Skopolendro, to jest najwlasciwszy sposob przygotowywania chinkali!
Tyle, ze Gruzini zamiast wolowiny daja jagniecine, co oczywiscie zmienia troche smak,
ale nie zasadniczo.
Danie jest przepyszne, robie na rozne okazje, tez podaje z lobio.
kiewa, nic wpolnego z polskimi pierogami, bo fakt, ze nadzienie jest z miesa surowego
calkowicie zmienia i smak i konsystencje farszu.
Wersja przepisu skopolendry calkowicie godna polecenia.
Pozdrawiam amatorow kuchni gruzinskiej. I.
Zrobilam dzisiaj na kolacje, pyszne, wysmienite. Z braku zoltego sera wystapila mozarella,
ani troche nie odebrala przepisowi uroku, nastepnym razem wyprobuje z zolltym,
jednak mozarella okazala sie sluszna alternatywnie.
Dzieki
No jak nie krypto, tylko tak oficjalnie to oczywiscie przepraszam strone, cos malo
kumata sie zrobilam, chcialam nawet zawiadamiac Wkn.
jesterko, wszystkie przepisy coca-coli sa kryptoreklama tego napoju.
a kysz stad coca-colo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
bo calzone, to nic innego jak pizza zlozona na pol.
nic nie piszesz jakich warzyw uzywasz?
w srodku obowiazkowo powinien byc jakis ser, ricotta, parmezan itp, bo ser
nada wlasciwa konsystencje naszej calzone.
pozdrawiam
Dlaczego po angielsku?
Oczywiscie nie jestem ekspertem!
Nie bardzo kapuje gdzie wstawic komntarz "nieekspertywiczny". W kazdym razie
pokusilam sie wczoraj na te "pierogi".
Ciasto zrobilam wedlug przepisu, zapewnam, ze genialne!
A nastepnie pokusilo mnie postawic na swoim, czyli wykluczylam majeranek, do farszu dodalam suszona papryke w platkach, pol lyzeczki kuminu, jedna dojrzala dosc mocna czuszke, a ze soczewice mialam w domu pomaranczowa, a nie zielona, to tez taka zafarszowala, tyle, ze dusi sie troszke krocej.
Wyszlo genialnie!
Daje Ci cztery gwiazdki za tzw. przepis inspiracyjny.
Mnie, jako stara gospodynie, rajcuja juz tylko inspiracje. BRAWO
Ewciuncia, po co maka, po co zasmazka, carbonara obchodzi sie, a nawet wrecz nie lubi chyba maki, tak jak wszystkie wloskie sosy.
Odparowac co nalezy, sos sie zagesci sam w sobie.
Fiona, ja Cie strasznie przepraszam, ale nie ma w tym przepisie nic chinskiego, oprocz imbiru, z cala pewnoscia ani majonez, ani ogorek konserwowy. Chinczycy, ale w dosc malym regionie uzywaja malutkie pedy kukurydzy (taka kolba mini mini, 5-8 cm).
Powtarzam, az do znudzenia, ze kuchnia polska to nie jest polaczenie kaszy gryczanej z bigosem polanym majonezem. Moze to nawet i dobrze posmakowac Chinczykom, ale to nie jest kuchnia polska, tak jak Twoje danie nic nie ma wspolnego z kuchnia chinska.
Nazwij to danie kuchnia autorska Fiony, ale chyba sama sie nie zgodzisz na to zeby kuchnia polska byla jakims compilium gulaszu zmielonego z pierogami i posypanego kapusta kiszona.
To nie jest zadna kwasna krytyka, ja naprawde propaguje prawdziwa kuchnie chinska.
I serdecznie Cie pozdrawiam.
Spajderman, to wszak nie wina Rozyczki, ze w Polsce pokutuje przekonanie, ze wszystko co w miare pociete z dodatkiem sosu sojowego staje sie "chinszczyzna".
To troche jakby Chinczyk wymieszal nasze pierogi z bigosem, dodal do tego pare malosolnych , zaprawil dzemem zurawinowym i nazwal to "polszczyzna".
Kuchnia chinska, jedna z najbogatszych na swiecie ma tyle wizerunkow ile regionow, niemniej zageszcza sie sosy wlasnie maka kartoflana (kuchnia kantonska).
Makarony wielojajeczne raczej nie wchodza w gre, czyli takie wloskie wielojajeczne kolanka odpadaja, podgrzybki rowniez. Tak jak w polskim bigosie odpadna grzybki shitake.
Chinczycy nie dusza warzyw nigdy! Sparzaja na sicie goraca woda i natychmiast do woka.
A w woku nie dluzej jak trzy minuty.
Czarny pieprz jako taki jest prawie nie uzywany w kuchni chinskiej, pieprz syczuanski tak, rozne odmiany ostrych papryczek, pieprz zielony w ogromnych ilosciach, ale na stole chinskim nie uswiadczysz mlynka z czarnym pieprzem.
Ale skad Niebieska Rozyczka ma wiedziec, ze to wszystko co okresla sie w Polsce jako "chinszczyzna" jest niesprecyzowanym pojeciem o calkiem roznych kuchniach (tajska, wietnamska i wlasnie chinska). A kazde danie ma swoja nazwe i swoj wlasciwy smak.
Ja osobiscie dalabym po nosie producentowi "chinskiej mrozonki" w ktorej znalazl sie nawet kalafior!
A Rozyczce zycze dalszego eksperymentowania i odkrywania nowych smakow.
Trzymaj sie Rozyczko, nie odrzucaj nieznanego, jak juz poznasz calkiem nowe, to latwo bedzie Ci polaczyc tradycje z nowoscia i tworzyc nastepne fusion, tak modne ostatnio (i slusznie) w kulinarnych zmaganiach.
Serdecznie Cie pozdrawiam.
Bea 39, raczej niczym innym nie da sie zastapic, sprobuj moze szukac sloika z nazwa tahina, czasem nie maja polskiej nalepki, a w oryginale ta pasta ma na imie "tahina". Pzdr.
No to ja juz nic nie kapuje. Ostatnio, a moze i nie tak ostatnio, byla rozmowka, na gg zajela duzo miejsca. Co to portobello? Czy do Twojego przepisu potrzebnych 20 pieczarek, czy 6 ususzonych prawdziwkow????Wszak smak bedzie calkiem inny.
Czy naprawde nikt, nawet w siermieznych czasach nie zapamietal sobie nazwy pieczarek,
i teraz zmusza nas do jakichs "portobello".
Przysiegam, ze nie jestem zadna jezykowa purystka, ale jednak pieczarki, to pieczarki
alez malwino, ja sie nie mam za zadnego eksperta! Napisalam, ze przepis dostalam od mojej przyjaciolki, ktora ma jakies zawodowe koneksje z Turcja, na dodatek napisala trzy ksiazki kucharskie (ona, nie ja )Ja tylko sprobowalam, a poniewaz wszystkim szalenie zasmakowalo, wiec pozwolilam sobie "wstawic". Turcja jest tak duzym krajem, ze wyobrazam sobie jakie musza byc roznice kulinarne pomiedzy polnocna i poludniowa.
Ale ja przeciez nigdzie sie nie upieralam, ze jest to jedyny, ortodoksyjny sposob na pilaw po turecku.
Wyobraz sobie, ze po poprobowaniu najprzerozniejszych przepisow (regionalnych, klanowych
osobistych), wstawiam przepis na kuskus marokanski, jesli tylko takowy nie uraga zdrowemu rozsadkowi (bo kaze uzyc borowki lub sledzia), to ja nie kaze sie nim delektowac.
Wiem, ze przepisow na kus kus jest bez liku, tak pewnie jak bez liku jest przepisow na pilaw.
Mnie akurat ten przepis wydal sie najbardziej adekwatny na bogactwo kuchni tureckiej.
Ot i tyle. Mozna nie lubic smaku z powodu przypraw, ale z cala pewnoscia osoba, ktora go wymyslila znala sie i na aromatach i na pozadanej konsystencji.
A smaki to juz sprawa indywidualna.
Alicjo, choc moje dzieci juz duze, to wcale sie nie boje i probuje od jutra, spdobalo mi sie.