Smakowała - i to bardzo, Mąż nie przepada za indykiem (i innym drobiem), a tą sałatkę wcinał ze smakiem. Na wspomnienie, że trochę można zapakować gościom na wynos, aż się 'rozindyczył' ...
Ciekawe czy w innej wersji owocowej też będzie dobry (np. z pomarańczami)?
Cytryna to raczej nie moje smaki, ale spróbuję kiedyś z ciekawości.
Dobry pomysł z tym miodem. Obsmarowałam nim wierzch fileta (tą gładziutką stronę), dla smaczku dodałam jeszcze miodo-podobny syrop z zielonych szyszek sosnowych. W lodówce marynowałam prawie 2 dni. Dzięki za dobrą radę :))
I pyszna powtórka - z dodatkiem żurawiny, orzechów włoskich i posypką z prażonych płatków migdałowych. Filet z indyka upiekłam w pergaminowej torebce, na patelni.
Dzięki :))
Pyszny indyk, bardzo efektownie wygląda na talerzu.
Nacięty filet marynowałam dłuuugo, polałam go miodem, a do farszu dodałam czarne oliwki i trochę pora. Piekłam w naczyniu żaroodpornym, pod przykryciem.
Dziękuję i polecam :))
Udane, pulchne ciasto - będzie bazą do ciasta z masą chałwową.
Sody dodałam tylko czubatą łyżeczkę, proszku czubatą łyżkę. Sypnęłam więcej kakao i cukru, oleju ok. 200 ml (ryżowy). W mojej dużej foremce wyszło średnio-wysokie.
Dziękuję za przepis, będę z niego często korzystać :))
Z kardamonem muszę spróbować - do mazurkowego spodu.
Co do kurkumy - ilość 1 lub 2 łyżeczek jest mocno przesadzona (dla ładnego koloru wystarczy dodać malutko - 2 lub 3 szczypty, wymieszane z mąką, na sucho - przed wsypaniem do ubitych jaj).
Tak, ciasto wyśmienite. Nic dziwnego, że podbija internet. Dzięki, za umieszczenie go na WŻ-cie :))
Dodałam mąkę żytnią pełnoziarnistą i nie za bardzo odpowiada mi smak ciasta. Podzieliłam na 12, a do moich foremek lepiej na ok. 18 części. Nadzienie w czasie pieczenia wyszło z papilotek, powinnam je wrzucić dużo głębiej. Dziękuję:))
Przepis ciekawy i smaczny, mimo krótkiego marynowania - piersi pokroiłam, by szybciej 'złapały' aromat. Użyłam miodu zamiast karmelu, sosu sojowego parę łyżek. Piekłam pod przykryciem. Do tego ryż pełnoziarnisty z cynamonem, papryką wędzoną i kardamonem (wg Pani Asi z K Smaku). Dziękuję, będę wracać do przepisu w różnych wersjach:))
Jadwigo - nadziewaj śmiało dzień a nawet dwa przed imprezką, potem w chłodne miejsce i niech 'przegryzają się'. Kiedyś piekłam często rurki z podobnym kremem (bez octu), nie traciły nic ze smaku, ni wyglądu przez parę dni (jak się uchowały).
Ich trwałość chyba zależy od rodzaju kremu, im bardziej 'mokry' czy tłusty, tym krócej trzyma formę. Ten krem białkowy jest wyjątkowo trwały. Polecam, sama bardzo go lubię.
Chyba chodzi o 'Delikat' - do zup, sosów i sałatek. Może Autorka podpowie, tak na 100% co miała na myśli?
I znowu pyszna powtórka: marchew, cebula czerwona, kurczak i ananas, podlane syropem z puszki ananasowej. Podałam z ryżem. Dzięki :))
Chyba 'pewniak' na przyszłoroczny tłusty czwartek ... A drożdże to mają być chyba pokruszone, a nie poruszone? Dzięki za wspaniały, choć spóźniony przepis :))
Dż-ej eF: jajca tanie - to nie sknerstwo, a urojona potrzeba obniżania kaloryczności wszystkiego i psucia smaku w imię mody 'fit', działa :((
Przepis prosty i bezproblemowy - ciasto ładnie można formować, wałkować, nie jest zbyt klejące. W pierwszej fazie wyrastania byłam zestrachana - bardzo wolno rosło, ale po mocniejszym podgrzaniu urosło jak góra (na drożdżach z 1 saszetki aldikowej). Smaczne i pulchne pączusie upiekłam z powidłami śliwkowymi, niektóre polałam czeko-powidłami. Dziękuję za przepis i polecam, każdemu się uda :))