Tak czy inaczej - ja ją ubóstwiam i już. :)
Wiesz, co Ci powiem? Ktoś ją świetnie nakręcił... i oprócz smykałki do gotowania nie miała oporów przed występowaniem przed kamerą - ot i cały fenonem (pomijając niewątpliwą, pomagającą w karierze urodę :))
Jedyne programy kulinarne, który mogę oglądać na okrągło, to programy Nigelli. Prawdziwa bogini kuchni.
Nie widziałam tego odcinka (odcianka :)), ale też nie jestem niewolnicą kulinarnych programów. Na szczęście oba gatunki szparagów są u mnie równo dostępne (co nie znaczy, że równie smakowite i dobre jakościowo, hm...)
Makłowicz to Makłowicz. Kiedyś mówił na limonkę przez cały program "lajmetka". :)
Zielone szparagi to jest zupełnie inna bajka. Dla mnie oba gatunki są niezwykłe w smaku. Wyjątkowe. Nie do końca przez nas doceniane.
A białych szparagów używam częściej, bo są u nas łatwiej dostępne.
Makłowicz, będąc w Niemczech, obstawał, że szparagi zielone są o wiele mniej smaczne niż białe. Być może, być może... ja jednak będę twierdziła, że oba gatunki są równie warte uwagi. Też czekam na ich krótki jesienny powrót na rynek :)
Szczerze pisząc, nie pamiętam, jak fotogeniczne są szparagi po upieczeniu. :) Tak szybko zniknęły, że oko aparatu nie miało nawet szansy się wykazać. A efekt jest zadowalający, zaręczam - zrumieniona szynka, miękkie, chrupkie szparagi... Postaram się przy następnej próbie. Tylko niech te szparagi pojawią się ponownie w sklepach. Już mi ich brakuje niemożliwie.
A niech Cię - dodajesz przepis bez zdjęcia efektu końcowego - chyba chcesz, żeby nas ciekawość żywcem pożarła :D NIgdy nie próbowałam przyrządzać szparagów w piekarniku. Z parowaru mi nie smakują, uwielbiam białe tradycyjnie gotowane, w postaci sosu lub zupy, a zielone podgotowane i duszone na mieszance masła i oliwy. Będzie fotka, czy ze szparagami z piekarnika dzieje się coś pysznego acz niefotogenicznego? (to pisałam ja, podejrzliwa Wkn ;P)
hej, zrobiłam ją i....pływała w soku z jagód....dokładnie trzymałam się przepisu, a jednak coś jest nie tak...moze ktoś mi podpowie jak uniknąć tego efektu, bo jest smaczna i chcę zrobić ją ponownie, ale już nie w wersji "zupka-w-tarcie", help!!:)
u mnie nawet z powidałami lub miodkiem uwielbiają:)
jednym słowem -cud
Choć wrzesień może być ratunkiem.
Tak to jest, jak się zwleka miesiąc z dodawaniem przepisu. Już po sezonie, więc przepis bardziej na "za rok" (a raczej na ciut wcześniej niż za rok).:)
W lipcu i sierpniu o szparagi trudno - wiosenny zbiór dobiegł już końca, kolejny dopiero we wrześniu :) Bardzo lubię szparagi, zarówno białe, jak i zielone. Kremu na bazie mleka kokosowego jeszcze nie próbowałam - ciekawa propozycja :)