Makusiu, dzięki, dzięki, dzięki:-)
Pasztecik -pychota i rewelka!!!
Wcinam go na śniadanie i na kolację, takiego mój maluch ma smaka;-)
Mój wyszedł taki do smarowania, a nie do krojenia, bo się plasterki rozwalają, ale taki lubię najbardziej:) na to ogóreczek, cebulka... mmmmm....
Aha, Zuźce też bardzo smakuje:)
Makusiu, a gdzie kupujesz takie brytfanki aluminiowe?
Taka duża 25/40 też się nada?
Aha, a warzyw nie mielisz z mięsem?
Mam smaka na pasztecik;-)
Ciacho jest bardzo dekoracyjne, ale niestety nie zachwyciło. Owszem, jest smaczne, ale nie aż tak żebym miała do niego wracac.. Zresztą domownicy orzekli,że ze śliweczką najlepszy jest zwyczajny kruchy bez żadnych dodadków... Hm... widac, taki jakis nasz gust mało wymagający:)
Mimo to warto spróbowac, to, że nie smakowało u mnie, nie znaczy, że nie posmakuje u Was:)
W końcu zrobiłam Twoje żeberka:)
Były smaczne, nie mogę zaprzeczyc, ale czegoś mi w nich brakowało, ot poprostu, smaczny, gęsty kapuśniaczek.
Mężulo już wymyślił jakieś modyfikacje:)
Dżem napewno zamykac dopiero po ostudzeniu?
Przecież chyba się nie zawekuje?
Pierwszy raz upiekłam ją we wtorek...
w środę były już tylko okruszki, więc dziś ponownie wzięłam się do dzieła:)
Efekt: pyszna, puszysta, delikatna... Poprostu cudo!!!
Oczywiście dodałam od siebie aromat, za pierwszym razem migdałowy, za drugim cytrynowy.
Wierzch babeczki polałam czekoladą i posypałam płatkami migdałowymi:)
Ogóreczki fantastyczne, jak na mój gust może nieco zbyt "octowe", co nie zmienia faktu, że wszamałam za jednym zamachem cały słoiczek 0.5l...
Wchodzą na stałe domojego repertuaru:-)
Toffik, dzięki za boski przepis!!!
Pierwszą partię słoików do gotowania zrobiłam wg pomysłu justine75.
Niestety nie wyszło, zalewy nie było ani odrobinę więcej:( Tak więc te ogóreczki będą do zjedzenia na już, bo nie wiem czy by się przechowały.
Do następnych słoików wykorzystałam pomysł Olka z tym, że zagotowałam wodę z octem i przyprawami i dolałam do słoiczków, bo oleju jużn iemiałam.
Mam nadzieję, że dobrze się przechowają, aczkolwiek nie wierzę by dotrwały choby do Bożego Narodzenia (takie są smaczne;-)
Fantastyczny artykuł, tak jak fantastyczny jest sam jarmark:-)
Miałam okazję dwukrotnie byc w Gdańsku i za każdym razem akurat trwał Jarmark Dominikański, który był stałym punktem popołudnia po Brzeźnie, czy Jelitkowie:-)
Powiem tyle: może stragany odzieżowe faktycznie pełne są tandety, ale gwar jarmarku nieustannie zachwyca... Żywe rzeźby, występy ulicznych artystów, indianie czy break dance na chodniku... Pchli targ, szklane ręcznie malowane witrarzyki, obrazy, haftowane obrusy i cały hand made, a do tego genialna, choc może nieco droższa niż normalnie stołówka... :-)
Jarmark uwielbiam i gdy dzieciaczki będą większe napewno nie raz jeszcze odwiedze Gdańsk, by rozsmakowac się w atmoswerze tego wydarzenia:-)
Brakuje mi trochę zalewy, by przykryc wszystkie ogóry...
Co teraz?
Proszę o podpowiedź, bo ogóreczki czekają:-)
Ja jestem zawiedziona, zamiast sosu miałam zupę, a udka ugotowane:(
Sosik pyszny, ale mięsko bardzo przeciętne, ot zwyczajny kurczak..
Dla sprawiedliwości dodam, że po podsmażeniu nabrał wyrazu:-)
Ja podobnie jak carmen robię te placuszki, ale jem w wersji wytrawnej np. z sosem grzybowym, lub węgierskim:)
Siekieratkaa, na jakiejblaszce pieczesz to ciacho? 25x40?
Uleńko, moja sałateczka nie puściła tyle soku co Twoja:-(
Czy nic jej sięw związkuz tym nie stanie? A może zalac gorącą wodą, czy teżw gotowaniu powinna jeszcze puścic sok?