O ho ho...trzeci zakalec z rzędu...a to się babka zbuntowała...:))) Co za wstyd...tyle lat w rodzinie...:)))
Ona jest już dość wiekowa i jak tu zrugać taką staruszkę ....jak każda "babka" ma swoje fochy....
A tak na poważnie : ta babka przeważnie wychodzi baardzo puszysta choć zdarzył mi się w jej wydaniu zakalec, może nie książkowy
ale jednak zakalec. Nie wiem od czego to zależy...nie mogę doszukać się powodu w samym przepisie.
Może ja jutro spróbuję ją odczarować ? Pozdrawiam wszystkich zawiedzionych zakalcem...:)))
Mint, bardzo Cię przepraszam ale dopiero teraz zauważyłam Twój poprzedni komentarz i pytanie do mnie. Nie wiem jak to się stało, że jakoś mi umknął niezauważony...:))) Twoja nalewka mimo przygód wygląda bardzo zachęcająco....:)))
Aga9999 dzięki serdeczne za pomoc...:))) Ja lepiej nie wyjaśniłabym...
Alu, trochę namieszałam jak widać a miałam zamiar takim zapisem ułatwić czytanie przepisu...:)))
Po lewej stronie w podałam wszystkie składniki potrzebne do wykonania a przy opisie wykonania powtórzyłam te same jaja i resztę składników. Mam nadzieję, że teraz wszystko jasne ...:)))
Dokładnie tak jak napisane w przepisie. Zapewniam, że procenty nie zdążą uciec...:)))
Tak też mi się wydaje...
Co do przepisu : prostota wykonania a efekt znakomity. Śmiało można tym daniem podejmować nawet wybrednych gości...:)))
Oczywiście tych, co lubią grzyby...:)))
Pozwoliłam sobie umieścić przepis w/g wskazówek Uratana na podstawie Jego wypowiedzi na forum WŻ-a.
Jeśli jednak naruszyłam zdaniem moderatorów w ten sposób dobra osobiste Autora lub postąpiłam wbrew regulaminowi, to bardzo proszę o sugestię a przepis natychmiast usunę.
Sernik w smaku bardzo dobry, lekki, z zewnątrz efektowny... Mam jednak zastrzeżenia do jego konsystencji - mimo, że zdążył się dobrze schłodzić przez całą noc w środku jest porowaty, "zbuntowany" - jakby zwarzony. A szczerze mówiąc nie miało się co zwarzyć...:)))
Dałam 3 płaskie łyżki żelatyny, powinien się więc trzymać...
Oczekiwałam gładkiej, aksamitnej konsystencji ale najwyrazniej coś nie tak zrobiłam. Jeszcze wrócę do tego przepisu ale z pewnymi zmianami. Zaręczam jednak, że smak rekompensuje te drobne niedoskonałości...:)))
A tak wygląda w moim wydaniu :
Nie uwierzysz...ale ja także dodałam odrobinę gałki muszkatołowej i przed podaniem już do bulionówki trochę świeżo zmielonego pieprzu.
Tilluś, dzięki za ten przepis...:)))
Till, Twoja zupa podbiła serca moich gości i.... pojechała daleko w świat...:))) Dosłownie... w słoju, a do tego cały pojemnik grzanek...:)))
Dodam tylko, że lekko do smaku zakwaszam ją sokiem z cytryny. Pycha.........:)))
Ciasteczka bardzo smaczne, część zrobiłam ze śliwkami mocno alkoholowymi (po śliwówce) a z reszty ciasta powstały serduszka nadziewane różą. Tym sposobem i ja poddałam się walentynkowemu nastrojowi...:)))
Bardzo często wracam do tego przepisu. Tak przyrządzone udka są bardzo smaczne a poza tym danie gotowe zaraz po opuszczeniu piekarnika...:)))
Ta surówka jest banalnie prosta i szybka w wykonaniu ale jaka przy tym pyszna.....:)))
Świeżo starty chrzan i sos grają tu zdecydowanie pierwsze skrzypce.
Zero odporności na pokusy....:)))) Miałam zamiar tylko spróbować ale te plany okazały się mało skuteczne, kokosankom nie sposób się oprzeć, chociaż moje są może ciut za bardzo wysuszone ale takie właśnie lubię...:)))
Oto one : Dodałam do nich odrobinę kawy i teraz do kawy...ciasteczka jak marzenie.
Trzeba mieć w sobie całe pokłady silnej woli żeby się nie skusić na te rogaliki...:)))
Są pyszne ... Tak wyglądają w moim wydaniu:
Do nadzienia orzechowego zamiast jednej łyżki cukru dodałam 2 łyżki dżemu brzoskwiniowego. Robię tak zawsze i moim zdaniem w ciście drożdżowym orzechy i właśnie dżem brzoskwiniowy pasują do siebie idealnie. Do konfitury różanej dodaję natomiast trochę alkoholu. Reszta bez zmian a rogaliki polecam z przyjemnością...:)))
Ech, jak kuszą i zachęcają te Twoje zdjęcia...:)))