Mniam mniam... Jeśli smakuje tak jak wygląda to muszę też któregoś dnia się za nie zabrać ;) Póki co wędruje do ulubionych.
Polecam serdecznie, bo naprawdę jest bosssski :D
Dziewczyny, proszę... Nie zasłużyłam na takie zachwyty... ;)
A na Twój przepis już zerknęłam, Łasico. Wygląda obiecująco, więc gratuluję i czekam na więcej :)
Ojejku! Ale to ciasto ma dzisiaj wzięcie :)
Łasico-naprawdę fajnie,że tak Ci smakuje i masz rację- jak odstoi swoje jest jeszcze lepsze (chociaż czasem trudno się oprzeć, by nie pożreć go od razu ;))
Amazonko-szkoda,że nie możesz zobaczyć jak się zarumieniłam :) Dziękuję za tyle miłych słów, mam nadzieję,że nie zawiedziesz się korzystając z moich przepisów, czekam na komenciki od Ciebie i... przesyłam Ci WIELGACHNEGO buziaka :*
Pozwolę sobie przyłączyć się do dyskusji, bo kiedyś miałam przyjemność jeść identyczną zapiekankę. Podkreślam:przyjemność! Bo wbrew pozorom ziemniaki i makaron w tym daniu wcale się nie gryzą. Dlatego nie uprzedzajcie się do tej zapiekaneczki, bo tak naprawdę jest bardzo dobra! Przy okazji pozdrawiam autorkę :D
Aż nabrałam ochoty na krokiety, gdy popatrzyłam na te apetyczne zdjęcia :D Chyba jutro zrobię! Mmm... Już doczekać się nie mogę!!! ;)
Nieskromnie muszę powiedzieć,że moim zdaniem to ciacho jest jeszcze lepsze niż rafaello na krakersach ;) W każdym razie wygląda bardziej hmm...wykwintniej. Dlatego polecam Ci je z całego serduszka i czekam na relację!
Bardzo mnie ucieszył Twój komentarz. Zawsze jest mi miło, gdy przepis, który puszczę w świat komuś się spodoba ;) Pomysł z budyniem napewno jest świetny, ale w mojej okolicy bardzo trudno o takowy smak, więc o wiele prościej jest dla mnie robić taką wersję jak w przepisie. No ale może ktoś inny skorzysta z Twojego odkrycia :D Ściskam Cię serdecznie!
Nie ma to jak wyszukane komplementy naszych mężczyzn :) Super,że pasztecik smakował i następnym razem radzę Ci od razu robić z podwójnej porcji :D Pozdrawiam!!!!!!!!!!!!!
Twoje słowa to miód na moje serce :) Bardzo się cieszę,że smakowało!
Chciałabym mieć teścia z tak fajnymi pomysłami :) Bo sałatka oczywiście wyszła pyszna. Niestety mój potrafi przypalić nawet wodę na herbatę, więc chyba nie mogę liczyć na niego w tej kwestii :D Na szczęście mam jeszcze stronkę WŻ, a na niej wiele kulinarnych talentów (jak Ty na przykład :)), więc moja rodzinka napewno z głodu nie zginie :D Dziękuję za przepis!
Uff! Nawet nie wiesz jak się cieszę,że całe nieporozumienie już za nami ;) Oczywiście nawet do głowy mi nie przyszło, żeby się na Ciebie gniewać, więc puśćmy całą sprawę w niepamięć :D Pozdrawiam również!!!!!!!!!
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy,że to danko można zrobić w tak ekstremalnych warunkach! Szczerze gratuluję pomysłowości :)
Przepraszam,że dopiero teraz odpowiadam, ale jakoś mi umknął Twój komencik. Twoja sałatka to prawdziwe dzieło sztuki i cieszę się,że z tego co piszesz smakuje Ci równie dobrze jak wygląda ;) Małe modyfikacje napewno wpłynęły korzystnie :D Przesyłam duuuuuuuuużo buziaków i moc gorących pozdrowień!!!
Dobrze,że mi o niej przypomniałaś Amazonko. Dawno jej nie robiłam, a już trochę stęskniłam się za tym smakiem. No i bardzo mi miło,że przepis spełnił Twoje oczekiwania ;) Pozdrawiam!