Szczerze mówiąc, jadłospis dla takich maluchów jest tematem dyskusyjnym... Zdania na ten temat nieustannie się zmieniają, a każde kolejne badania przeczą poprzednim...
Teraz mówi się o tym by dzieci karmione piersią dokarmiać już od czwartego miesiąca, bo późniejsze rozszerzanie diety może być szkodliwe... Kiedy urodziłam synka do pół roku kazano karmić tylko i wyłącznie piersią... I co zdecydować?
Ja miałam zalecenie od lekarki żeby dokarmiać małego już w trzecim miesiący (był bardzo duży już od urodzenia i twierdzono, że płacze ciągle bo jest głodny, a pierś mu nie wystarcza..).. Nie byłam w stanie go wtedy dokarmiać, reagował wrzaskiem na cokolwiek oprócz piersi.. dopiero w siódmym miesiącu życia zainteresował się zwyczajnym jedzeniem, a tak na dobre zaczął jeść w ósmym. Oczywiście żadnych papek, bo nawet ich nie tknął.. Gotowałam codziennie zupy dla siebie i córki +(w tym ogórkową), ale rezygnując z ostrych przypraw i soli i mały jadł to co my wybierając rączkami to ziemniaczka to marchewkę, to kawałek brokuł.. Doprawiałam ziołami.. Mały rośnie zdrowy i silny, a ja i córa przy okazji też jemy zdrowiej:)
Młode mamy często czują się zagubione w natłoku informacji, często sprzecznych i trzeba działać... tak na swój chłopski rozum...:):):) Stosować produkty takie nasze, polskie, lokalne i to w dużej mierze chroni przed alergią... np. w Hiszpani jako jedne z pierwszych podaje się pomarańcze, bo dla nich to produkt codziennej diety..
Się rozpisałam:):):) Pozdrawiam cieplutko:)
Magda dobrze, że wpisałaś takie przepisy, bo będą pomocne dla młodych mamuś (zagubionych jak ja przy pierwszej córce...), ale w zasadzie mogłabyś utworzyć takie artykuły:)
Naprawdę dobra, polecam:)
No widzisz, a to nie z gazetki tylko z głowy :) Moja mama tak robi od 30 lat, czyli odkąd pamietam :)
Znam ten przepis z jakiejś gazetki kulinarnej, ale już kilkuletniej i nigdy się nie skusiłam... Dobrze, że mi przypomniałaś o tych kosteczkach z manny -koniecznie muszę to wypróbować:)
Jestem początkującą matką wiem na razie co w 4 i 5 miesiącu mojemu dziecku dać... Jak będzie w 8 to się zobaczy. Ale nie wiem... wszedzie piszą, że ogórek kiszony to w 10 miesiącu najwcześniej.
Mój synek w 8 miesiącu juz jadł kiszone. Obrane ze skorki i w małych ilościach. Bardzo mu smakuja. Teraz ma 14 miesięcy i jada już prawie wszystko.
A... i jeszcze. Tu mi piszesz o soli, glukozie i piersiach zamiast skrzydełka... A ogórek kiszony w 8 miesiącu? Hmm... no ja bym się bała dać ;)
A i jeszcze... Co do tej piersi kurczaka... Jak kurczak naszprycowany dziadostwem to podobno na piersiach najwięcej się zbiera, więc skrzydełko podobno lepiej. Nie przesadzajmy jednak. Dziecko musi wszystko jeść. I nie ominiemy żywności z dziadostwem, takie czasy!
No słyszałam, że niektóre dzieciaki uwielbiają kwaśne. Moja się wykrzywia jak kwaśne dostanie i pluje, za żadne skarby nie chce wsunąć jabłuszka. Jak ją tą glukozą oszukam to zje :)
co do smaków to różnie bywa, moja ośmiomiesięczna córa słodkich jabłek i biszkoptów się nie chwyci, natomiast kwaśne jak najbardziej :) a kiszonego ogórka wręcz uwielbia :) ile dzieci tyle smaków :)
A i poczytaj skład słoiczków: glukoza (jest), sól (jest) nawet kwasek cytrynowy i MOM ;)
No właśnie czytam i czytam... I są różne opinie na ten temat w związku z przystosowaniem dziecka do róznych smaków. Dzieciak Ci kwaśnego jabłka nie zje. A łyżeczka glukozy na dzień to nie zbrodnia! Nam mamuśki wlepiały po kilka łyżeczek glukozy kiedyś, na wzmocnienie niby ;) A sól to tylko jodowana i to tylko na koniuszku :)
Takim maluszkom nie dosala się zupek i nie dosładza, a zamiast skrzydełka proponuje kawałek piersi z kurczaka
co to znaczy 1/4 bekonu?
Masz rację Krystyno... Wcześnie rano chyba jeszcze śpię. Pomroczność jasna ;)