Piekłam w ub.tygodniu - bardo nam smakowało.
butelki z kefirem mają różną pojemność......więc ile tego kefiru?
zawsze dodaję, szczyptę, więc nie mogą być gorzkie
Zrobiłam bez dodatku kakao, ale dodałam na wierzch trochę dżemu i lekko zamieszalam widelcem /w zasadzie przeciągnęłam widelec wzdłuż blaszki/ - też dobre.
chyba dobre byłyby, ale.....no właśnie, ale nie wiem, czy zużyć całą paczkę wafli? będzie kilka warstw? ile? mleko powinno być jednak lekko ciepłe? bo inaczej jak połączyć zimne z margaryną?
gdy już wyrośnie obniżyć temp. do 160 st,
cudowne, ale czy masa nie będzie za słodka, skoro dajemy i sok i cukier?
czy poszczególne ciasta wylewa się równymi warstwami czy raczej wykładamy tak, aby miały różną grubość w różnych miejscach a powierzchnia sama się wyrówna tworząc przy tym różne wzory? bo na zdjęciu widać nieregularne wzory....
Już po degustacji....Sernik pierwsza klasa, syn powiedział - wreszcie prawdziwy sernik!
Jego ocena jest dla mnie najważniejsza, jako że jest prawdziwym znawcą serników i smakoszem ogromnym.
Zrobiłam z 1,3 kg sera, opadł niewiele. Ser w kawałku, zmieliłam 1 raz przy użyciu sitka o malutkich otworach /specjalne do maku/. Ciasto przed wyłożeniem sera potrzepałam delikatnie kakao, dzięki czemu uzyskałam dodatkowy efekt wizualny. Do sera dodałam skórkę otartą z cytryny, zapach śmietankowy oraz trochę rodzynek i odrobinę skórki pomarańczowej smażonej.
Będę wracać do tego przepisu. Megi, dzięki za udostępnienie przepisu.
Upiekłam...jeśli będzie tak smakował jak wygląda, to będzie super, ale z degustacją trzeba jeszcze poczekać.
są bez jajek?
Znam to ciasto, moja Mama robiła takie, było pyszniaste, zwłaszcza po kilku dniach. jedyna różnica - używała budyniu czekoladowego. Dzięki za przypomnienie o nim, no i za przepis, bo tamten "dostał nóg".
Robię bardzo podobną i jest bardzo smaczna /nie daję kukurydzy, a szynkę daję wieprzową, konserwową/.
Zrobiłam schab z żurawiną, dobry, ale w sosie czegoś mi brakuje, jakiś mdły. Czego można dodać, żeby nabrał "wyrazu"?
Oj tam, oj tam, jeżeli tak mówisz, to czuję się młoda, hihihi....a tak poważnie - nie jestem młodieżówką, ale je zajadam, są bardzo kruchutkie /to są takie mini kromeczki z bułki, a nie te suchary, na których rzeczywiście łamie się zęby/.