Jakbym skądś to znała :)
Na szczęście nieliczne ziarna kminku czerniejące w potrawie w ostateczności są do zaakceptowania. Natomiast pieprz ziarnisty, jałowiec czy ziele angielskie na szczęście łatwiejsze do wyłowienia to już zupełnie inna bajka.
A tak swoją drogą. Jak można tak liczną, waleczną brać kminkową uwięzić w jednym małym ciasnym domku? Wszak z czasem urosło to, to odrobinkę, ciepło tyłek przygrzało, no i niesforna młódź pootwierała okienka i poszła sobie w kapuściany świat szukać swojego miejsca .
Wyrazy współczucia , oj,oj towarzystwo bardzo kulinarnie rozpuszczone .Z uśmiechem na twarzy podajesz talerz kapuśniaku albo .... bilety NBP na ..śmieciowe jedzonko tuż za rogiem . Albo zgrzytający domowy kmin ( ale na talerzu zupy to średnio 10- 15nasionek ) albo zdechła buła. Jestem praktykiem w tej dziedzinie i też miałam kminkowego domowego opozycjonistę ale to już .. przeszłość .
Świetny pomysł z tymi jabłkami - doskonała alternatywa!
Pyszne!!! Z racji braku śliwek przesmażyłam jabłka w brązowym cukrze z dodatkiem cynamonu :) Idealnie delikatne :)
Wyglądałam tego komentarza od Ciebie :) Strasznie się cieszę, że danie podpasowało :)
Bardzo smaczna wersja leczo, u mnie dynia w kawałkach, co prawda to na jutro , ale musiałam rzecz jasna skosztowac:).Dałam paprykę, kiełbaskę ,cebulę i pomidory.Polecam wszystkim.
Dziękuję za przepis.
Cześć, ja wrzucam zawartość puszek na sito i przelewem wodą. Jakoś bardziej mi smakuje niż z tymi zalewami z puszki.
Super, trzymam kciuki. Ciekawa jestem, która wersja bardziej przypadnie Ci do gustu: wege w kawałkach, czy z kiełbaską z rozgniecioną dynią, której smak równomiernie rozchodzi się po całym daniu :)
Wkn, zainspirowałas mnie, dziś popełnię to leczo ponieważ spodobał mi się przepis.
kochana powiedz mi czy fasole i kukurydze dodajemy bez wody z puszek ?? i czy trzeba ją przepłukać ??
Moje smaki ;)
Takie niby nic, a cieszy, to dobrze, cieszę się bardzo. I fajnie, że można ją w dwóch wersjach podawać - wege i z okrasą :)
Super, cieszę się! Co do mojej wielgachnej dyni, mam pewne podejrzenia, że też była makaronowa - chyba tylko ta odmiana skrobana widelcem lub łyżką rozwarstwia się i ciągnie jak spaghetti :)
Ha! To prawie tak samo jak u mnie było - mienszczyzna jadł i kręcił głową z niedowierzaniem, że tam dynia jest, obrzydliwa, wstrętna, brzydko pachnąca i zupełnie niejadalna dynia Następnego dnia, porcję zostawioną do odgrzania dla całej rodziny... zjadł sam
Też bardzo je lubię. Dziękuję za komentarz :)