękuję Megi za Twój niedzielny czas i tak wyczerpującą odpowiedź. Do kiszonej kapusty marchewka i jabłko jak najbardziej, no a w karmelu to już wersja LUX. Bywają kapusty w beczkach już z tartą marchwią, a moja teściowa do gotowania kiszonej - oprócz kminku, cebuli i przypraw, wlewała szklankę soku z jabłek (taka buteleczka dla dzieci ) - też b. dobre. I tak oto "po boczku do kłębka " doszłaś do ziemniaka, co mnie zdopingowało do wstawienia przepisu - bo noszę się z tym zamiarem od kilku tygodni, ale nigdy nie robiłam z beszamelem - wstaw proszę swój przepis. Pozdrawiam!
Miło Megi, że z czeluści przepisów właśnie ten wykopałaś - piękne są te zawijańce ! Podziwiam za dostosowanie obiadów do pory roku, bo u mnie z tym gorzej ....
Jak widać po dacie na foto, koniec czerwca na życzenie zrobiłam boczkowy obiad, ale poszłam na wielkie skróty - pokrojone, przyprawione, opieczone i zakopane w kapuście. Postawiłam pod nosem pana mówiąc :
- to jest ostatni boczek przed sezonem zimowym
- ale za co ? co ja tobie zrobiłem ?!?
Cóż było robić ... latem, choć co drugi tydzień ulubione "rolmopsy" z boczku nie dały o sobie zapomnieć.
Megi - a co z tą marchewką i pieczonymi jabłkami ? Dodajesz do kapusty ?
Dzięki za odpowiedź - moja keksówka jest 4 cm. krótsza, więc jednak zrobię w tortownicy 25 cm. bo chciałabym przełożyć podobnie jak w komentarzu panda25. Pozdrawiam !
Izma73 - w jaki dużej foremce - tortownicy piekłaś ?
Babeczka serowa upieczona ściśle w/g przepisu, w piekarniku tak wystrzeliła że przydała się pergaminowa nadbudowa do tortownicy 24 cm. - po wystudzeniu siadła do wysokości obręczy - OK ! smak bardzo dobry, choć nie ma "dziur" jak wyżej w komentarzu Basialis - może to wina sera ? Wcinamy dzisiaj do syta bo coś mi mówi, że jutro taka już nie będzie.... ale przepis na powtórkę zachowuję - Pozdrawiam IK.
Nadiu droga - n i c z e g o nie skrywam, z tych powideł pamiętam duży p r o d i ż i jak Mama garścią - z ręki - przesypywała warstwy śliwek. O bliższe szczegóły nie zapytam bo od 25 lat już Jej nie ma.... a ja "dżemowo - powidłowo - konfiturowa " to nie jestem.
Po wstawieniu komentarza zastanowiłam się, czy "żyją" jeszcze prodiże, które kiedyś były w k a ż d y m gospodarstwie domowym. Weszłam na allegro - żyją ! i mają się bardzo dobrze. Pozdrawiam !
Ja to znam Nadiu - pamiętam moją Mamę czytającą " Przyjaciółkę " a powidła robiły się same w ... p r o d i ż u, oczywiście też bez mieszania. Były przepyszne !
Lea2 - Kostka margaryny ma 250 gram.
Mimo najszczerszych chęci, nie sprecyzuję nic więcej od powyższego przepisu
- " idzie " tak jak kolejno wstawione są zdjęcia, i wyżej pisze tłustym drukiem - warstwy od dołu :
- jasne ciasto posypane kawą
- na to zielone ciasto posypane kawą
- na to jasne ciasto + agrest ( jak widać na foto, już nie posypujemy kawą, tylko trzecim cukrem waniliowym
I to co widzisz na piątym zdjęciu z agrestem - tak idzie do pieca
Na agrest już żadne ciasto nie przychodzi - a jak widzisz na szóstym zdjęciu po wyjęciu z pieca, agrest troszeczkę schował się pod powierzchnię, ale go widać.
Tak, dobrze zrozumiałaś - na wystudzone ciasto przychodzi krem lub śmietana - a te czekoladowe " esy floresy " to jest Nutella leciutko podgrzana we woreczku foliowym, na milimetr obięty różek i wyciskana.
Pytaj, od tego jestem, ale wszystko jest w opisie. Pozdrawiam !
Zielony kolor ciasta w o r y g i n a l e powstaje za sprawą japońskiej herbaty w proszku MATCHA, która być może nie tylko w Azji ma swoich zwolenników, ale ( sorry - powiem brzydko ) ona mi śmierdzi rybami - które wielbię ale niekoniecznie w cieście.
Nie mam żelatyny w proszku, więc na 1 kg. boczku rozpuszczę 3 - 4 płatki w ociupince wody - myślę, że tak będzie dobrze ? Za niedługi czas pokażę swoje dzieło - raz jeszcze pozdrawiam !
Przygotowanie, wykonanie i efekt końcowy ( kolor mięsa !) CUDOWNE ! Wygląda jak pieczone. A co z żelatyną - rozpuszczona w odrobinie wody ? Pozdrawiam !