Czy ilość 200 g masy kajmakowej, to nie za mało na tą ilość sera? Właśnie robię sernik wg Twego przepisu i dałam całą masę krówkową 380 g i jeszcze dosypałam cukru, bo masa serowa była niesłodka, a zaznaczam, że nie lubię słodkich serników.
Buraki dajemy surowe.
Dzisiaj "słodkość" sernika jest już w porządku! Moje kubki smakowe z zadowoleniem przyjęły dzisiejszą porcję tegoż sernika, Nie wiem z czego to wynika, ale po dwóch dniach spędzonych w lodówce sernik jest dla mnie idealny! Przy następnym pieczeniu spróbuję jednak dodać tylko 300 g cukru.
Wczoraj zapomniałam też dopisać, że nigdy nie stosuję sera mielonego. Kupuję zawsze ser półtłusty w kostkach, ale miękki w dotyku. Taki ser wkładam do miski i w zależności od przepisu, np. w powyższym wlałam śmietanę, wbiłam jajka i kilkanaście minut miksuję końcówką z nożykami -chodzi o to aby ser był miksowany z czymś płynnym, jak mleko lub śmietana lub żółtka. Wychodzi taka rzadka masa serowa z drobnymi grudkami, których po upieczeniu wcale nie czuć, a wręcz powstaje aksamitny sernik.
Zrobiłam w formie lecza, tzn. warzywa pokroiłam w kostkę i tak zostawiłam po ugotowaniu. Dodałam też ciut octu. Wyszło bardzo dobre.
Upiekłam wczoraj dla córki wielbicielki serników i jest ona zachwycona jego smakiem. Dla mnie ciut za słodki, bo chociaż uwielbiam słodycze, to jednak w serniku nie lubię zbytniej słodyczy. Już wczoraj przy przygotowywaniu masy serowej, po jej spróbowania wcisnęłam sok z 1/2 cytryny, bo wydawała mi się za słodka.
Uprościłam też sobie przygotowanie ciasta, bo do rozpuszczonej czekolady dodałam masło, które się też rozpuściło i potem resztę składników ,łącznie z jajkiem, którego nie ubiłam osobno. To wszystko "potraktowałam" mikserem. Ciasto wyszło dość gęste i wyłożyłam je do tortownicy łyżką. Piekłam je 15 minut w temperaturze 150 stopni przy włączonym termoobiegu. Reszta zgodna z przepisem. Bardzo fajny patent z obniżeniem temperatury do 120 stopni. Będę go teraz stosować przy pieczeniu innych serników też, a do tego powrócę jeszcze nie jeden raz, ale ujmując ciut cukru z sera.
Zrobiłam i mimo mocnego odciśnięcia startej cukinii, placuszki przy smazeniu nie dały się odwracać. Dopiero po dodaniu 2 łyżek mąki ziemniaczanej i 4 łyżek płatków owsianych smażenie przebiegło sprawnie. Radzę też piec małe placuszki.
Znów kalafior w tej postaci gości u mnie na stole. Smakuje nam baaardzo .
Wypróbowałam wiele przepisów na leczo z cukinii, ale ten jest najlepszy i co roku do niego wracam.
Tineczka Ci nie odpowie, bo została usunięta z tej strony ( niestety ) ,ale jej cudne przepisy pozostały.
Sos wypróbowany i w pełni zaaprobowany przez rodzinę!
Drugi rok robię to leczo, bo moja córka studentka jest nim zachwycona. Daję tylko 3/4 szklanki octu ( szklanka ma 250 ml ), 8 łyżek cukru i zawsze pieczarki.
Drożdżówka przepyszna. Na polewę nie miałam śmietanki kremówki, dałam zwykłe mleko.
Jeszcze zapomniałam dopisać, że ciasto po lekkim wyrośnięciu w piekarniku ( przed zwiększeniem temperatury ) wyciągnęłam, nacięłam nożem wzdłuż przez środek i posmarowałam wodą. Każdy chleb, który piekę w piekarniku, zawsze smaruję wodą ( musiałam gdzieś o tym przeczytać ).
Od dawna przymierzałam się do tego chleba i wreszcie go zrobiłam. Smak ma lekko kwaskowaty , a taki lubię i kruszy się przy krojeniu , wyrósł mocno.
A teraz kilka moich uwag, może się komuś przydadzą :
1) do zaczynu drożdżowego dałam 12 łyżek mąki żytniej i zostawiłam go na pół godziny do wyrośnięcia,
2) kiedy zaczyn rósł, wymieszałam mąkę żytnią z maślanką. Dałam jej ok. 900 ml i ta ilość była zbyt duża, co okazało się później, po dodaniu mąki pszennej ,
3) po wyrośnięciu drożdży ( 1/2 godziny ), dodałam je do mąki żytniej wymieszanej z maślanką i dobrze wszystko wymieszałam,
4) odstawiłam ten zaczyn tylko na 6 godzin i po tym czasie dosypałam 1 kg mąki pszennej typ 500 plus 4,5 łyżeczki soli, bo w przepisie nie ma dokładnej ilości soli - przy następnym pieczeniu spróbuję dosypać tylko 4 łyżeczki. Wymieszałam wszystko na ile było można łyżką drewnianą i wyłożyłam na stolnicę, by dobrze wyrobić. Ciasto mocno się kleiło, więc dosypałam na oko mąki pszennej, nie za dużo i wyrabiałam krótko. Dalej ciasto nie było "elastyczne" jak napisano w przepisie, ciut się jeszcze kleiło, ale nie chciałam dalej dosypywać mąki, bo obawiałam się czy ciasto wyrośnie z tak małą ilością drożdży,
5) ciasto podzieliłam na 2 części, "utoczyłam" z niego wałki i włożyłam do keksówki 33 x 8,5 cm i 23 x 8,5 cm, włożyłam do piekarnika i włączyłam termoobieg na 50 stopni C. Kiedy ciasto trochę podrosło, temperaturę zwiększyłam do 150 ( dalej termoobieg) i piekłam tak chleby przez ok. 1,5 godziny. Ciasto niesamowicie urosło i chlebki mają wysokość 11 cm.
Ogólnie jestem z tego chleba zadowolona i jeszcze go pewno nie raz upiekę.
My też tak uważamy, tzn. ja i reszta rodziny :-D