Hicior:) W tym roku zrobiłam z podwójnej porcji:):):)
Robiłam te ogóreczki z dużymi obawami, szczerze mówiąc wątpiłam by były smaczne, ale przepis tak mnie zaintrygował, że musiałam spróbować!!!
Zrobiłam niewiele -wyszły ledwie 4 słoiczki, ale po wczorajszej degustacji wiem, że będę je robić co roku:):):)
Niebo w gębie!!!
Dziękuję ślicznie za przepis Mamo Wiesiu / Wiesia?
Halszko, ja mam bardzo podobny przepis tylko w moim nie ma soku z cytryny i chyba proporcje są nieco inne, bo powstaje taka raczej zalewa. Smak jednak z pewnością jest podobny, czyli fantastyczny!!! To jedyny rodzaj potrawy śledziowej, którą uwielbiam (bo w sałatkach mnie nie urzeka, w śmietanie nie znoszę, a wypróbowany kiedyś przepis z grzybami i rodzynkami to była totalna kakofonia... wrrr...) tak jak i reszta mojej rodzinki i znajomi którzy mieli okazje skosztować tego specjału:)
Witaj:) Zainteresowałaś mnie tą dietą... Na razie rozejrzę się po str do których podałaś linki, ale byłabym też zainteresowana książkami:)
Jaką polecasz przeczytać?
Zrobiłam ten sosik paprykowy:)
Początkowo byłam zawiedziona i miałam ochotę całość wywalić do kosza -za dużó cukru, za dużo octu, a papryki wogóle nie było czuć...
Dałam jednak całości czas na "przegryzienie" i z każdym dniem sosik był coraz lepszy:) Po jakichś 4 dniach przeszła mi ochota na jego wyrzucenie:)
Mi smakuje, choć może nie jestem oczarowana, mąż zachwycony, córcia uważa, że pyszny keczup zrobiła, a synek który keczupu nie znosi również wcina, aż mu się uszy trzęsą:)
Polecam spróbować, a nuż Wam posmakuje:)
Właśnie zjadłam ostatnie okruszki drugiej szarlotki -tym razem z dynią i gruszkami.. Również wyszła baaardzo smakowita:)
Ciacho fenomenalne:):):)
Piekłam wczoraj po południu i przy moich zdolnościach już prawie nie ma tej zjawiskowej szarlotki:)
Ciasto zamiast cukrem, osłodziłam łychą miodu -miało taki fajny posmaczek (ogólnie uwielbiam miodowe ciasta:), musu nie słodziłam wogóle, bo miałam bardzo słodkie gruszki..
A tak na zimę, by delektować się tymi pysznościami gdy za oknem śnieg i mróz włożę mus z reszty owoców do słoików:) Kiedy najdzie mnie ochota, zagniotę ciasto, otworzę słoik i gotowe:)
Pozdrawiam i dziękuję ślicznie za przepis:)
Mam pytanie... czy mogę dać zwykłą zieloną herbatę? Biało-zielona pewnie jest deliktaniejsza?
Nie mam możliwości kupienia takiej herbaty w najbliższym czasie:(
To już wiem co dam dzieciakom na podwieczorek lub deserek jeśli przydarzy się ładna pogoda:)
Wyglądaa baaaardzo smakowicie:)
Potocznie i zresztą powszechnie mówi się o zdrowym bądź niezdrowym odżywianiu:):):)
A żeby już katherina nie oberwała tak całkiem za artykuł to jej idee warte są uwagi i przemyślenia:)
Dodam też że mój brat od roku chodzi doniemieckiej podstawówki . Tam nie ma takiej opcji, żeby dziecko w szkole zajadało batoniki, czy słodkie bułki,bo nauczyciele takie przekąski od razu dzieciom zabierają bądź proszą, by więcej takich rzeczy w szkole nie jadły. Kiedy raz zdarzyło się, że mój brat nie wziął soku w butelce nadającej się do recyklingu, a taki ze słomką w aluminiowym woreczku, wychowawczyni w całej klasie zrobiła pogadankę zdrowiu i ekologii, o tym jak ważne jest by zwracać uwagę na to co jemy i pijemy, a także o tym jak opakowania wpłyną na naszą planetą.. A to co dzieje się u nas, to jakaś totalna pomyłka...:(:(:(
Katherin, ja myślę, że wiele się w tej kwestii zmieniło w przeciągu ostatnich lat.
Być może wielu ludzi w dalszym ciągu odżywia się nie zdrowo, ale równie wielu stara się przygotowywać odpowiednio zbilansowane posiłki..
U mnie wiele zmieniło się, kiedy urodziłam pierwsze dziecko. Wszystkie puszki, gotowe sosy, zupki i kostki poszły precz. Zaczęłam doprawiać dania ziołami.. Na początku było mi ciężko przyzwyczaić się do delikatniejszego "bezglutaminianowego" smaku, ale teraz jem takie rzeczy ze smakiem:) a co najważniejsze, jedzą tak też moje dzieci:)
Bardzo rzadko jemy też ziemniaki i czerwone mięso, zastępujemy je ryżem i kaszami, a zwykłe makarony -makaronem pełnoziarnistym. Nie jestem święta.. zdarza nam się jeść smażeninkę np. od czasu do czasu kotleciki z piersi, racuszki, placki z cukini, czy domowe frytki, ale też nie pojawiają się takie dania zbyt często na naszym stole.
Myślę też, że krytykowanie pierogów to duża pomyłka, bo ich wartość zależy od tego co włożymy do środka i z czym je podamy:) to często jedyny sposób, żeby niejadkowi podać nielubiane warzywa, czy mięsko:)
Zaś otyłość wśród dzieci, przynajmniej dotycząca tych dzieci które znam jest spowodowana głównie jedzeniem słodyczy, chipsów i kolorowych gazowanych napojów. Nie rozumiem rodziców, którzy faszerują dzieci tym świństwem, tak jak nie rozumiem idei istnienia sklepików szkolnych..
Makusiu, a taki kwas można przechowywać, czy trzeba go robić na bieżąco?
I ja uwielbiam Twoje relacje z Jarmarku Dominikańskiego:)
Byłam w Gdańsku dwukrotnie (szczęśliwie mam tam wujka), zawsze w czasie trwania Jarmarku, ale jako nastolatka nie miałam czego trwonić.. mimo to niemal codziennie przechadzałam się po zatłoczonych uliczkach pełnych tandety pośród której można było znaleźć stoiska z perełkami... Uwielbiam ten klimat ruchu, radości, życia i to oglądanie malowanych ręcznie witrażyków, czy biżuterii..:)
Chętnie spróbuję, tylko dołączam się dopytania jjanus..???