Przepis wyśmienity.Robiłam w tej marynacie udka i powiem,że niebo w ustach.Bardzo lubię ostre smaki potraw,a ten właśnie taki jest.
Smakowite i szybkie ciasto.Zrobiłam z jabłkami i kilkoma łyżkami bułki tartej,bo moje jabłka były nad wyraz soczyste,a i tak sok z nich nieco wyciekł podczas pieczenia:) Mimo tego ciasto wyszło pyszniaste.:)
Wałkiem mocno nie męczyłam:) Raczej nożem,ot stary sposób wyniesiony z domu,ale cała reszta zgodnie z przepisem.Musiałam je zaraz schować,bo rodzina skonsumowała by je wszystkie jeszcze przed obiadem:)
Sezon ''chruścikowy'' rozpoczęty:) Pomysł z wałkowaniem rozwałkowanego bardzo dobry.Dzięki temu chruściki są jeszcze bardziej kruche,a dzięki wanilii zapach po prostu niebiański.
Faktycznie urosła spora:) To zasługa świeżutkich drożdży,których wrzuciło mi się ciut więcej niż powinno,ale w smaku,no...po prostu pyszna.Domownicy nie mogli się doczekać,kiedy wyjedzie z piekarnika prosto na stół.:)
Ogólnie rzecz biorąc,żeby skomentować przepis,należało by go wpierw wypróbować..Ciasto naleśnikowe zawsze robię w proporcji 1:1.Jednak postanowiłam,że wykonam z tego przepisu i zobaczymy co wyjdzie:) Efekt taki jak w większości komentarzy.:) Konsystencja taka jak powinna być.Placki zwijały się dobrze,żaden nie popękał.Jedyną małą zmianą jaką dokonałam była tylko woda- mineralna gazowana.Farsz był zrobiony z pozostałej po obiedzie surówki i uduszonych pieczarek.
Kluski,a raczej kluseczki zrobione i wszystkim bardzo smakowały.Tutaj w duecie z mini roladką i surówką.
Pieczarki wyśmienite.Ogonki do farszu podsmażyłam i dodałam sporo pieprzu,bo lubimy pikantnie.Bardzo ,bardzo dobre.Będą przystawką nr 1 na skromnym przyjęciu sylwestrowym:)
Gnocchi przepyszne.Niestety do ziemniaków musiałam dodać łyżkę mąki ziemniaczanej,bo jednak moje ziemniaki nie były zbyt mączyste:) W każdym razie po uzupełnieniu skrobii,wyszły pyszne kluseczki,a sos idealny.Dziękuję i polecam
Niestety,tylko taka fotka i to z komórki.Synek kiedyś niechcący potrzaskał aparat,więc zdjęcia które wstawiam nie są zbyt dobrej jakości.:(
Tak,to prawda różne są piekarniki i temperaturę trzeba ustalać wg swojego.Jak się piecze na termoobiegu to trzeba obniżyć około 20 stopni.Ja tak robię i z reguły dobrze mi wypieka:)
Krem jak dla mnie w smaku był trochę mdły,dlatego wkropiłam do niego soku z połowy cytryny.Ciasto wyszło w smaku rewelacja.Użyłam galaretki wiśniowej,co widać na załączonym zdjęciu obok innego ciasta
Jest jeszcze jedna rzecz,która mi się przypomniała.Żeby nie było zakalca,należy dżem lub powidła wymieszać z 2 łyżkami bułki tartej.Wrzucić do ciasta,zmiksować i upiec.:)
Ciasto bardzo dobre,tylko kokos mi się sporo kruszył.Poza tym , choć pieczone w niedużej tortownicy,nie urosło zbyt duże.To oczywiście w niczym nie umniejszało smaku i zapachu,który rozchodził się po całym domu. Polecam.:)
Zapomniałam dodać,że piekę na termoobiegu.