Parzyć , to znaczy , trzymać w gotowanej wodzie, ale mięso nie może się gotować, tylko stać we wrzątku:)
nie bardzo wiem co oznacza sparzyć- czy gotować na małym ogniu 60 min, czy trzymać mięso 60 min w gorącej wodzie .
Zuro, ja nie przekładam, bo mam wysoką patelnie:)
Robię podobnie z tym ,że po obsmażeniu na oleju przekładam do wysokiego garnka.Pod koniec duszenia dodaję trochę smalcu i pokrojoną cebulkę.Pycha.
Ja wolę z masłem, bo ma lepszy smak i ładnie się rumieni:)
Koniecznie muszę upiec taki boczuś, to mój ulubiony (kiedyś piekłam go w piekarniku). Chyba jednak masło zastąpię dobrym olejem rzepakowym.
Nie mogę podać liczby z tej porcji, bo nie policzyłam,ugotowałam i zjedliśmy trochę na obiad. Potem jeszcze dogniatałam ciasto i wyszło mi 200 szt:)
Mozesz podac ile wychodzi tak mniej wiecej z tego przepisu
Wow, MR ty to pracowita jesteś jak mrówa, ja dopiero mam zamiar się wziąć za lepienie, aby przed świętami z rodziną mieć czas pogadać, a nie sterczeć w garach.
Bogdziu, kapusty w nich jest mało, daje tylko lekko kwaskowy posmak, te uszka zrobiłam większe, do masła z lubczykiem, smakują pysznie.
Z samymi grzybkami mam nalepione 270 szt:)Dzisiaj wstałam o 4:30 i ulepiłam jeszcze 200 takich jak w podanym przepisie:)
A to moje malutkie skarbeczki, tylko z farszem grzybowym:)Czekają sobie do Świąt.
Przepis bardzo smaczny i dla wygodnickich w sam raz (czyli dla mnie). Samo sobie mięsko pyrka i dochodzi. Pod ręką akurat miałam sznycle z szynki, trochę grubo pociachane w mięsnym. Długo miękły, więc następnym razem nie zapomnę o soli zmiękczającej mięso. Wstępnie przyprawiłam i obsmażyłam, króciutko, na dobrym oleju rzepakowym. Pyszności, kruche i aromatyczne, a na dodatek mam sporo super sosu i warzywka duszone na jutro do kaszy gryczanej. Dziękuję.
Uszka są tak małe, że ja robię do nich tylko farsz z grzybów zazwyczaj leśnych. Zastanawiam się czy nie sprawia kłopotu lepienie uszek z farszem kapusciano-grzybowym, nigdy nie robiłam takich. Bardzo apetyczne danie
Niedawno je robiłam według Twojego przepisu-pyszne.
Przepyszne! Miałam wyjątkową chęć na takie paszteciki i w końcu zrobiłam.Najedliśmy się nieprzyzwoicie,aż spać nie mogłam. Dziękuję ,a tym którzy jeszcze nie zrobili gorąco polecam.
Renatko, ja piekę pasztet wcześniej i mrożę:)Jak to robię, opisałam w wątku świątecznym.