Popełniłam! Nam smakuje, nawet bardzo, faktycznie przypomina polędwicę łososiową. Jednak dla osób starszych (albo ze słabymi zębami) może stanowić problem- mięsko jest dośc twarde i ciągnące. Dlatego dla nas na święta powtórka, a dla Najlepszych z rodziców jakiś mięciutki, pieczony karczek ,,czy cóś". Ale pycha!
Bardzo smaczna i faktycznie sycąca zapiekanka. Podałam z sosem czosnkowym.Poczęstowany sąsiad,,olał" żonine pierogi z serem i stwierdził, że gdyby miał jeszcze do tego Coca-Colę, to byłby w niebie.Pozdrawiam- Iza
Pierwszy raz zrobiłam takie flaczki- z żołądków z indyka i 2 udek. Wyszły bardzo smaczne, nawet się nie spodziewałam. Ale powaliła mnie cena żołądków- na rynku 13 zł za kg- kura ma pióra, jak my przetrwamy zimę przy tych cenach. Ale warto było- mniam ( i mam obiad na 2 dni- to lubię!).
Ostatnio popisałam się- kolejny raz- na składkowej imprezie. Do barszczu czerwonego rewelacja! Zrobiłam podwójną porcję, więc wyszła ,,galanta" ilość, a i tak wszystko poszło.
Rewelacja! Jeśli ktoś gustuje w daniach z duszoną cebulą, to to go zachwyci! Dodatek jabłka daje ciekawy posmak. Wrąbaliśmy z Młodym całą porcję- naprawde smaczne. Iza
Ps: Mój sąsiad dokonał czynu heroicznego. zwabiony zapachem, wyrwał poczęstowanej małżonce miskę (jest 2 razy większa od niego-oczywiście małżonka, nie miska) i z okrzykiem,,dzisiaj ja będę próbował" uciekł do pokoju. Zjadł wszystko, Tereska musiała się obejść smakiem.
Ta golonka to mistrzostwo świata! Popełniłam ją na imprezę, na której był kolega (zacnych rozmiarów)- smakosz, który niejedną golonkę spożył. Zjadł trzy. Użyłam tylko jasnego piwa, bo Karmi nie lubimy. Młody- który pierwszy raz w życiu jadł golonkę (zawsze twierdziłł, że fuj, bo tłuste) był w szoku i ostatnią pożarł sam następnego dnia. Podałam z puree z grochu- pycha !
Dzisiaj powracam do Twojej zupy! Ugotowałam cały gar- tym razem będzie zupa(a nie gulasz), właśnie chodzę i podjadam (czyli śniadanie i obiad- 2 w 1).Pyszne!
Zrobiłam paprykę z Twojego przepisu, stosując metodę Bergamotki (parzona papryka 4 min i sruu- gorąca do słoików). Ponieważ 1 słoik się nie domknął, a nie chciało mi się z nim bawić, to został napoczęty. Papryka jędrna, chrupiąca, zalewa bardzo dobra (dam tylko 1,5 łyżki soli, bo Najlepszy woli ,,słońsze"). Ponieważ paprykę u mnie jedzą w ilościach hurtowych i będę musiała przerobić kilkadziesiąt kilo- Bóg Ci zapłać za ten przepis, oszczędziałaś mi mnóstwo czasu. Bergamotce też dziękuję- Iza
Zrobiłam dziś na próbę z 2 kg ogórków. Ponieważ Najlepszy bardzo lubi sałatkę szwedzką, a sklepowa jest drogawa, mam nadzieję, że ta mu zasmakuje. Młody wyżerał mi z gara, zanim zapakowałam do słoików. Pasteryzowałam w piekarniku, bom leniwa
Gdybym robiła na użytek domowy- to tak. Jednak z uwagi na warunki polowe (upał w szczerym polu powyżej 40 st) i zwiększoną ilość mięsa- wolałam nie ryzykować. Na pewno dłuższe zapiekanie nie pogorszyło smaku, chłopcy bardzo zadowoleni. jeszcze raz dzięki- Iza
Jagodzianki zostały popełnione na powrót strudzonych rycerzy spod Grunwaldu. Po tych upałach zostały zjedzone z ulgą, popite zimnym mlekiem.Jak zwykle, wyszły zacnie!
To się bardzo cieszę!
Smalczyk- a w zasadzie w moim wykonaniu konserwka mięsna ze smalcem( trochę przegięłam z ilością mięsa)- pojechał na Grunwald. Rycerze bardzo zadowoleni, przy tych upałach to podstawa ich wyżywienia (rano i wieczorem- obiadów nie jedzą, bo nikomu się nie chce). Zapiekałam w ,,suchym" piekarniku i robiłam to 3 razy po 2 godziny- zależało mi na trwałości.Chłopcy wykopali dół pod namiotem, wstawili pojemnik i zalewają zimną wodą- lodówa jak się patrzy. Dzięki- w przyszłym roku też skorzystam z przepisu. Masz swój wkład w zwycięstwo wojsk polskich- Iza
Z tymi jesiennymi dniami to się nie zgadzam! Ja zrobiłam krupniczek 2 tygodnie temu jako obiad jednodaniowy- pulpeciki zrobiłam z mielonego schabu (tylko zamiast bułki, dałam kaszę mannę). Wyszła pyszna zupa, Najlepszy chwalił-choć jak wiecie boi się nowości (zawsze jak mu smakuje, to mówi ,,trzymaj przepis na wierzchu"- Iza
Jak dla mnie cacy! Kalafior utarłam, dodałam żółty ser i faktycznie spoooro czosnku. To co zostało, się przegryza, a moje króliki doświadczalne (czyt. sąsiedzi ) już jedzą.Zobaczymy, jak oni ocenią.