Olcik, ja nigdy nie dodawałam budyniu ale myslę, że możesz spróbować. Ja chcąc uzyskać rózowe zabarwienie kremu wolałabym dodać trochę bardzo dobrze zmiksowanych np.truskawek albo wiśni. Taki mus nadaje nie tylko kolor ale i smak ale wtedy będzie to już masa wyraźnie owocowa....:)))
Dwie czekolady...:)
Tak, ten nsa zdjęciu też jest upiczony na spodzie. Odwraca się spodem do góry a jak trochę przestygnie odwacamy jeszcze raz (już tak jak należy - spód na dół). Taki poprzewracany sernik jest równiutki i nie "przechodzi" zapachem blachy...:)
Moncia, jeśli nie lubisz ciasta w serniku to oczywiście możesz upiec bez niego, jeśli ciasto chcesz dać tylko na spód, to tylko z połowy porcji. Według mnie urok tego sernika polega między innymi również na tym, że biały serowy puch pięknie się prezentuje w ramkach żółtego ciasta...:))) Poza urokiem "trzyma" delikatny ser na swoim miejscu...:)
Justi, nie bardzo wiem, co mogę Ci odpowiedzieć....:) Nie czuję się odpowiedzialna za Twoją totalną porażkę, strasznie kombinowałaś z tą temperaturą, zaczynałaś od najwyższej a potem zmniejszałaś. I twierdzisz, że hajcowało się nadal... W tej sytuacji nie dałaś temu sernikowi najmniejszych szans żeby urósł. Masy serowej po dodaniu ubitych białek nie miesza się zbyt intensywnie . Należy delikatnie wymieszać. Wtedy masa serowa nie jest rzadka ale taka w sam raz.W żadnym razie nie może przypominać rozbitej brei.
Nie mam pomysłu jak to wytłumaczyć...:)
Wiesz lusia24, tajemnica powodzenia w kuchni zależy nie tylko od cudownych receptur ale przede wszystkim od sposobu wykonania .
Czasem kucharz/ka też bywa tragiczna w swoich zmaganiach...:)))
Przepis moim zdaniem jest bez zarzutu - ale to tylko moje zdanie.
Ssasanko, ja nie czuję w tym lukrze zapachu czy smaku kwaśnej śmietany. Pytasz czy zastyga? Oczywiście, że tak ! Wszystko jednak zależy od odpowiedniej gęstości lukru. I tu nie potrafię podać odpowiednich proporcji - niestety trzeba "na wyczucie"...:)
Najlepiej będzie jak zrobisz na próbę małą porcję lukru i niekoniecznie na "pokazowe ciasto" a wtedy sama przekonasz się czy to "ten" lukier czy też musisz szukać innego przepisu. W kuchni najlepiej sprawdza się metoda prób i błędów, niestety... pozdrawiam..:)))
Sasanko, jakoś przeoczyłam Twoje pytanie, przepraszam...:)
A to przepis na mój lukier :
2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany zagotować. Do gorącej wsypywać cukier puder i mieszać,aby nie było grudek (ja robię to taką metalową sprężynką).Wcisnąć trochę soku z cytryny.Lukier nie może być za rzadki,bo spłynie z ciasta.Ilość cukru pudru muszę podać w przybliżeniu - myślę,że jest to pełna szklanka.Trudność w podaniu dokładnych proporcji wynika z tego,że zawsze robię ten lukier "na oko".
Oczywiście, że z alkoholu można zrezygnować - to nie jest obowiązkowy dodatek. Ma jednak właściwości konserwujące i podkreśla smak kremu. Sok z cytryny i spirytus lub innny alkohol dodajemy w/g własnego smaku - czasem wystarczy "ciut ciut", czasem trochę więcej niż "ciut" a innym razem wcale...:)))
Aga, to jest porcja tylko na spód do jednego ciasta - w tym przypadku na sernik. Ilość sera nie ma tu już znaczenia.
To tylko 20 dag mąki więc szarlotka już z tego nie wyjdzie. Amoniak jest wskazany (nadaje ciastu puszystą kruchość) ale bez niego ciasto kruche też będzie dobre.
I ja zrobiłam tę sałatkę .Moja modyfikację ograniczyłam do zużycia podwojonej ilości płatów śledziowych.Migdały lekko uprażyłam na suchej patelni. Reszta bez zmian...:) Sałatka zachęca już samą prostotą wykonania ale smak idzie z nią w parze a nawet ją wyprzedza.
Jest pyszna i zasługuje na stałe miejsce w repertuarze sałatkowym...:)
Autorce przepisu pięknie dziękuję...:)))
Basiu, ja proponuję zrobić sernik w formie 25/40 ale wcześniej przed wylaniem sera zrób z pergaminu szczelny"kołnierz" dookoła blaszki
tak aby ser mógł swobodnie rosnąć do góry bez ryzyka, że się wyleje. Potem trochę opadnie ale i tak będzie wysoki. Ja tak robię jak zależy mi na wysokim serniku i jest ok. Kiedyś zdarzyło mi się bezsilnie obserwować jak ser kipi i "ucieka" z formy podczas pieczenia...:)
Teraz wolę już zapobiegać takim niespodziankom...:)
Masa grysikowa do babeczek? Chyba nie bardzo....:) Zjeść się z pewnością da ale wybór nie najszczęśliwszy, chyba, że na spód babeczek dasz po małej łyżeczce galaretki z czarnych porzeczek, na to masa i wierzch potrzepany tartą czekoladą...albo kleksami roztopionej czekolady w śmietance.
Moim zdaniem do babeczek najbardziej nadaje się lekki krem np.budyniowy (zobacz przepis na moją masę budyniową) lub bita śmietana ubijana z czekoladą (wcześniej śmietanka kremówka rozgrzana z pokruszoną czekoladą do rozpuszczenia, potem schłodzona przez noc w lodówce i następnie ubita). Myślę, że jadalna będzie każda wersja...:)
Blaszka z wodą nie ma prawa podskakiwać pod ciężarem sernika...:) Ser jest bardzo ciężki i podskoczyć z nim to byłaby sztuka...:)))
Amoniak można sobie "podarować" bez szkody dla ciasta...:)