"mysza"-woda nie musi być zimna.Letnia,czy ciepła,to obojętne.W ciepłej nawet szybciej zacznie się kiszenie.Jeśli chodzi o mnie,to zazwyczaj przykrywam słój ściereczką,czy gazą i stawiam w cieple.Najbardziej odpowiednia temperatura to ok 20 st,ew. nieco powyżej.
Może wdały się jakieś bakterie gnilne (np przy kiszeniu kapusty jej śliskośc świadczy o tym).
Dobry jogurt typu greckiego jest rowniez w lidlu.w braku gestego bardziej smakuje mi polaczenie zwyklego jogurtu z serkiem mascarpone niz z feta,gdyz mimo wymieszania sos ten jest dla mnie za slony.
Wczoraj zrobiłam i....super.Poza tym sądziłam,że nie lubię przyprawy gyros (może była nie ta firma?) i cieszę sie,że mogłam zmienić zdanie.
Agnieszko,czarny bez to nie aronia.Zamrożone owoce możesz wykorzystać na wiele sposobów,podobnie jak świeże.Szkoda byłoby je wyrzucać.
"iskas",niestety jest sporo Twojej winy w tym całym zamieszaniu wokół przepisu.
Powinnaś była szczerze napisać,jaki masz problem,albo zaznaczyć,do kogo ten przepis jest skierowany.
Nie sądzę,abyś w takim przypadku otrzymała negatywne komentarze.
Tak całkiem osobiście,życzę Ci jak najszybszego pokonania tej choroby
Podobnie jak Ty uważam,że powinna być wyrazista.Używam równiez sporo przypraw.Jakis czas temu zmodyfikowałam nieco przepis na fasolkę.Zamiast samego przecieru dodaję pomidory pellati (bez skóry,w przecierze).Kroję je na kilka części,podduszam,ale tak,aby się nie rozpadły.Oprócz tego kilka suszonych pomidorów z odrobiną oliwy,którą były zalane.
Całkiem nowym dla mnie "wynalazkiem" (chyba od roku) jest mieszanka przypraw pod nazwa 'posypka pomidorowa".Pasuje do wielu potraw,do fasolki również.
Wypróbowałam kilka tych "posypek" i ta najbardziej mi odpowiada.Dodaję ją do niektórych sałatek,zup,sosów,pasztetu,sałatek "słoikowych".Polecam z czystym sumieniem.
Oczywiście,że dosalam.Spróbuj kiedyś z papryczką ostrą (często używam ze słoiczka) i dodaj zalewy,tak jak pisałam.Mam nadzieję,że nie pożałujesz.Galareta jest wówczas lżej czy bardziej pikantna,lekko kwaskawa (dzieki dodanej zalewie z papryki i ma wyrażny smak warzyw (znowu-zalewa z mieszanki meksyk.).Dzięki temu można dać mniej soli,ale tu oczywiście rzecz gustu.
W ogóle można pofantazjować ze składnikami (ostatnio dodałam kilka kaparków).
Tego przepisu nie wypróbowałam,ale jadłam kilkakrotnie czekoladę z chili i smakowała mi.
Czy to nie będzie za słone?
Chodzi głównie o dodatek kostek.Przy tych proporcjach wędlin i fasolki chyba nie trzeba dosalać (a kostki mają jej sporo).
Dośc często robię podobną galaretę,gdyż wszyscy domownicy ją lubią.Najczęściej dodaję tzw "mieszankę meksykańską"(zalewę z niej dodaję do wywaru),paprykę narynowaną (również z zalewą,ale tym razem nie wszystką)
Dla zaostrzenia smaku można do gotowania dodać ostrą papryczkę (.Nie stosuję jedynie rosołków z kostki,a po prostu gotuję rosół.
Hi,hi,to naprawdę wywiązała się dyskusja (ale to nic złego).Obrazić nikogo nie miałm zamiaru.Faktycznie,Ty podałaś przepis wg swojego gustu,który nie jest zgodny z moim i to na tyle.
U mnie wszyscy lubią "mocniejszy" barszcz i daję do niego dużo więcej buraków.
Kilkakrotnie musiałam ratować się gotowym koncencentratem lub sokiem z buraków (na wiosnę warzywa "sie starzeją"i nie są już tak smaczne).
Piętnastolitrowy garnek to albo wiadro olbrzymie,albo półtora przeciętnego,tak więc to już nie jest garnek,a spory kociołek.Wybacz,ale siedem litrów wody na taką znikomą ilosć buraków nie może dać barszczu,a raczej jakis słaby wywar buraczany.Prawdziwy,esencjonalny barszcz nie wymaga słodzenia (buraki są słodkie,marchew również),ma piękny kolor (wystarczy dodac surowego soku buraczanego lub zakwasić).Pomysł z dodaniem octu lub soku malinowego może jest interesujący,ale na pewno nie w takich proporcjach.Pewnie bez malin ta zupa jest mdła,bo i z czego ma nabrać smaku?
Nie ma poza tym takiej fizycznej mozliwości,aby taka ilośc warzyw i boczku zajmowała pół garnka.Dawałoby to 7,5 litra,a jesli miałaś na myśli połowę z dwóch trzecich,to i tak 5 litrów.
Nie gniewaj się,ale czy to ekonomicznie gotować w tak wielkim garze,skoro i tak go nie zapełniasz?Pięć litrów barszczu (do picia) uzyskuję gotując go w siedmiolitrowym garnku.
Owszem,kupuję czasem pachwinę,gdy jest naprawde ładna (bywa,bywa),ale na mój gust troszkę tu za dużu tłuszczu.Osobiście do kiełbasy daję mieszankę różnych gatunków mięs,np boczek (może być i pachwina),łopatkę, karczek,biodrówkę (biała kiełbasa może być również z samej wieprzowiny,ale ja mieszam z innym mięsem).Z wołowiny-pieczeniową lub ligawę (antrykot też niezly,ale dwa pierwsze rodzaje są bardziej delikatne).Oprócz lub zamiast wołowiny można dać mieso drobiowe.Kiełbasa jest mniej tłusta,ale na pewno nie sucha.
Nie napisałaś,na jakim sitku mielisz mięsa.Dla mnie to nie czarna magia,ale niektórzy nigdy kiełbasy nie robili i mogą nie wiedzieć.Sitko do mięsa to zbyt lakoniczne określenie,gdyż są różne.Najczęściej mieli się wg zasady-wołowina na małych oczkach,mięsa tłuste można na nieco większych,a chude na dużych (ważne zwłaszcza w przypadku wołowiny)
Pytanie jeszcze-co to jest sucha solanka?Saletra czy peklosól,bo to jest spora różnica?
Wiem,ze są rózne gusta,ale od dawna odchodzi się od nadmiaru tłuszczów zwierzęcych.
Jesli kupuję już kiełbasę (również białą),zbyt tłusta po prostu mi nie smakuje,a inni może chwalą-tak więc to jest tylko moja opinia.
Oj, mi bardzo smakowało.Swego czasu mieliśmy (właściwie tato miał) sporo gołębi.Oporu psychicznego nie miałam,mięsko ( i rosół ) było super.
Oczywiście,bez chrzanu ten barszcz również się ukisi-właściwie chyba każde warzywo czy owoc tak ma;trzeba tylko zapewnić mu odpowiednie warunki (czystośc i temperatura).