Dlatego napisałem o różnych szkołach, to zależy od regionu i tradycji rodzinnych.
ja wiem, że na oko, to chłop w szpitalu umarł, ale to jest naprawdę kwestia smaku; np. na 0,5 l bulionu,5-8 łyżek oleju i 3-5 łyzek octu.
Ale i tak, kochana, wysmakujesz sama.
ja potraktuję ten przepis z mocnym przymrużeniem oka, ponieważ nie ma on nic wspólnego z tradycyjną niemiecką Kartoffelsalat.
Uuuups...
jasne że albo letnia woda albo mleko...
a rozmiary wedle głodu...
@Bodek
wcale się nie dziwię, że w Anglii niektórzy hiszpańscy kucharze nie używają szafranu - oni gotują dla Anglików.
Z kolei w Hiszpanii, w miejscowościach nagminnie odwiedzanych przez Anglików nie uwidzisz hiszpańskich smakołyków: króluje fish&chips, Lager, Baas i inne wykwitne smakołyki take away.
...serek wiejski nie widział nigdy wiochy, feta i mozarella są z krowiego mleka, słynny niegdyś "patyk" też nie miał nic wspólnego z winem...
tylko jeśli przemycasz jakieś potrawy w określone regiony, to dobrze by było przynajmniej szczyptę regionalnej charakterystyki dodać - ot tak, z przyzwoitości dla owego regionu.
Gdybyś zatytułował - pieczeń rzymska a la Bahus, albo klops poznański Bahusa, to nie tylko podstawowe składniki i rodzaj potrawy bylyby rozpoznawalne na pierwszy rzut oka, a i chwała pozostałaby przy tobie. A tak jest teraz, jak z polską słynną bawarką - z nazwy jest ona bawarska, z pochodzenia nie (zresztą podejrzewam, że etymologia bawarki nie jest geograficzna).
Gdzieś ty w Bawarii coś takiego jadł?
zasadniczo nadaje sie kazda roza - zwlaszcza, albo przede wszystkim, pachnaca; ja wlasnie zrobilem z angielskich roz (malo, ze pachnace - odurzajace)
O właśnie! szukałem przepisu na konfiturę różaną.
A czy by przed zakręceniem onego spirytusu nie podpalać?
Jest kilka gatunków sałat, przy których jeżeli je rwiesz, to strzępisz sobie nerwy - i te możesz spokojnie ciąć nożem; jako takie rozróżniamy m.in. ( ta była, myślę, pomyślana) - Ceasars Salad, czyli Romana, czyli rzymska - i ta się rżnie - nożem! - że hoho! Inne kruche, grubolistne też. Reszta dania - smakołyk (kuchnia wiedeńska - Backhendl in Streifen auf grünem Salat). Duża klasa!
Szybko, to się muchy łapie.
A jak masz za godzinę gości, to otwórz puszkę sardynek i pół litra.
Albo im daj łososia uwędzonego na starą oponę.
Schab to nie słone paluszki, potrzebuje czasu.
Lubczyk świeży z balkonu, bo tego zielstwa żadna zima nie ubije. Ledwie śnieg stopnieje,to on już łebek wychyla i wali do sałaty, do zupy, w mielone...łachudra. Jak sernik robię, to firanke zasłaniam, bo jakby zobaczył, to i tam by wskoczył!
U mnie pławi się wędzonka wespół z botwiną (przez co czosnek czeka na lepszą okazję) otoczona armadą lubczyka.
I pod koniec całość jest chrzczona krzepko cayenne. Młody kartofel w toto...
No i zupkę zamrażam na bezbotwinowe czasy.
> gdzie mozna kupic ziarenka jalowca?nie widzialam takiej przyprawy.
no bo rośnie w każdym lesie!
Stary Sybirak powiada, że soli za dużo, że żaden cukier i jak się komu spieszy, to zawinięte w szmatce na dwie godziny na słońce i gotowe. I stary Sybirak kroi w godziwą kostkę i nie brzydzi się łososi innych nacji, bo w rzeczy samej - przysmak jest olbrzymi i dużo lepszy od zwędzonych na stare opony, kupnych.