A jaka to rzepa?Czarna, czy biała?Sama uwielbiam smak rzepy i brukwi-choć o te teraz trudno.Dodaje ja do purre z ziemniaków.Chętnie wypróbuję jako dodatek do mięs.
Uwieeelbiam kociewską kuchnię.Nie wszystko co prawda mogę jeść, ale jak jestem na Kociewiu to zawsze zażeram się;)Na pewno spróbuję!
A z tym Fredro to ..ciiicho..,bo jeszcze się wyda;)))
Nigdy, do końca życia, nie zapomne, jak rodzice wyspiewywali mi ją. Ona jest taka obrazowa, jak bajka.Nad łózkiem miałam wyhaftowaną przez mamę makatkę z wózkiem i Jasiem i Małgosią(w tajemnicy powiem wam, że na imię mam...Małgosia).Pamiętam, jak zagapiałam się na te makatkę....Gdzieś mi się to wszystko zapodziało, ale pamiętam i tęsknię za tym.Co więcej, kiedy mam umierała, też jej to śpiewałam.
Moja chrzesniaczka(dzis już 30 letnia;)) też ma na imie Dorotka.Też z tej piosenki.A może ktoś zna" Malowany wózek, para siwych koni"?Please!
Tatko dawno umarł, ale została mi po nim Dorotka....
Eee, Fredro to napisał jeszcze jeden taki fajny kawałek, ale jakbym go tu przytoczyla...to moderatorzy by mnie wykleli!!!!!!a to był klasyk literatury polskiej...ale miał młoda żone.....
Ojej, boję się moderatorów, ale co tam....To przecież klasyka.
ODA DO PIERDZENIA
autor: Fredro
Od prawieków w całym świecie
,
Kogo kolka w boku gniecie,
Każdy sobie pierdzi chętnie,
Cicho, smutno lub namiętnie.
Stary, młody, mały, duży
Wszystkim dym się z dupy kurzy,
Każdy chętnie portki pruje,
Bliźnim pod nos popierduje.
Pierdzą panny, dobrodzieje,
Księża, szlachta i złodzieje,
Nawet papież chociaż miernie,
Też kadzidłem sobie pierdnie.
Pierdzą ludzie
na siedząco,
Na stojąco i chodząco,
Pierdzą nawet przy kochaniu,
By dać taktu jak przy graniu
.
Krasawice w wieku kwiecie,
Pierdzą cicho jak na flecie,
A poważne w wieku damy
Wypierdują całe gamy.
I w teatrze i w kościele,
W dnie powszednie i niedziele,
I filozof i matołek,
Każdy pierdzi ciągle w stołek.
Jeden przebrał w jadle miarkę
I ma w dupie oliwiarkę.
Gdy chciał pierdnąć na odmianę,
Obsrał okna, drzwi i ścianę.
Ten zaś smrodzi jak niecnota,
Jakby zjadł zdechłego kota.
A kiedy się czosnku naje,
To aż wiatrak w oknie staje.
A ten trzeci jest w humorze,
Kiedy pierdnąć sobie może,
Więc natęża siłę całą
By popierdzieć chwilę małą.
Tam jąkała w kącie stoi
Dupę ściska bo się boi
Chciałby sobie puścić bąka
Lecz w pierdzeniu też się jąka.
Jednym słowem w całym świecie,
Kogo pula w dupie gniecie,
Wszyscy niech se pierdzą chętnie,
Cicho, smutno lub namiętnie
No mam jeszcze jeden, który nawet moi rodzice uwielbiali, a luby zna na pamięć, ale...on trochę niepolityczny jest.To mam obiekcje, żeby go tu zamieścic, choć wylibyście ze smiechu. To "Oda do pierdzenia"(a pfuj;)))Znajdźcie go w googlach;))
a bo to wierszyki od mojego lubego;)Umie je na pamieć! I często mi wygłasza!
Mam jeszcze takie swoje inne, ale nie wiem, gdzie je znaleźć.To piosenki:" Ta Dorotka, ta malusia" i " Malowany wózek, para siwych koni". Śpiewał mi je(okropnie fałszując) tatko, jak byłam mała.
Właśnie dziś kupiłam 2 kg zielonych pomidorków.Szukałam podobnego przepisu.Dzięki!
A zeby cię diabeł, Bodek, popieścił z tymi ogonami!O mało sobie palca nie urżnęłam. Zalałam krwią serdeczną całą kuchnie. Próbowałam je podzielic przy pomocy tasaczka.a jak boli!!!!ale palec tylko roskwaszony.
Właśnie kupiłam ogony i zabieram sie do roboty!
Ojej, to danko robiła mi mamusia!W dzieciństwie tego nie znosiłam, a teraz chętnie zrobię!!!!Dzieki!
Te pierogi to czieburieki:)