To nie łatwiej zamiast moczyć i mielić kaszę,użyć mąkę gryczaną?Wiem,że tylko w przypadku braku takowej niekltórzy mielą kaszę,ale mąka jest delikatniejsza,bo pozbawiona łuski.
Tu i tak masz przepis z użyciem mąki (własnej roboty),a nie kaszy.
Nie wiem,czy podstawnie,ale zakładam,że autorka ma problem z prawidłowym określeniem miar.
Jeśli nie mam racji,to potrawa z tego przepisu nie byłaby chyba zjadliwa.
Co do boczku,pewnie faktycznie zero "uciekło".Natomiast ,5 szklanki octu to przecież minimum butelka półlitrowa.Nawet zakładając,ze jest sześcioprocentowy,to i tak sam kwas ,nawet w rozrzedzeniu z krwią.Ile jej,nie podano,ale nie sądzę,żeby z kaczki dało się dużo ściągnąć.Następnie:1,4 szklanki mąki...Hm,pewnie chodziło o 1/4.
Niestety,zagęszczona (no właśnie,czym?) śmietana nie jest jogurtem.Ten powstaje w wyniku fermentacji mleka (lub śmietanki) zaszczepionymi jogurtowymi bakteriami.
Przepis dość popularny i sprawdzony,ale ja robię bez śmietany.
Pewnie to zasługa moich buraczków,które są tak słodkie,że prawie nigdy nie dodaje cukru.Przy kupnych,owszem,zdarzało się,że musiałam,a i tak były niesmaczne.
Co do warzywka i innych tego typu przypraw,niestety używam czasem,ale staram się jak najrzadziej.Niestety,ale zawiera glutaminian sodu (chociaż podobno są i bez niego,musiałabym sprawdzić).Jedno,dość ważne,co kiedyś wyczytałam,ze te dodatki muszą być gotowane min kilka minut.Czy to zmniejszy ich szkodliwość,nie wiem.Do surówek czy sałatek nigdy nie dodaję.To już lepiej dać szczyptę soli,której i tak nie nadużywam.
Enka,co do pasteryzacji,ważna jest temperatura i czas,a czy na mokro,czy sucho,to są sprawy drugorzędne.
Mary,Twoja wypowiedż pasuje raczej do dyskusji,ale skoro umieściłaś ją w opiniach,tu odpisuję z racji tego,ze gotowanie buraczków nie jest mi obce.Jeszcze nie zdarzyło się,żeby buraczki ugotowały się na miękko w pół godziny.Gotowałam je również często w szybkowarze i uważam,że podany wyżej czas nie jest za długi.Śmiem twierdzić,że nie gotujesz w szybkowarze i to pewnie on Cie przeraża.Bo żeby przepis,to już trzeba nie mieć innych zmartwień.
Katy,bardzo lubię dynię hokkaido.Podpowiem Ci..tej dyni nie trzeba obierać.Wystarczy dobrze umyć i pozbawić gniazda z pestkami.Może wyda Ci się nieprawdopodobne,ale skóra po prostu zniknie,rozgotuje się i to dość szybko.Przyznam,że jak pierwszy raz gotowałam ją bez obierania,byłam nastawiona dość sceptycznie.Niepotrzebnie,jak się okazało.Ze skórą jest jeszcze smaczniejsza.
Waldi,nie czytasz wpisów.Kilka "pieter" wyżej autorka dokładnie wytłumaczyła:
"
Uwielbiam taka sałatkę i skuszę się na jej przygotowanie
Składniki i ich proporcje to oczywiście rzecz gustu.wg mojego,jest za duzo selera,a za mało pora.Ale to oczywiście mój gust.
Mam tylko taką sugestię-czy przechowywanie warzyw w tak dużej ilości soli ma sens?Ja wolałabym zapasteryzować bez soli lub z jej niewielką ilością.Pewnie i tak zużywasz je do zup czy sosów więc zagotowujesz.Kiedyś przechowywałam tak zielony koperek.Owszem,był smaczny i pachnący,ale piekielnie słony.Zup już nie soliłam,a i tak były słone,a jako posypkę do ziemniaków nie dało się.
Megi,mam podejrzenie,że z Marii coś złego się stało.Już dawno nie pisała na WŻ,jak również nie odpowiada na mój list.Wspomniałam o tym kiedyś oficjalnie.,ale nikt się nie zainteresował.No cóż, jesteśmy tu wszyscy gościnnie,ale mimo wszystko przykre.
O,to z szatkowaną nigdy sienie spotkałam.Co do cebuli,wiadomo,dowolność.Cukinia wydała mi się za delikatna do szatkowania.
Jeśli gorący ketchup (podobnie jak dżem czy sok) nałożymy do słoiczków,najlepiej wyparzonych,same się zapasteryzuja,zanim ostygną.Mżzna tez słoiczki odwrócić dnem do góry i tak pozostawić do wystygnięcia.
Drogie panie,Paola i Ada,wydaje mi się ,że obie popełniłyście błąd.Niech się Paola wypowie,bo to jej (no,teściowej) przepis.Jednak z doświadczenia wiem,ze cukinie do sałatek nie szatkuje się,tak więc mogą pozostać półkrążki (bardziej prawidłowo-półplasterki).Jeśli cukinia jest młoda,nie przerośnięta,to i plasterki.Cebula,owszem,może być szatkowana,ale pokrojona w piórka czy plastry też będzie dobra,a może bardziej wyrazista.
Paula się pomyliła,gdyż co innego podała w opisie składników,a co innego w opisie wykonania.Ada natomiast przyjęła pierwszą,błędna wersję "poszatkowanej"cukiniii jako właściwą.Zwróciła Pauli uwagę na nieścisłość,ale 'nie w tą stronę>
No to i było na tyle/Ufff.
Tula,zmniejsz ilość wody,galaretka bardziej stężeje.
Reniu,ogórki "małosolne" to po prostu nie do końca ukiszone.Jęśli postoją kilka dni dłużej,będą to zwykłe,ukiszone.Można je dodać do sałatki,tyle,że będą miały mniej intensywny smak,przyprawy będzie czuć,ale będą mniej kwaśne.