Bardzo dobry, mięciutki, lekko wilgotny. Zastrzeżenie mam jedynie do temperatury pieczenia - każdy piekarnik piecze wprawdzie inaczej, ale w mojej ocenie 200 st. C do podpieczenia spodu za dużo... byłam zajęta innymi pracami jeszcze i po 10 min. było już trochę dymu i węgielka z jednej strony /na szczęście miałam na zapasie herbatniki kakaowe hihi/. W moim piekarniku wystarczy spokojnie 180 st. Ale sam sernik bardzo smaczny.
I tak ja też zawsze piekę serniki - kilkanaście minut w wysokiej temp. /w tym czasie rośnie/, potem obniżam i piekę ok. godziny. Upiekę ten w najbliższym czasie.
Fajnie się prezentuje, w przekroju też. Rozumiem, że biszkopty przekroiłaś na 2 blaty każdy...a masą smarowałaś na przemian?
Iwcia, pełna zgoda, ale Twój prezentuje się super... upiekę niedługo w tortownicy... też nie lubię napuszonych, ale nie może być zbity jak mój, zresztą Twój widać jest zwarty, ale nie zbity.
Nadia, myślę, że sekret tkwi i w braku dodatku piany i niskiej temperaturze pieczenia. Zresztą robię sernik, taki biały, wielkanocny, który piekę w temp. 120 st.C przez 80 min. /hihi, zapomniałam o nim zupełnie/, potem siedzi 1 godz. zamknięty, a potem już piekarnik uchylony... też równy jak stół i biały... nie będę zaśmiecać komentarzy, więc nie dam zdjęcia tego mojego zapomnianego.
Upiekłam jednak w formie prostokątnej 24x36 z 1,5 porcji... mój nie umywa się do pięknego sernika Iwci... owszem prosty, ale jakiś...zbity? synowi smakował, mnie mniej...
pod koniec pieczenia na jakieś 5 min. podniosłam temp. do 160 st.C - zaczął nagle rosnąć jak szalony z jednej strony, ale równocześnie zaczął się już zbyt rumienić, więc wyłączyłam piekarnik, a on się wyrównał. Będzie powtórka, ale już w tortownicy i z 1 kg sera jak w przepisie.
A oto mój wypiek
U mnie żurek to żurek, czyli bez jarzyn i ziemniaków, na wędzonce, z kiełbasą i boczkiem, specjalnie przyrządzonym serku /zamiennie czasem daję fetę/, no i z dużą ilością chrzanu struganego nożykiem w drobne wiórka. Ale ten to musi być też pyszny bardzo i taki treściwy.
Zrobiłam ciasto wg Twojego przepisu /mam swój całkiem podobny, tyle, że na większą formę, więc z lenistwa upiekłam z Twojego - bez konieczności przeliczania. Ciasto wyszło bardzo dobre. Upiekłam w tortownicy 21 cm, ale następnym razem zrobię jednak w większej - u mnie będzie to 24 cm - na większą powierzchnię wejdzie więcej owoców.
A i dopiero teraz zobaczyłam, że użyłam takich samych owoców mrożonych, bo takie akurat wygrzebałam w zamrażarce... czysty zbieg okoliczności. Muszą jednak przyznać, że Twoje lepiej się prezentuje.
O widzisz, przecież mam tortownicę chyba śr. 30 cm... tak zrobię. Dziękuję.
Będę się zastanawiać jeszcze... mam przekonanie, że w okrągłych formach /tortownicach/ serniki wychodzą super, a w prostokątnych już nie to samo. Ale pomyślę jeszcze co zrobić. Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam.
Iwciu, a piekłaś kiedyś w blaszce prostokątnej i z większej ilości sera /oczywiście wszystkiego też więcej/? pytam, bo chciałabym upiec, ale np. z 1,5 porcji, ale niektóre serniki są bardzo udane z tortownicy, a już mniej z foremek prostokątnych. A może ktoś inny piekł w większej formie? Będę wdzięczna za odpowiedź.
robię podobnie, ale... bez jaj... wychodzą bardzo dobre, a przekonał mnie do pomijania jaj mój syn... i nie daje cukru, ale za to szczyptę proszku do pieczenia
Smosia, delikatniej, jajka powinny popękać lekko, dostanie się troszkę woda pod skorupkę i potem ładnie odchodzi... u mnie działa.
Idealny sposób na ładne obranie? proszę bardzo, ja tak robię /podpatrzone gdzieś kiedyś w jakichś poradach...
potrząsnąć garnkiem z jajkami po zalaniu ich zimną wodą, aby delikatnie popękały i tak odstawić w tej zimnej wodzie do całkowitego ostudzenia - ja potrząsam garnkiem w poziomie czyli na boki /w lewo i prawo/.
z każdego, byle było polskie...czego nie rozumiesz? oj czepiasz się, z treści wynika...
miłego dnia...