Więc może to jest odpowiedź na pytanie ekkore - można bez papieru .
Ja w sprawie papieru do pieczenia! Nie miałam, więc położyłam po prostu na talerzu i myk do mikrofali. Było pyszne, z tym,że u mnie w wersji z nadzieniem twarogowo-szpinakowym! Ten przepis jest w kolejce :)
Witam Cię bardzo serdecznie Poluniu.Dobrze że znów pomagasz kapitalnymi przepisami.Wszystkich po kolei wraz z córcią próbujemy, są pyszne .Pozdrawiam i życzę wszystkiego naj naj
Teraz doczytałam ,że Ty też na patelni piekłaś.
Dobrze ,że wstawiłaś ten przepis:) Ja placki na patelni usmażyłam. I przed zjedzeniem posmarowałmk serkiem waniliowym. Bardzo dobre wyszły. Jutro Twoją wersję zrobię. Bardzo apetyczne te fotki są.
Szczerze Ci powiem,ze nie mam pojęcia, bo zawsze robimy własnie tak. Ale jesli nie spróbujesz, nie będziemy wiedzieć.
..myslę,że chodzi raczej nie o peknięcie, co o wysuszenie.
Mam pytanie czy można to zrobić bez owijania w papier - do mikrofalówki wkładajac pod kloszem? Czy ten "naleśnik" może pękać?
Nostra zrobiła mi na przywitanko serniczek z podwójnej porcji a do 1/4 dodała 2 łyzeczki kakao. Super wyglądało i nieźle smakowało :) mamo, chwalą nas...
Ekkore, nawet nie wiesz, jaka przyjemność mi sprawiasz pichcąc te moje protalowe danka, zwłaszcza,że Ty nie jesteś na tej diecie. Ale, jak napisałam w pewnym wątku , nikomu te potrawy nie powinny zaszkodzić - są po prostu bez tłuszczu a warzywek i dodatków kazdy może sobie dołozyc ile i jakich chce..
Za te babeczki ja bym Ci Pola dała medal!Wyglądam z niecierpliwościa nowych przepisów twojego autorstwa.Troszkę prywaty teraz tu uprawię:Proszę,proszę o danko ze szpinakiem,bo go wprost uwielbiam(rybkę również robiłam).Pozdrawiam baardzo cieplutko!!
Zrobiłam dokładniutko wg.przepisu i cóż. .To jest naprawdę smaczne!!!!Dzięki kobietko za te twoje przepisy,to jest kawał dobrej roboty!!!
Nie mogłam się oprzeć, aby nie zrobić zdjęcia mojej "patrzącej" pieczeni - tak się na mnie tymi oczami patrzyła, gdy poszłam schować ja do lodówki po wystygnięciu.
A - zamiast smarować blachę -wyłożyłam ją papierem do pieczenia - w ten sposób odpadły mi otręby, bułka, tarta, margaryna czy parafina.
Zrobiłam dzisiaj na obiadek. Pycha. Niby zwykła pieczeń rzymska - ale w ramach stereotypów nie przyszłoby mi do głowy zrobić jej z mięsa drobiowego. Mięsa nie peklowałam. Pamiętając przepis na pieczeń z mielonego boczku - dolałam mleka - jakieś 0,5 szklanki. Wydaje mi się, że w ten sposób mięso nie było tak mocno suche - jak chudy drób. Pieczeń miała być w nieprotalowym sosie chrzanowym...tyle, że zgadałam się z Till, między innymi też o tym przepisie, że zapomniałam o sosie. Przypomniałam sobie o nim, gdy porcje były już na talerzach. Zjedliśmy z samym chrzanem. Mąż mówi, że może i dobrze - bo wtedy dałby radę jeszcze mniej zjeść. Do tego były warzywa na parze.
a jutro na śniadanie pieczeń na zimno.
Moje wyszły plaskate, poniewaz miałm tylko trzy upiekłam ich na grilu,ale w smaku bardzo dobre.