Jaki masz przepis na chleb, Rybko? Zauważyłam, że niestety chleby pieczone z duża ilością ziarenek, otrębów i płatków owsianych bardzo się kruszą na młodym zakwasie. Warto zrezygnować z większości dodatków i spróbować piec chleby mieszane (np. mąki razowo-pszennej typ 2000 dwie szklanki na cztery szklanki mąki pszennej typ ok. 550, plus nie więcej niż 3/4 szkl ziaren słonecznika lub 1/2 szkl ziaren siemienia lnianego. Gdy zakwas okrzepnie i nabierze siły, można wrócić do swojego przepisu na chleb. Jednak zamiast odkładać na następne pieczenie porcję ciasta chlebowego już z solą i ziarenkami oraz dużą domieszką mąki pszennej, polecam odkładanie czystego zakwasu składającego się tylko z mąki, wody i dzikich kultur drożdży :)
piekę chleb już od 2 lat, z czego od 1,5 roku na zakwasie, pierwszy zakwas miałam prawie rok, niestety się zepsuł ... drugi zakwas zrobiłam 2 tygodnie temu wg Twojego przepisu, chlebek wychodzi pyszny, jest tylko jeden problem, strasznie sie kruszy:(, wiesz może co może być tego przyczyną?
Przez te twoje pączusie moja szpryca wylądowała w koszu była taka do kitu a pączusie pyszniutkie takie jak trzeba ^^
Jestem bardzo ciekawa, czy taka kompozycja Ci posmakuje :)
Tak, cenne i potrzebne są krótkie artykuły zawierające proste i sprawdzone rady a nie tylko same "elaboraty", chociaż te drugie czyta się z przyjemnością najczęściej.
Zabieram się do tworzenia tej przyprawy. Dziękuję za recepturę i poradę.
Jednym słowem - pychota. Dodałam tylko trochę papryki, gdyż lubię mocno przyprawione dania. Mięsko soczyste i aromatyczne.
To chyba najlepszy przepis z jakiego korzystałam-szybko,łatwo,pysznie!
Pyszne, niby zwykły ryż z warzywami ale wystarczy kilka własnych dodatków i danie staje się bardziej wykwintne. Hop, na stałe w menu
Gulasz właśnie się zrobił, jest pyszny i łatwiutki.
Swietnie wyglada!
i juz mam plan jaki bedzie mazurek na zblizajace sie swieta, nadzienie zostanie uzyte do mazureczka
No to tak: ciasto super i do klejenia pierogów (nie wysycha) i do jedzenia (w smaku pycha). A farsz, którego zrobiłam połowę i tyle w zupełności wystarczy, też zasługuje na same superlatywy. Wyszło mi prawie 70 pierogów wycinanych szklanką, i jak do tej pory nie lubiłam ruskich i preferowałam z serem na słodko, tak może teraz się przekonam. Bardzo dobre są. Dziękuję za przepis i pozdrawiam!
I kolejny raz niezawiodłam się na Twoim przepisie. Zupka wyszła rewelacyjnie - jedyna modyfikacja to to że zrobiłam zupke na skrzydełkach kurczaka. Palc lizać :)
Niestety pozwolę sobie sprostować Twój komentarz, mag13
Dodanie nadmiernej ilości cukru do ciasta na faworki powoduje przede wszystkim szybsze przypalanie się ich podczas smażenia - niespecjalnie natomiast wpływa na nadmierne chłonięcie tłuszczu. Faworki chłoną tłuszcz, jeśli są smażone zbyt długo i w zbyt niskiej temperaturze.
Dodanie surowego ziemniaka nie zapobiega przypalaniu - to mit - wrzucenie cząstki kartofla pomaga jedynie w określeniu, czy temperatura smażenia jest odpowiednia - jeśli ziemniak rumieni się zbyt szybko wiemy, że należy nieco zmniejszyć ogień.
Tworzące się w surowym cieście bąbelki widać już podczas tłuczenia go wałkiem. Oczywiście nie są to napuchnięte pęcherzyki, ale dostrzegalne przebarwienia i rozwarstwienia na powierzchni ciasta, w zazwyczaj owalnym kształcie - różnej wielkości w zależności od proporcji i składników ciasta.
Dokładnie tak trzeba - tylko same żółtka, cukru jak najmniej (bo tłuszcz pije), dodać octu lub spirytusu lub soku z cytryny (ciasto tłuszczu nie pije). Ciasto powinno wyjść takie, jak na pierogi w konsystencji.Moje wychodzi dość twarde i zostawiam je na 1-h w chłodnym miejscu lub lodówce - potem jest mięciutkie do wałkowania na super cienko. Podobno niektóre gospodynie wiedzą, gdy powstają już bąbelki - widzą je, gdy rozkrajają cienkie ciasto. Mi to się nigdy nie udało, ale moje faworki mają mnóstwo bąbelków plus często cały chruścik jest gruby jak balon bo tak pęcznieje :) Nie zapomnijcie co jakiś czas dorzucić kawałka surowego ziemniaka do rozgrzanego tłuszczu, aby zapobiec spaleniu!
A z białka można zrobić tort bezowy, bezy, meringi (bezy gotowane), suflee (pieczone) albo zurzyć białko do lukru :)
Widzimy, widzimy..;) Mam teraz duże zapotrzebowanie na syte zupy, więc trzeba szybko ugotować, a potem sprawdzić jak blisko (albo i daleko) jej do oryginału..:) I ugotować ponownie - bo do takich zup się wraca!:)