A widzicie' tutaj wtrącę, że sól zmiękczająca /kupuję różne i każda działa/ jest czasami niezastąpiona. Kiedy nie mam paru godzin na mieszanie w garach albo pieczenie w piekarniku posypuję nią mięso, odstawiam i czekam ok.1/2 do godziny /im większe kawałki, tym dłużej/. Dzisiaj z gulaszowego gotuję ;)
A jak smakuje, pewnie super, muszę kiedyś sprawdzić.
Tak, pyszne - u nas paszteciki były z farszem mięsnym/grzybowym i barszczem czystym /czyli barszczykiem/ do picia.
Mama wyrwała' przepis z kalendarza kartkowego, zawsze goście chwalili i przepis podkradali, aż go w końcu wcięło - dzięki za przypomnienie ;)
5ta : zielone pomidory /spady lub niedojrzałe z krzaków/ kroiłam w cienkie plasterki, zasoliłam, po paru godzinach odcedziłam i zalałam jak w przepisie. Stały w lodówce parę dni i są pyszne - dodaję do kanapek zamiast chrzanu lub musztardy. Polecam
Tym razem wersja 'na już-bez solankowania i bez pasteryzacji, w kamionce, dorzuciłam trochę przypraw - listki laurowe, ziele i pieprz zielony ziarnisty. Po 1nym dniu fajne, 2gi dzień super - jak małosolne pachnące curry. Polecam i dziękuję;)
Oj, taaak - szybkie i smaczne, moje ulubione /z roztopionym masłem lub dobrym olejem i masłem/. Nie roztapiam margaryny, bo i po co, wolę dodać olej o neutralnym zapachu. Polecam ;)
Wczoraj szynka pokrojona w grubą kostkę, zamiast płynnej maggi: sól zmiękczaj. i spory pęczek magi z grządki - ideał, nie za słone i mięsko szybciej dochodzi. Polecam.
Ja też botwinkową niedzielę miałam - podobna, na soku bio z buraków i za radą alman najpierw dodałam buraczki z łodygami drobno krojone, na końcu ładne listki pocięte. Nic lepszego na upały nie ma.Polecam i dziękuję za wszystkie dobre/przydatne rady :)
Smaczniutkie, aż mam ślinotok. Wołowinę miałam z marynaty /cienkie paseczki/ i też wyszło super. U nas z ryżem i ciecierzycą z przecierem pomidorowym. Dzisiaj dojadamy resztki /+ cukinia i fasolka szparagowa z grządki/. Dziękuję ;)
Podobne do mojego ulubionego, muszę tez spróbować. Ja ubijam całe jaja, jak są puchate i 'wielkie, to stopniowo wsypuję cukier. Owoce są, to do dzieła.
Pycha, z wiśniami słoikowymi'. Jak zwykle pokręciłam ilość mąki - 1 szkl. zamiast 1,5 i wyszło leciutkie jak puch. Polecam i dziękuję :)
Powtórki niebawem, ściśle wg przepisu;D
Ooo, to mój ulubiony, delikatny placek - piekłam z wiśniami i chyba z olejem.Upychałam owocki tak gęsto, że ciasto siadało pod nimi.Koniecznie muszę upiec, dzięki za przypomnienie :)
Szkoda, że tylko z rozpuszczalki' można taką wyczarować :(
Iwcia już tutaj nie zagląda?(
Ja często wstawiam do zimnego piekarnika - korzystam z naczyń żaroodpornych, które podobno mogą pękać po wstawieniu do nagrzanego.
Wolę nie ryzykować, szkoda naczyń.
Różnicy nie ma - ciasta wychodzą równie dobre.
Z aromatem pomarańczowym jeszcze lepsze. Jeszcze raz dziękuję i polecam :)