''W maju zbiera pszczółka, zbierajże też i ty ziółka.''
Tylko w maju
Tylko w maju kwitną bzy
Tylko w maju świat tak lśni.
Kwitną krzewy, kwitną drzewa,
Słowik pieśń miłosną śpiewa.
Kwitną wiśnie i jabłonie,
Zieleń łąki w kwiatach tonie.
Lila, biało i różowo,
Wszędzie jest tak kolorowo.
Bo to przecież miesiąc maj,
Świat wygląda jakby raj.
Rzepakowe żółte pola,
Jak dywany jest ta rola.
Zapach w powietrzu się snuje,
Zboże z podmuchem wiatru faluje.
Ludzie chodzą roześmiani
W pięknej wiośnie zakochani.
(Urszula Oślislok)
I nastał oczekiwany miesiąc maj :)
Witam wszystkich w majowej kawiarence i zapraszam do wspólnego wypiekania, kawkowania, herbatkowania, piątkulowania, oraz dzielenia się radami, przepisami i cudownymi fotografiami :)
Otwarcie już 1 maja 2021r - Nie spóźnijcie się
Dopisano 2021-5-9 8:50:7:
Gdy w maju śnieg pada, suszę zapowiada.
Nadiu przepiękne otwarcie kawiarenki . A te zdjęcia aż dech zapiera szkoda ze u nas jeszcze nie jest tak kolorowo .
Ostatnio jestem zabiegana i ciagle brakuje mi czasu . Dzis z moim M zrobiliśmy tunel tak bardziej profesjonalnie bo sama zrobiłam tylko tak by się trzymał . Teraz jest taki jak zawsze marzyłam . Jeśli pogoda dopisze to jutro zabiorę się za ta druga cześć ogrodu której rok temu nie ruszałam . Mam już zakupione palisady , korę i inne potrzebne przydasie . Kwiaty rosną w domu i jak tylko podrosną to przesadzę do ogrodu . Muszę być tylko pewna ze nie będzie przymrozków . Teraz zastanawiam się czy wysadzić pomidory do tunelu ?
Dzieciaki maja wracać do szkoły i teraz niektóre już płaczą całymi nocami . Podobno ktoś napisał list do ministra by nie puszczać dzieci do szkoły . Nawet córka siostry mojego M płacze . Ja się nie dziwie bo ona nie napisała żadnego sprawdzianu sama . Było tak ze podsyłała zadania mojemu synowi i on za nią robił o czym dowiedziałam się niedawno . Szwagier zaskoczony bo oni myśleli ze maja taka zdolna córkę . No zdolna to jest ale w kłamaniu i kombinowaniu . Rozmawiałam tez ze znajoma która ma córkę w liceum i u niej nauczycielka z biologi już zapowiedziała ze jak tyko wrócą do szkoły to będzie im robić co lekcje sprawdziany z wiedzy z całego roku . Jej córka powiedziała ze jest pewna ze połowa klasy się rozchoruje i nie będzie chodzić do szkoły . A tak swoją droga to ja tego nie rozumie . Najpierw wszyscy mówią ze lekcje online są złe nic nie dają itp. Teraz kiedy maja wracać to tez źle . To niech się zdecydują bo jak widać co by nie zrobili to i tak dla wszyskich jest źle . W domu zaczęliśmy sobie nawet żartować ze powinni zrobić szkoły dla chętnych i wtedy ciekawe ile dzieci by chodziło .
Ok musiałam się wygadać bo ostatnio gdzie bym nie poszła to wszyscy tylko o tym mówią . Dzis poszłam po pieczywo i tyle znajomych spotkałam ze myślałam ze nie wrócę a wszyscy mówią tylko o jednym . Mi się już ulewa . Dlatego czasami ogród daje mi taki sposób odreagowania stresu . Gdyby pogoda była jeszcze lepsza to byłabym już w pełni szczęśliwa .
Na majowy weekend zaplanowałam grilowanie ale takie w piekarniku . Jak myślicie tez się liczy i przynajmniej jedzenie mi nie zmoknie.
Witam.
Jak przystało na najpiękniejszy miesiąc w roku /w mojej ocenie/, kawiarenka otwarta "z przytupem", pięknie ukwiecona, że aż chce się usiąść i wypić kawę w miłym towarzystwie.
Wesoło w maju ze słowikiem w gaju.
I myślę, że tak będzie w kawiarence.
Będzie gwarno, wesoło, kolorowo, a z zarośli dobiegać będzie muzyka i słowicze trele.
Och, jak cudownie...
Cudownie, choć u mnie za oknem dość mocno pada. Ale co tam....
Zaczął się maj, piękny maj, nawet w deszczu.
Miłego dzionka wszystkim życzę.
Witaj maj, piękny maj u Polaków błogi raj!
Tak mi się naraz przypomniała ta patriotyczna pieśń
Witaj majowa gospodyni! Jakie rajskie przyjęcie, bo w maju jak w raju Tak przynajmniej ja kojarzę ten pachnący bzem miesiąc. Łąka pachnie miodem, bo pszczoły pracowicie zapylają wszelkie kwiecie. Jak tylko będzie pogoda, jutro albo pojutrze, urządzamy majówkę. Będą pieczonki i kiełbaski z ogniska. Miałam plan na ciasto z rabarbarem, ale jeszcze go nie ma. Wszystko w tym roku się opóźniło, nawet bez jeszcze nie kwitnie, ale co się odwlecze to nie uciecze jak to mówią. Pozdrawiam majowo
Pierwszego maja deszcz, nieurodzajów wieszcz.
Na pierwszego maja szron, obiecuje hojny plon.
Witam wszystkie dziewczyny w ten majowy poranek :)
Na początek dziękuję wszystkim za mile słowa, bo naprawdę nie miałam pomysłu jak otworzyć ten wyjątkowo piękny majowy watek kawiarenkowy, który powinien przypaść Alman, a która wspaniałomyślnie zamieniła się ze mną na kwiecień, bo wtedy taka była potrzeba. Jeszcze raz dziękuję
O pogodę się nie martwcie, bo złożyłam specjalne zamowienie
Najwyżej jak nie wypali, to stworzymy sobie w kawiarence wirtualny majowy przytulny kącik z przepiękną pogodą i fantastycznym grillem :) A do tego Wasze fotografie będą odsłaniać co u Was w maju kwitnie - nie mogę się już doczekać
Mariolan76- Oczywiście,ze takie piekarnikowe grillowanie się liczy, pod warunkiem, że stworzysz pozory prawdziwego grillowania no np. tacki zamiast talerzy czy plastikowe sztućce - no wiesz, żeby to nie był obiad, tylko autentyczny grill ;)
Alman - masz racje, zaczął się maj i nawet jak pada, to u nas w kawiarence słońce swieci :)
Goplana2 - Jak majówka to musi to być uwieńczone zdjęciami, żeby tutaj tez zapachnialo :)
Na każdy dzień będę się starała wstawiać przysłowia związane z majem - to te na żółto :)
Pozdrawiam wszystkich ciepło i zapraszam także stałych czytelników, którzy nie mieli odwagi dotąd cos napisać, żeby jednak się nie bali, bo miesiąc maj jest wyjątkowy i przepiękny i każdy może sobie tu cos nawet skromnego napisać a nam będzie bardzo milo - Zapraszamy
Miłego początku majówki
Alman, ale nam dogadzasz, cóż za wspaniały wypiek i te tulipanki takie zdobne..
Chętnie ,chętnie serniczka, jeszcze z taką polewą ,mniam.
Ja dziś postawiłam na Babkę Kaszak Marioli. Chodziła za mną, odkąd zobaczyłam przepis. Udała się super, a w smaku bajera. Jutro pewnie będzie jeszcze smaczniejsza. Mariolan dzięki za przepis i kładę do sernika Alman.
No, tulipany udane w tym roku jak nigdy hihihi.. w realu bardziej prosto stoją, bo tu jak po jednym głębszym... a to są 3 /słownie:trzy/, które mi w tym roku wyrosły. Nie wiem o co im chodzi, są liście a kwiatów zero, tzn. te 3 szt.
Babkę już widziałam pod przepisem Marioli i już wpisałam jako następne ciasto do zrobienia na przyszły weekend. Twoja wygląda super.
Od jakiegoś czasu chodzi za mną babka, ale muszę się zaopatrzyć w większą formę babkową, bo mam za małą.
Babeczka wyszła Ci super Goplano :)
Nadiu, cudne otwarcie .
Co do szkoły, to mój siostrzeniec zdaje maturę. Od października nie był jednego dnia w szkole. Jak moja mama zachodziła do niego w ciągu dnia, to raczej był w łóżku , a nie przy biurku.
No maturę spod kołdry to raczej trudno zdać. Cała rodzina jest przerażona jak to będzie.
Dzięki "Majowa Królowo
Piękne powitanie, Nadiu jesteś debeściarą czyli rządzisz.
Od razu zapachniało bzami i łąką a nawet słonko wyszło na chwilę zza chmur.
Przycupnę na chwilkę z soczkiem, bo kawusia już wypita a inne napoje tutaj nie są chyba dozwolone ??
Chłodno u nas i deszczowo, nawet kota za drzwi nie ciągnie, wszyscy tacy senni i osowiali;( Chyba dopada nas depresja zimno-wiosenna, a może tylko zwykłe lenistwo i szukamy wymówek by siedzieć na kanapie, sączyć herbatki albo soczki i nic nie robić??
Pozdrawiam świątecznie odpoczywajcie wesoło i zdrowo :)
Smosiu napoje są wszystkie dozwolone, tylko jak mówiła moja babcia: Z byle ostrożna, to wszystko można :)
Nadia, przepiękne i bardzo klimatyczne otwarcie majowej Kawiarenki. Ślicznie to wymyśliłaś. Stworzyłaś iście "słoneczną" i prawie że pachnącą atmosferę.
Teraz pozostaje nam rozgościć się w niej i delektować majem
Witam wieczorową porą
Mmmm...jakie tutaj ciasta czekają Dobrze, że coś jeszcze zostało, to też się skuszę.
Dzionek minął szybko, bo telefony się urywały od samego rana. Siedzę w domu, bo ponoć tak jest lepiej na drugi dzień o szczepieniu. Taka grzeczna jestem
Pogoda słabiutka, oj słabiutka. Chyba grille nie miały dziś "brania". Prędzej patelnie
Dziś śnił mi się nasz Lajan. Spotkałam Go przypadkowo w jakimś (chyba nadmorskim) barze. Przywitaliśmy się bardzo serdecznie. No i przez to jakoś chodzi mi dziś po głowie.
Lajan, panie pytajniku...daj znać jak się miewasz...?
Dziś w planach jeszcze jakiś film i do spania.
Dobrej nocy
Smakosiu może spotkasz Lajana, albo skomunikujesz się w jakiś sposób z nim, nigdy nic nie wiadomo :)
W Zygmunta deszcz - nieurodzaju wieszcz.
Witam w chłodną majową niedzielę :)
Wyobraźcie sobie, ze dzisiaj spaliśmy pod dwoma kołdrami a właściwie pod wełnianą kołdrą, normalną kołdrą, kocem i na to czasami wskakiwał kot W nocy jest naprawdę zimno. Dzisiaj nie zmarzłam dzięki tej wełnianej kołdrze, ale niestety trochę za ciężkie to wszystko i dzisiaj trzeba będzie cos zredukować - znając życie, to kot się nie da
Pogoda zapowiada się ładna i słoneczna, do 12 stopni, ale czuć chłodek od rana.
Mimo tego kot siedzi już w ogrodzie, a więc to dobry znak :)
Wczoraj była u mnie koleżanka i dała mi perfum. Ogólnie nie przepadam za perfumami, ale chciałam mieć zapach kwitnącej jabłoni :) Ona kupiła ten perfum i w pierwszej chwili może cos było przypominające jabłoń, ale uleciało. Niemniej jednak pozostał delikatny zapach na przegubie dłoni, który o dziwo mnie nie drażni jak inne perfumy, a więc zostaje :)
Widocznie prezent był dany z serca :)
Jak tam kochani majówka? Co robicie? Co pieczecie? Co grillujecie? Co piekarniczycie? Pochwalcie się wszystkim
Ja wczoraj zrobiłam wafle przekładane masą z mleka w proszku i są przepyszne, takie wiecie komunistyczne, jak na ten pierwszy majowy dzień przystało
Życzę cieplejszego dnia zarówno na dworze jak i w sercu
Witam, witam także w drugi dzień maja
Pogoda od rana deszczowa i nie zapowiada się, żeby to się miało zmienić w nadchodzących dniach. Wczoraj jednak u nas było bezdeszczowo więc wykorzystaliśmy to i zrobiliśmy sobie pieczonki z ogniska. Planowaliśmy też kiełbaski, ale niestety wieczorem już zaczęło padać i to mocno.
Wcale się nie dziwię, że spaliście pod ciepłą kołdrą, bo u nas dokładnie tak samo. Ogrzewanie dalej włączone, bo inaczej się nie da. Poza tym kotka Kulka musi mieć ciepło, a zwłaszcza jej kociątko. Od kiedy się okociła trwają debaty jak nazwać maleństwo Poza tym jak zawsze o tej porze krzątam się po kuchni. Rosół już się gotuje. Na drugie przewidziane są zrazy z karkówki, kluski ''żelazne'' i duszona kapusta. Na podwieczorek babka. Pozdrawiam niedzielnie i smacznego obiadu życzę
Witam. Myślałam że śpicie jeszcze, a tu widzę już zaczyna się robić gwarno. To dobrze, bo w taki deszczowy, pochmurny dzień to tylko w kawiarni można posiedzieć. U mnie w tej chwili nie pada, ale jakoś ponuro, a nad ranem taka mgła była, że dosłownie Londyn za oknem. Potem popadało i mgła też uleciała.
Goplana zwyczajowo rosół gotuje, u mnie też dziś rosół, na drugie pulpety w sosie marchewkowo-groszkowym, do tego ziemniaki i sałata zielona /strasznie mam ochotę na wszystko co zielone/. Deser to wiadomo - sernik i rogaliki.
Nadia, a może tak hartować się nieco i wystarczyłaby jedna kołdra i kot? ja mam jedną kołdrę i bez kota...i daję radę /mnie chyba grzeje "młodość"...druga???/.
Smakosiu, jak samopoczucie po szczepieniu? jaką szczepionkę sobie zaserwowałaś?
Ja nie mam żadnych reakcji na razie. Po pierwszej dawcy to przy obmacywaniu ramienia choć wyczuwałam tkliwe miejsce, a teraz nic. Chyba takiej zołzy nie ima się nawet taka szczepionka. A może na mnie nie działa?
Pozdrawiam niedzielnie, Lajana też, może choć czasem podgląda nas z ukrycia, bo nie wierzę, że po tylu latach nic a nic za nami nie tęskni.
Alman to wiem, ze Ciebie grzeje druga młodość To widać gołym okiem :0)
Natomiast ja miałam wczoraj małe problemy żołądkowe i stad pewnie tak zimno mi było, ale już jest ok. :) Pozdrawiam :)
Kociołek jaki fajny :) A kicia szczęściara, ma swoje kocęeta - sliczna :)
Tu masz księgę kocich imion:
https://kociamadka.pl/ksiega-kocich-imion/
Witam niedzielnie
Obudziłam się jak zawsze dość wcześnie, bo po 6-ej. Otworzyłam okno i nagle poczułam jakiś wyjątkowy spokój - ciiiiiiszę. Miałam wrażenie, że wszyscy dookoła jeszcze śpią, nawet mało było jeżdżących samochodów. Leżałam i upajałam się tym. Energia we mnie narastała i wpadłam na pomysł, że się ubiorę i pójdę do pobliskiego parku na dłuższy spacer. Tak też zrobiłam. W tym miejscu, gdzie spacerowałam jest też taki spory staw więc obserwowałam kaczki z młodymi i szukałam pierwszych oznak wiosny. Ewidentnie stwierdzam, że w tym roku jest jej mało. Listki dopiero teraz zaczęły się pojawiać. Są malutkie i takie jakieś "rozczulające" - delikatne. Niesamowite jest to uczucie, kiedy człowiek może się delektować przyrodą w ciszy. Taki poranek daje dużo fajnej energii. Zamarzyło mi się żeby wyskoczyć latem w jakieś dzikie, spokojne miejsce. Dzikie, to w moim odczuciu takie, gdzie jest mało ludzi i nie stoi dom koło domu. Myślę o Kaszubach, bo nie muszę tam długo jechać a potrzebuję wynająć coś zaledwie na tydzień. Zaraz zabieram się za poszukiwania. Już dwa razy udało mi się być w takich miejscach i nawet chętnie bym się tam wybrała ponownie, ale niestety już brak wolnych terminów
Majówka upływa spokojnie. W zasadzie na nic się nie nastawiałam i nie jestem jakoś rozczarowana pogodą. Chyba spodziewałam się tej szarości. Fajnie, że nie wieje i to mi póki co wystarcza
Alman, zaszczepiłam się Pfizere'em. A Ty? Na drugi dzień rano czułam, że rękę mogę podnieść tylko do połowy wysokości. To był taki ból, który przypomina zakwasy. Upierdliwy, ale nie aż tak dokuczliwy żeby się przejmować. Cieszyłam się, że nie muszę iść do pracy, bo miałam problem z uniesieniem do góry suszarki przy modelowaniu włosów Odpuściłam sobie. A tak ogólnie to wszystko było w normie. Rodzice też czuli tylko ból ręki.
Chodzi za mną jakieś dobre ciasto, ale nic nie kupiłam a jak jestem sama w domu, to też nie piekę. Muszą mi wystarczyć sezamki, które mam w barku i ewentualnie pooglądam sobie fotki Waszych wypieków - taki minimalizm zastosuję
Dobrego dzionka!
Smakosiu, ja też Pfizerem, z tym, że mi nic, jestem zupełnie bezobjawowa.
Witam , majówka taka ze szkoda mówić chyba nawet psa z budy ciężko wygonić . Dzis cały dzień leje a do tego wiatr straszny . Słyszę tyko jak wszystko na podwórku się przewraca . Będę mieć sporo do sprzątania bo jak zwykle przywieje jakieś śmieci od sąsiadów . Wyglądam tez co chwilkę przez okno czy aby mój tunel foliowy jeszcze nie odleciał z moimi warzywami . Na szczęście jeszcze jest na swoim miejscu ale do rana nie wiem jak to będzie . Miałam dzis upiec ciasto z rabarbarem ale przy tej pogodzie nawet nie chciało mi się wychodzić do ogrodu by go urwać .
Moje kocięta ostatnio zauważyłam ze niby cały czas jedzą ale jeden jest prawie dwa razy mniejszy od drugiego . Postanowiłam ich zważyć i sprawdzić czy przybierają na wadze . Jeden troszkę tak a drugi nic . Dlatego dokarmiam go z butelki specjalnym mlekiem dla takich maluchów . Efekty niemal natychmiastowe przybiera na wadze błyskawicznie i mam nadzieje ze nadgoni zaległości w wyglądzie tez bardzo szybko . Teraz jak mnie widzi rano to biegnie do mnie i głośno miauczy . Zastanawiam się czy kotka nie ma wystarczająco mleka czy on ma problem z jedzeniem od niej .
Mam zamiar w tym tygodniu hartować moje pomidory . Będę je wynosić w ciągu dnia do tunelu ale na noc zabierać do domu bo noce maja być ponownie bardzo zimne . Pod koniec tygodnia posadzę już na stałe i niech się dzieje co chce . I tak mam jeszcze sadzonki kwiatów ta parapetach ale one są jeszcze strasznie małe .
Dowiedziałam się ostatnio ze można przesadzać buraki ćwikłowe . Sieje się je gęściej i przesadza potem na właściwe miejsce i całkiem dobrze to znoszą i lepiej rosną . Ktoś już z Was tak robił? Ja mam zamiar tak zrobić . Posiałam tez tak fasolkę szparagowa i rośnie teraz na parapecie . W tym tygodniu przesadzę i dam znać jak rośnie. Jeśli mi to wyjdzie to powinna być dużo wcześniej . Przesadziłam tez w tym tygodniu moje maliny . Są strasznie niesforne nie chcą rosnąć w wyznaczonym miejscu . W tym roku wyrosły pośrodku trawnika . Pomyślałam ze przy koszeniu trawy i tak je zniszczę wiec nie mam nic do stracenia jak się nie przyjmą . Jeszcze kilka zostało do przesądzenia na ten tydzień może je wykopie jak będę mieć czas jak nie to trudno .
Dziewczyny Wasze wypieki tak kuszą ze ślinotoku dostałam a tu tak pora ze jeść nie wypada . Muszę jutro coś upiec bo nie wytrzymałam bez słodyczy .
pa
Witam. Pogoda iście majówkowa, leje, wieje, tylko udać się na wypad za miasto. To oczywiście żart, bo czegoś takiego to ja nie pamiętam, chyba, że skleroza u mnie rozwinięta już w całości. Pamiętam jednak jak mój Dziadek opowiadał czasem, że pogoda to takie niespodzianki może przynosić, ze zaskoczy każdego i w roku... /nie pamiętam, o którym mówił/, to 3 maja spadł śnieg. Wydawało mi się to niemożliwe, a tu proszę - jest powtórka z rozrywki.
Nie wiem jak u Was, u mnie wczoraj i całą noc do rana wiało okropnie, no prawie trąba powietrzna. W tym momencie już nastała cisza.
Mariola, nocny Marku, czy podrzemiesz trochę a potem nie śpisz, czy też kładziesz się spać dopiero nad ranem?
Miałam tak ciągle, ale ostatnio nie wiem co się stało - śpię w nocy, nawet podrzemię oglądając tv, z tym, że chodzę spać między g. 23 a 24.
Na tematy ogrodnicze /buraczkowe/ wypowiem się w wątku ogrodniczym, by nie zanudzać nie zainteresowanych tematem.
Miłego świętowania.
Mariolan a może ten drugi kociak wszystko wypija, albo nie daje dostępu małemu do kotki? Lepiej miej na niego oko i podkarmiaj trochę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Masz może fotki tych dwóch kociąt? :)
Mariolan, oj dzieje się tam u Ciebie. Jak dobrze, że ten kotek jest pod Twoja opieką, bo różnie by mogło być. Z chęcią będę czytać kolejne relacje i mocno trzymam kciuki za maluszki. Może podarujesz nam kiedyś jakieś fotki...?
Smakosiu mimo ze nie wstawiłaś żadnych fotek, to pięknie to opisałaś i chyba byłam w tym parku razem z Toba :)
Na Twoich zdjęciach do nawet zwykłe pokrzywy wyglądają jak wytworne orchidee
Witam w nowym tygodniu, choć wydaje się jakby była niedziela.
U nas tez wiatr, ba wichura przez całą noc. O dziwo wtedy mi się najlepiej śpi Zimno ,że nie chce się nosa na dwór wyściubić. Nic tylko się grzać przy kominku w kawiarence popijając gorącą herbatę. O ile mnie pamięć nie myli to zeszłoroczna majówka też była deszczowa. Zresztą zalecone było w domu siedzieć i tak się siedzi po dziś dzień. Dziś z obiadem się nie wysilam. Mam od wczoraj. Rosół przerabiam na zupę cebulową, dodam, że gotuję pierwszy raz ,podobnie ze smakowaniem. Nigdy nie jadłam ale podobno bardzo smaczna.
Na drugie to co wczoraj, z taką różnicą ,że dziś kluski śląskie i surówka coleslaw.
Babka już zjedzona, więc chyba coś upiekę, może szarlotkę, a może jakiś deser budyniowy, albo smakija ? Zobaczę. Na razie na śniadanko zrobiłam twarożek z rzodkiewką i szczypiorem, do tego jajko na miękko. Pora więc na siamanie
Życzę Wam smacznego śniadania, obiadu i mimo pogody dobrego, wesołego dnia
A na co konkretnie Właśnie zeszkliłam cebulę, wlałam do niej białe wino i się dusi. Pachnie fajnie, więc to chyba był dobry pomysł, by taką zupę zrobić
A ,że chłodno i wietrznie to powinna nieźle rozgrzać
Zdjęcia prześliczne, wyczekuję takiej majówki. Podejrzewam, że jeszcze trochę i taka będzie. Z zimy lato szybko się robi.
Te kluski śląskie :)
Zainspirowałaś mnie w jakiś sposób, bo dzisiaj zrobiłam pampuchy w sosie pieczarkowo-cebulowym :)
Maj zieleni łąki, drzewa, już i ptaszek w polu śpiewa.
Kiedy maj zimny, a w czerwcu deszcz pada, gospodarz pełne stodoły posiada.
Póki w maju wiatr z północy, ma się u nas zimno w nocy.
Witam w majówkowy poniedzialek :)
O właśnie, to ostatnie przysłowie pasuje jak ulał - ''Póki w maju wiatr z północy, ma się u nas zimno w nocy'' :) Ale dzisiaj już mi było cieplej i dobrze się spalo :)
Tak to jest, ze raz jest zimno, a raz gorąco w maju. Pamiętam 1 maja, gdzie było zimno i padał deszcz ze śniegiem a innym razem - upal niemiłosierny, prawie 30 stopni. Tym razem przypadło na chłód i wiatr, ale następnym pewnie będzie słonko i ciepelko :)
Wczoraj byłam znowu w parku, gdzie kwitną pięknie drzewa (fotkę wkleiłam wcześniej) Jak się przechodzi obok tych drzew, to człowiek czuje się jak w kraju kwitnącej wiśni w Japonii :) Tak naprawdę to jest odmiana wiśni - ''Wiśnia pilkowna - Kiku Shidare'' Jest cudownie, a teraz kwiaty zaczynają opadać i potrzebny jest wiatr, aby zobaczyć to cudo w pełnej okazalosci :)
A co u Was kwitnie?
Pozdrawiam pięknie majówkowo :)
Wspaniała ta Twoja fotka kwitnącej wiśni.
W moim rejonie, pewnie jak wszędzie zaczynają kwitnąć drzewa owocowe, ale oprócz tego teraz jest pora na piękne kwiaty Magnolii.
Wczoraj Połówek był na wypadzie rowerowym i przysłał mi kilka fotek z zamkowego ogrodu
Wspaniałe widoki, ale pięknie. U mnie dopiero zaczyna się maić, bardzo powolutku
Wspaniałe widoki, ale pięknie. U mnie dopiero zaczyna się maić, bardzo powolutku
Cudnie... gdzie takie cuda? wsiadam na... hulajnogę i pędzę tam... albo lepiej na miotłę, będzie szybciej, tylko w którym kierunku?
To w ogrodach Pałacu Benrath w Dusseldorfie - odpalaj "miotłę"
Wsiadam i lecę... chyba nawet córka ma tam koleżankę, więc będzie gdzie zagarażować... Pięknie, pięknie... dzięki za info.
Cudowne te kwiaty :) U nas tulipany zaczynają przekwitać, ale robią miejsce innym kwiatom
A co to za rejon, jeśli można wiedzieć ?
Dobrze zrozumiałam, że to pytanie do mnie? Jeśli tak, to... fotka została zrobiona w ogrodach Pałacu Benrath w Dusseldorfie
Dzisiaj byłam znowu w tym parku kwitnącej wiśni, ale to chyba ostatni raz, bo wichura się zrywa i deszcz ma padać w nocy, wiec dzisiaj to był ''ostatni oddech kaczuchy'', żeby to jeszcze zobaczyc :)
Jest to tzw. Wiśnia piłkowana ''Kiku Shidare''
Coś prze-pię-kne-go! Uczta dla oczu - dziękuję
Cudnie... muszę chyba nabyć nową miotłę, by to wszystko zdążyć oblecieć... a to gdzie? jaki kierunek obrać?
Witam poniedziałkowo i świątecznie
No co mam powiedzieć o pogodzie...noooo dobrze mi na tej mojej sofie i nigdzie nie wychodzę, zero spacerów Ot! Majówka!
Wczoraj, jak tylko wyszłam z Kawiarenki, to zabrałam się za poszukiwania czegoś na letni odpoczynek. Zeszło mi do wieczora ale znalazłam! Uf! Już się obawiałam, że kolejny raz zmarnuję "kupę" czasu i nic a tu niespodzianka Zaliczka wysłana więc teraz pozostaje tylko czekać na urlop. Wynalazłam na Kaszubach mały, samotny domek, postawiony na łące wśród wzgórz wioski. Najbliższa większa miejscowość, to Kościerzyna. Czy domek okaże się strzałem w "10", to się dopiero okaże. Mam taką nadzieję
Dziś nie mam planów obiadowych. Pomyślałam sobie, że zobaczę na co przyjdzie mi ochota jak zgłodnieję. Póki co biorę pod rozwagę placki ziemniaczane albo ziemniaczano-dyniowe, bo mam jeszcze ciągle skitraną na balkonie hokkaido.
Ostatnio natrafiłam na zdjęcia hodowli kiełków w słoiku i okazało się, że to super sprawa. Wcale nie muszę mieć do tego specjalnych, plastikowych pojemników (których nie lubię, bo robią się potem paskudne). Ktoś z Was hoduje własne kiełki? Zaraz wkleję fotkę (z internetu) żeby pokazać co mam na myśli. Tutaj link do relacji z etapów kiełkowania: http://okolokuchennie.blogspot.com/2015/01/kieki-ze-soika-instrukcja-krok-po-kroku.html
Jeszcze trochę odetchnę po śniadaniu i zrobię kawę. Może ktoś się skusi?
Miłego dnia
Smakosiu dzięki za ten link. Lata do tyłu podobnie robiła kiełki moja kuzynka, ale ona hodowała tylko w siteczku na gazie na raz do zjedzenia. Tu jest więcej, super przepis. Dzięki ,że się z nami nim podzieliłaś
Oooo fajnie, że link zainspirował ja planuje jutro kupić nasiona i biorę się za swoją "produkcję"
Ale nasiona powinny być chyba specjalne, żeby nie były jakieś zaprawione czym bądź...
Ja mam na dziś obiad wczorajszy, ale mięsa nie chcę, więc zrobię sobie takie małe co-nieco... szakszukę na bazie cukinii i ziemniaka... już widzę, jak mi smakuje, mniam...
I słoneczko nieśmiało zerka zza chmur...
Nasiona planuję kupić w sklepie ekologicznym. Są nawet takie specjalne do robienia kiełków
Też mam taki zamiar i to jak najprędzej, bo kiełki są bardzo zdrowe i odżywcze.
A swoją drogą co się dzieje ze Smosią? Nie ma jej chyba ze trzy dni. Gdzie jesteś Smosiu? Smutno bez Ciebie. Daj znaka co robisz w majówkę, może tam gdzie mieszkasz masz pogodę i delektujesz się słonkiem i pyszną karkóweczką z grilla? A może leje i pod ciepłym kocem,z kociętami u boku popijając herbatkę oglądasz jakiś ciekawy film? Zgadywać można ,ale fakt faktem, że kawiarenka bez Smosi jakaś niepełna... Proszę odezwij się
Smakosiu, wiec wakacje już zapewnione, teraz tylko wyczekiwać dobrej pogody i miłego towarzystwa :)
Jejciu, jakie kochane kotecki :) Dziękuję za te fotki kociaczków, takie małe rojberki :)
Mam ochotę piszczeć z zachwytu. One są prześliczne. Jak ja bym chciała się do nich przytulić...
O, śliczne... i kolor taki jak lubię /powie się kolor?/
Oj jakie fajne maluchy. Mój właśnie kończy rok. Nie , nie zjadł pomarańczy, to wnuczka koniecznie chciała się podzielić.
Uroczy i taki dostojny. Lubi się przytulać czy raczej samotnik?
Bardzo się lubi przytulać. Jest taki mocno towarzyski. A tu drugi do tulenia. Ma 4 i pół roku. Zwierzątko na nim w sierpniu 3 lata.
Dzięki.
Borys jak pamiętacie nie ma tylnej lewej łapki. to takie trzynożne szczęście.
O jaki milusiński A wnuczka ma bardzo dobre serduszko, podzieliła się z kotkiem Ile już ma bo wygląda na 4 latka?
Te kociątka są cudowne jak ja lubię kot5eczki i to od dziecka. Za psami mniej. Kiedyś jak miałam chyba 8,może 9 lat, jeden taki mały mnie ugryzł w nogę i od tamtej pory nie przepadam. Taki można powiedzieć uraz z dzieciństwa.
Dałaś już imiona maluchom? Mój prawdopodobnie jest kocurkiem Córka nazwała go Miłek,a gdyby jednak okazał się kotką to będzie Miłka
To niewiarygodne ale ja mam taki sam uraz do psiaków . Tez jak byłam dzieckiem to mnie ugryzł pies w nogę jak jechałam rowerem . To było u mojej babci . Bolało mnie strasznie ale bałam się ze dostanę od taty i jak dojechałam do domu to się schowałam i płakałam . Babcia mnie znalazła i o wszystko wypytała . Na szczęście to był pies sąsiadów i był szczepiony wiec odbyło się bez zastrzyków ale blizna na nodze zniknęła mi dopiero kilka lat temu . Teraz są zastrzyki w rękę a kiedyś były w brzuch i podobno bardzo bolesne .
Imion jeszcze nie mamy ale u nas jest prawdopodobnie parka . Teraz są na etapie uczenia korzystania z kuwety bo kotka przestała już to robić i musza same sobie radzić . Biedaki te ich odgłosy i minki jakby podniosły ze sto kilogramów. Mam nadzieje ze szybko opanują ta czynność bo już mam dość sprzątania podłogi .
Deszcze w świętego Floriana, skrzynia groszem napchana.
Od świętego Florka daj chleba do worka.
Kiedy poleje na świętego Floriana, potrwa czas jakiś pogoda zakichana.
Witam w wietrzny wtorek :)
No i u nas solidnie powiało i popadało w nocy, ale to dobrze, bo sucho już było wszędzie. No i trochę jeszcze nad ranem popadało, wiec przyjmuje to pierwsze przysłowie i ostatnie ;) U nas deszczu mało, za to za dużo wiatru, no ale cieszmy się tym co mamy
Ostatnio w charity kupiłam puzzle kota 500szt. Spodobał mi się obrazek a właściwie zdjęcie kota, no wiecie, takie profesjonalne, ze głowę kota widać jako pierwsze tło bardzo wyraźnie a reszta jest zamazana. Zdjęcie super, ale układanie tych rozmazanych puzzli graniczy z cudem Na szczęście wpadła moja znajoma z córką, wytrenowane w układaniu 7 tysięcy kawałków, wiec pomogły mi ułożyć:) Dzisiaj przychodzi klej do puzzli i zostanie uwieczniony jako obraz, bo tylko w postaci obrazowej można go odpowiednio podziwiać
A Wy macie jakieś doświadczenie z puzzlami?
Miłego i spokojnego wtorku
Witam.
Dzisiaj nie jest sobota, więc i nie imieniny kota... a tu tyle kociaków.
Słońce zapowiada piękną pogodę, więc gdy tylko temperatura się podniesie nieco, wyruszam na działkę.
Miłego dnia.
Doświadczenie z puzzlami mam, ale dość kiepskie, bo nigdy do końca nie miałam cierpliwości ich ułożyć A swoja drogą dzięki za codzienne przysłowia majowe. Zawsze się sprawdzały. Moja babcia rok rocznie na 2 tygodnie ,konkretnie 13 grudnia do Wigilii spisywała jaka jest pogoda danego dnia.Każdy z tych dni był przypisany do danego miesiąca.Np 13 to był styczeń,14 luty itd. ja zawsze zapominam to zrobić. Fajnie wyszedł ten koci obraz
A już się zastanawiałam czy te przysłowia to nie tylko taka moja fanaberia, ale dzięki że napisałaś, przynajmniej wiem, że są ważne i to, co o babci napisałaś to trzeba koniecznie sprawdzic
Witam wtorkowo
Pogoda nadal szara i ponura. Póki co noszę jeszcze zimową kurtkę.
Jutro idę do fryzjera. Włosy odrosły i czas się doprowadzić do porządku. Powinnam też zafarbować. Hm...może dziś...? Oj, ale mi się nie chce.
Zalałam rano nasiona kiełków żeby napiły się trochę wody i zaczynam swoją przygodę z zieleniną w słoiku Zobaczymy co mi z tego wyjdzie...?
Wczoraj miałam dyniowy obiad. Upiekłam ją w piekarniku. Zostawiłam sobie ćwiartkę i starłam razem z ziemniakami na placki. Sporo jeszcze zostało. Ktoś się skusi?
Nadia, z przyjemnością czytam każdego dnia nowe przysłowie. Fajnie, że je podświetlasz. Złapałam się na tym, że już od wejścia szukam żółtego koloru
Gratuluję cierpliwości w układaniu puzzli.
Dobrego dnia
Witam w środku tygodnia
Idziesz do fryzjera? ja także się wybieram, z tym, że w sobotę. Jestem umówiona na 9:00,a zaraz po fryzjerze do kosmetyczki, która pracuje w tym samym salonie. Nie mogłam się już doczekać, bo ostatnio byłam w styczniu, nawet małą sesję Wam podesłałam
Placuszki chętnie zjem, jeszcze z pieczoną dynią to dopiero. Wyszły Ci takie złocisto chrupiące, pychotka. ja mam w zamyśle dziś zrobić parowce czyli kluski na parze. Od kiedy Nadia wstawiła to apetyczne zdjęcie tak mnie naszło, z taką różnicą, że my jemy tylko w wersji na słodko. Z sosem jagodowym, albo truskawkowym, czy po prostu polane jogurtem. Oprócz parowców zaserwuję jeszcze zupę ogórkową. Swoją drogą chodzą za mną ogórki małosolne. Nie mogę się już doczekać by zrobić i schrupać takiego z drugiego dnia. Tymczasem kończę, prawdopodobnie jeszcze się dziś odezwę, wszak nie odpuszczę sobie kawiarenkowej kawy Pozdrawiam życząc słonecznej środy
Dzień dobry.
Ja już robiłam małosolne dwa razy. Pierwsze były super. Drugim razem trafiłam na mocno naważone i były miękkie. to jednak chyba za wcześnie.
Teraz mam rabarbar z wiosennych nowości. Tylko jeszcze nie wiem na jaki przepis się zdecyduję. Nie trafiłam na taki ulubiony.
Chyba zrobię kruszonkę i dam rabarbar.
Miłego dnia.
A próbowałaś placek rabarbarowy ze szpitala? Od kiedy go upiekłam pierwszy raz jest nr jeden na liście ''rabarbarowców''
https://wielkiezarcie.com/przepisy/placek-rabarbarowy-ze-szpitala-30069146
Witam.
No więc wczoraj byłam na działce, popracowałam trochę i wszystko byłoby ok, ale coś Almanka jakby nie ta... no kurczę, nie mogę za długo pochylona, źle się wtedy czuję, nie wiem co jest, ale mnie to wkurza. Ja nie lubię na działce leżakować, muszę być w ruchu i cały czas coś robić, a tu... M się śmieje, żeby popatrzyła na swój pesel, ale przecież zbyt się nie zestarzał przez 1,5 roku.
Dziewczyny, napisałam wczoraj obszerny tekst w "Kąciku ogrodniczy" o ochronie roślin wg moich sposobów, bez chemii. Koniec ucięło, poza tym zrobiło mi się tło ciemno zielone. Dziś też tak mam. Też macie "zielono"?.
W desperacji napisałam nawet na "kontakt" podany na stronie WŻ, ale czy to nie poszło w kosmos, jak końcówka mojego wpisu?
Miłe dnia. Później wstawię może jakieś zdjęcia, bo na razie nie wiem, czy też nie "ulecą".
Ja mam to samo. Wiem , że dla Ciebie żadne pocieszenie. Ale sama widzę , że coś jest nie tak ze mną. Mam takie dni ,że sama na siebie jestem zła , bo coś co robiłam np. 2 lata temu nie sprawiało mi problemów, a teraz odczuwam zmęczenie i ból wszystkich mięsni jakie posiadam.
Pies mi się zestarzał , nie biegam za nim . Chodzimy dostojnie na krótkie spacery i to jest chyba za mało.
Byłam tam wczoraj i faktycznie cos się poprzestawiało
Dzięki bardzo. Piekłam i jest to najlepsze ciasto z rabarbarem jakie robiłam do tej pory. Ale kilka lat temu dostałam już upieczone drożdżowe z rabarbarem od cukierników z hotelowej cukierni i było rozpływające się w ustach. Było niziutkie i z kruszonką. Było jeszcze ciepłe jak jadłam.I od tej pory próbuję zrobić takie, ale nie umiem. Prawdopodobnie przepis na małą blaszke, a upieczone na dużej, bo konsystencja idealna, mięciutkie to to było.
Fajny wychodzi przepis Wkn placek z rabarbarem :)
O jej, ogórki małosolne Jak ja się teraz rozmarzyłam
Smakosiu, zrób sobie metodą rosyjską na sucho, np. ze szklarniowych nawet:
Składniki
2 średnie ogórki zimowe /szklarniowe/, mogą być tzw „węże”- wtedy tylko jeden wystarczy
2 nieduże ząbki czosnku
2 szczypty soli /ilość zależna od upodobań/
1 mały pęczek koperku /taki, jaki sprzedają zimą/
1 szczypta grubo zmielonego czarnego pieprzu /opcjonalnie/
Ogórki obrać całkowicie lub tylko częściowo pasami.
Pokroić w grubsze kawałki lub krążki, posolić, dodać posiekany czosnek i koperek. Włożyć do słoika lub woreczka strunowego i szczelnie zamknąć. Potrząsnąć kilka razy, aby składniki dokładnie się wymieszały i zostawić tak w temperaturze pokojowej na godzinę. I już… zajadać.
Jeśli nie zostaną zjedzone od razu, należy włożyć je do lodówki – ale nie na długo, wszak są to ogórki do natychmiastowej konsumpcji. /Almanka
Oooo! A to Ci ciekawostka.
Wstawiłaś przepis, to pewnie więcej osób się skusi
Robiłam już podobne i dobre są, ale takie prawdziwe ze słoja albo z kamionki to jest to.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/jak-malosolne-30023488
Robię małosolne z twojego przepisu Alman. Jak uda mi się kupić jakieś fajne na targu to zrobię. A teraz pora w końcu kawę wypić i brać się za wyrabianie ciasta na parowce
Oj zjadłabym sobie takiego ogórka malosolnego
Smakosiu jak to milo usłyszeć, ze przysłowia są dla kogoś jeszcze wazne - dzieki
Maj bogaty sieje kwiaty.
W zimne maja ranki trudno spotkać kocanki.
W maju zbiera pszczółka, zbierajże tez i ty ziółka.
Witajcie w słoneczną i trochę chłodną środę :)
Zgodnie z przysłowiem, jak zimne ranki, to trudno spotkać kocanki, to się zgadza, ale tutaj to i w ogóle kocanki trudno spotkać ;)
I moje ulubione przysłowie to ostatnie, o ziółkach i pszczółkach - zbieram, zbieram i zbierać będę
Teraz dobrodziejstwem jest min. majowa pokrzywa i mniszek lekarski
Kupiłam sobie dzisiaj buty sportowe, potocznie zwane adidasy, formę babkową większą no i klej jest już zakupiony do puzzli, tak więc dzisiaj klejenie kota na wieczność i na zawsze
Dobra lecę, bo muszę pilnować prania, gdyż zapowiadają na popołudniu deszcz, a potem grad Mam nadzieje, że się mylą, ale ostrożności nigdy za wiele
P.S. Dzisiaj na obiad mam kapuśniak na żołądkach :)
Miłego dnia
witam nocną porą. Tak myślałam, gdzie to nasza Smosia się podziała. Od kilku dni nie wpadła ani na chwilę... Smosiu, co się dzieje? wszystko ok u Ciebie? obraziłaś się na nas?
Podobnie z Basią, też od kilku dni milczy... Basie, wszystko dobrze?
Dziewczyny, odezwijcie się, bo w tym zwariowanym świecie i tak wiele jest spraw na głowie, więc nie skazujcie człowieka jeszcze na zamartwianie się o Waszą nieobecność.
Kolorowych snów.
Smosia i Basia CZEKAMY...myślimy o Was.
oj Almanko dziekuje za troske.Dwa tygodnie bylam w szpitalu(straszne)Ni stad ni zowad schudlam 7kg.Zrobili mi wszystkie badania i okazalo sie, ze jestem zdrowa jak ryba, tylko oslabiona.No i te niechodzace nogi.Ale jestem dobrej mysli,musi byc dobrze.Pozdrawiam wszystkich ,dbajcie o Siebie.......Basia.
Basilek pokazałaś się
Tak się ciesze, że jesteś już z nami i ze ten trudny okres szpitalny masz za sobą
Kochana dobrze się odżywiaj, na początku dieta gotowana i bogata w warzywa, żeby organizm się wzmocnił po szpitalu, mięso troszeczkę później i tez na początku gotowane.
A jeśli masz problemy z chodzeniem, to może rehabilitant pomoże, niech Ci pokaże jak ćwiczyć, żeby czasami nogi się nie zastały i nie puchły.
To takie moje tylko propozycje, ale ciesze się, że jesteś już z nami
Basiu, ślę Ci dużo dobrej energii. Wracaj szybko do pełni sił. Uściski
energie to ja mam,gorzej z silami
dzieki za dobre slowo
I będzie dobrze Basiu, musi być i już. Tylko nie z dnia na dzień.
Dużo sił i cierpliwości życzę a sprawność wróci.
Trzymam kciuki, posyłam przytulasy i mruczanda od naszej paczki
Nigdy nie można poddawać się ani wątpić w siebie /sprawdzone i prawdziwe/.
Smosiu, kobieto nie do zdarcia tez tak uwazam
Basiu, jakże się cieszę, że się odezwałaś. Tyle tu wpisów, że przegapiłam, a Wy już gawędzicie...beze mnie hihihi.
Basiu, co to za sprawiedliwość - Ty bez powodu schudłaś, a ja, te z bez powodu przytyłam. Och, żeby tak można było podesłać Ci te utracone 7, a jeszcze w bonusie 3 dorzucę...no, nie ma sprawiedliwości i tyle.
Basiu, powiem tak trochę humorystycznie - toż nie dziwota, że w maju się chudnie, bo to miesiąc zakochanych, to i schudnąć można, ale maj już się lada moment skończy, to i waga wróci...
A teraz poważnie - tak czasem bywa. Basiu, a nie przeszłaś czasem covida bezobjawowo? siły to on podobno odbiera. Piszę podobno, bo mnie chyba ominął, ale po szczepionce byłam też trochę bezsilna i męczliwa.
Dobrze że wróciłaś. My Cię tu podkarmimy, Goplanka ugotuje rosołku, Smosia rybkę zaserwuje, Almanka jakieś kalorie w ciasteczku podrzuci i będzie dobrze. A Nadia wyszuka jakieś fajne przysłowie.
Trzymaj się zdrowo i w dobrym humorze.
Lubisz bzy? to dla Ciebie, na powitanie
Alman, wielkie dzieki....robie co moge ale ile mozna jesc.O taki rosolek Goplany bylby wysmienity i te Wasze potrawy lacznie z wypiekami....marzenie.Trzymyjce sie w ten uroczy maj.U nas wieje i leje przy 12°
Witam czwartkowo
Dziś nie pada i powiem więcej - aż tak bardzo nie wieje To już coś. Jest szansa na spacer, jednak trzeba się spieszyć, bo już jutro deszcz...
Temat fryzjerstwa odhaczony. Szału nie ma. Pokazałam fryzjerowi moje dawne zdjęcie żeby już nie kombinował po swojemu. Przyjął do wiadomości po czym ciachnął tak krótko, że aż mnie zatkało. No nic - odrosną, ale następnym razem będę musiała to bardziej przypilnować
Kiełki rosną. Chyba za dużo nasypałam nasion. Brakuje mi doświadczenia. Pstrykam fotki każdego dnia. Póki co mam dopiero dwie, ale jak już moja "plantacja" wyrośnie, to wstawię całą fotorelację.
Komu herbaty z cytryną i sokiem?
Dobrego dnia
Dzień dobry.
Czy ta zimnica to się kiedyś skończy?
Mam posadzone w wiaderkach pacioreczniki. Po 15 maja zawsze wsadzam do gruntu .Są już wtedy duże i zielone. A w tym roku malutkie i żółte. Jak je hartować na powietrzu jak taka lodówka?
Beata, to prawda, zimno nie odpuszcza, ale mam nadzieje, ze po zimnej Zośce wszystko wróci do normy
Kiedy w Filipa i Jakuba deszcz pada, suchy rok będzie; kiedy nie pada - mokry będzie.
Na Filipa, gdy przymrozek spadnie, najgorsza zaraza na zboże przypadnie.
Na świętego Filipa jeśli deszcz rzęsisty, będzie plon dobry i czysty.
Witam w słoneczny czwartek :)
Wczoraj popadało solidnie a może i dzisiaj parę kropel spadnie, ale raczej ma być słonecznie, chociaż chłodnawo :)
Dziewczyny poszukiwane: Smosia i Basia - odezwijcie się jak macie chwile wolna, wystarczy mały gif lub łapka, że jest ok. Nie trzeba nic pisać, tylko co jakiś czas dawać znać, że jesteście cale i zdrowe :)
Smakosiu- Nie mogę się doczekać Twojej fotorelacji kiełkowej :)
Kochani życzę Wam miłego czwartku, bo jutro zapuka już do nas piąteluniek ;)
Witam czwartkowo- wietrznie, ale zdrowo
Też myślę co to z naszymi dziewczynami się stało. Zwłaszcza ze Smosią, ponieważ bez względu na wszystko zawsze była aktywna wpadając choć na dwa łyczki kawki, a teraz jakby zapadła się pod ziemię Odezwij się ,daj znaka ,że jesteś. Brakuje tu Was dziewczyny. Pozdrawiam serdecznie i zdrówka życzę.
Witam i pozdrawiam :)
Dziwne mam ustawienia na stronce, znowu chochliki szaleją??
U nas coraz cieplej, zdrówko prawie w normie, tylko osłabienie i leń straszny mnie ogarnął. Może jutro go wypędzę, postaram się.
Obiadki tak już kombinuję, że nawet eM wyrozumiały ma już dość, poprawię się i znowu zaszaleję - lazanią albo pysznymi rurami /canneloni/.
To w planach, a teraz już tylko filmy, filmiki i nacieranie plecków - kręgosłup wysiada, straszna ta moja starość.
Udanego wieczoru :)
Hej Smosiu, znalazłaś się, super.
Smosiu, widzę, że coś napisałaś w "ogrodniczym", u mnie coś soię porobiło, nie widzę końcówki mojego wpisu, nie otwiera mi się Twój wpis i go nie widzę, poza tym tło całego niemal wątku mam soczyście zielone. Może mnie tam zbanowali? napisałam na kontakt, bez odpowiedzi. Nie wiem co jest.
Czy Ty masz tam normalny widok? no skoro coś pisałaś to chyba tak. U mnie nie ma możliwości pisania, "wyjec" wjechał do "kącika ogrodowego" jak walec i zakrył wszystko.
Dobranoc
Dzień dobry.
Kolejny deszczowy i chłodny dzień. Może jutro będzie lepiej.
Brak planu na dzisiaj poza pracą oczywiście.
Widok w wątku ogrodniczym od początku był popaprany, odpowiedź mogłam wklepać w miarę normalnie ale jej nie widać /a wysłałam bez problemów/.
Znowu coś nie tak, myślałam że to moje ustawienia szaleją /nasi kablowcy ciągle coś zmieniają i psują/.
Ciekawe czy będę mogła wpisać coś na wyjcu??
Udanego dnia :)
Smosiu, nie miej wyrzutów sumienia, że spowolniłaś i leń Cię dopadł. Widać organizm tego potrzebował. Warto być dla siebie dobrym i pozwolić sobie na odpoczynek. Potem ruszysz do przodu z uśmiechem i nową energią.
Cieszę się, że jesteś
Smosieńko kochana, jak dobrze Cię widzieć Cieszę się bardzo, że nic Ci nie jest tylko leniuszek dopadł. Nic nie szkodzi, sama do niedawna przez to przechodziłam. Przedwiośnie się w tym roku bardzo wydłużyło i to najpewniej przez to,ale z tego co wiem od poniedziałku ma być już bardzo ciepło
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Dziś przypada mój dyżur na pracę zdalną więc do Kawiarenki mogłam wejść komfortowo czyli z kubkiem kawy To już chyba ostatni raz taka forma pracy. Ponoć wszystko ma wrócić do normy - obadamy. Oby.
Za oknem (póki co) słońce. Ale nic to! Nawet jak nie będzie świecić, to ja się cieszę, bo ponoć ma nie padać. Po pracy wybieram się do rodziców.
A zgadnijcie co dziś mam na śniadanie?
Mój razowy chleb z...kiełkami rzodkiewki! Jupi! Udało się wyhodować!
Zaraz wkleję obiecaną fotorelację. Dodam tylko, że nasiona zalałam wodą we wtorek w południe, wieczorem odcedziłam i umieściłam w słoiku. Wszystko trwało trzy dni a efekt jest naprawdę super. Cieszę się i polecam
Dobrego dnia!
Wow! Jestem pod ogromnym wrażeniem, ale piękne i maxi kiełków. Super, nie no nie mam na co czekać. Dyla po nasionka i robić, w dodatku jakie pyszne. Gratulacje, super zdjęcia.
Dziękuję. Cieszę się, że będę miała kompankę do kiełków. Może też zrobisz fotorelację? Fajnie by było.
Też planuje dokupić kolejne nasiona (brokuł). Ostatnio poprosiłam o rzodkiewkę i brokuł a w domu się okazało, że omyłkowo dostałam dwie paczki takich samych. Nic to! Też się wykorzysta.
Pyyycha, aż ślinka buzuje
Zdolna jesteś i pomysłowa
do tego chlebek domowy, smarowidło ulubione i nic więcej nie trzeba.
Kupiłaś zwykłe nasiona rzodkiewki czy 'specjalistyczne ??
Pomysłowe to są inne osoby - ja tylko podglądam i próbuję sił
Do tego nadają się tylko nasiona na kiełki. Ja kupiłam w osiedlowym sklepiku ze zdrową żywnością. Często bywają w tych zielarskich. Paczka, która starcza na dwa, może trzy razy kosztowała 4,50 zł
Witam w piękny piątkowy poranek. U mnie pogoda bardzo ładna, słoneczna ,że aż żyć się chce. ja już po śniadanku. Zrobiłam po raz kolejny pastę z awokado. Chyba się uzależniłam, bo ostatnio robię dość często tak mi smakuje
Zastanawiam się też nad szakszuką. Nigdy w życiu nie jadłam, a podobno pyszna jak mówi Nadia i Alman. Może jutro wypróbuję, albo w niedzielę. Jutro mam na 9:00 fryzjera, więc nie będę miała za bardzo czasu. Za to dziś piekę drożdżówkę z truskawkami i borówką amerykańską. O dziwo rabarbaru u mnie jeszcze nie ma, bo byłaby właśnie z nim. Na obiad będę miała naleśniki ze szpinakiem. A teraz parzę kawę-napijecie się ze mną?
Goplana, czytając co tam się pojawia u Ciebie w kuchni, to coś czuję, że mogłabym się stołować z duuuużym smakiem.
Uwielbiam szakszukę. Właśnie (2 min. temu) zerknęłam na pomidory, które stoją u mnie w kuchni na blacie i pomyślałam, że zrobię ją jutro na śniadanie. Zawsze ściągam skórę z pomidorów, bo potem smaczniej się to zajada
Awokado też bardzo lubię. Kiedyś myślałam, że mdłe itd. ale kiedy odkryłam, że można je podawać na różne sposoby, to wszystko się zmieniło. Teraz to już nawet tak się przestawiłam, że smakuje mi tylko z dodatkiem soli i pieprzu Ot, pokrętna natura.
Witam w pochmurny poranek. Co za sprawiedliwość, jedni mają słońce, inni pochmurno, a jeszcze inni deszcz. Zazdroszczę słoneczka i to bardzo, bo kiedy jest pochmurno to mi robi się... smutno.
Nawet nie wiedziałam, że tu aż tyle "skowronków"... skoro świt, a w kawiarence już gwarno.
Zasiadam i ja. spóźniona nieco, ale kawy chętnie w towarzystwie się napiję.
Smakosiu, kiełki wyszły pokazowo. Ja już na kiełki nie mam ochoty, bo już coś tam zielonego przynoszę z działki i zajadam... uwielbiam wszelką zieleninę, w po przednim wcieleniu z pewnością byłam królikiem.
W tym roku słabo z tą moją zieleniną, ale zawsze coś skubnę, a to parę listków szpinaku, a to parę czosnku niedźwiedziego, to szczypiorem, cebulka zimowa, a i jeszcze mam roszponkę. Ta to cudo nad cudami. Kilka lat temu y
byłam z wnuczką na działce i akurat siałyśmy różne nasionka. Ona koniecznie chciała posiać rukolę dla taty /syn uwielbia rukolę/, a przy okazji dałam jej nasiona roszponki i też posiała, oczywiście wysypała nie tam gdzie trzeba. Potem ta roszponka wyrosła, zakwitła i chyba nasiona się wysypały, bo na następny rok znowu wyrosła. I tak od kilku lat wyrasta w tym samym miejscu każdej wiosny, bo jakoś nie jestem jej wielbicielką i nigdy nie zerwę w całości, więc zawsze jakieś tam nasiona znowu są.
Kończę już to przynudzanie, ale powiem jeszcze, że posiane nasiona specjalnie zakupione, w ogóle nie wyrosły.
Goplano, szakszuka pyszna, zrób koniecznie, taką prawdziwą, ale ta inna wersja z ziemniakami i cukinią też mi baaaardzo smakowała i zjadłam na obiad.
U mnie dziś kotlety z makaronu, robiłyście kiedyś? pychota... i makaron pozostały np. po rosole wykorzystany. Kto lubi takie jedzonka, koniecznie wypróbujcie.
Dość już tych moich "wypocin". Miłego dnia życzę.
Jakie wypociny?? Piszesz bardzo ciekawie A co do kącika ogrodniczego, to nie tylko Ty widzisz zieloną ''ścianę' 'coś jest ewidentnie nie tak. Tam gdzie pisałaś o mleku i drożdżach na choroby grzybowe, zamiast wpisu Smosi wtarabanił się wyjec. Wychodzi na to, że kącik trzeba przenieść na łamy kawiarenki, bo rady jakie dajesz są bardzo cenne.
Dziewczyny, dzielcie się wszystkim w Kawiarence, to dobre miejsce nawet na ogrodnicze porady.
Jeśli jednak chcecie mieć odrębny wątek, to koniecznie otwórzcie nowy. Pamiętam, jak kiedyś wkleiłam jakiś link i zdjęcie z internetu w Kawiarence - efekt był taki, że już nikt nie mógł normalnie z niej korzystać. Myślę, że nowy wątek załatwi problem i już będzie dobrze.
Alman, Ty masz własną "zieleninę", to wcale mnie nie dziwi, że nie masz potrzeby robić sobie kolejnego "ogródka" na parapecie
Dla mnie to frajda, chodzę i doglądam jak rosną. Trochę jak taki dzieciuch, który robi szkolne zadanie na przyrodę
A! Na pocieszenie powiem Ci, że u mnie też już nie ma słońca
Goplano, przypomniałaś mi o awokado... właśnie skonsumowałam kanapki z pastą z niej zrobioną /pochłonięte, zdjęcia nie będzie/. Zamiast tego będzie zdjęcie kotletów z makaronu... zróbcie, bo pychota.
Apetycznie wyglądają te kotlety, a możesz podać przepis? :)
Witam deszczowo :)
Na szczęście jest coraz cieplej i wiatr cichnie.
Wątek ogrodniczy już coś pożarło ;((
Wczoraj wkleiłam zdjęcie różyczek, które z doniczek przesadziłam do gruntu i nie ma fotki, ni wpisu.
Alman chyba kolejny wątek ogrodniczy będzie potrzebny
To do dzieła, zakasuj rękawy i nowe poletko wyczaruj - jak na Ogrodową Czarodziejkę przystało :)
A to fotka wczoraj wklejona /jesień 2020/:
no chyba założę nowy - wiosenny też, na bis...
Kot zawsze piękny aż mnie zazdrość skręca - mógłby trochę tej kociej urody użyczyć
A w doniczce kwitną różyczki /prezent imieninowy od Sąsiadki Joli/.
Wczoraj powędrowały do gruntu, czekam w napięciu czy przyjmą się, może nawet zakwitną, chciałabym baaardzo /ale to delikatne, szklarniowe i chyba tylko pokojowe ozdoby/.
Jak od sąsiadki Joli, to muszą się przyjąć, nie ma innej opcji
Gizela święta zimy nie pamięta.
Witam w piąteluniek
Ale Was tu przybyło od samego rana, aż dusza się raduje :)
Smosia- Witaj ponownie Nabieraj sil i wskakuj do kawiarenki na cały etat ;)
Smakosia - Twoje kiełki są rewelacyjne! Piękne, kolorowe i na pewno zdrowe. Z jakich ziaren je zrobiłaś?
Goplano - Ale masz energii na to wszystko, aż milo się czyta :)
Alman - Opisuj kochana tutaj w kawiarence nawet te sprawy ogrodnicze, bo nie każdy ma czas wejść i do kawiarenki i do wątku ogrodniczego a naprawdę ciekawie to opisujesz. Natomiast jeśli chodzi o nasiona, to niestety koleżanka mi powiedziała, ze teraz tak robią nasiona, żeby nie każde wykiełkowało. Ja np. wzięłam nasiona z papryki czerwonej kupnej i cos nawet zaczęło kiełkować, ale wszystko obróciło się wniwecz, nawet śladu nie zostało.
Beata500 - Co tam słychać u Ciebie i u zwierzaczków?
Basialis - Czekamy kochana na Ciebie z utesknieniem
Mariolan76 - Ostatnio coraz rzadziej się odzywasz, a ja zdecydowałam się upiec Twoja babkę z kaszą manną :) Wiedziałam, ze do tej babki potrzebna jest kasza manna, ale nie zwróciłam uwagi, ze także kefir. Sobie wyobraź, że w dniu, w którym kupiłam formę babkową, podświadomie kupiłam kefir organiczny, akurat tyle ile było potrzebne do tej babki. Mój mąż się pyta, po co mi ten kefir, a ja ze nie wiem, ale czuje, ze mam go kupić Pozdrawiam ;)
Zapraszam wszystkich do kawiarenki na pogawędki, kawę i ciacho, bo tutaj zawsze jest gwarno i wesolo :)
Miłego piątku weekendu początku
Nadia, to sprawdź w kuchni, bo może kupiłaś kiedyś taką paczkę nasion, nie wiedziałaś czemu, ale czułaś, że się przydadzą Kobiety, to jednak są "niesamowite", prawda?
Skasowało mi wszystko, co napisałam, wiec napisze krotko - tak kobiety mają wspaniałą intuicje
Cześć. Dzisiaj przymrozek. Mam nadzieję , że to ogrodnicy i zimnej Zoski nie bedzie.
Borys wczoraj zaniemógł. Ma kłopoty z kręgosłupem przez brak łapy.
Nie mógł biedny podnieść zadka. Mam leki na takie sytuacje i od razu mu podałam.
Telefonowałam do lecznicy . Miałam czekac 6 godzin na reakcję po lekach, czyli noc nas zastała.
Dzisiaj lepiej . Na pewno do samochodu by nie wsiadł , a podnieść 47 kg to nie tak lekko. On się wtedy zapiera i rób co chcesz.
Kot wrócił wczoraj z łazęgi bez obróżki. Ja co chwilę kupuję nowe , potem odnajduję te co gubi. On przechodzi pod siatką ogrodzeniową i zaczepia.
Sarenki na chwilę obecną sztuk dwie chodzi sobie po podwórku.
To moja relacja dla Nadii.
Trzymam kciuki za Borysa
Koty są naprawdę bystre, bo mój już przestał dawno nosić obrożę, zawsze potrafił ja tak ściągnąć, ze niby zgubił, one po prostu nie lubią niczego na karku ;)
Kochana zrób zdjęcia tym sarnom i pokaz nam - sarny na podwórku to rzadki widok :)
Pozdrawiam :)
Ja zakładam obróżki, bo tam jest napisany mój nr telefonu. Boję się , że mi się zgubi . On jest dość znaczny , bo w pobliżu mnie nie ma rudzielca.
A zdjęcia sarnom zrobię. Mam w telefonie , ale dość słabej jakości. Bo tak całkiem z bliska nie da się zrobić.
Odszukałam normalny aparat. ładuję teraz , bo dawno nie używany.
Mojemu staremu gamoniowi to można robić zdjęcia z dość bliskiej odległości, ale jak jest całe stadko, to ono jest płochliwe .
Obiad już zrobiony, naleśniki ze szpinakiem wyszły smakowite. Drożdżówka też się udała jak mało kiedy, mięciutka i puszysta. Przepis od Nadii. Zrobiłam z połowy składników czyli na jedną blaszkę. Serdecznie zapraszam. Pogoda się popsuła, więc miło siąść przy kominku z gorącą kawusią i kawałkiem placka drożdżowego. Lubicie? Dziś z owocami ,zapraszam
Nie, no Ty to czarodziejka jakaś jesteś - przerzuc to przez monitor, niech skosztuje
Oj muszę zrobić drożdżowe, mam mnóstwo zamrożonej borówki.
W niedzielę muszę rozsadzić lawendę, pięknie zaczyna bujać winogrono na balkonie. Chciałam jeszcze zasadzić dalie w donicach :) Pięknie będzie.
Jutro jadę na chrzest,nie myślałam,że jeszcze chrzestną matką będę :)
Bea39 witaj w kawiarence :)
Rozgość się i zaaklimatyzuj, zaraz podam kawę lub herbatę i kawałek ciasta ma się rozumieć :) No, chyba że zrobisz lepsze, wiec czekam na fotkę i baw się z nami dobrze
Nadia, ale okazale wyszła Ci ta babuszka. Prawda, że pyszna? Jeszcze z taką kawusią to dopiero. A i dzięki za super przepis na drożdżówkę. Jest tak puszysta i smaczna, że rozpływa się w ustach. Następny raz będzie z rabarbarem. Już czuję ten smak..
Ciesze się, ze Tobie smakuje ta drożdżówka, bo to jest pierwsze ciasto drożdżowe, które nauczyła mnie robić sąsiadka Irena. Bałam się robić i nie chciałam. Ona natomiast powiedziała tak: Nauczę Cię robić drożdżówkę, tak, ze tylko ta będziesz robić na początek.... Wtedy powiedziałam, ze nigdy nie nauczę się, bo nie umiem robić zaczynu... A ona mi wtedy weszła w słowo: Nie musisz robić zaczynu... Szczeka mi opadła, jak to nie musze? I na drugi dzień ona przyszła do mnie i robiłyśmy drożdżówkę :) Wszystkim smakowała :)
To była moja ulubiona i jedyna drożdżówka i mojego szwagra tez ;)
Witaj Bea, jak fajnie, że jesteś
Zrób ,zrób drożdżowe, zwłaszcza, że masz jeszcze owoce w zamrażalniku. A ta Nadii jest bardzo puchate. U mnie już niewielki kawałek został, tak szybko zeszło
Masz chrzest, chrzestna? O, to się trafiło. ja mam dwóch chrześniaków. Jeden ma 27 lat a drugi 11. W niedzielę ma rocznicę I komunii.
Drugi raz jestem chrzestną.Pełne zaskoczenie, bo swoje lata juz mam. Moja pierwsza chrześnica ma już 37 lat.
Ale jadłam prawdziwy niedzielny śląski obiad. Ze śląskim deserem :) Kopę dojadamy w domu bo prowadzić auto po niej.... :) Szlajzy z tego samego powodu nie konsumowaliśmy.
Prawdziwy śląski obiad? To wiem-kluski śląskie rolada, modra kapusta. O szpajzie coś tam słyszałam, z jajek chyba, ale nigdy nie jadłam. Widziałam kiedyś w ''Rączka gotuje'' ,ale co- jak dokładnie, nie pamiętam. Wyglądało na baardzo słodkie. Swoją drogą 4 lata temu R.Rączka był w Siewierzu-mieszkam nieopodal. Byłam wtedy na rynku i nawet dwie nagrody wylosowałam za dobre odpowiedzi To było dzień przed niedzielą palmową, a więc nawiązanie było typowo do Wielkanocy. Pokazywał jak zrobić święcelnik oraz między innymi udzielał instrukcji co do sernika, żeby nie opadał i nie pękał. Spytał co trzeba dodać, jak ktoś wie, to losuje nagrodę I wtedy ja się odezwałam ,że trzeba dodać 1-2 ugotowane i przetarte ziemniaki. Trochę nieśmiało to powiedziałam, ale u mnie się sprawdza, a owej porady udzieliła mi babcia ze strony Taty (1912-1998) Okazało się, że właśnie o ziemniaki chodzi, choć myślałam, że może zna jakiś nowatorski sposób. Druga nagroda była za liście bobkowe. Zapytał czy ktoś wie co to za liście, a ja ,że laurowe. W rodzinnym domu zawsze tak mawialiśmy, więc wiedziałam Ludzi był tłum na rynku. Każdy chciał zobaczyć jak Rączka gotuje Moja córka z koleżanką zrobiły sobie na koniec z nim zdjęcie I tak od obiadu po śląsku do wspomnień
U nas tez babcia mówiła liście bobkowe, mimo ze poznanskie ;0) Ale ze dodaje sie gotowane przetarte ziemniaki do sernika, żeby nie pękał, to nie wiedzialam
To takie stare babcine sposoby. Babcia też mówiła, że do sera jak najmniej jajek i jak najkrócej ucierać. Na wierzch robiła kratkę i smarowała żółtkiem. Zawsze na blachę od piekarnika albo blaszkę bez jednego ''oparcia''. Stosuję się do tych porad i jeśli sernik opadnie to leciutko, bo ważna jest także temperatura pieczenia.
Zawsze na blachę od piekarnika albo blaszkę bez jednego ''oparcia''.
Możesz mi to wyjaśnić, co to znaczy bez jednego oparcia? I czy w naczyniu szklanym już nie powinno się piec?
To tzw blacha otwarta. W naczyniu szklanym nigdy jeszcze nie piekłam
Myślę ,że widziałaś już tą blaszkę. U mnie w sprzedaży są.
Wg mojej wiedzy blachy z otwartym jednym bokiem przeznaczone są do pieczenia drobnych ciastek... łatwo po upieczeniu zsunąć je z blachy... miałam nawet kiedyś takie 2 czy 3, zakupione w tym celu, ale kiedy dzieci wyrosły piekę mniej ciasteczek i blachy też "wysprzątałam", bo brakowało na nie miejsca.
Dokładnie, do ciastek taka blaszka pasuje jak ulał, jest bardzo pomocna, ale sernika sobie tam nie wyobrazam
Zachciało nam się pierogów ruskich. Zrobiłam z przepisu Bahusa.....tak jakoś, inaczej niż zwykle.Ehhhh.......
Witam w umiarkowanym klimacie sobotę. Tak na szybko wpadłam, żeby się przywitać, bo dzisiaj praktycznie cały dzień w rozjazdach. Fryzjer, zakupy itd.
Potem jak to zwykle bywa sprzątanie, koszenie trawy, obiad z głowy bo w sobotę zajmuje się tym mężowski. Życzę miłej soboty Tymczasem..
Dzień lepszy :) bo słoneczny
Trochę zimno, ale już nie pada i nie wieje, super, można pogrzebać w ziemi.
I to mam w planach.
Pierogi bahusowe ?? co za gafa i ślepota ze mnie, że ich jeszcze nie wypatrzyłam. Muszę to nadrobić, ser kupię i do roboty /ruskie z okrasą wg Bogdzi - z kwaśną śmietaną podsmażoną + cebulka/.
Ale jeszcze śledziki mam do zaprawienia, więc muszę uwijać się dzisiaj.
Fajnie, że nas tu coraz więcej :)
Hej, heeej - zapraszamy, chociaż na chwilkę, co słychać, jak zdrówko ??
Pozdrawiam i herbatką częstuję, bo kawa już wypita
Witam. Wpadam też na chwilkę, bo wczoraj poniosło mnie na działkę i dziś muszę nadrobić stracony czas... stracony piszę z rozmysłem, bo co chwilę ciapało deszczem i nie było za bardzo warunków ani do pracy, ani do wypoczynku.
Trochę roślin poprzedzałam /uwielbiam przesadzać /hihihi/, ciągle coś przenoszę, a najgorzej, że potem nie pamiętam gdzie co i czekam aż wyrośnie.
Przyniosłam z działki rabarbar, więc będzie ciasto z rabarbarem, może jeszcze babka a kaszą manny, a co, jak szaleć to szaleć.
Nie mam pomysłu na zupę, ale będą żeberka w piwie karmelowym jutro, a dziś może ćwiartki kurczaka z piekarnika z brokułem...tyle plany, a co będzie wykonane, to zobaczymy. Plany są wszak po to, by je potem modyfikować.
U mnie słońca nie ma. Jest dość zimno i pochmurno. Ale Wam życzę słoneczka i ciepełka.
Na świętego Stanisława rośnie koniom trawa.
Na świętego Stanisława w domu pustki, w polu sława.
Na świętego Stanisława żyto jak ława.
Witajcie w sobotę
Dzisiaj pięknie pada, tak równo i aż przyjemnie wychodzi się na dwór, nawet ptaki zaśpiewają czasami :) Taki kapuśniaczek a może mżawka, widać ze trawa i roślinki są zachwycone, bo ta ich zieleń się zrobiła jakby głębsza - po prostu to widac :)
Wczoraj miałam niespodziewanych gości i babka poszla ;) Ale to dobrze, bo czas trochę zacisnąć pasa ;) Na krotko jakiś pościk lub lekkie jedzenie...Plany ładne ale zobaczymy jak to będzie w praktyce
Musiałam wykorzystać resztki bawełny i wpadłam na pomysł, żeby zrobić podkładki pod kubki do kawy na szydełku w kształcie kwiatka, no bo w końcu wiosna, maj, wiec, jaki inny kształt mógłby być? ;) Bardzo dobrze mi się je robi i chyba powstanie ich wiecej - wena twórcza się odezwala
Pozdrawiam wszystkich ciepło i twórczo
Nadia, dzięki za przypomnienie, wszak to dziś Stanisława. Mój chrzestny nosi to imię i muszę mu jak najprędzej złożyć życzenia
Swoją drogą Bea wspomniała o Bahusie...on też miał-ma dziś imieniny...choć już tam hen za... Podobnie jak Smosia odruchowo zajrzałam w przepis na jego pierogi. Zrobię też, zwłaszcza, że większość domowników, oprócz męża przepada za ruskimi. No nic ,pozdrawiam Was ciepło i wracam do obowiązków. Podkładki jak zawsze cieszą oko. Masz dar
Goplano dziekuje za mile słowa :) Natomiast zastanawiam się, czy Stanisława jest tylko raz w roku? Bo mi się kojarzy, że mój wujek miał chyba na jesieni, ale już nie pamietam
Tego to nie wiem, pewnie jest, lecz 8 maja jest bardzo znane, jak np Agnieszki 21 stycznia, Beaty 8 marca, Zofii 15 maja, Elżbiety 18 czerwca, Piotra i Pawła 29 czerwca ,Haliny 1 lipca, Marii 15 sierpnia, czy też Teresy i Danuty 1 października. To takie przykłady najbardziej popularne a także wszystkie z mojej rodziny
Gdy w maju śnieg pada, suszę zapowiada.
Rok wtedy dobry będzie, jak w maju zawiążą się żołędzie.
Kto się w maju urodzi, dobrze mu się powodzi.
Witam w chochlikowa niedziele
Zrobiłam wpis i wyparował, chciałam wkleić fotkę i nie było opcji na fotki, wysłałam i nic nie dotarło. Dziwne, bo z Goplana rozmawiałam normalnie, a wpisu nie ma, wiec dzisiaj już nic więcej nie będzie...
Mam tylko nadzieje, ze to się wysle
Pozdrawiam serdecznie
Witam w słoneczną niedzielę. Słoneczna, ale rano było 0, a nad ranem pewnie przymrozek... co tam biedne moje roślinki, zapewne zamarzły.
Upiekłam babkę kaszak, zdjęcie pod przepisem Marioli, nie wyszła mi z takimi wyrazistymi "zygzakami" jak u Niej, ale na smak nie ma to wpływu.
Upiekłam też ciasto z rabarbarem. Zdjęcia nie będzie, bo mi komórka siadła coś... proszę uruchomić swoją wyobraźnię...smaczniutkie.
Nadia masz rację - imienin Stanisława jest może wiele w ciągu roku, ale najważniejsze są 8 maja i 13 listopada... ja takie daty znam jako popularne.
Miłej niedzieli.
Witam Kochane Śpioszki. No tak, młodzież lubi do nocy poszaleć, a potem pospać do południa.
No to kawy naparzyłam, herbatkę świeżą nastawiłam, wypiję coś w samotności, a potem zmiatam na działkę, bo wczoraj był wreszcie pierwszy dzień wiosny. trzeba wybadać, czy przymrozek zniweczył moje 2-miesięczne uprawy parapetowe w całości.
Zostawiam coś na ząb do kawy i ... trzymajcie się zdrowo.
Wow! Alman dzięki bardzo, przepięknie to wygląda, skosztuje przynajmniej wirtualnie :)
Jakie śpioszki, od rana już robie, a to pranie, a to nakarmić kota, a to przelewanie zdjęć, żeby można dzisiaj wstawić, poranne filmiki z ogrodu, rozmowy z najbliższymi etc. Żadna balanga, raczej stara rutyna plus nowe dodatki Pozdrawiam ;)
Wiem, wiem, że są wśród Was ranne ptaszki, no choćby, oprócz Ciebie Nadia, także Smosia, Goplana no i przede wszystkim Beata. Ja to przy Was śpioszek... czasami... zależy jak nocka upłynie. Dziś miałam w nocy przerywnik...obudziłam się koło 1 i potem do 2.30 ...buszowanie w internecie na komórce, aż mi się rozładowała. Ale rano po 7 już też wstałam.
Alman ja nie mogłam wczoraj zasnąć, kręciłam się z boku na bok i myślałam ze będę mieć zarwana nockę, ale na szczęście udało się zasnąć, natomiast rano tak mi się dobrze spało..., ale ja lubię poranki, wtedy mam najwięcej energii:0)
No właśnie, bo pamiętam ze mój wujek Stanisław obchodził właśnie w listopadzie
Nie, ja chyba śnię!!!
To, co wczoraj wpisałam, to nie zginęło, tylko wpis pojawił się w wątku początkowym!!! I nie można tego skasować!!! Tylko cos dopisać!!!
Nie, po prostu porażka...
Ktoś? Coś? Jakieś pomysły na ten błąd?
Beata piękne zdjęcia i pomyśleć, ze to na Twoim ogrodzie Szczęściara z Ciebie A dlaczego Gamon?
A tak mówimy, bo Gamoń niby ucieka przed Borysem, ale po paru metrach staje i się ogląda . I wtedy Borys też staje i patrzą na siebie. Za chwilę Gamoń rusza i Borys rusza. Jeden udaje , że ucieka drugi udaje , że goni. Kiedyś powiedzieliśmy, że to taki Gamoń, nie umie nawet uciec i tak zostało.
W tym roku mówimy , że to stadko to rodzina Gamonia. Pani Gamoniowa i małe gamoniatka.
I teraz karmimy je trochę dalej od domu, bo one są strachliwe. Ten trzepak mam kilka metrów od domu i Gamoń tak łazi pod oknami.
A i jeszcze Wam powiem , że jak Gamoń się zatrzymuje w czasie ucieczki , to stoi tyłem do Borysa . Normalne. Ale to , że obraca samą głowę i patrzy na Borysa to już takie inne. Czyli sarenki mają taką ruchomość szyi.
Super :) U nas kiedyś, gdy kocica się okociła, to miała trzy kociątka i jednym z nich był Gapcio, bo wszystkiego się bal, ostatni do miski przychodził, nie walczył o jedzenie, czyli nie mruczał tak, jak robiła to Krówka (bialo - czarny kotek), ale był chyba najsympatyczniejszy z nich wszystkich :)
Jaaakie piękne zwierzaki, aż serducho skacze. Ale są też cwane - umiały sobie znaleźć paśnik zimowy u człowieków .
Z bliska nigdy nie widziałam ani sarenek, ni jelonków - zawsze zwiewały na nasz widok. Najbliższe kontakty to te samochodowe, kiedy przebiegały spłoszone, oślepione światłami /na szczęście bez kolizji/.
Dzień dobry, pooo-niedzielny :)
Od raniuśka śmigam w domu i koło domku - kociarnia, roślinki i my, aż mam zawroty głowy od tego biegania w kółko
Wstąpiłam, bo muszę pochwalić się:
- zdobyłam mąkę durum do pizzy /w aldiku, słono każą płacić, jeszcze więcej niż za tą do makaronu - różnicy nie zauważyłam więc chyba nie będę przepłacać prawie 4ry za 0,5kg skoro to samo w interze mają po niecałe 3 zł/;
- kiełkuję nasionka /zdobyłam 2a rodzaje w netto/ brokułowe i 2gie 'mieszanka pikantna, oba specjalne na kiełki. Wsypałam do 1go, dużego słoja - pęcznieją od wczoraj. Z braku gazy - wzięłam folię kuchenną, plastikową, podziurkowałam i obwiązałam gumką, chyba jest ok
Dzięki, bez Smakosi nie zaczęłabym tego eksperymentu - za 2a dni powinnam już wcinać kanapki lub sałatkę z własnymi kiełkami Nie mogę doczekać się, jak dziecko prezentu ;DD
Pędzę na grządki, zacznę od wycinania mleczu, strasznie obrodził i codziennie mam spory pojemnik nacięty.
Udanego dzionka i tygodnia ze słonkiem - mam nadzieję :)
Ale optymizmu i radości w tym wpisie Smosi - wleciala, wpisała i wyleciała :)
Miłego dnia kochana :)
Pochwal się "plonami"
Fajnie, że mamy z tego radochę oprócz witamin (oczywiście) A skoro mowa o witaminach, to podobno (tak mówił dietetyk) kiełki mają o 40% więcej witamin, niż wyrośnięte warzywo
Plony konsumuję stopniowo - do kanapek i wczoraj do gęstej zupy wołowo-pomidorowo-fasolowej /fotki potem/
Smak ciekawy i dość ostry, tak że zupę ledwo zjadłam /pomidory z puszki były mocno paprykowe a ja dodałam 'prądu ostrą posypką kiełkową/.
Mam takie poczucie lekkości, jakby te kiełki organizm oczyściły i 'dodały mi skrzydeł , no jesteś WIELKA Smakosiu - Stokrotko
Niedługo trwa deszcz majowy, tyle, co łzy młodej wdowy.
Gdy rój w maju idzie w górę, kosztuje on siana furę.
Ślub majowy - grób gotowy.
Witam w poniedziałek :)
Od razu uspokajam, jeśli chodzi o ostatnie przysłowie, ze to jest nie prawda. Ja brałam ślub kościelny w maju i to pierwszego maja, bo innych terminów nie było i z mężem dobiegamy do Perłowych Godów :)
Jesteśmy cali i zdrowi, wiec ostatnie przysłowie możecie sobie włożyć miedzy bajki
Dzisiaj trochę chłodniej, kot tylko wyszedł rano ze mną do ogrodu a teraz grzeje krzeslo
Jestem szczęśliwa, bo znajomemu będącemu w depresji (wspominałam kiedyś) przeczytałam cala książkę ''W objęciach jasności'' i nagrywałam codziennie jeden rozdział a w niedziele dwa. Myślę, ze jak przesłucha do końca, to może cos w nim się ruszy i wyjdzie w końcu do ludzi :)
Wczoraj byłam na spacerku dość dluuuugim, bo sporo przeszłam szukając kwiatów bzu, a przy okazji i inne znalazłam kwiatki :)
Warto było, bo pogoda iście wiosenno-letnia, wymarzona :)
Wkleję Wam fotki pod spodem:0)
Miłego i ciekawego dnia
Toż to rajskie widoki - bez leciutko światłem 'rozmyty jest rewelacyjny.
My za parę dni może też powąchamy nasze bzy i beziki /lilaki Meyera??, albo podobnie, takie mini bzy/
To nie tylko, tylko aż magnolia - to było zawsze moje marzenie, żeby mieć magnolie w ogrodzie :)
Witajcie poniedziałkowo
Wpadłam żeby się tylko przywitać, bo czas mnie dzisiaj goni.
Co za pogoda! O matulu - jakie słońce! Po pracy koniecznie spacer.
Dobrego dzionka!
Dobry Wieczór, można powiedzieć
Cały dzień zleciał na dworze, tak przyjemnie ciepło, ba gorąco nawet. Ręce pelne roboty. Nadia masz tak jak ja. Wszelkie kwiatki podarowane przez naturę działają na mnie wręcz uzdrawiająco. Uwielbiam zapach bzu, kwitnącej wiśni czy koszonej trawy.
Kulka miała dość siedzenia przy maleńkim Miłeczku i zrobiła sobie wychodne. Zresztą jeszcze trochę a będzie go wyprowadzać.
Zapach bzów... mój ulubiony, zresztą jako zodiakalna Panna mam go w przydziale = napisano : Szczęśliwe kwiaty: orchidea, bez.
Zapach skoszonej trawy uwielbiam, mogłabym zaryć w nią nosem i tak trwać.
Co do przysłowia, raczej przesądu, ale też zawsze słyszałam, że nie bierze się ślubu w miesiącach już komuś zarezerwowanych, a maj to miesiąc Maryjny, zaś listopad przeznaczony Zmarłym.
O to znowu ciekawostka, bo nie wiedziałam o tym :)
Wyraźnie widać na środkowym zdjęciu, kto jest tu szefem
Jakie śliczne oba, kochana rodzinka, wyjątkowo ubarwiona - rzadko można spotkać takie piękne kolory kocie
Dzien dobry.
Kolejny ciepły poranek.
Można prac, to znaczy ja mam w planie takie większe . Mam pewność ,że na pewno wyschnie. Lubię takie pachnące słońcem.
Witam. Wpadam na chwilę, dziś podejmuję kolejne ryzyko i sadzę pomidory.
Podobno jeszcze dziś i jutro ciepełko, we czwartek powtórka z rozrywki czyli znowu deszczyk ukochany. Żeby tylko nie ulewa.
Miłego dzionka.
Alman już wsadzasz do gleby? No to trzymam kciuki
Oziębienie ma przyjść i to konkretne, no bo jak jest 26 a spadnie do 13 to konkretne ja będę wysadzać za tydzień. Po gotowe sadzonki idę do takiego pana Władka ,który zajmuje się hodowlą rozmaitych roślinek, a potem sprzedażą na pobliskim targu. Bardziej to robi dla przyjemności, niż zarobku. ja mam o tyle dobrze, że mam do niego spacerkiem przez polną drogę-mieszka w polach tuż nad samą rzeką. Latem luksus, spokój, prawdziwy raj dla tych którzy szukają wypoczynku w ciszy.
Ja też :) Pachnące słońcem i wiatrem :)
Mamert i Pankracy (12.05) mrozem kwiat poznaczy.
Gdy przed Pankracym (12.05) nocą przymrozi, lato będzie przepadziste, a jesienią czasy dżdżyste.
Gdy przed Pankracym (12.05) przymrozek nocny się zdarzy, zimno wiosnę zwarzy.
Witajcie radośnie wtorkowo :)
Wczoraj u nas popadywało do południa, ale dzisiaj ma być ładnie i slonecznie :)
Zobaczymy :)
Miałam okropny sen, śniła mi się wojna, konkretnie - ewakuacja. Nawet nie chce się w to zagłębiać, bo gdyby nie kot, to pewnie trwałabym jeszcze w tym marazmie ;)
Muszę dzisiaj pojechać do specjalnej piekarni po chleb na zakwasie, bo mi dobrze robi na trawienie, natomiast mój mąż zamówił sobie chlebek u mnie na drożdżach no i mu upiekłam :)
No dobra komu w drogę, temu trampki, jak mawia mój mąż
Życzę miłego wtorku :0)
Jaki mądry kot, wiedział kiedy obudzić Miewałam też takie sny, nawet o końcu świata, ale zawsze, dosłownie zawsze w ''najciekawszym'' momencie się budziłam. Może to i lepiej? Zapewne lepiej, po co sobie tym głowę zawracać i tak na codzień tyle trosk. Chlebusie jak malowane. Zakaszam jeden ,mogę ?
Pewnie, jak zabraknie to upiekę jeszcze chlebkow :)
Ja nie mogę dobrać pieczywa dla siebie.Różnych już próbowałam. Wprawdzie mamy Piekarnie Mojego Taty, gdzie pieczywo jest bez chemii, a główna piekarnia czynna do 24 i można nawet wtedy świeży chleb kupić.Drogie pieczywo ale dobre.
Niby po pracy jest mi niemal po drodze,ale jak mam wybrać powrót do domu 30-35 minut a godzinę, to same rozumiecie ( mam dwie opcje tras powrotnych). Mogłabym sama upiec, ale nie umiem zrobić zakwasu :(
No właśnie zawsze problem z tym zakwasem.
Tak naprawdę zakwas się robi prosto, bo dodaje się mąkę żytnią i letnią wodę w podobnych ilościach, tak żeby powstała gęsta papka. Nakryć szmatka słoik i tyle. Tylko potem właśnie zaczyna się jazda, bo zakwas lubi ciepło, stałą temperaturę etc. Mnie najlepiej wychodził, jak miałam kaloryfery włączone.
Codziennie wieczorem przemieszać a rano dokarmiać łyżką maki żytniej i łyżką wody letniej a po tygodniu zakwas powinien być gotowy. Teraz wystarczy poszukać przepisów na chleb najlepiej z zakwasem i drożdżami, bo zakwas jest młody, to drożdże wspomogą. Później może być sam na zakwasie. U mnie jednak zawsze jest kapryśny ten zakwas i raz wychodzi chleb taki, a raz owaki. Ale próbować warto ;)
U nas pojawiła się polska piekarnia, która piecze chleby na zakwasie a właściwie przepisie z lat 70-ych. Jak patrzyłam, to ten zakwas był baaardzo gesty, ze można go było odrywać i dodawać do maki. Ale mi bardzo służy, dlatego tam kupuje :0) Pozdrawiam :)
To jest link do tej piekarni:
https://www.olawabakerylondon.co.uk/
No dobra,sprobuje nigdy nie robilam, porostu balam sie.Uwielbiam chleb na zakwasie, ale co dalej?Ile maki ile zakwasu.....ma wyrastac?
Dopisano 2021-5-23 11:3:0:
No dobra,sprobuje nigdy nie robilam, po prostu balam sie.Uwielbiam chleb na zakwasie, ale co dalej?Ile maki ile zakwasu.....ma wyrastac?
Basiu w tej samej ilości maki żytniej i letniej wody, wymieszać, przykryć ściereczką i nazajutrz to samo. Podam Ci link do przepisów Wkn. Ona tam piekła chleby na zakwasie na potęgę, i przepis na zakwas tez tam jest. Możesz sprobowac :)
https://wielkiezarcie.com/search/advanced?query=zakwas&search_in=1&author=Wkn
Witam wtorkowo
Na dziś zapowiadają 26 stopni. Niesamowita pogoda
To nic, że jestem w pracy i tak ciesze się widząc kontem oka rozświetloną okolicę. Popołudniu umówiłam się z koleżanka na spacer i wtedy nacieszę się słońcem.
Wczoraj też poszłam na takie dłuższe łazęgowanie. Byłam w miejscach, gdzie bardzo dawno się nie zapuszczałam. Trochę obserwowałam ludzi i wyraźnie widać, że wszyscy spowolnili, każdy próbuje poczuć...no właśnie jak to nazwać...? Hm...taką swobodę, wolność, radość odmienności... Drzewa tak pięknie kwitną, że aż nie można przestać się zachwycać i te owocowe i magnolie a na klombach pełno tulipanów. jest pięknie.
Połówek w niedzielę przesłał mi fotki ze stokrotkami. Dosłownie ścieliły trawnik w parku. Ponoć czuć je było już na odległość.
A! Przypomniało mi się coś! Od 3 dni przed każdym posiłkiem piję trochę soku z kiszonej kapusty. Poczytałam artykuł o jego właściwościach i stwierdziłam, że muszę to wprowadzić do swojego żywienia. To istna bomba witaminowa i ogólnie sama "dobroć" i to nie tylko na pasożyty Warto się zainteresować jeśli ktoś ma ochotę.
Zrobiłam herbatę. Może ktoś się skusi?
Pięknego i radosnego dnia
Witam w majowe słoneczne przedpołudnie
Piękne te zdjęcia ze spaceru, a to trzecie wygląda jak długi dywan ze stokrotek. Cóż za piękna majówka, serce się raduje. Chętnie się skuszę na herbatkę, najlepiej ze świeżą miętą W zeszłym roku posadziłam dwie pod oknem w kuchni i tak się rozrosły a jak pachną ,aż miło. Kiełków jeszcze nie robiłam, bo nie mam nasion. Nie udało mi się kupić
Pogoda jest tak ładna, że grzech w domu siedzieć, a tu trzeba coś upichcić. Mam kawałek mięsa z indyka i zastanawiam się jak ten drobiazg wykorzystać. Chyba posłuży jako dodatek do duszonych warzyw. Poza tym kupiłam wczoraj dorodny rabarbar i będzie z niego drożdżówka oraz pyszny kompot. To na razie tyle. Idę się upajać majowym
Z rabarbaru można zrobić jakiś sos do indyka. No i tak sobie myślę, że jak się dusi takie mięso z warzywami np. w rękawie w piekarniku, to można tez dodać rabarbar, prawda?
Znalazłam tak na chybił-trafił :-)
http://ukrolika.blogspot.com/2012/08/indyk-pieczony-z-truskawkami-rabarbarem.html
Dzięki Smakosiu za podrzucenie pomysłu na obiad. Udusiłam wszystko w dużym rondlu, dorzucając 2 łodygi rabarbaru. Wyszło pysznie i jak szybko. Do tego kompocik i mniam Ciasto sobie podarowałam. Przekładam na inny termin, najpewniej na niedzielę Pozdrawiam majowo
Witam. Dziś krótko napiszę, bo jestem...przepracowana robotami działkowymi, zamiast przyjemności mam ból wszystkiego co mam w sobie chyba. Dziś siedzę w domu, więc wszystko przejdzie jak choroby wieku dziecięcego.
A na działce cudownie, kwieciście, muszki i pszczółki pobrzękują, wiaterek powiewa, słońce opala, że jeszcze strach przed kleszcza jakoś usidlić.
A tak na marginesie - macie kleszcze w ogrodach? macie na nie sposoby?
Miłego dzionka i słoneczka, bo ponoć deszczyk znowu się zbliża...fakt, dawno go nie było...
Dzień Dobry w środę.
Niestety kleszcze to zmora, sama bym chciała wiedzieć jak się tego dziadostwa pozbyć. W zeszłym roku syn załapał dwa na ogrodzie a córka jednego. Mnie też się wcisnął przy rwaniu czereśni. Strach się bać, tyle tego grasuje.
Są ziółka specjalne, odstraszające kleszcze i komary - poszukaj na łąkach i posadź wokół domu, może trochę odstraszą potwory kleszczowe.
Ja kupuję preparaty na komary i kleszcze, na skórę i do pomieszczeń, pomagają ale też nas czasami coś dziabnie - komary głównie.
O jakich ziółkach mówisz? chyba nie takich do...wąchania hihihi.
Smosiu, moim zdaniem nie boją się niczego. A do pryskania to czym?
ja czasem zażywam czosnek /w tabletkach/ przed pójściem na działkę, ale tylko czasem, bo pamięć mam wprawdzie bardzo dobrą, ale krótką i nie zawsze o tym pamiętam. Podobno nie chwytają się skóry pachnącej czosnkiem.
Oooo jak fanie! Ciesze się, że przepis się przydał. czasami tak z "głupia frant" i proszę - obiad gotowy!
Piękne stokrotki :)
Smakosiu Ty powinnaś być stokrotka, bo do Ciebie pasują te kwiatki :)
Stokrotka mówisz? To mi przypomniało zabawny serial, gdzie jedną z bohaterek jest właśnie Stokrotka . Oglądaliście kiedyś "Co ludzie powiedzą?"
Oooo, ja czasem oglądam, kiedy wpadnę przypadkowo, ale bardzo go lubię.
Nawet dość często ;DD
A ja jestem fanką Hiacynty /w tivi to ona była ikoną brexitu: "bez względu na to czy będzie brexit miękki, twardy czy al dente, my i tak zawsze będziemy kochać ang. komedie /.
Przypomina mi nauczycielkę rosyjskiego ze szkoły średniej, właśnie taka duuża kobieta o nieodpartym uroku, troszkę nadopiekuńcza i dziwaczna, ale przesympatyczna /a ja miałam u niej fory za dobrą wymowę rosyjską i gramatykę /.
Stokrotka to ślicznotka kokietka - super, jak ja bym chciała ją przypominać ... niestety nic z tego ;((
Smakosia albo Stokrotka obie miłe dla ucha.
Jasny dzień Pankracego przyczynia wina dobrego.
Gdy słoneczko przed Serwacym (13.05) ciepło juz dogrzewa, po Serwacym szron pokryje i kwiaty i drzewa.
Pankracy, Serwacy i Bonifacy - źli na ogrody chłopacy.
Witam w piękną srode :)
Widze, ze w Polsce prawdziwe lato, temperatura sięga prawie 30 stopni
W takim razie zgubiłyście wiosnę po drodze, bo z przedwiośnia od razu gorące lato Wam weszło
No ale warto się cieszyć tym, co się ma, bo nie wiadomo, jakie będzie jutro
Dzisiaj zapraszam na herbatkę ziółkową lekko uspokajającą, kto chętny? :0)
Życzę milej i sympatycznej środy
U mnie już się ochładza. Nawet coś tam kropi.
Miłego dnia Wszystkim.
Hej, heej :)
U nas środa rewelacyjna - pogoda piękna, roślinki rosną a jeże wybudzone szukają korytek i paśników.
Jeden wlazł do kociego kojca i dorwał się do miski z suchą karma, moje koty tylko mu kibicowały /były już po śniadaniu /.
Nie wiem czy to Frank czy Frania, ale spory i wychudzony, mam zadanie na już: podtuczyć chudzielca i potem odwieźć do zaprzyjaźnionego ośrodka dla sierotek i wyrzutków dzikusków czyli akurat dla niego.
Jestem taka umęczona pracami grządkowymi, domowymi a tu jeszcze jeżysko zalazło - jednak cieszę się bardzo.
Uwielbiam te dzikuski, są jak malutkie dzieci tyle że z kolcami
Fajniastej środy, pa :) pędzę do mojego zwierzyńca i kuchni bo wołowinka czeka na obróbkę /jeż też dostanie swoją porcję / :))
Bardzo lubię jeże. dawno nie widziałam. Lata temu moje dziecko latało za takim oswojonym i koniecznie chciało położyć jabłko na kolcach.
Do dziś to pamięta. No i oczywiście obowiązkowe karmienie jeży co wieczór.
Dla przypomnienia wrzucę fotki w wolnej chwili
O dawno nie było słychać o jeżykach, ale Pani Jeżowa czuwa ;)
Planowałam jego przeprowadzkę w bezpieczne miejsce - parę kilometrów od nas, ale zapowiedziane burze i nawałnice mnie zniechęciły - zostawiłam gościa w domu.
Czuwałam do późnej nocy, wystawiłam karton na trawnik, położyłam by gość kolczasty mógł spokojnie wyjść i tyle go widziałam
Pognał jakby go kto gonił, nawet nie obejrzał się, nie pożegnał.
Może kiedyś jeszcze wstąpi, wystawię na noc jego przysmak /karma dla kotów z rybą, smrodliwa trochę ale moja Dalcia ją pochłania jak ja słodycze /.
Mam nadzieję, że przetrwa bezpieczny i zdrowy, oby /bo inaczej będę miała grzech przeciwko Matce Naturze na sumieniu - mogłam go uwięzić, a nie puszczać wolno/. Zobaczymy, wyglądał na cwaniaka i sobieradka, to może będzie wszystko ok.
Smosiu, zrobiłaś co mogłaś, poza tym najgorsza wolność jest lepsza od najlepszej niewoli, tak więc uszy do góry a na jesieni jak to się mowi - przyjdzie koza do woza
Witam środowo
Wczorajszy spacer trwał cztery godziny i przyznam, że już dawno tak długo się nie szwendałam Miejscami, miedzy budynkami były nawet 33 stopnie w półcieniu. Niesamowite odczucie. A dziś 14 stopni, zero słońca i w nocy ma popadać.
Dziś na obiad "kupne" pierogi. Wczoraj wyjadałam resztki weekendowe. Ewidentnie ogarnęło mnie jakieś lenistwo kuchenne. Jak coś gotuję, to byle szybko czyli tzw. dania expresowe. Najchętniej robię to, co da się upichcić w jednym garnku
Chodzi za mną słodkie ale staram się mocno ograniczać cukier więc w planach ewentualnie sezamki żeby jakoś się "poratować"
Trawa rośnie jak szalona i powinnam już ją ściąć ale niestety muszę póki co odpuścić, bo trochę mnie pobolewa w odcinku lędźwiowym i jak zacznę się szarpać z kosiarką, to może być marny efekt końcowy
Ponoć w niektórych częściach Polski mają być dzisiaj burze. uważajcie na siebie.
Dobrego dnia
Ja z kolei ''obiad'' przyniosłam ze spaceru mianowicie bardzo dorodny szczaw. Raz dwa zrobiłam zupę, do tego makaron świderki. Jak dobrze zjeść coś lekkiego. Jutro planuję kluski z rabarbarem, albo makaron. Nie wiem jeszcze. A wracając do spaceru podziwiałam jaki mniszek piękny. Nic tylko rwać i sok robić, ale Ci powiem, że mnie też się nie chce.. Jednak trzeba, moja śp. Babcia co roku zbierała najpiękniejsze kwiecie, by zrobić pyszny syrop na gardło. Podobnie z kwiatostanem bzu czarnego. No i majowe pokrzywy, rwała gołą ręką i nic ją nie parzyły. Tak ma ten co ma reumatyzm. Dodawała je do wszystkiego. Jak poszła z wynikami do endokrynologa to ten jej powiedział-nie jeden 40-latek mógłby pani takich wyników zazdrościć. Żadnego cholesterolu, nadciśnienia, nic. Miała ''tylko'' reumatyzm i kłopoty z tarczycą. Chciałabym, żeby u mnie była burza. Zawsze po przejściu nawałnicy bardzo dobrze się czuję. Ty też uważaj na siebie. Zdrowie na wagę złota. Na razie
Goplano, wpraszam się na szczawiową... czy wyjedliście do dna? Uwielbiam szczawiową, ale z żadnym tak makaronem czy innymi dodatkami, Moja zupa to zabielona śmietaną i do tego jajko na twardo pokrojone wprost do gara, albo takie rozbełtane dodane do gara. Lepsze na twardo.
Ja nawet mam na działce, choć to nie to samo co taki dziki, ale coś zaniedbany i byle jak rośnie, chyba ta ziemia byle jaka. Kiedyś miałam w innym miejsce, był ogromny i było go dużo. Mąż koleżanki przychodził ciągle /mają działkę obok/ i zrywał dla swej mamy staruszki, która też uwielbiała szczawiową.
A rabarbar też przyniosłam, ale makaron z rabarbarem? jakoś sobie nie wyobrażam, nigdy nie jadłam ani nawet nie widziałam takiego zestawienia. Jak go przygotowujesz? smażysz? dusisz?
Ja dziś zrobiłam krokiety z mięsem po rosole+twaróg+ziemniaki+ fura zieleniny. Bardzo mi smakowały. Na jutro jeszcze będą. Ale jutro już ma chyba padać, więc wyjścia na działkę i tak nie będzie.
Niestety wychłeptane do dna Nie jedli szczawiowej rok czasu, więc jak się riebiata dorwała do gara to nic nie zostało. A jajka dodaję, ale w formie-surowe rozbełtane i gotuje się w zupie. U nas inaczej by nie zjedli, a z ziemniakami to już wcale. Tak samo jak grzybową, też tylko z makaronem lub uszkami, ale nigdy z ziemniakami. Jeśli zaś chodzi o makaron z rabarbarem, to potrawa z dzieciństwa. Kiedyś grubo krajany, ugotowany, . Rabarbar się kroi w kostkę i dusi z 1/4 szklanki cukru oraz wody do czasu, aż będzie się rozpadać. Posypać łyżką czerwonego kisielu, zamieszać chwilkę pogotować i wyłączyć gaz. Makaron podgrzać ze śmietanką, na to uduszony rabarbar. Pyszotka.
Zapomniałam powiedzieć, że zrobiłam dzisiaj po raz pierwszy w tym roku, Twoje Ulubione Ogórki Małosolne. Robię je co roku, są przesmaczne.
Szczaw?| Uwielbiam, proszę, chociaż o jedną fotkę :)
Tak jest, babcine metody i rady są najlepsze
No niestety nie tym razem. Zapomniałam zabrać ze sobą telefonu, bo inaczej zrobiłabym fotorelację Szczawiu sporo na łące, następnym razem cyknę tu i ówdzie
u nas niestety nie ma szczawiu.Czasami jakis Turek sprzedaje na rynku, ale ja wtedy spie.
Takie szwendanie się to najwięcej energii nam daje, byle nie w domu z kąta w kąt a na świeżym powietrzu ;)
Przesyłam Wam fotki z dzisiejszego spaceru - Oczywiscie jak przystało na maj - BZY ciąg dalszy
Jutro wkleję inne kwiaty, tez z dzisiejszego spaceru. Nie chcę ich mieszać razem, bo bzy w maju królują
Wow, ale wspaniały bez. Bogactwo. U nas nie ma nawet malutkiego, jeśli coś z niego będzie to może pod koniec maja. Na razie wygląda jakby omarzł.
To tylko tak wygląda. Pamiętasz, jak wstawiłam fotki z drzewami różowymi, przypominające kraj kwitnącej wiśni? :) Zanim zakwitły, to samo stwierdziłam, ze chyba kwiaty pomarzły, ale okazało się ze nie, kilka dni ciepła zrobiły swoje i pięknie wtedy park wygladal - wiecej wiary
No prze-pię-kne! Jej, ileż to kolorów i ich odcieni. Przyroda jest najdoskonalszym malarzem. Dziękuję za wspaniałą, majową galerię
Witam w 13-ty dzień maja
Słonko mnie obudziło o 5:20 zaglądając nieśmiało do okna. Zapowiada się ciepło, przynajmniej tak teraz wygląda. Na razie kończę, muszę ogarnąć gospodarstwo Wpadłam się tylko przywitać zachęcając do rozmowy
Odezwę się później
Witam! Ależ cudowności, takie bzy to ja rozumiem.
"...Kiedy znów zakwitną białe bzy,
Z brylantowej rosy, z wonnej mgły,
W parku pod platanem
Pani siądzie z panem,
Da mu słodkie usta rozkochane.Kiedy znów zakwitną białe bzy,
Bzów aleją parki będą szły.
Pojmą to najprościej,
Że jest czas miłości,
Bo zakwitły przecież białe bzy,...."
A poza tym ...proza życia.
U mnie coś zaczyna się chmurzyć, a jak tam u Was na Zachodzie? w niektórych rejonach niezbyt wesoło jak słychać w tv... wszystko ok? odezwijcie się, żeby wiedzieć, że wszystko dobrze.
Pogodnego dnia życzę.
Na południowym zachodzie lało i to tak porządnie. Nie , nic złego się nie stało. Zbiło mi narcyzy, ale mam nadzieję , że się podniosą.
A tak poza tym, to w jednym pokoju przeciekł mi sufit. Wyszło ubiegłoroczne zabezpieczenie komina po zmianie pokrycia dachowego.
Piszę nic złego , bo to naprawdę jest nic takiego w porównaniu z powodziami które mnie nawiedzają systematycznie.
Czyli przed nami obróbka komina.
A ja tak uwielbiam taki deszcz wiosenny , letni. To tak jak lubię słonce , a mam alergię . No nie dogodzisz babie.
No to naprawdę musiało tam nieźle popadać, delikatnie mówiąc
Na polskim południowym zachodzie? dziwne
My tutaj nic nie wiemy o ulewach - ledwo troszkę kurz zmyło z roślin. Okrywałam i zabezpieczyłam wszystkie maluszki cukiniowe i pomidora w donicy, ale niepotrzebnie.
Nadal sucho, ciepło i cichutko - jak przed burzą. Burza chyba do nas właśnie idzie powolutku.
A i owszem na polskim. I nic dziwnego , bo kotlina ma to siebie , że troszkę się różni . A kilka dni temu to nawet mieliśmy ogłoszony alarm przeciwpowodziowy.
A za mną chodziła ostatnio ta piosenka:
....Kap kap kap płyną łzy
W łez kałużach ja i ty
Wypłakane oczy i przekwitłe bzy....
To chyba śpiewał zespół ''Pod Buda''
Ale Twoja jest bardziej optymistyczna
I tego się trzymajmy :)
My czekamy na burzę i chyba dzisiaj doczekamy się, mam nadzieję że szkód nie będzie wielkich.
Tivi nie mam - anteny na wszelki wypadek rozłączone, jakby pioruny waliły w maszty, więc nie wiem zbyt wiele ...
Jestem przygotowana na wichry i ulewy, wszystkie osłony i kamole do ich mocowania mam pod ręką, delikatne i wiotkie pomidory szybciorem przeniosę do garażu, by wichura nie połamała moich skarbów /są już spore i zahartowane, akurat do sadzenia /.
Pozdrawiam z pochmurnej i dziwnie spokojnej poł-zach. Polski :)
Witam czwartkowo
Poranek pochmurny. Parasol wzięłam na wszelki wypadek. W nocy trochę popadało, ale tak na spokojnie. Tez dziś słyszałam w radiu, że są rejony, gdzie w nocy było "ciężko" i teraz strażacy mają dużo pracy - zwalone drzewa itd. Jak Wam minęła noc?
Teraz szybka herbata przy biurku w pracy i biegnę na 9-tą na badania okresowe. Nie lubię tego. Każde spotkanie z lekarzem, to dla mnie stres. Tłumaczę sobie, że to przecież nic takiego a i tak się denerwuję. Ciekawe co powie okulistka...? Jeszcze nie noszę okularów ale badałam wzrok 3 lata temu a człowiek się starzeje więc...obadamy.
Dziś dzionek zakupowy. Nadal nie mam koncepcji co będę robić na obiad. Może podczas kręcenia się miedzy regałami wpadnę na jakiś pomysł...?
Wstawiłam nowe kiełki. Tym razem "testuję" słonecznik. Zobaczymy jak szybko wykiełkuje.
Dobrego dzionka
Gdy w maju dobry Serwacy, dobry w czerwcu Bonifacy (5.06).
Jak się rozsierdzi Serwacy, to wszystko zmrozi i przeinaczy.
Witajcie w deszczowy, aczkolwiek piękny czwartkowy poranek :)
Tak fajnie kropi raczej, niż pada a przyroda znieruchomiała, tak jakby czekała na ten deszcz i bala się ze jak się poruszy to krople znikną ;)
Wokół cisza i spokój, najmniejszego wiatru nie ma, tylko od czasu do czasu słychać odgłos papug :)
Konwalie zaczynają mi już rozkwitać i zapach zaczyna się unosić pomalutku, robi się przecudownie, trochę jakby bajkowo :)
Zaraz Wam wkleję kwiaty z wczorajszego spaceru, bzy były wklejone wczoraj, to dzisiaj kolej na inne królowe piękności ;)
Jak to powiedziała Smakosia - Przyroda jest najdoskonalszym malarzem
Życzę miłego czwartku bez trosk, ale pełnego radosci :)
No bajka! Śliczności, że wzroku nie można oderwać. Co za kolory!
Mówisz, że konwalie czekają w kolejce. To moje ulubione kwiatki, bo kojarzą mi się z bukiecikiem, który miałam do komunii A do tego tak nieziemsko pachną mimo, że są tak delikatne.
Podziwiam i cieszę się że ten świat tak wypiękniał na wiosnę - potem u nas będzie taki śliczny i kolorowy, jak zawsze
Jupi! Jupi! Jupi! Przyszłam się pochwalić - mój wzrok nadal jest prawidłowy i nie potrzebuję żadnych okularów. Jupi! Bardzo się cieszę. Pani okulistka zapytała na dzień dobry czy noszę jakieś szkła i się zdziwiła jak powiedziałam, że nie. Wazony, szklanki, czasem kieliszki i owszem ale te w oprawkach to nie i niech tak zostanie jak najdłużej
Na starość wzrok się poprawia /dalekowzroczny/. Ja nie lubię okularów, jeszcze u facetów toleruję, ale u kobiet nie lubię. I kiedy nadszedł czas, że w tv nie widziałam co się dzieje na ekranie, uległam i zaopatrzyłam się w okulary. Lekarka kazała mi je nosić także na polu, ale ja długo się wzbraniałam i używałam tylko do tv. Potem jednak, kiedy nie poznałam koleżanki idącej po drugiej stronie ulicy /ta, uliczki/ zdecydowałam się zacząć chodzić w nich. A teraz /no, jak pisałam kiedyś, druga młodość/ ja już od pewnego czasu nie chodzę w okularach i tv oglądam też bez nich, bo mi przeszkadzają wręcz i gorzej widzę. Do czytania używam, a i tak źle widzę, tzn. co mi nie pasuje, to nie widzę.
Chyba krótkowidzom się poprawia. Nie spotkałam się w drugą stronę. Ale upierdliwe to jest.Moja wada się zmniejsza, i wcale się tym nie cieszę.
Okulary do chodzenia nie do końca spełniają swoja rolę, w domu i pracy chodzę w okularach do komputera.Natomiast wszelkie robótki, czytanie książek, i inne rękodzieła wykonuje bez okularów. Ale nawlekanie nitki na igłę to już wyższa szkoła jazdy. najlepiej pod szkłem powiększającym.
Niestety z uwagi na stan moich oczu i konieczność cylindra w jednym szkle okulary progresywne raz ze kosztowałyby około 4 tysi to niekoniecznie mogłabym je używać.
Bea, masz rację, poprawia się krótkowidzom, ale poprawia się im ten dalekowzroczny, czyli zaczynają lepiej widzieć daleko... czy może ja coś źle rozumuję i plotę bzdury?
Bea jak się zmniejsza wada, to tylko się cieszyć, bez względu na wszystko
Wow! Alman to Ty w druga stronę idziesz, ta lepsza, no mówi się ze kobieta jak wino im starsza, tym lepsza i to się u Ciebie sprawdza
Halo, jaka starsza??? toć pisałam już wiele razy - druga młodość.
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Oj, jak fajnie, że weekend przed nami. nareszcie się wyśpię. Za wcześnie się budzę a potem wieczorami chce mi się spać i nic nie mogę obejrzeć. No ale teraz szykuje się luzik Jutro nigdzie się nie spieszę. Poranek będzie z pyszną kawą przy gazecie. Jupi!
Wczoraj zaliczyłam zakupy wiec mam już z głowy. nabyłam kolejna porcję soku z kiszonej kapusty. naprawdę super rzecz - polecam. Dziś idę odwiedzić rodziców. Myślałam, że zrobimy sobie jakiś spacer ale pogoda się psuje i słabo to wygląda. Jakaś mżawka, wilgoć i ogólnie bardzo szaro.
A jak tam u Was aura? Były jakieś burze czy noc spokojna?
Dobrego dnia
Dzień Dobry moje ulubione ''kawiarenki''
Ja już po przepysznym śniadanku. Zrobiłam szakszukę od Nadii na którą ''ostrzyłam'' ząbki już jakiś czas. Dopiero dziś znalazłam czas by w końcu zrobić i wiecie co? Pozostanie już w moim repertuarze żywieniowym Pogoda się zmieniła, zrobiło się chłodniej, ale żadnego deszczu a tym bardziej burzy nie było, ani się nie zapowiada. Temperatura 16 stopni. Zaraz będę parzyła kawę, ktoś ma chęć się napić z rana? Smakosiu ,widzę, że wstałaś ,to zapraszam Swoją drogą jupi jaj ,że z oczkami dobrze. U mnie trochę się ''popsuły'' jakoś niewyraźnie zaczęłam widzieć, co mnie martwi, a jeszcze niedawno miałam wzrok sokoli jak to określiła okulistka. Alman nie mylisz się, na starsze lata lepiej się widzi z daleka. Przypomniałam sobie jak moja kochana babcinka czytała gazetę bez okularów ,za to trzymała ją z daleka, bo mówiła ,że z bliska jej się zlewa tekst .Pozdrawiam majowo i wyjątkowo ,bo w piątki są wyjątki
Goplano ciesze się, że zasmakowała Ci szakszuka, u nas tez jest częstym gościem, bo jest łatwa, szybka i nie ciąży na zoladku - Pozdrawiam :)
U mnie też zagości na stałe. Bardzo dobra i można dodać np pieczarki czy papryczkę chilli, żeby była bardziej pikantna. Gdybyś nie dała tego przepisu, nawet nie wiedziałabym, że taka potrawa istnieje
Znalazłam ja przez przypadek i przerobiłam na swoją nutę ;)
W oryginale jest jeszcze kolendra, której ja nie znoszę, ale jak chcesz, to możesz dodać. Jeśli chodzi o pieczarki, to masz racje, wspaniale wzbogacają smak szakszuki
Dobry piątu-leniek ale wcale nie leniwy ;)
Od raniuśka szał, jakby nas kto gonił?? sama nie wiem kiedy nakręcam się i zamiast spokojnie jak Wy zajadać pyszne albo chociaż pożywne śniadanko, to gnam jak ten ślepy koń /na Wielkiej Pardubickiej /.
Oto dowody mojego kolejnego spotkania z dziką Naturą czyli z kolczastym Fredem?? lub Franią? :)
Beatko tak wygląda jeż wiosną, wychudzony i zły, nawet 2a koty mu nie straszne i tak wlazł do ich kojca - wyjadł im suchą karmę a potem wpadł w moje nadopiekuńcze łapska ;DD
Długo chudy nie będzie jak znam życie. U mnie od lat nie ma już jeży.
Ale on na takiego chuderlaczka nie wygląda.
Bo to zwinięta kulka, jak szybko tuptał i rozciągnął tułów, to było widać zapadnięte boczki.
Chyba za długo spał i mocno wychudł, dlatego jak poczuł aromat rybnej karmy, to wstał i jak lunatyk pomaszerował do kociej michy
I 'nowoczesny czyli woli suche brykieciki karmy dla kotów od surowej wołowinki - co się dzieje z tym naszym światem??
A to moja duma - hodowla słoikowa /2a w 1nym: mieszanka pikantna + brokuł kiełkowy/
Dzięki Smakosiowa Stokrotko, bez podpowiedzi nie wpadłabym że można kiełki wpakować do słoja. Zawsze myślałam o specjalistycznych kiełkownicach /wielkich i odkrytych, więc przy naszych zwierzakach wszędzie włażących raczej nieprzydatnych/.
Tyle zostało po 3ch dniach wybierania ładniejszych, wcześniej skiełkowanych okazów:
Brawo!!! Jak ja się cieszę, że mam koleżankę od "kiełkowania"
Ja dokładnie tak, jak Ty nie miałam pojęcia, że można to robić w słoiku. Obie będziemy eksperymentować
Super fotki a zupę z kiełkami to myślałam, że wchłonę przez monitor
Smosiu cudne te Twoje zdjęcia :) Kocio na słoneczku się wygrzewa :)
A mi wpadły w oko piękne fiolki. Już wirtualnie czułam ich zapach, bo u nas są, ale nie pachną. Gdyby były takie perfumy, to od razu bym kupila - zapach przepiękny i urzekający :)
Ogród jeszcze zaspany i dopiero pączkuje, ale niektóre 'ranne ptaszki już kwitną i rozwijają piękne listki.
A oto nasze ślicznotki:
U mnie bzy dopiero liście mają i coś tam z kwiatów puszczają.
Dzisiaj muszę złożyć wniosek o wymianę dowodu osobistego. Kończy mi się ważność. Wejście do urzędu ustalone na konkretną godziną telefonicznie.
Więzienne zdjęcie zrobione. Zawsze , ale to zawsze takie zdjęcia mam jak z więzienia. Bez okularów, prosta , bez uśmiechu , bez kolczyków bo tak trzeba.
Pankracy, Serwacy i Bonifacy gdy z przymrozkiem stają, lato zimne dają.
Pankracy, Serwacy, Bonifacy, każdy swoim zimnem raczy.
Witam w morfeuszowy piątek
Dlaczego morfeuszowy? Dlatego, ze dzisiaj miałam sen za snem a jak otwarłam oczy, to dalej byłam w objęciach Morfeusza i tylko od czasu do czasu kot zaglądał i Morfeusz go tez przygarnął, żeby spal sobie na mnie.
No ale w końcu kocio się wkurzył i zaczął miauczeć, ze czas na spacer ;)
Ogarnęłam się, poszłam do ogrodu, ale czuje na oczach Morfeusza. Świat po deszczu.
W pewnym momencie, jak zobaczyłam dmuchawce, które wyglądały jak ''zmokłe kury'', dostałam takiej smiechawki, ze az kot był zdziwiony .
Potem spotkałam obok kwiatu jabłoni trzmiela, którego tez chyba Morfeusz zahaczył, no ale jak poszłam po aparat, to już odleciał.
Tak, ze dzisiaj byłam w objęciach Morfeusza
Wczoraj upiekłam rogale, fajny i prosty przepis, bez wyrastania, z kwaśną śmietaną. Miałam pół kostki drożdży i nie wiedziałam co z nią zrobić, żeby się nie zmarnowały, podobnie ze śmietaną, no i prawie bez cukru a w smaku bardzo dobre :) Polecam :)
Oto link:
https://wielkiezarcie.com/przepisy/rogaliki-drozdzowe-bez-czekania-30066040
Proszę się częstować :)
Miłego piątku życzę
Ubawiłaś mnie tymi "dmuchawcami" zamienionymi w zmokłe kury Świetne skojarzenie. Wyraźnie widać, że jak się człowiek wyśpi, to potem radośnie postrzega świat, nawet ten zmoknięty
Zabieraj te rogale, bo mi ślina kapie na klawiaturę!
Ale pysznościowe te rogalki ,chętnie skonsumuję dwa do porannej kawusi. Za chwilę będzie moja ulubiona latte
Witam w cieplutką sobotę
Przede mną kolejny pracowity dzień, także na kawę wpadnę może później.
Tymczasem pozdrawiam
Witam. Przede mną też pracowita sobota, nie wiem w co ręce włożyć. Wczoraj miało już nie lać, ale potem lało, w nocy miały być burze, na szczęście nie było, a dziś miało padać, a jest piękne słońce. Przygotowałam się na roboty domowe /wczoraj zrobiłam sobie wolne/, a tu pogoda jak nic, tylko w plener. I co robić? jak żyć?
Miłej soboty i nie zapracujcie się, bo po niedzieli też będą kolejne dni robocze i to jeszcze majowe.
Dziś imieniny Zofii. Św. Zofija kłosy rozwija.... mówi przysłowie, czyli wiosna prawdziwa się zacznie.
Wszystkim Zosiom wszystkiego dobrego, zdrówka i szczęścia na każdym odcinku drogi życiowej.
Na świętą Zofiję deszcz po polach bije.
Gdy w Zofię zboże do pasa, na zimę chleb i okrasa.
Na Izydora pusta komora.
Na świętego Izydora często bywa chłodna pora.
Święty Izydor wołkami orze, a kto go prosi, to mu pomoże.
Witajcie w sobotnia Zośkę ;)
Powinno być w zimna Zośkę wg przysłowia, ale czytając komentarze, stwierdziłam, ze zimna raczej nie była i nie będzie, bo pogoda się szykuje :)
U nas jak zwykle po deszczu (lubię jak w nocy lub nad ranem pada a w dzień bez deszczu) i naprawdę jest przyjemnie :)
Moja szwagierka Zofia zaręczyła się wczoraj w swoje 50-te urodziny - Milosc nie zna granic, zakochać się można i mając 80 lat i dlatego nazywa się Miłość A te miłości w starszym wieku są bardziej wartościowe, bo maja doświadczenie i mądrość, której tak brakuje młodej miłości.
Jednak obie są piękne i wspaniałe
Życzę wspaniałego dnia :)
Nie ma to jak sobota!
Rano zgodnie z planem kawa i gazeta. Jak ja uwielbiam ten poranny spokój i luzik. Potem chwila na rozmowę z najbliższymi i ogarnięcie chałupki. Pogoda całkiem całkiem więc ruszyłam na spacer, ale trochę nieudany, bo takie chmurzyska się pojawiły, że aż strach. Na szybko cyknęłam fotkę i migiem do domu. I wiecie co - nie spadła nawet jedna kropla. Wrr! Ktoś tu oszukuje!
Teraz herbata poobiednia i luzik z polskimi (podobno) truskawkami
Dobrego weekendu!
Witam w majową deszczową niedzielę
Jak ja lubię majowy deszczyk, nawet w większej ilości, tak cudownie pachnie wokoło. Oby tylko nie było takich ulew jakie można zobaczyć w TV bo to już wygląda przerażająco. Tak czy inaczej u mnie skromny deszczyk, temp +15 ,poziom energii na 7 więc jako tako jest Niebawem zabieram się jak zawsze za warzenie rosołu. Na drugie danie zrazy z karkówki i kapusta albo czerwona, albo młoda, wszystko zależy jak rodzinka zarządzi ja z pewnością będę jadła małosolne. Zrobiłam kilka dni temu i sukcesywnie jem do wszystkiego, po prostu uwielbiam. Od 2017 robię wyłącznie z przepisu Alman ,tak mi podpasowały smakowo.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/ogorki-malosolne-moje-ulubione-30047641
Tymczasem pozdrawiam, życzę udanej niedzieli i smacznego obiadu
Smaku mi narobiłaś na te małosolne ogorki :)
Spróbuj, są już u Was w sprzedaży? Bardzo dobre i na drugo dzień w zasadzie można już jeść jak lubisz takie ''od ręki'' A te bzy i konwalie-w Twoim gaju jak w raju. Cudowne to mało powiedziane.
Goplano dziekuje
Tak, ogórki zaczynają pojawiać się w polskich sklepach i chyba tak zrobię, jak piszesz :)
Cudowne te magnolie i bzy, no po prostu przepiękne
Mokre Wniebowstąpienie, tłuste Narodzenie.
Gdy na Wniebowstąpienie słota, w jesieni będzie dużo błota.
Na Wniebowstąpienie deszcz mały, mało paszy przez rok cały.
Na Wniebowstąpienie Pan Bóg w niebo, robak w mięso, kwas w piwo, a diabeł w babę.
Witajcie w niedzielny poranek
Dzisiaj wstałam wcześnie rano, ale o której bym nie wstała to i tak będę spóźniona, bo tutaj jest godzina do tylu i zawsze polskie skowronki mnie wyprzedza z wpisem na WZ
Przykładowo Młoda Alman i jeszcze młodsza Goplana
Co wcale nie mowie, ze źle, bo zawsze mogę się dowiedzieć, jaka jest dzisiaj pogoda i co u nich słychać i w jakim są nastroju - taka poranna gazeta z nowinkami
Jeśli chodzi o wczorajszą pogodę u nas, to był jeden wielki kociolek - raz słońce, raz chmury, raz deszcz i na nowo, a raz to tak grzmotnęło, że byłam zdziwiona, bo nawet burzy nie zapowiadali. Rozumiem w marcu jak w garncu, ale w maju? W majcu jak w gajncu?
Żartuję oczywiście, majowe burze tez musza byc
No kochane dzisiaj wstawiam zdjęcia moich konwalii z ogrodu - doczekalyscie się A jak będą kwitnąć jeszcze gdzie indziej, to tez wstawię :)
W maju nie może ich zabraknąć, bo to królowe maja tuż obok bzów
Pozdrawiam serdecznie i życzę milej i sympatycznej niedzieli
Witam niedzielnie. Dziś Młoda Alman /Nadiu, no i to mi się podoba/ trochę opóźniona, bo wstała późno dosyć, a to dlatego, że coś w nocy mnie zerwało, jakiś sen czy co? i potem nie mogłam zasnąć. Ale dam radę, jako, że obiad już wczoraj trochę przygotowałam. A u mnie dziś same rarytasy - botwinka z jajkami na twardo /z młodych buraczków/, kotlety schabowe /to już nie taki rarytas/ i do tego kapusta młoda ze śmietaną i koperkiem oraz ziemniaki .niestety stare, ale z koperkiem młodym/. Na deser będzie ciasto, oczywiście z rabarbarem, ale odpowiednio przygotowanym. Tyle dobroci na jednym stole.
Pogoda dziś u mnie iście majowa. Mały deszczyk pada co jakiś czas. Wczoraj była typowo letnia - słońca tyle w mieście....
Nadia, konwalie cudne. Lubię na nie patrzeć i podziwiać, ale wąchać już mniej, chyba że z daleka. Dla mnie zbyt intensywny zapach.
Kawę już chyba wypiłyście, więc ciasto podam do kawy poobiedniej, bo teraz nie ma co serwować, łasuchy pochłoną przed obiadem, potem nie zjedzą obiadu i będzie na mnie.
Miłej niedzieli życzę.
Uwielbiam zapach konwalii, bzów, róż i innych naturalnych zapachów roślin, zaś jeśli chodzi o sztuczne zapachy typu perfumy, to jestem z nimi na bakier - Nikt jeszcze nie wyprodukował takiego perfumu, jaki bym chciala ;)
Dzisiaj byla u mnie corka i wkopala cale mnostwo konwali.To az nie mozliwe jak one sie rozrastaja,wszedzie mam konwalie a kupilam malutkie klacze.Niech Ona sie teraz meczy.
Tak, konwalie bardzo ładnie się rozrastają, ale to chyba dobrze, bo są przepiękne i cudnie pachna :)
Czy ja jestem w jakiejś konwaliowej bajce? O mamusiu! Jakie piękniaste! Co za uczta dla oczu. Ja chcę je powąchać...
Jak tylko się wyjdzie do ogrodu, to zapach roznosi się intensywnie, bo pogoda jest raz słońce, a raz deszcz i korzystam z tego zapachu, bo takie chwile są ulotne jak motyle
O tak ,to najpiękniejszy zapach.. ja się delektuję od rana, deszczyk rozniósł zapach niebywałej świeżości. Usiadłam sobie na tarasie delektując się powiewem majowej bryzy.. A teraz zapraszam na drożdżowe z rabarbarem. Godzinę temu wyjęłam z piekarnika. Trochę kwaskowe, ale posypałam cukrem pudrem i ok. Jak lubicie to zapraszam
O tak ,to najpiękniejszy zapach.. ja się delektuję od rana, deszczyk rozniósł zapach niebywałej świeżości. Usiadłam sobie na tarasie delektując się powiewem majowej bryzy.. A teraz zapraszam na drożdżowe z rabarbarem. Godzinę temu wyjęłam z piekarnika. Trochę kwaskowe, ale posypałam cukrem pudrem i ok. Jak lubicie to zapraszam
Wow! Ale pysznie wygląda i to z rabarbarem - mniam!
O tak ,to najpiękniejszy zapach.. ja się delektuję od rana, deszczyk rozniósł zapach niebywałej świeżości. Usiadłam sobie na tarasie delektując się powiewem majowej bryzy.. A teraz zapraszam na drożdżowe z rabarbarem. Godzinę temu wyjęłam z piekarnika. Trochę kwaskowe, ale posypałam cukrem pudrem i ok. Jak lubicie to zapraszam
Jeśli dobrze widzę, to zostawiłaś nam aż trzy kawałki tego pysznego ciasta. Nie wytrzymię do jutra! Biorę jeden dziś i uciekam
Witam niedzielne
Poranek był cichy i pełen czystego powietrza po wczorajszej burzy. Oj działo się, działo! Brr!
Sami zobaczcie.
Miłego dnia
Dopisano 2021-5-16 21:2:9:
Dziękuję za miłe słowa, ale chcę wyjaśnić, że fotki zostały zrobione trochę inaczej, niż zwykle. Jak korzystacie z kamerki w telefonie, to też możecie mieć takie - nic trudnego.Sama robiłaś te zdjęcia? No są rewelacyjne! Piękne różowe tło i błyskawice uchwycone w czasie. Gratuluje, no jestem pod wrażeniem
Wow,ale piękne błyskawice. Ja od dziecka tak mam (tata mnie tym zaraził) że oglądam burzowe zjawiska na niebie. Nigdy jednak nie zrobiłam zdjęcia. Twoje są fantastico. Masz Ty rękę do zdjęć, od razu widać profesjonalizm.
Nie zdążyłam z ciastem do poobiedniej kawy, bo miałam gości, ale Goplana jak zawsze na posterunku stanęła na wysokości zadania i poczęstowała pyszniutkim, świeżutkim ciastem.
Ja zostawiam Wam wobec tego do jutrzejszej porannej, tylko nie spałaszujcie dzisiaj, bo już późno na słodycze, a poza tym więcej nie będzie....
Zdjęcia Smakosi urocze, ja nie potrafię takich robić, poza tym wzrok już nie sokoli, ale to co mam za oknem /pod balkonem/...to moje aktualne widoki, nawet kasztan zakwitł wreszcie, a kwieciem obsypany jak chyba nigdy dotąd.
Krateczką /siateczką/ się nie przejmujcie, to zabezpieczenie przed gołębiami.
Nie do wiary! Jaki okazały kasztan. Ja chyba nigdy nie widziałam tak dużego. Przepiękny!
Witam. Tak Smakosiu, kasztan okazały i muszę dodać, że kiedy kilka-kilkanaście lat temu kasztany w całym mieście czyli w parkach i na skwerkach chorowały /nie wiem, czy takie zjawisko występowało też w innych regionach/, miał być wycięty. Nie pamiętam, co go uratowało przed tym, czy jakieś kuracje lecznicze, bo takie miały miejsce tu i ówdzie, czy po prostu zaniedbanie i nie wykonanie zaleceń, faktem jest, że kasztan ocalał i jak widać ma się dobrze. A tyle kwiecia co w tym roku nie pamiętam, choć w ub. roku kasztanów było minimum.
Dzień zaczyna się pogodnie, słonecznie, ale co będzie w następnych godzinach? prognozy różne w różnych stacjach. Nie wiem jak Wy, ja już jestem zmęczona tą niepogodą i tymi ciągłymi zmianami.
A poza tym jakoś leci.
Zdrówka i pogody ducha życzę, no i fajnej słonecznej pogody.
Piękne widoki, ale najpiękniejszy widok jest na Twoje ciasto - pozdrowienia od łasucha
Czemu więcej nie będzie? Rezygnujesz z pieczenia ciast? Chyba na jakiś czas tylko W sumie to, ja też powinnam jakiś czas odpuścić łasuchowanie, bo co za dużo to nie zdrowo
No, noo, całkiem ładne wiosenne widoki - aż dech zapiera /zwłaszcza takiemu cykorowi jak ja, co ma lęk wysokości i od samego patrzenia ma zawroty głowy/.
Piękne kasztany i świerki a ciacho wręcz popisowe - dzięki, popatrzę i oczy nasycę i ... będę miała spokój ze słodyczami na dłuuugo /to jak sukces 'himalajski - góry to moje uzależnienie od słodkości, zaklęty krąg czy nierozwiązywalna kwadratura koła łasuchowego - SOS czyli pomocy ciuszki w pasie za mocno ściskają /.
Proszę więc o kolejne dawki leku - smakołyków i delicji "ZK = Zero Kalorii" czyli najbardziej dietetycznych jakie świat wymyślił
Podziwiam i dziękuję :)
Witam w klubie, mnie tez tata wciągnął w te zjawiska burzowe, ale i trochę babcia, dlatego lubię je oglądać i burze mi nie straszne ;)
A ja myślałam, że jestem stuknięta i jak szalona oglądam/słucham w zachwycie błyskawice i pioruny, zamiast przed nimi zwiewać
Ulga, że hej - jest nas więcej
Ty też lubisz? To fajnie Poza tym gdyby naukowcy nie zainspirowali się błyskami na niebie ,być może do dziś siedzielibyśmy wieczorem przy ''karbidce'' Mało tego, taka burza działa na mnie niesłychanie kojąco i jak jest o 2 czy 3 w nocy ,to śpię jak aniołek. W dzieciństwie Tata nauczył, żeby wyjmować wszystkie kable z wtyczek jak burza i ogólnie szanować prąd. I tak mam do dziś. Wszędzie energooszczędne żarówki i nie świecę w całym domu. Niektórzy myślą, że nas w domu bardzo często nie ma ,bo ciągle ciemno A to do końca nie tak, bo pokój dzienny mamy od strony ogrodu i tam głównie spędzamy czas.
Kiedy w maju wiatr z północy, ma się u nas zimno w nocy.
Gdy maj jest przy pogodzie, nie bywają siana w szkodzie.
Gdy żaba rano wrzeszczy, spodziewaj się deszczy.
Witajcie poniedzialkowo
Pogoda się nie zmieniła, naprzemienna, ale ja się z tego ciesze, bo przynajmniej rośliny mają raj i bujnie wszystko wyrasta:0)
Dziewczyny takie cuda pieczecie, ze mi aż ślinka leci
Tak się zastanawiam, co dać siostrzenicy na Komunie, co prawda nie będziemy na tej Komunii osobiście, ale chciałabym cos dać symbolicznego na pamiątkę. Mam zrobione podkladeczki na szydełku i małego aniołka szydełkowego, jednak cos jeszcze bym chciała dać, a nie wiem co?. Łańcuszki odpadają, bo to chyba już zarezerwowane, tak mi powiedziano przez telefon, a siostra stwierdziła, ze jak nie będziemy na uroczystości, to nawet nie ma sensu dawać prezentu. Co o tym myślicie?
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
Nie wiem jaką kwotę chcesz przeznaczyć, ale co myślisz o czymś takim?
https://allegro.pl/oferta/zloty-komplet-aniolek-aniol-srebro-komunia-grawer-8250125432?utm_feed=aa34192d-eee2-4419-9a9a-de66b9dfae24&utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=_MD_GD_pla_bizuteria_i_zegarki(bez_zegarkow)&ev_adgr=Bi%C5%BCuteria+damska&gclid=CjwKCAjwhYOFBhBkEiwASF3KGbDc33aSkkPjGGZ25E8Q088iknQzJ1tL10_PbMtTpoHJMZDLKBo3sBoCkW4QAvD_BwE
https://allegro.pl/oferta/zloty-lancuszek-medalik-aniolek-komunia-grawer-10537817408?reco_id=9cba013a-b6df-11eb-8e4d-40a6b728a3e0&sid=041047f9c36843e364ecb91b45c568a2755aa386fe7e14ee7421a14291fbf951
Smakosiu dziękuję za linki, jednak łańcuszki odpadają mimo wszystko. Ech pomyślę jeszcze nad tym...
Nadiu :)
Warto podarować coś, co zachowa na dłużej, wyjmie co jakiś czas i obejrzy - np. pięknie oprawiony album na zdjęcia /może być 'komunijny ale niekoniecznie, by nie dublować prezentów, gdyby ktoś taki już kupił/.
Sama wiem jak zdjęcia łatwo giną w szufladach i po latach żal nam tych zaginionych, a jak są gotowe albumy, to łatwiej je zachować i po latach z przyjemnością oglądać.
Albo do ślicznych ręcznych robótek dołączyć 'talizman z porcelany lub szkła kolorowego - dla mnie to zawsze były cudne słoniki, dla innych może to być delfinek lub ptak. Zależy co dziecię lubi czym się interesuje.
I zawsze warto podarować książkę, tylko nie kolejną Biblię dla młodzieży, z dziedziny ulubionej przez 'komunistkę, czy słownik języka, którego chciałaby się uczyć ...
Opcji jest wiele, najlepiej wstępnie wypytać młodą albo rodzinę.
Powodzenia :)
Dziękuję Smosiu i rozważę, to co napisalas :)
Zawsze i wszędzie możesz na mnie liczyć - chociaż tak wspieram ten wątek, bo innych licznych talentów /jak Ty, Wy/ nie posiadam
Witam poniedziałkowo
No zimno, normalnie zimno i już. Nie pomaga nawet to, że świeci słońce. Dobrze, że się ubrałam na cebulkę. Zrobiłam spacer ale chyba już nie będzie na niego szans w drodze powrotnej, bo zapowiadają jakieś przelotne deszcze.
Hm...żeby tak chociaż było trochę cieplej czyli marynarka na grzbiet i do przodu a tu kurtały trzeba wyciągać.
Dziś śniadanie z nową porcją kiełków. Słonecznik kiełkuje nieco wolniej od rzodkiewki, ale co tam jeden dzień różnicy skoro są efekty Zrobiłam dla Was tradycyjnie fotorelację.
Robię herbatę z sokiem i cytryną. Ktoś się skusi?
Dobrego startu w nowy tydzień
Jesteś niesamowita z tymi kielkami - bardzo lubię Twoja fotorelacje, bo aż nie chce mi się wierzyć, ze z takich niepozornych ziaren wychodzi cos tak niesamowitego i to w kolorze wiosny
Poprosiłabym herbatkę z sokiem i cytrynka, jeśli nie jest za pozno
Dzień dobry.
Chłodno raniutko.
Wczoraj byłam u weterynarza, bo mój kocur miesiąc od zakropienia ( tak niby działa ten środek) miał kleszcze i na dodatek pchły,
No to sobie zafundowałam wydatek 130 zł na Bravecto dla kota.
Tyle samo płaciłam dla Borysa ważącego 47 kg.
W tym roku Borys nie łapie kleszczy bo nie lata po wysokiej trawie , on w ogóle już mało chodzi.
Ale mój mąż wypuścił na noc kota , bo jak mówi miauczał. Noc była mokra , a to były krople na kark. Coś mi się wydaje , że szybko sobie zmył ten środek. Zamorduję chłopa , jak się pojawią kleszcze albo pchły.
Szkoda chłopa ;) Człowiek uczy się na błędach, najlepiej na swoich, wiec niech on jedzie do weterynarza z kotem ;)
A jeśli chodzi o pchły, (nie wiem, czy to tez działa na kleszcze) to podobno należy codziennie kawałeczek świeżych drożdży dodać do mokrej karmy dla kota.
Sierść tez się robi lśniąca, co potwierdzam :)
Oj szkoda - trudno teraz o dobrego chłopa
Z następnym może być jeszcze 'gorzej
Ale bogactwo u Ciebie rośnie, normalnie zachwyt mnie skręca. U nas córka kupiła gdzieś nasionka brokułu, ale jakieś takie nitki wyszły. Nie wiem czy stare ziarna czy coś. W każdym razie zjedliśmy Za jednym posiedzeniem.
Wiesz co, brokuł jest faktycznie drobniejszy. Może też musi trochę dłużej postać w słoiku żeby wyrosnąć...? Nie sadziłam jeszcze, ale te sklepowe kiełki brokuła, to też takie "cienizny".
Tak, u mnie też brokuł mniejszy wychodzi niż mieszanka /miałam pikantną mieszankę do kiełkowania, teraz kupiłam łagodną/.
Muszę poszukać innych - słonecznika, rzodkiewkę...
Ja zostawiam te mniejsze okazy' dłużej w słoju /zalewam je wodą letnią, przegotowaną 1 raz dziennie i nie wyjmując ze słoja odcedzam: zatykam wylot słoika odwróconym sitkiem plastikowym (średnica sita musi być większa od słoja) i wylewam wodę po przepłukaniu kiełków, uszczelniam naczynko dziurkowaną folią, mocuję gumką i czekam aż następne dojrzeją /.
Tak do dzisiaj, czyli po tygodniu mam kolejne podrośnięte kiełki.
Kiełki łowię' w słoju 1) na wędkę szczypcami do cukru w kostkach albo
2) widłami czyli widelczykiem z 2ma zębami - polecam taki sposób odławiania/wybierania wcześniejszych plonów
Jeszce raz wielkie dzięki Smakosiowa Stokrotko :)
Witam wtorkowo
Szybko napiszę, że świeci słońce, póki jeszcze je widzę Na dziś zapowiadają jakieś burze i to dokładnie wtedy, gdy będę wracać do domu. Oby się mylili.
Fajnie jest zrobić sobie rano spacer kiedy mocno nie wieje i jest tak pogodnie. Rośliny mokre, bo chyba w nocy padało. Powietrze aż pachnie.
Wczoraj po pracy udało mi się pospacerować. Zaliczyłam spontaniczny zakup w tzw. "ciuch budzie" i mam nowa, letnią sukienkę za 4zł Z ciekawości rzuciłam okiem na metkę producenta. Nic mi "nie mówiła". Coś mnie tknęło i poszukałam jej w internecie. Wyobraźcie sobie, że znalazłam moją sukienkę i okazało się, że mogę ją zamówić za 470zł
Zostawiam Wam poranna rosę i zmykam do swoich papierów na biurku.
Dobrego dnia
Witam.
Ja wczorajszy dzień spędziłam na działce, doznałam lekkiego szoku, co zrobiły ślimaczki z moimi sadzonkami ze szklarenki parapetowej. Masakra. Ale jako rekompensata mogłam upajać się zapachem bzów - piękny, delikatny, subtelny... dolatywał od sąsiada, rośnie tuż za siatką, a obok mój /z mojej strony siatki/, ale mój jeszcze przyczajony i stulony, zawsze kwitnie później. Poza tym konwalie już prawie, prawie zakwitły. Za chwilę rozkwitnie tez azalia i kalina koralowa /nie wiem czemu koralowa, skoro kwiaty ma jak białe pompony, potem nie ma jednak owoców w postaci korali czerwonych/. Zdjęć nie zrobiłam, choć miałam w planie, bo nagle czarne chmury zasnuły niebo, zerwał się wiatr, więc my szybko do samochodu i do domu... a za chwilę, jak na ironię, chmury popłynęły gdzieś w dal i zaświeciło znowu słońce.
Beata, kilka lat temu mieliśmy pieska i dostawała
na kleszcze takie "coś" smarowane w skórę karku. Myślą, że to poszło "w obieg" i deszcz już nie mógł tego zmyć.
U mnie dziś pada i fajnie stuka w parapet...lubię wsłuchiwać się w odgłosy spadających kropli... kiedy siedzę bezpiecznie w domu to lubię nawet burzę, grzmoty i pioruny...
Gdzie się znowu zapodziała Smosia i Mariola, o Basi to już słuch całkowicie zaginął? Odezwijcie się, co takie zapracowane ciągle jesteście?
Miłego dzionka i pogody, jak nie na zewnątrz, to choć pogody ducha.
Droga moja :)
Ja mam ciężki okres ogrodowo-rodzinno-domowy /pracy ogrom, naloty rodzinne ciężkie i dłuuugie, w domu ciągle coś muszę gotować, karmić koty, prać albo sprzątać - już z sił opadam.
Chyba wezwę pomoc - jakąś wróżkę z różdżką czarodziejską albo inne życzliwe i uczynne skrzaty
Niestety, sprytu i zwinności mi nie przybywa...
Chyba jestem osłabionym ozdrowieńcem - muszę zbadać swoją krew, może mam już swoje, wyhodowane przeciwciała ??
Wtedy chyba szczepienia mogę sobie darować /jak nie będę latała zbyt daleko od domu /.
Słonka i ciepła nam trzeba, wtedy sił i zdrowia przybędzie
Pozdrawiam :)
O u mnie ślimaki bardzo, ale to bardzo lubią się stołować na polu. Najbardziej im smakują truskawki. Poza tym wszędzie ich pełno, wpełzają nawet na budynek. Nie mówiąc o tym, że mrówki też sobie znalazły lokum. Najgorzej w domu. Zawsze znajdą sobie ścieżkę by wejść. Ostatnio kupiłam taki proszek ,żeby je na dobre odstraszyć i chyba wreszcie sobie poszły, bo przecież myślałam ,że się zadrapię na amen. Jak widzę mrówki gdziekolwiek, to od razu swędzi mnie skóra, taka nadwrażliwa jestem.
Mrówki na działce traktuję sodą... uciekają w popłochu...lubię to obserwować.
no bez przesady, tak czesto jeszcze mnie tu nie bylo.
Ty farciaro - masz szczęście w kiełkowaniu i kieckowaniu"
Super, wiosną zawsze warto mieć nowe kiecki, by odnowić też szafę i poprawić humor, wypięknieć tak jak przyroda wokół
Warto szperać w takich budach, gdzie fajne ciuchy można kupić za parę zetów, ja tak spodnie wybierałam /na wagę, więc sztuka wychodziła po 2a lub 3 zł/.
Pięknie ta rosa wygląda :)
Pochwal się ta sukienka, bo nawet wyobrazić jej sobie nie moge :)
Grzmot w maju, sprzyja urodzaju.
Grzmot w maju nie szkodzi, sad dobrze obrodzi.
Słońce mocno przypieka, burza niedaleka.
Witam w słoneczny wtorek
Super przysłowia z tym grzmotem, bo u nas wczoraj przelotnie padało, grzmociło, gradowało i słońce świeciło i od nowa Tak więc mam zapewniony urodzaj no i może nie sad, ale ogród mi dobrze obrodzi
Dzisiaj wybieram się do kawiarenki z córką, ona będzie się uczyć na laptopie, a ja jeszcze nie wiem, chyba czytać książkę ;)
Ale najpierw trzeba wybrać fajną kawiarenkę, wypić wspólnie kawkę i trochę pogadulic, bo wtedy są najlepsze rozmowy, płynące prosto z serca - Polecam
Ale wpierw muszę zjeść śniadanie i lecieć na pocztę, aby wysłać kartkę z życzeniami na Dzień Matki
Pogoda zapowiada się cudnie, przynajmniej do południa, a więc zadzieram kiecę i lecę ;)
Ktoś może chce herbatki? Dzisiaj zaparzyłam w czajniczku pokrzywę, krwawnik i nagietek
Trzymajcie się i miłego dnia życzę
U mnie jeszcze majowe grzmoty nie dotarły. Deszczyk jest i pachnie na dworze, jak w najlepszej perfumerii. A herbatkę taką zdrową nie odmówię nigdy. Podasz proporcje na ten napar? I czy ze świeżych czy suszonych ziół?
Pokrzywa, krwawnik i nagietek należy wysuszyć lub kupić już gotowe, ale luzem, nie w saszetkach. Wszystko po 50 g , należy zmieszać w misce, włożyć do odpowiedniego naczynia szklanego i zakręcić.
Zaparzać np. w czajniczku. Ja zawsze wkładam w specjalne sitko 2 łyżki ziół, zaparzam pod przykryciem przez 15-20 min. następnie ziele wyrzucam a esencja pozostawiona w czajniczku służy nam przez cały dzien - wlewam do kubka tyle ile chce a resztę zalewam wrzatkiem :)
Herbatkę z tych ziół mogą popijać chorzy przy każdym nowotworze, jest skuteczna w dzialaniu - oczyszcza organizm, odżywia, regeneruje, rozprawia się z wirusami i złośliwymi, chorobotwórczymi bakteriami.
Mogą popijać ja osoby czekające na operacje, żeby przygotować organizm do wysiłku, jaki go czeka, można po chemioterapii i radioterapii, by szybciej powracać do zdrowia. Można też zapobiegawczo, czyli 2-3 razy w roku przez miesiąc popijać taką herbatkę, by wzmocnić system odpornościowy, by organizm pracował prawidłowo.
Dzień dobry :)
Ile tutaj smakowitości i radości wykiełkowało - brawo, od samego oglądania i czytania sił przybywa
Ja tylko w grządkach grzebię i szybkie niby-obiady kombinuję.
Dzisiaj już planuję porządny schabowy obiadek, ale na skróty i 'na winie /co się nawinie pod rękę/, zapieczony w naczyniu żaroodpornym.
Roślinki i zwierzakowo ostatnio nie dają spokoju
Nadiu miałaś rację - nasz jeż /Fredek, jak F.Mercury z Q./ wrócił jak ta koza do żarełka /sam sobie odkrył talerzyk, chyba nochalem zepchnął plastikowe pudełko i wyczyścił 'paśnik co do granulki/okruszka/.
A ja już straciłam nadzieję, że nas odwiedzi - wystawiałam karmę, przykrytą by deszcz albo ślimaki jej nie zmarnowały, tak na wszelki wypadek, bo sucha i może stać parę dni.
Moje jak go wyczuły w kojcu, to dostały małpiego rozumu i sobie 'nagonkę planowały, ale chyba szybko zorientowały się, że nie mają szans w starciu z jego kolcami i odpuściły. Tylko dla zasady, od czasu do czasu węszą pod suszarnią na drewno - niech sobie nie myśli, że tak od razu zajmie ICH teren ;DD
Fajnego dzionka, nawet bez słonka
Smosiu a kto by uciekł od tak dobrego żarełka, które robi gospodyni z sercem :)
Hej, to znowu ja :)
Miałam dzisiaj ochotę na ogórki małosolne i była decyzja - teraz, albo nigdy ;)
Oczywiście robiłam już małosolne nieraz w życiu, ale postanowiłam zrobić wg przepisu Alman :)
No i pierwszy szok, to 2-3h moczenia ogórków w zimnej wodzie, drugi - zalac gorącą wodą, trzeci- cukier, czwarty - ogorki poodcinać na końcach, no i piaty - ogorki przepołowić, ale nie do końca...
Az usiadłam z wrażenia
To zupełnie inny przepis niż te, które do tej pory znałam.
Trudno, trzeba się poświęcić, mimo ze to nie Wielkanoc ;)
Zrobiłam i już się malosolnuja ;)
Ciekawa jestem czy faktycznie jutro już się trochę zrobią małosolne
Pozdrawiam ogórkowo :)
Witaj Nadia. Wydaje się, że trochę zachodu jest z tymi ogórkami,ale to tylko pierwszy raz się tak wydaje Długie moczenie w zimnej wodzie wpływa na chrupkość ogóreczkow. Finał jest taki,że wychodzą pyszniutkie. Zresztą czy tu dużo mówić,ja też dziś zrobiłam, poraz drugi w przeciągu tygodnia
Super Moja mama pamiętam, że wkładała świeże ogórki do miski z woda, ale na krotko, aby je porządnie obmyć i to wszystko. Jednak z tym moczeniem może być prawda jeśli chodzi o chrupkość czy świeżość, bo kiedyś widziałam, jak pani sprzedawała soki świeżo wyciśnięte w jakiejś budce na powietrzu, ale owoce miała wszystkie zanurzone w zimnej wodzie:0)
Hej, zobaczyłam wpis Nadii na komórce, a Jej przestrach w oczach z powodu kiszenia ogórków wymusił na mnie podejście do laptopa i przybycie z odsieczą... o laboga, co się dzieje....
Nadia, no taka rozpacz... a to są normalne czynności przy kiszeniu małosolnych. Ale po kolei spróbujemy ugasić pożar /czy raczej szok/:
1 szok/ moczenie ogórków w zimnej wodzie - zawsze tak postępuję z ogórkami, nieważne czy małosolne, kiszone na zimę czy konserwowe...
ogórki w dużej mierze składają się z,,,wody, którą w czasie przechowywania i transportu tracą, przez co stają się nieco wiotkie, a ten utracony niedobór "piją" potem z zalewy, uzupełniając częściowo straty, przez co robię się często za słone i... suche nawet, zdarza się bowiem, że zalewy w słoju jakby ubyło.
Moczenie ich przed kiszeniem powoduje, że braki są uzupełnione i jędrne ogóreczki już potem leżą "leniwie" i się kiszą...
2 szok/ gorąca woda; można zalewać oczywiście wodą ciepłą czy nawet zimną, ale my chcemy ogóreczki małosolne, szybciutkie do chrupania, więc zabieg przyśpiesza cały proces i już bardziej niecierpliwi chrupią je /podkradając/ na drugi dzień; a wiesz, że gdy kisimy na zimę i chcemy by kisiły się powoli, beczki z ogórasami wtacza się do zimnej wody np, do jeziora /nie wiem, ktoś o tym kiedyś pisał, może to była iwett?/
3 szok/ dodanie cukru - daje się go tyle co kot napłakał, ale ma zadanie specjalne - ogórki nie będą potem kwaśne nawet po kilku dniach; a czyż nie łagodzisz dodatkiem cukru innych nader kwaśnych smaków? ja tak np. szczypta cukru do barszczu czerwonego i już smakuje inaczej, łagodniej;
można cukier pominąć jeśli woli się kwasotę zamiast aksamitnego smaku kwaśnego z nutką ledwie wyczuwalną słodyczy
4 szok/ ściąć końcówki ogórków - minimalnie!!! to takie kosmetyczne ścięcie, ale i przyśpieszające proces kiszenia....
5 szok/ przecinanie ogórków... to wariant opcjonalny, to był pomysł mojej Mamy, aby szybciej były zdatne do konsumpcji, bo wiadomo, że nad małosolnymi ludziska już stoją na czatach i czekają, czy aby już ukiszone... można oczywiście tego nie robić, tylko pozwolić im się spokojnie ukisić w swoim czasie...
ufff.... zmęczyłam się tym tłumaczeniem, a jako małolata marzyłam, żeby być nauczycielką...
Nadia, mam nadzieję, że ogórki się udadzą i będziesz zadowolona, na przyszłość możesz je zrobić na skróty, ale wtedy to już nie będą ogórki almankowe....
Dobrej nocy i kolorowych ogórków...tzn. snów.
Wstałam przed 5:00 i chłonę od razu forum. Dzięki "szokowi" Nadii Alman zrobiłaś prawdziwy wykład na temat prawidłowego kiszenia ogórków. W dodatku tak dokładnie wytłumaczyłas co jest bardzo cenną poradą. Mam prośbę,czy możesz przekopiować tekst i umieścić jako artykuł? Możesz jeszcze wspomnieć jakie ogórki do kiszenia dobierać by wyszły chrupiące,żeby nie były ciapy i puste w środku. Takie porady są bardzo cenne. Z góry dzięki
Popieram - artykuł jest bardzo potrzebny i chętnie go przeczytam a nawet wydrukuję /zawsze o czymś zapominam przy tych ogórkach, jak to ja - pewna siebie i zarozumiała , bo już znam na pamięć recepturkę/.
Każda wskazówka jest cenna, zwłaszcza od Almanki czyli sprawdzona i ważna.
Ja tylko pamiętam o proporcjach i odpowiednim naczyniu /u nas gliniaczek bolesławiecki/, wodzie niezbyt gorącej i soli do przetworów /niejodowanej/.
Alaman, jak znajdziesz czas i zechcesz to wklep artykuł proszę, bo ten wątek i wpisy niebawem zostaną przysypane kurzem sieciowym i nikt ich nie znajdzie.
Pozdrawiam - Twoja fanka kuchenna i ogrodowa
No Dziewczyny, co Wam... ja i artykuł... artykuły to może pisać ktoś, kto ma wiedzę zdobytą, ugruntowaną, sprawdzoną naukowo, a ja? ja jestem tylko amatorką, a ponieważ jestem już trochę "dorosła", to jakieś tam swoje spostrzeżenia mam, zdobyte przy kiszeniu ogórków, ale na artykuł to się nie nadaje...absolutnie... to są jedynie pojaśnienia do "moich" poczynań... do "mojego" przepisu... do zastosowanych tam czarów-marów, wg mnie nic specjalnego...
to wszystko jest przecież w przepisie opisane jak robię /przepis jest tu, na WŻ, Goplana chyba podawała link/... nie śmiałabym robić z tego artykułu i tym samym wskazywać, jak należy postępować, bo każdy ma swoje sposoby przecież.
Ale powiem Wam, że to co napisałyście, trochę połechtało moje ego, zwłaszcza to co Smosia napisała... Boże, nigdy nie miałam fanów, a zwłaszcza fanek... przynajmniej o tym nie wiem... Dziękuję, czy zasłużyłam??? mam wątpliwości tak duże, jak ja sama /ale jakoś nie chce się schudnąć po tych ciastach/. Pozdrawiam.
Alman ,no co Ty mówisz, Ty nie masz ugruntowanej wiedzy?? Amatorem jest ten co zaczyna, a nie ten, który ma wieloletnie doświadczenie. A czemu się nie podzielić czymś co się sprawdza. Na WŻ pojawia się coraz więcej młodego pokolenia, które łaknie takiej wiedzy, bo w szkole jej nie dostanie. Coraz więcej wraca się do ''starych'' sprawdzonych, a przede wszystkim zdrowych smaków. Zrobić dobre ogórki to nie byle co. Zwłaszcza takie, które są jędrne a nie kapciowate. Wystarczy, że przekopiujesz co tam po ''almankowemu'' napisałaś i coś jeszcze dopiszesz. To naprawdę cenne porady. A fanek Ci nie zabraknie
Co do kleszcza..usunęłaś go? ja w zeszłym roku wparowałam do ośrodka z synkiem,bo tak się schował, że zauważyłam go dopiero na drugi dzień. Wyjęli mu, zdezynfekowali i kazali obserwować. Rumienia nie było. U córki podobnie. Wcisnął się dość głęboko, dostała antybiotyk tak na wszelki wypadek. Zmora z tymi pajęczakami. Ostatnio oglądałam w PNŚ co zrobić, by nas omijały w ogrodzie. Dobrze jest posadzić kocimiętkę, rozmaryn, lawendę i jeszcze coś jednego ,ale mi umknęło. Podobno zapach tych ziół skutecznie odstrasza kleszcze i komary. Oby ,bo ja też mam stracha. Moja kuzynka przechodziła boreliozę i do dziś ma kłopoty ze zdrowiem. Pociesz się jednak tym, że nie każdy jest zarażony..ale rękę na pulsie trzeba zawsze trzymać..
Alman pamiętaj, ze to co dla Ciebie jest jasne jak słońce dla innej osoby może być czarna magia Jeśli tyle osób się za tym opowiedziało, to nie marudź tylko pisz panno almanko
Jak możesz tak pisać albo nawet myśleć, że nigdy nie miałaś fanów - chyba kokietujesz ciut, ciuut??
Zawsze byłaś autorytetem w kucharzeniu i pieczeniu, ostatnio jeszcze jesteś naszą wyrocznią ogrodowo - warzywną. Jakie jeszcze Twoje talenty poznamy
Wiesz, chyba prowokujesz, by zbierać pochwały - przyznaj się, lubisz tak kijem w mrowisku pogmerać ?? jak kiedyś Lajan Pytajnikowy" /brakuje nam tutaj Panów komplemenciarzy, pozdrawiam/.
Dobra, to tyle na dziś - kolejna porcja lukru za czas jakiś
Albo pod przepisem dodać jako post scriptum
Nadia, jeszcze nie wiesz, czy dobre wyszły... Inni mogą mieć bardziej trafne i poparte naukowo spostrzeżenia... najpierw zalicz choć jednego gryza małosolnych...
Dobre Alman
Na wszystkie moje szoki odpowiedziałaś, wiec co mam powiedzieć? Dzięki za ten trud, ale te szoki były w momencie gdy czytałam przepis, a gdy zrobiłam, to wszystko uleciało, teraz czekam na owoce mojej pracy :)
Pozdrawiam szokowo- nadia
Witam wszystkich w środowy poranek.
Na dworze chłodnawo ,ale za to ptaszki pięknie śpiewają i aż miło posłuchać takiego koncertu z samego rana .
Nadia dziękuję za przepis na herbatkę. Coś nie coś słyszałam o zdrowotnej mocy nagietka ale nie wiedziałam,że wspólnie z pokrzywą i krwawnikiem ma taką moc. Muszę koniecznie zmieszać i pić. Lat nie ubywa,za to sił tak.. A człowiek myśli o wszystkich i wszystkim a najmniej o sobie,a potem wychodzi.. Póki co muszę kończyć. Odezwę się później jak będę chwilę wolniejsza,bo zawsze rano mam najwięcej do zrobienia..
Tymczasem..
Dzień dobry.
Noc deszczowe, ale jakieś słoneczko się pokazuje. Może będzie ładnie.
Witam pogodnie :)
Popadało, aż miło - nie muszę podlewać i spokojnie zająć się likwidacją chwaściorów albo podcinać zbyt bujne roślinki.
Aleee, pomyliłam wątki, znowu - oj niedobrze ze mną /chyba jakaś demencja nadciąga albo i co gorszego /.
Dobra, tym czasem, przy zdrowych jeszcze zmysłach /albo tylko zdrowszych/ muszę spisać przepis na cudowną herbatkę i poszukać ziółek na wagę albo w dużych paczkach /luzem, bez torebek/.
Też coraz częściej sięgam po ziółka i inne owocowe mieszanki /głównie torebkowe bo tylko takie są dostępne w marketach/.
Kiedyś czytałam o super oleju dla nocnych Marków, wiecznie niedospanych albo nawet bezsennych - CBD apteczny /czyli nie od dealera/ olej konopny - bez strachu, on nie uzależnia i nie ma skutków ubocznych /stosowany leczniczo w leczeniu problemów ze snem u ludzi i zwierząt - tak, tak, nawet vet podaje taki specyfik zwierzakom w depresji, czytałam o słoniu, na stronach BBC/.
Ja sypiam nieźle, ale gdyby ktoś mi sen ukradł, to warto wiedzieć o tym i szukać w sprawdzonych aptekach lub sklepach zielarskich.
Ale zanudzam, sorki ale tak mnie naszło - chyba zaległości w klachaniu sieciowym nadrabiam
Pozdrawiam serdecznie i ciut słonecznie - wciąż zbyt mało tego
Witam. Od wczoraj mam "skopany" humor, bo ...kleszcz ulokował się na moim udzie, prawdopodobnie dzień wcześniej zabrał się ze mną z działki, ale odkryłam go dopiero wczoraj... poczułam nagle delikatne swędzenie...
Zawsze wracając z działki pierwsze kroki kieruję do łazienki pod prysznic i wydawało mi się, że jeśli nawet jakiś gapowicz zabrał się ze mną, to popłynie z wodą... i tak było dotąd ... aż tu... no nie, ciekawa jestem skąd się tam wziął, że woda go nie zabrała... nie mogę o tym przestać myśleć... Teraz muszę obserwować to miejsce, czy nie będzie rumienia, ale podobno nie zawsze jest... brrrr...aż nie chce mi się jechać znowu na działkę...
Dziś u mnie zimno, ale nie pada, zaczyna się jakby przejaśniać nawet i słońce nieśmiało kuka zza chmur.
No dobra, koniec o kleszczach, chmurach itp. ...że też ciągle człowiek nie ma spokoju...
Miłego dnia i słonecznego.
Smosiu nie zanudzasz, wręcz przeciwnie, to są cenne informacje :)
Olej CBD jest bardzo zdrowy i ma wiele zalet, DMSO tez jest super sprawą, ale o tym można poczytać w internecie - mam trochę mało czasu ostatnio. Pozdrawiam
Witam środowo
No niby wiosna no, ale jakoś tak mało tego słońca. Może to prawidłowo, tylko ja tak bardzo czekam na te promienie...?
Wczoraj ugotowałam risotto z pieczarkami i teraz mam obiad na trzy dni. Zupełnie mi to nie przeszkadza.
Wieczorem coś mnie wzięło na malowanie. Pomyślałam, że spróbuje "malnąć" coś na takim kartonie A4. Czas mi tak szybko zleciał, że nim się zorientowałam , to była 23-a a dla mnie to stanowczo za późno.
Tradycyjnie zostawię w Kawiarence te swoje "próbki twórcze".
Dobrego dzionka!
A tyle co ostatnio myslałam o Twoich pracach artystycznych i proszę czym nas Smakosia uraczyła Mistrzostwo. Wkrótce galerie otwierać będziesz,bo te Twoje prace są zjawiskowo piękne. WOW
Lodowa kraina Królowej Śniegu ;) To tylko moja opinia
Wpadłam w zachwyt... ależ zdolna jesteś, zakopałaś na jakiś czas talent i dopiero go odkryłaś? piękne...dech mi zaparło w mej klacie.
Piękne i wyjątkowo nastrojowe, melancholijne /widać że 'tęsknotą malowane /
Możesz otwierać galerię /serio/ - wirtualną i w realu.
Chętnych do oglądania albo nawet kupowania nie zabraknie
Podziwiam wszelkie talenty ludzkie, ale malarstwo czy rękodzieło to naj, naj.
Trzymam kciuki, kibicuję z całych sił i czekam na kolejne cudne obrazki sercem i duszą malowane
Kto sieje jęczmień na Urbana, będzie pił piwo z dzbana.
Na świętego Urbana wszystka rola zasiana.
Na Urbana chwile jakie, mówią, ze i lato takie.
W Urbana, miły chłopie, siej len i konopie.
Gdy deszcz na świętego Urbana - mały profit z winobrania.
Dzisiaj z lekkim poślizgiem, bo czas mi przecieka przez palce, wiec:
Witam wszystkich w środę:0)
Od rana trochę padało, teraz świeci słońce, potem znowu popada i znowu poświeci jak zdąży do wieczora
Rano mieliśmy rodzinne śniadanie w plenerze, ze tak powiem, a potem kawa w kafejce i super rozmowy :)
Teraz chwila oddechu na zrobienie obiadu i prania, a potem lecę na pociąg i spotykam się z kumpela w pięknym botanicznym ogrodzie, wiec wszystko w pospiechu.... Ale spokojnie dam rade
Teraz to mi trochę czasu brakuje, ale wkleję Wam fotki przy okazji z mydeł, które zrobiłam przedwczoraj, a na razie bawcie się dobrze i:
Miłego dnia
P.S. Babka z majonezem - ktos chętny?
Jaka dorodna Babka. Chętna na słodycze to jestem, choć muszę się ograniczyć.
Zazdroszczę takiego rodzinnego śniadania w plenerze. Potem kawka i pogaduszki. Czego chcieć więcej, no jeszcze ,żeby zdrowie dopisywało
Robisz mydełka? Niesamowite ile talentów posiadacie dziewczyny. Może mnie nauczysz? Takie swoje mydło to jest coś ,nie mówiąc o tych wszystkich robótkach które nam prezentujesz. Nawet nie wiem jak mam wyrazić swój zachwyt.
Pogoda u nas +9 ,pewnie będzie wyższa, bo nie wygląda by miało padać.
A teraz czas ogarniać koło domu i szykować coś na śniadanie.
Miłego czwartku
Dziękuję Goplano :)
Robienie mydeł glicerynowych to sama przyjemność, musisz tylko zaopatrzyć się w kilka skladnikow :)
Witam czwartkowo.
Raniutko było tylko 2 stopnie . Moje kanny chyba jeszcze posiedzą w wiaderkach.
Beata tylko 2 stopnie? Az strach się bać, w końcu już po zimnej Zosce
Zimowa ta wiosna u nas, daaawno nie było takiej.
Przy +2 czapki i szale są potrzebne, a dziś 20go !! chyba nas misie polarne zaczną nawiedzać - szalona pogoda ;(
Witam czwartkowo
Zimno ale świeci słońce Wykorzystałam to i zrobiłam sobie miły spacer. Co prawda musiałam narzucić tempo, bo trochę późno wyszłam z domu, ale i tak było fajnie. Ponoć od jutra deszcze tak więc trzeba się chwytać każdego promyka jak jest okazja.
A teraz chcę podziękować za wszystkie miłe wpisy pod "obrazkami". Dziewczyny jest mi ogromnie miło i mimo świadomości, że jest to zwyczajnie "domowe bazgrolenie", to i tak czuję się fantastycznie zmotywowana do dalszego doskonalenia. DZIĘKUJĘ
Oj, szykuje mi się duże zamieszanie w pracy - na przełomie miesiąca mamy się przeprowadzić do zastępczych pomieszczeń z uwagi na wielki remont. To oznacza, że powoli jestem już "na kartonach". Każdego dnia przewalamy tonę dokumentów i robimy segregację. Nadejdzie też taki moment, kiedy będę odłączona od internetu (jeszcze nie wiadomo na jak długo) i wtedy Kawiarenkę będę mogła odwiedzić jedynie wieczorami.
Dziś po pracy śmigam w odwiedziny do rodziców. Jak ten czas prędko leci. Tydzień za tygodniem tak szybko umyka. W połowie lipca planuję urlop. Całkiem niedawno myślałam, że to jeszcze tyyyyyle czasu a teraz stwierdzam, że to tak naprawdę będzie już niedługo Wam też tak szybko uciekają dzionki?
No nic - koniec tego dobrego, trzeba wracać do pakowania kartonów.
Dobrego dnia!
Gdy Bernard grzmi i deszczy, czerwiec z pogodą, a lipiec z wodą.
Witam czwartkowo :)
Pogoda bez słońca i bez deszczu, za to z 3 wiewiórami w tle ogrodu ;)
Ciągle czegoś szukają i cos wykopują, jedzą i zakopują...
Chciałam Wam wkleić zdjęcia z wczorajszej wizyty w parku i mydełka, ale to musi poczekać, bo dosłownie przed chwila dostałam straszna wiadomość, ze mój wujek umarł w szpitalu na koronawirusa :(
Najlepszy szpital, bardzo nowoczesny, respiratory, maseczki a dzisiaj rano nie mogli go dobudzić, zmarł...
Wybaczcie, ale muszę kończyć i powiem tylko, ze wszystkie osoby, które dostały się z koronka do szpitali - poumieraly, natomiast te, które były leczone w domu na własną reke - zyja.
W jakim kierunku ten świat zdąża, ja się pytam?!
Bardzo mi przykro (**)
Współczuję Wam, całej Rodzinie.
To tak jest, że do szpitali trafiają bardzo chorzy, słabsi pacjenci, nie każdego można uratować i sprzęt, nowoczesna technologia jest bezradna.
To nie człowiek decyduje kto będzie nadal żył a kto odejdzie, siła wyższa i nasza odporność mają większe, ostateczne znaczenie.
Mój kuzyn pracujący w pogotowiu, mający do czynienia z pacjentami covidowymi także w szpitalu, ostatnio powiedział mi,że był świadkiem, jak pielęgniarki nie reagowały(oddział covidowy) na szalejące urządzenie monitorujące, bo pacjentowi zsunęła się maseczka tlenowa.Dopiero jak zrobił ruch to mu założyły.
Powiem Wam,że jak usłyszałam,że jak mi leki nie pomogą to szpital, to wizja respiratora od razu mnie niemal uzdrowiła.
Bardzo Ci współczuję.
Dwa tygodnie temu zmarła babcia mojego szwagra na to dziadostwo. Ale ona z kolei nie dała się zabrać do szpitala. Zaraziła ją własna córka.
To są straszne tragedie. Trzymaj się .
Co zrobiłby dobry król z nowym wirusem...20.05.2021
Nie można wierzyć ludziom, o których się wie, że kłamią.
Nikt nie ma żadnego prawa do zmuszania innych do podejmowania takich życiowych decyzji, które mogą zaszkodzić. Uważam, że zwłaszcza lekarze, którzy powinni się kierować podstawową zasadą primum non nocere, nie mają żadnego prawa do przymuszania ludzi do jakichkolwiek zabiegów medycznych.
Dla mnie jest to absolutnie karygodne, straszenie ludzi karami, lub restrykcjami, zwłaszcza gdy robią to lekarze na najwyższych stanowiskach. Tacy lekarze powinni się wstydzić swojego powstępowania.
Covid-19 jest chorobą, z która układ odpornościowy każdego zdrowego człowieka mógłby sobie z łatwością poradzić. Nawet starzy ludzie, o których mówi się, że są najbardziej narażeni, mogliby przeżyć. Pod warunkiem, że postępowano by zgodnie z kanonami wiedzy medycznej, a więc z historią przebiegu innych epidemii, znanych ludziom od tysięcy lat.
Wiadomo, że nasz układ odpornościowy chroni nas przed zakażeniami i przed chorobami nimi wywołanymi. Wiadomo też, że działa on najlepiej w lecie i potrzebuje około trzech tygodni do
dojścia do pełnej wydolności obronnej. Jeśli więc człowiek zostanie zaatakowany jakimś nowym patogenem, a szczególnie wirusem jak SARS-Cov-2, to dopiero po trzech tygodniach wytworzy się całkowicie sprawny system obrony immunologicznej.
W międzyczasie jednak, w ciągu dwóch tygodni, może dojść do bardzo ciężkich zmian patologicznych w płucach, gdyż są one jednym z narządów szczególnie narażonych na zniszczenie przez te wirusy. Bo SARS-Cov-2 prowadzi do powstania śródmiąższowego zapalenia płuc.
Jakby więc postąpił mądry król, mający o medycynie nikłe pojęcie, który starałby się za wszelką cenę obronić powierzony mu naród przed nieznanym wirusem?
Taki król wezwałby na dywanik wszystkich swoich mędrców, a przede wszystkim lekarzy i postawiłby im pytanie: co robić?
A wtedy mędrcy, którym przecież nie zależy na poklasku gawiedzi ani na błyskotkach z królewskich skarbców, powiedzieliby mu tak:
„Królu Panie. Zachęć wszystkich swoich zdrowych i młodych poddanych, aby jak najwięcej kontaktowali się między sobą. Niech się zbliżają do siebie, kochają i całują. Otwórz spichlerze i
magazyny. Lej wino i syp ziarno. Zarządź zabawy i igrzyska. Niech ludzie cieszą się, wiosną, latem i swoją młodością. Niech się śmieją i pracują dla wspólnego dobra. Niech jedzą, piją i balują.
Bo lud, który się weseli, nie podlega stresowi. A jak wiadomo stress jest główną przyczyną wielu chorób.
Ale zarządź też pod karą miecza, Królu Panie nasz i władco, aby wszyscy starcy i schorowani twojego królestwa, trzymali się osobno w swoich domach. Jak najdalej od młodych. Bo
starców trzeba chronić jak najbardziej, Królu Panie. Bo oni są skarbnicą naszej mądrości, wszelkiej naszej wiedzy, naszych wspólnych przeżyć, religii i obyczajów. Bo to oni wychowują młode
pokolenia, tak aby im też było dobrze żyć. Żeby później przekazali wiedzę o nas, którą bez wątpienia nabędą tym, którzy przyjdą po nich. Bo takie jest odwieczne prawo.
Bo inaczej nasz naród zginie, Królu Panie. Bardzo szybko po nas zostaną tylko zgliszcza, które zasiedlą inni, którzy, choć mienią się teraz być naszymi przyjaciółmi, czekają tuż za naszą miedzą, aby bezlitośnie wykorzystać wszystkie błędy, jakie ty, Królu Panie nasz i władco, popełnisz”.
Mędrcy bowiem wiedzieliby, że od niepamiętnych czasów wszystkie epidemie wywołane nowymi wirusami występowały falami. Pierwsza fala była najsilniejsza, bo wirus szybko rozchodził
się wśród gawiedzi. Ale rozchodząc się wytwarzał dużą liczbę ozdrowieńców, którzy już nie byli podatni na zachorowanie. A więc nie byli więcej wektorami. Takie postępowanie prowadziło do bardzo krótkiej, może gwałtownej epidemii, która jednak w bardzo krótkim czasie sama wygasała.
W sposób naturalny. Tak jak biologia nakazuje.
Dlatego przez tysiące lat nie trzeba było żadnych heroicznych zabiegów medycznych, w rodzaju szczepionek. Zwłaszcza na wirusy, o których wiadomo, że co roku mutują.
Autor: Dr. Andrzej Boldireff Strzemiński "Antidotum".
Coś w tym jest.
Pamiętacie jak na przełomie lutego i marca 2020 r. masa ludzi ciężko przechodziła "grypę"? Ja myślałam,że umrę.Potem okazało się,że miałam wszystkie objawy Covid. Na przełomie października i listopada miałam stwierdzonego testami i przeszłam zdecydowanie łagodniej.Szczerze to wbrew pozorom antybiotyk i zwykła pyralgina wyprowadziły mnie na prostą.
Ale faktem jest,że wiele ludzi przegrywa walkę.W sobotę jest pogrzeb mamy koleżanki z pracy (54 lata), była w śpiączce i pod respiratorem prawie miesiąc.
Zadziwiające jest,że umierają ludzie pod respiratorami.
Ale też i bez opieki medycznej.
Ja też przeszłam koronkę, zanim odkryli ja, pod koniec 2019r.
Środki zapobiegawcze jak przy grypie czy przeziębieniu, z tym ze od razu położyło mnie do łóżka i długo spalam, a kaszel suchy utrzymywał mi się przez miesiąc, bez względu na to co brałam.
Super wykład, mądry i bardzo przydatny - teraz i na przyszłość
Myśleć, wyciągać wnioski z historii i działać tak by NIE szkodzić.
Niestety interesy $$$ na wielką skalę oraz nieporadność /wręcz głupota/ decydentów przeważają i przeginają - ze szkodą dla całego społeczeństwa i świata.
Kiedy Szwedzi postawili na budowanie odporności 'stadnej to zostali zjechani jak bure suki".
Uczyli bezpiecznych zachowań, ale bez zastraszania i przymusowej izolacji. Jednocześnie przygotowali zaplecze medyczne /ich stać na to, bo są bogaci, nie ma u nich przeludnienia i myślą właściwą częścią ciała a nie prywatną kieszenią/.
To było najlepsze co można było zrobić w tamtym czasie i teraz kto odważniejszy, to przyznaje im rację.
Nasza opieka zdrowotna jest jaka jest i każdy doświadczył jej 'wydolności ...
Ja mam tak jak Bea - by nie wpaść w łapy naszych szpitalników tak mobilizuję swój system obronny /immunol./, że na samą myśl o wizycie w szpitalu - zdrowieję /taka sztuczka psychoterapeutyczna/.
Kiedyś pewnie i tak przegram - będę musiała oddać się w ręce /fachowe albo przynajmniej troskliwe ??/, ale to później, tym czasem jestem w coraz lepszej formie /fizycznej i psychicznej/ dzięki Wam.
I za to z całego serca dziękuję
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Jej, jak ja czekałam na ten dzień. To był intensywny tydzień. jeszcze tylko siedem godzin i do domu. Po drodze zakupy, bo wczoraj nie było czasu a potem można będzie się zrelaksować.
Na sobotę zaplanowałam trochę krzątaniny domowej, ale to mi nie przeszkadza wypić rano na spokojnie kawę i poczytać gazetę
W moim rejonie zapowiadają na dzisiaj burze. Kurczę, żeby tylko udało mi się jakoś czmychnąć z zakupami nim zacznie grzmieć i padać Póki co marnie to wygląda.
Zostawiam herbatę z sokiem i cytryną i zmykam do "papierów".
Dobrego dnia
Witam wesoło :)
Sobota jutro u nas też 'pracująca, ale już na wolniejszych obrotach, uff.
Nieźle jest - słonko wychodzi zza szaro-burych chmur, jest dość ciepło i tak optymistycznie, wreszcie nareszcie
Czas już chyba pomyśleć o urlopach i wycieczkach, może bliziutkich, a może dalszych ??
Wczoraj na wariata nasmażyłam placków blino-podobnych /bez drożdży, bo nie mam świeżych a saszetki nie otwieram gdy jej nie zużywam w całości/, z proszkiem do pieczenia i całkiem fajne wyszły, tylko jak dla mnie zbyt olejowe /przywykłam do pieczenia bez tłuszczu i nawet ręczniki odtłuszczające nie pomagają/. Do placków miałam farsz: 2a sery białe /twarogowy klinek + śmietankowy w kostce/, płatki jaglane z poprzedniego obiadu /z puszką pomidorów krojonych/, dużo przypraw /czosnek młynkowy i suszony, papryki wędzon. i słodka, pieprz, bazylia/. Było pychotnie - dawno placków nie smażyłam i głód nam już 'grał w brzuszkach a on jest jak wiadomo najlepszym kucharzem ...
dzisiaj kolej na rybki: śledzie rewelka wużetowe i mrożone po mojemu /dzięki Goplano /.
I muszę farsz zagospodarować:
- smarowidło do tostów;
- upiec pierożki z ciasta drożdżowego/twarogowego/ryżowego ??
- albo inne babeczki czy muffinki ...
Udanego i wesołego, zdrowego piątku
Smosiu uwielbiam Twoją rybkę ekspresową jak i moja rodzina. Nikt już nie chce smażonej Dzisiaj też będzie z dodatkiem ziemniaczków i ogórków małosolnych od Alman (pychotka) Na śniadanie dziś zrobiłam pastę z rybki w pomidorach z tego przepisu, dodałam do środka ogórka małosolnego
https://wielkiezarcie.com/przepisy/pasta-rybna-pomidorowa-z-jajkiem-i-cebulka-30055787
Na deser galaretka z owocami i jogurtem bałkańskim z galaretką a'la ptasie mleczko. Smosiu to prawda ,głód najlepszym kucharzem a Ty do tego potrafisz takie pyszności wyczarować. Dziękuję
Ojej, chyba nie zasługuję na tyle pochwał.
Ja też taką wersję ryb 'na goło czyli bez panierki lubię /soute" czy jak to mawiają mistrzowie patelni??/
A pasta ciekawa ale dla mnie raczej bez majonezu - sos z puszki i nic więcej nie trzeba.
Jak jest go za mało i pasta nie trzyma się "kupy i spada z chlebka to troszkę oleju lub soku pomidorowego można dodać.
Majonez lubię - do jaj lub sałatek, czasami smaruję nim tosty
Zasługujesz, zasługujesz a oto dowód na to jak
Co do majonezu w paście to każdy wg swojego gustu ,ja daję łyżeczkę, czasem zastępuję jogurtem, a czasem po prostu niczym.
Rybcia apetycznie podpieczona, ja tak nie umiem :(( a ogóras popisowy, aż mnie ślinka zalewa :P
Wczoraj kolejna wariacja czyli misz masz na bazie morszczuka +: seler, ananas, ciecierzyca, suszone śliwki /zalegały zbyt długo/ i żurawina /chyba przedobrzyłam i następnym razem pominę/.
Zjadliwe, reklamacji nie było i niewiele w wielkim garuu zostało /paczka ryby 700g, taka XXL/.
Jadłam kiedyś ciecierzycę ale nijak się przekonać do niej nie umiem, no nie mój smak.. rodzinie tez nie pasuje. Tak więc Twoja rybka tylko w zestawie z ziemniakami ,ogórkami raz rozmaitymi surówkami za którymi wprost przepadamy
Na Jana Nepomucena wiadoma już zboża cena.
Na początek chce wszystkim podziękować za słowa wsparcia
U nas wzmógł się wiatr i mimo ze czasami słońce wygląda zza chmur, to lepiej nie ryzykować odlotu na księżyc ;)
Nie wiem, czy zauważyłyście, ale od kilku dni atmosfera jest bardzo nerwowa i jakaś taka niedobra energia się snuje - nie mowie o kawiarence, bo my tu się spotykamy, żeby tworzyć klimat i dobra energie,- ale chodzi mi o zwykle życie?
Dzisiaj Wam pokażę te moje czarne mydła glicerynowe z węglem aktywowanym, oliwa z oliwek i olejkiem eterycznym paczuli :)
Takie mydło lekko wysusza skore, bo jest dla cery trądzikowej i problemowej, jednak dodałam dla nawilżenia, oliwy z oliwek, żeby zrównoważyć to, a olejek z paczuli ma jeszcze właściwości odkażające i przeciwwirusowe :)
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego dnia :)
Miałam pytać co to jest, a tu czytam-mydełka! Nigdy nie widziałam w takim kolorze, no niesamowite. Przydałoby się takie przeciw wirusom, bo trądzik na szczęście oszczędził w młodości mnie i moje dzieciaki. Nadia dziękuję Ci za ten artykuł powyżej. Nieśmiało powiem, że się z nim w zupełności zgadzam. Dziękuję
No fantastycznie! Gdybym nie wiedziała, że to mydełka, to już bym się oblizała
Mydełka super.
Co złej atmosfery masz rację. sama jestem poddenerwowana i już zaczęłam się kontrolować, bo mówię podniesionym głosem , aż mąż dziwnie patrzy.
Chyba zastanawia się czym podpadł.
No nie zgadłabym, że to mydełka, pomyślałam o foremkach do nich albo do czekoladek domowych ;DD
Fajne, zawsze warto takie mieć pod ręką.
Jak nie dla urody, to dla zdrowia
Dopisano 2021-5-21 15:4:7:
No nie zgadłabym, że to mydełka, pomyślałam o foremkach do nich albo do czekoladek domowych ;DDPo to sa przyjaciele, zeby doradzać, raz my im, a raz oni nam
A zapodasz przepis na mydełka? Zmiana leku z maści na proszek owszem pomogła, ale jak miałam cerę mieszana i dawałam rady z makijażami.teraz spływam serum.
Tak, postaram się wkleić link w najbliższym czasie odnośnie robienia mydelek :)
Dzisiaj w Krakowie Noc Muzeów.W związku z tym odwiedziłam dzisiaj po pracy Ogród Botaniczny(w ramach Nocy :))
Stara Palmiarnia została odnowiona, powiększona i wiekowa palma wysadzona z donicy i posadzona w gruncie-chciałam to obejrzeć.
Wszystko kwitnie, pachnie.....ptaki śpiewały, wiewiórki hasały, pełen relaks.
Gdyby nie nowe buty pewnie poszwendałabym się po każdym zakamarku. A tak odwiedziłam wszystkie szklarnie, kilka alejek,zaliczyłam 3 ławki.
Witam.
Dziś pracująca sobota, bo skoro "odpoczywało" się wcześniej na działce, to teraz trzeba to nadrobić, prace kuchenno-porządkowe czekają...
Załączam jednak parę fotek z mojego buszu... konwalie jeszcze przyczajone, bez mój zaczyna rozkwitać, za to u sąsiada w pełni kwitnienia.
Miłego dnia.
Dzięki Twojej relacji na zdjęciach, poczułam się jak w tajemniczym ogrodzie. Cudowne ujęcia. Jak ja lubię takie klimaty ''wciągać'' lecz robić koło tego to już niestety mniej... U mnie też sobota robocza-zdecydowanie. Mam zaległości w praniu, w prasowaniu i układaniu do szafy. Nie chce mi się strasznie, ale nie ma zmiłuj. Pranie pikuś, ale to prasowanie..Czemu tak mało rzeczy których nie trzeba prasować Jakbym miała do wyboru poł godziny prasowania a gotowanie cały dzień ,zdecydowanie wybrałabym to drugie. Wstałam dziś o 5:30 by podlać warzywka, a tymczasem deszcz to zrobił za mnie. Pada cały czas. Dobra, dosyć tego biadolenia, dopijam kawkę i czas zakasać rękawy. Życzę wszystkim udanej soboty pozdrawiając serdecznie, a dziś w szczególności Basię-dużo zdrówka i siły kochana. Oby szpitale omijać z daleka. Mariolu-gdzie jesteś, dawno Cię nie było w kawiarence. Mam nadzieję, że to ''tylko'' nadmiar obowiązków spowodował, iż zamilkłaś. Odezwij się.. Tymczasem..
Przepiękne widoki i roślinki z cudownego ''buszu'' jak to nazwałaś ;)
Uwielbiam przyrodę zarówno faune jak i flore
Piękniasty ten busz almankowy
Ja to bym w nim zamieszkała /choćby w przyczepie, jak Drzymała albo cyganka jakaś?? :D/.
Najpiękniejsze są drobne kwiatuszki, w tym konwalie - delikatne i wiotkie.
Podziwiam kompozycje, takie lekkie, niby dzikie, naturalnie poprzerastane jakby ręka ludzka ich nie tknęła. Fajny efekt, ja próbuję tak u siebie naturalnie 'czarować, ale niestety słabo mi to wychodzi - wszędzie symetria i planowe nasadzenia, no nie umiem inaczej
Dzięki za uchylenie bram swojego Raju
Smosiu, toć zapomniałaś, że ja spod znaku Panny? u mnie wszystko pod sznurek, nawet w tym niby buszu też, na zdjęciach sznurka nie widać, ale tak jest. Ale potem jak to się rozrasta, jak wyrastają jakieś odrosty od krzewów, jak pojawiają się jakieś dziwne samosiewy, często nie wiadomo skąd, to robi się busz, ale to jest busz ...kontrolowany, ale ja go tak nazywam.
Jak dobrze mieszkać w pięknym Krakowie /od zawsze moim naj w Polsce/, dawno nie spacerowałam po tym urokliwym Rynku, Wawel ledwo pamiętam /zwiedzałam gdy Fronczewski grał Stańczyka w 'Królowej Bonie' i widziałam go na krużganku /.
Może to jest pomysł na wakacyjny wypad, z noclegiem u kuzyna /a coo, niech wie że ma Rodzinkę /.
Pozdrawiam Kraków :)
Jeśli w maju śnieg się zdarzy, to lato dobrze wyparzy.
Gdy wiatr w maju z południa wieje, wkrótce deszcz poleje.
Widzisz bociana w wodzie, nie myśl o pogodzie.
Witajcie w pochmurna sobote :)
Jest pochmurno, ale za to nie wieje jak wczoraj - jest nadzieja :)
Kochani wstawajcie i cieszcie się każdym kawałkiem dnia, obojętnie czy ładnym, czy nie, dla każdego taki jaki chce
Pozdrawiam serdecznie i zmykam, bo sparzyłam kawkę, może ktoś chętny i na kawałek drożdżówki, wyjątkowo dobra - Polecam :)
Dzień dobry :) i pyszny
Kawa i ciacho /wiadomo że wyjątkowe i dobre/ to ja zawsze i wszędzie ;DD
Te od Was są bezkaloriowe i można zajadać bez strachu i wyrzutów sumienia...
Motylki piękne, tak mam gdy tutaj zaglądam i wiem, że zawsze spotkam dobre duszki 'motylkowe, radosne i życzliwe co mnie rozumieją i pocieszają a co najważniejsze są serdeczne i szczere .
Buziaki od naszej paki - dzisiaj aktywnej od raniuśka, przed 5tą już mnie aktywowały - lepsze i skuteczniejsze od budzików. Istne diabliki nie koty, ale kochane jak mało kto
Wklejam na końcu link '' Jak zrobić mydełka glicerynowe z nagietkiem''
Wspomnę tylko, ze to była moja pierwsza inspiracja i zainteresowanie się robieniem tych mydełek. Płatki nagietka pokochałam od razu i mydło ''bursztynowe'' także :)
Początkowo robiłam wszystko jak na filmiku, z czasem zaczęłam dodawać własne inspiracje, jak np. różnego rodzaju oliwy dodawałam, oleje, olejki eteryczne, mieszanki pudrowe np. miętowe czy glinka różowa. Dodatki tez zmieniałam zamiast płatków nagietka, była lawenda, paki róż etc.
Baza mydlana była raz przezroczysta raz nie np. biala - kozie mleko :)
Na stale zmieniłam tylko to, ze nie rozpuszczam bazy mydlanej w mikrofali a w kąpieli wodnej, co prawda dłużej się to robi, ale mydełka są zdrowsze i nie tracą aż tyle ze swoich właściwości.
Polecam spróbować :)
https://www.youtube.com/watch?v=52NjMIIHUPU
Bea, wystarczy posprawdzać w internecie, wpisując ''baza mydlana'' i porównać ceny, jakość i oczywiście wybrać taka, jaka Ci pasuje :)
Deszcz podczas Zielonych Świątek niedobry czyni początek.
Jeśli w Świątki deszcz pada, wielką biedę zapowiada.
Kto ślub bierze na Zielone Świątki, to Duch św. zstępuje na ziemię, a diabeł w małżeństwo.
Deszcz w Zielone Świątki, będą wielkie sprzątki.
Mokre Zielone Świątki dają tłuste Boże Narodzenie.
Na Zielone Świątki dobre i otrąbki.
Na św. Ducha w polu otucha.
Na Zielone Świątki robimy porządki.
Witajcie w piękny poranek niedzielny :)
Fajnie tak wstać, jak jeszcze wszyscy śpią, zobaczyć, ze słońce nie wschodzi z tej strony, o której myślałaś, ale ździebko z innej, usłyszeć cisze i spokój i patrzeć, jaki Twój kot jest teraz bohater jak wychodzi z Tobą na dwór ;)
Jest po prostu cudownie :)
Jak ktoś nie może dospać, lub sam wcześnie wstaje, to zapraszam na taki krotki spacerek po ogrodzie
Kanapki uszykowane, herbata ziółkowa także i niedługo pojedziemy sina w dal ;)
Życzę wszystkim wspanialej i pełnej pomysłów niedzieli
Nie no ,te pierwsze 3 linijki przysłów to chyba sam diabeł wymyślił
Deszcz w Zesłanie Ducha Świętego zwiastuje błogosławieństwo świata całego, a kto ślub w Zesłanie bierze z Bogiem wchodzi w przymierze.
Dzień Dobry w słoneczną ''lekko'' deszczykową niedzielę.
Od samiuśkiego rana słońce tak żwawo zagląda w okno, że od razu ciepło na duszy
U mnie już rosół wesoło pyrkocze (jak zwykle ) Na drugie danie przewiduję schab. Mąż kupił i powiedział-zrób z niego dobry obiad, byle nie klasyczne schaboszczaki'' No i wertuję WuŻeta od wczoraj co by tu innego a zarazem dobrego upitrasić. Na razie mam tylko pomysł na surówkę Może mi doradzicie?
Roladki już były, w sosie też, pieczone w całości również..co by tu jeszcze, co by tu jeszcze. Tym bardziej, że dzisiaj święto.
Tymczasem to na razie wszystko. Miłego odpoczynku i smacznego obiadu Wam życzę
No proszę i mamy fajnego sprostowacza negatywnych przysłów
Pewnie już za późno, ale kiedyś robiłam fajne zawijance ze schabu i z piersi kurczaka - mariateresa jest autorka - przepyszne :)
https://wielkiezarcie.com/przepisy/schab-i-piers-bajeczny-duet-30031332
Dziękuję, nic straconego Pewnie nie raz jeszcze będę miała dylemat co zrobić ze schabu czy karkówki żeby trochę inaczej niż zwykle. Na pewno wypróbuję, zwłaszcza ,że tyle pozytywnych ocen i wśród nich Twoja
To może jeszcze to?
http://wielkiezarcie.com/przepisy/schab-po-balkansku-krystyny-kofty-30011683
Dziękuję gulaszyk wygląda smakowicie. Do zrobienia za jakiś czas
Moje ostatnie dni mijają pod znakiem weterynarza. Kot który jest taki spokojny i kochany oprócz robactwa i pcheł przejechał tyłkiem po jakieś siatce .
Jutro kontrola i dobrze , bo przed chwilą wrócił z przeciętą łapką.
Mam za płotem u sąsiada puste szklarnie, które stoją ponad 20 lat i niszczeją.
A co za tym idzie pełno szkła i żelastwa.
No upilnuj kota jak tam wszystkie chodzą.
A tak poza tym to życzę wszystkim miłej niedzieli. Odpoczywajcie.
Witam niedzielnie, Zielonoświątkowo. Pogoda u mnie zapowiada się piękna, słońce świeci, ptaszki śpiewają... och, ten maj...
W poście wyżej /daleko wyżej/ pisałam do Basi, że ją tu podkarmimy, a na początek, że Goplanka rosołku ugotuje... i jest rosołek. Nie wiem Goplano co podpowiedzieć z tym schabem, prawie wszystko wykluczyłaś /oj wybredne towarzystwo/, u mnie w ubiegłą niedzielę były właśnie kotlety z młodą kapustą...pychota.
A u mnie dziś zupa szczawiowa z jajkiem, tradycyjnie, zawsze Mama na Zielone Święta robiła szczawiową i ja to kontynuuję. Na drugie u mnie będą polędwiczki z piersi kurczaka w kremowym sosie /podobno polędwiczki tylko wieprzowe mogą być, ale ja nabyłam z kurczaka/, do tego micha kolorowej sałatki i... może jakaś kasza np. bulgur i kompot z rabarbaru. Deser - sernik w ciemnym biszkopcie, jeszcze leżakuje w lodówce, do kawy poobiedniej dotrze do bufetu kawiarenki.
A poza tym wszyscy zdrowi...
a co z Mariolą, gdzie się zapodziała? Mariola, hop hop, odezwij się... że też ciągle trzeba się o kogoś martwić.
Tymczasem miłego dnia.
Jak wyszła szczawiowa? Pewnie pyszne. Mama gotowała to i córka gotuje ja też wyniosłam z domu wiele tradycji,o chociażby niedzielny rosół. U męża też tak było i głównie on nie wyobraża sobie tego dnia bez tej zupy. Co do drugiego dania,to zrobiłam schab gajowego. Na deser serwuję muffinki. Proszę się częstować do popołudniowej kawusi.
O, gajowego...pychota, znam, robię podobny, z grzybami prawdziwymi, u mnie "po myśliwsku" się nazywa, nie podpowiadałam, bo myślałam, że chcesz zupełnie coś innego.
A ja przynoszę obiecane ciasto... częstujcie się - sernik gotowany w ciemnym biszkopcie.
Jest na wyciągnięcie reki, a kiedy probuje go wziąć dom reki przez monitor, to nie mogę a tak smakowicie wyglada
To jest sernik? Wygląda jak super ciasto tortowe. Nigdy nie miałam przyjemności robienia sernika gotowanego z jednego powodu-że mi się nie uda. Tymczasem mama mojej bratowej robi niemal na każdą okazję i twierdzi ,że jest łatwiejszy do zrobienia niż zwykły sernik. Mimo tych zapewnień nigdy się nie zdecydowałam.
Kiedyś muszę, bo jak patrzę na Twoje cudo to oczu oderwać nie mogę
Dzięki Bardzo smaczne ,z tego przepisu
https://wielkiezarcie.com/przepisy/muffiny-keeli-z-nowej-zelandii-mafiny-mafinki-babeczki-30064751
Do nich zrobiłam krem maślany improwizowany pod nasz gust
Niedawno tez miałam zupę szczawiową z jajkiem :)
Jak byłam dzieckiem, to pamiętam, jak mieliśmy pieska młodego, który biegając tez zaczepił łapką o zbita butle po winie (takie naczynie, które się robi wino, zapomniałam nazwy) miał szytą łapkę i kołnierz z tektury założony, żeby sobie szwów nie wyciągał zębami. Wszystko skończyło się dobrze, ale wszelkie szkło powinno znajdować się w przeznaczonym do tego miejscu, bo zal zwierzątek, to tez istoty Boże i czuja bol :(
Trzymam kciuki za kotka
Ta butla to balon. W domu rodzinnym nie było roku,żeby Tato nie robił. A to z porzeczki czarnej,to zaś z wiśni czy ciemnego winogronu. Pewnego razu po zrobieniu wina z czerwonej porzeczki i zlaniu go do butelek w balonie został sam moszcz. Tata go od razu nie wywalił na kompost..Przesadził z degustacją owego winka Zrobiła to za niego Babcia,z tym,że na kompost nie poszedł,a jako karma dla kur. Kurki ochoczo zajadały procentowe ''porzeczki''. Po pewnym czasie kury łaziły szlaczkiem,a niektóre z nich leżały do góry nogami. Babcia Olaboga co się stało?!! Wyglądają jakby zejść miały,a tu kury się upiły Na drugi dzień chyba miały kaca, bo ziarna jeść nie chciały tylko wodę piły Wracając do Taty ...Nie obce mu były wszelki nalewki które z zamiłowaniem robi do dziś. Zawsze dostaję flaszeczkę na urodziny Wina już nie robi,natomiast ''schedę'' po nim przejął sam syn,a mój brat. Robi doskonałe smakowo wina no i też mogę liczyć na buteleczkę No proszę z rozbitej butli- balonu wyszła mi wspomnieniowa opowieść
To ja dołączę do tych wspomnieniowych opowieści
Mój tato też zawsze robił i jeszcze robi wino. Całkiem niedawno było z czarnej porzeczki, która pewnej nocy lekko zatkała rurkę i spowodowała niemałą eksplozję. W nocy wino niczym szampan wysadziło korek i czarne porzeczki znalazły się na suficie, ścianach, firankach i oczywiście na podłodze. Potoczyły się nawet na przedpokój. Oj, działo się wtedy Sufit trzeba było skrobać, bo farba nie mogła pokryć plam. Teraz dla odmiany w balonie stoi wino ryżowe czyli Sake. W razie czego nie będzie tyle kolorowych szkód
Pijanych kur to w życiu nie widziałam, ale ubaw mieliście
Istny Kubuś Fatalista :(
Pogłaskaj go i przytul od nas
Z naszym psiskiem Liskiem mieliśmy to samo, zawsze coś wywinął, prawie zawsze w dzień wolny albo wieczorem gdy wszystkie lecznice były pozamykane.
Witam późno-niedzielnie :)
Zielone to te gdy domy ozdabiano tatarakiem ??
Nie pamiętam już kiedy, ale wszystkie szpary w elewacji były umajone i pachniało tym tatarakiem jak nad stawem
No bo chyba nie było to Boże Ciało, wtedy płatkami kwiatów obsypywaliśmy - trasę procesji - to już niebawem ...
No ja to mam pomysłów sporo, aż za dużo, szkoda że niezrealizowane przez nowego podopiecznego - pisklaka co zasiadł w krzaku przy schodach i świergolił że głodny
Problem taki, że sam jeść nie umie jeszcze i muszą karmić go rodzice...
Harówa, jak w polu za pługiem: mały skacze, nie fruwa, ja za nim ganiam by nie wskoczył do bajora /chyba jego starszy braciszek tam wpadł i niestety utonął/, stare za nim ledwo nadążają, ja szałasy mu buduję, on je olewa albo ... maluje na biało i jest cyrk na całe podwórko.
Takich przebojów dawno nie mieliśmy , ale na noc chyba go zapudłuję i rano wypuszczę, bo w nocy kocury go załatwią :(
Pyszności u Was, pełen wypas - ja miałam tylko plany i szybkie pierogi, gotowce /koronka osłabia gastronomie to ja ją ratuję - lenie czasami bywają użyteczne /.
Udanego wieczorku niedzielnego :)
Pędzę do pisklaka, obym go znalazła, bo zabawę w chowanego ma obcykaną jak nikt a że malizna z niego, to trudno go wypatrzeć.
Masz racje, na koty szczególnie trzeba mieć oko, jak w pobliżu są pisklaki.
Dzień Dobry w słoneczny poniedziałek. Dla mnie dość pracowity, bo jutro jest zbiórka zużytego sprzętu elektronicznego i wszelkich niepotrzebnych rzeczy jak np krzesła bez jednej nogi Fajna sprawa bo nasza piwnica mieści wiele starych sprzętów z którymi nie było co zrobić. Tak więc przed posesją są stare meble, jeszcze tylko trzeba ''wytachać'' kanapę i dwa fotele. Mąż miesiąc temu zamówił sobie przez internet nowy, niby wygodny fotel z podpórką na nogi, żeby w spokoju posłuchać muzyki ze swojego ulubionego gramofonu. Gdy tak oddawał się pasji słuchania nagle słychać głośny trzask. Wygodny ''mocny'' fotel złamał nogę Wpadam zobaczyć co się stało a mężowski próbuje się z niechybnego fotela wygramolić używając niecenzuralnego słownictwa Zlożył reklamację, ale ani widu, ani słychu. Najchętniej bym się pozbyła tego kulawego fotela, ale mąż'' ani się waż mi go wyrzucać i tak stoi-leży połamany ...
Witam.
No faktycznie przygoda z tym fotelem... czy to aby fotel-uszak? pytam, bo syn też nabył taki z podnóżkiem, tylko żółty, to go uprzedzę... on kupił chyba w IKEA.
Niedziela za nami, czas na nowy tydzień... dziś pogoda piękna, więc udaję się na działkę, po drodze zahaczę o ryneczek sadzonek... do czterech razy sztuka? może kupię gotowe sadzonki ogórków i cukinii, wszak ślimaki muszą coś jeść....
Goplano, sernik gotowany to łatwa sprawa, trzeba tylko pilnować, by ser się nie przypalił, a lubi.... ja stawiam rondel na dodatkowej płytce, którą kładę na palniku. Taki sernik można robić w różnych ujęciach, w tym przekładany w cieście jasnym, ciemnym, czy nawet herbatnikami.
A szczawiowa... niebo! pychota!
A Marioli nadal nie ma, mam nadzieję że wszystko ok.
Miłego dnia, trzymajcie się zdrowo.
O właśnie, właśnie jak mawiała jedna Krysia :
czy ktoś wie co z naszą Mariolcią
Hej, heeej napisz coś bo już strasznie tęsknimy
A mąż przykleić nie może tej nogi? Fotel widać przecież ze wygodny
Nie,wciąż czeka na odzew na złożoną reklamację. W końcu fotel nie ma prawa się tak pod kimś zarwać,zwlaszcza,że do obszernych nie należy. A nawet gdyby to też nie powinien. W końcu chyba jakieś testy wytrzymałości robią? Albo po prostu jadą na ilość a nie na jakość.
Alman tak,to fotel-uszak ,bardzo wygodny i zdrzemnąć się można ,ale jak widać nie jest zbyt trwały.
No jesli jest na reklamacji, to zmienia postac rzeczy
Dobry poniedziałek :)
U nas od świtu, bo malucha świergolka musiałam oddać rodzicom do nakarmienia - z mojej ręki nie chce jeść ;(
I tak biegamy za ptactwem i kociarnią, szybkie jedzonko i do roboty, chwasty wycinać i sadzić ostatnie, żółte cukinie - mam 3y szt. na parapecie, sporo sadzonek oddałam rodzince, niech mają też takie pyszności grządkowe ;)
No i obiadek mam w planach - karczek /pokroję w plastry i chyba upiekę 'razy 5ć a zamiast maggi w płynie dodam lubczyk z mojej grządki, o - frajda, że hej;D
Jak zdążę to pizzę szybką upiekę, będę jutro miała wolne.
świeci, ptaki świergolą i chyba jest cieplej, nareszcie bo wczoraj wieczorem zmarzłam jak za pisklakiem po krzakach skakałam.
Fajnego dnia, dobrego tygodnia i wszystkiego udanego: gotowania, zakupów /trwałych i wygodnych/ i humorku :)
Witam poniedziałkowo
Zimno ale pogodnie. Poranny spacer zaliczony i to nawet w słońcu
W środę będzie najważniejsze święto w roku ( bynajmniej dla mnie najważniejsze) Coś planujecie w związku z tym?
Weekend zleciał migiem. Pogoda słaba, mokro i trochę chłodno. Ogarnęłam chałupkę. Uwielbiam poczuć zapach, kiedy zmienia się pościel. Wtedy robi się w sypialni tak, jakby było otwarte okno w letni poranek. No dobra, wiem, że trochę filozofuję, ale jakoś tak - coś koło tego
W pracy mam nieustający kocioł. Jestem już częściowo "na kartonach", przeprowadzona w 30%. Dziś dostajemy klucze do zastępczych pomieszczeń więc pewnie się zacznie większe zamieszanie.
Robię herbatę i zmykam.
Dobrego startu w nowy tydzień
W środę planuje zerwać konwalie, zrobić z nich bukiet, fotkę i przesłać dla Mamy :)
Wesołego świętowania z Mamusiami :)
U nas od dawna już tylko wspominki, jak ten czas leci aż w głowie się kręci /istna karuzela czasowa/.
I rocznica ślubu mojego jedynego chrześniaka, obecnie tatusia 3ch córek, starsza już przedszkolak a młodsze bliźniaczki z mamunią w domku dokazują
I tak krąg życia trwa, na szczęście trwa :)
?? Plany bez planu czyli pełen spontan, zawsze coś dla gości jest w lodówce i piwniczce, nawał prac nas dobija więc chyba odwiedzimy cukiernię by osłodzić sobie ten dzień...
Gdy w Zuzannę burze, jesienią pełne podwórze.
Witajcie w piękny i słoneczny poniedziałek :)
Na razie słoneczny, bo potem ma być pogoda w kratke ;)
Wczoraj mąż leciał do Polski pozałatwiać pewne sprawy rodzinne, a tu pociągi nie kursują jak trzeba, autokary nie kursują i trzeba było kombinować jak dostać się na lotnisko.
Jednak mam pewna dobrą koleżankę o wielkim sercu, która nawet zrezygnowała ze szczepienia dzień prędzej, żeby nazajutrz miała siły nas zawieść na lotnisko. Wyobrażacie to sobie? Nie chciała nawet pieniędzy za paliwo. Co prawda dałam jej trochę moich ostatnich mydełek z węglem aktywowanym i postawiłam kawę, ale i tak mi się to wydaje za mało.
Może macie jakieś pomysły, co bym mogla jej podarować, bo pieniędzy na pewno nie przyjmie. Co kilka głów to nie jedna
Dzisiaj wklejam fotki z ogrodu Wesley a Wam życzę udanego dzionka
Prześliczne miejsce i ładnie uchwycone fotki aż chce się oglądać i oglądać... Czy to jakiś ogród dendrologiczny?
Dziękuję, że mogłam tam "pospacerować"
Czesciowo tak, ale my tam akurat wtedy nie bylismy, postawilismy na swieze powietrze
Jeju ale soczyste pełne życia kwiecie. Oczy puchną z zachwytu na te wszystkie zdjęcia
Jaaakie śliczności kwiatkowe i architektoniczne-ogrodowe, dzięki za nie :)
A przyjaciółce podaruj ciacho w kształcie serca, albo babkę - zależy co lubi.
Każdy drobiazg własnoręcznie wypieczony lub wydziergany jest bezcenny
Już jej dałam i drożdżówki trochę dla niej i dla rodziny i wczoraj dostała ciacho z rabarbarem... Ona nic nie chce, mówi, ze dla niej to była przyjemność a ja mam taki niedosyt, sama nie wiem, dlaczego
Bo Ty jesteś duszka, kobieta z sercem na dłoni, dlatego
Pojutrze? hm... Mamy już dawno nie mam, sama jestem mamą, więc zrobię sobie bezę ...Pavlovą... z kremem kawowym.... a co, będę częstować swoje dziatki...no Was też poczęstuję.
Mamę mam w sercu i wspomnieniach. Tego dnia zawsze nawiedzam cmentarz i z nią ''rozmawiam''.Jak matka z matką. Wspominam czego zdążyłam się od niej nauczyć i jakie wartości przekazywać swoim dzieciom. W takiej samej zadumie zatopię się przy grobie Babci,która po śmierci ukochanej Mamusi zastępowała ją jak mogła.A robiła to bardzo dobrze.Zresztą ja w pewnym sensie zastępowałam jej córkę.Wielokrotnie się myliła i nazywała mnie Urszulką,ale mnie to nigdy nie przeszkadzało. Dzień Matki jest wyjątkowy.Córka od dwóch tygodni podpytuje co by mi sprezentować,choć wie,że dla mnie najlepsza jest po prostu pamięć i spędzenie razem czasu.Kto wie,może coś upiecze jak na rocznicę ślubu?
Moje kochane dzieciaczki( urodzone w Polsce juz dorosli) zawsze skladaja mi zyczenia w polskim Dniu Matki.Tutaj obchodzi sie to swieto w druga niedziele maja.
Beza Pavlova Juz nie moge sie doczekac :)
Tak myślę i wiem, że Nadia = dobra duszyczka z kościami razem, nie to co ja...
Moja Mama wzdychała często - "oj, żebyś ty była jak ta czy inna" moja psiapsiółka /moje koleżanki, 2ie były u niej na topie - z pozoru święte, z gazety wycięte , a ja nie wyprowadzałam jej z błędu, solidarna koleżeńsko byłam/.
Cóż począć, kiedy córka 0,5diable pyskate - wrodzone /po babciach chyba/, co zawsze swoje zdanie ma.
Jak swoje zdanie masz, to bardzo dobrze
Ja kiedys tez bylam pyskata szczegolnie w stosunku do rodzicow i moja mama mi kiesys powiedziala, obys miala takie dzieci jaka Ty jestes sama ;) Na szczescie sie nie sprawdzilo
Witam wtorkowo
Przyszłam z gorącą herbatą, bo za oknem szaro i ponuro. Chmury wiszą i tylko czekać, jak wbije się w nie "jakaś szpilka" i wtedy już nie ma zmiłuj - deszcz na całego.
Dziewczyny tak wzruszająco i tak prawdziwie piszecie swoje refleksje o Dniu Matki, że aż poczułam gęsią skórkę. Mi niestety nie było dane zostać mamą... No ale wdzięczna jestem losowi, że mogę dziś odwiedzić swoją kochaną mamuńcię. Zdecydowałyśmy, że świętujemy dzień wcześniej, bo tak nam było wygodniej, ale to bez znaczenia. Tak naprawdę liczy się ten wspólnie spędzony czas. Z pewnością będzie na mnie czekał jabłecznik W prezencie kupiłam fajną, lekką torebkę w kolorze kawy z mlekiem. Zaniosłam ją już wcześniej, bo nie mogłam się doczekać żeby się dowiedzieć czy będzie się podobać. na szczęście spodobała się i to bardzo
patrzyłam na prognozy długoterminowe i wygląda na to, że od 1 czerwca przyjdzie do nas coś, co będzie przypominało lato
Moja firmowa przeprowadzka minimalnie się opóźnia. Mieliśmy się "wynieść" dziś a wychodzi na to, że to będzie za tydzień. Tak to bywa. Spakowana jestem w 50% i czekam na kolejne ruchy.
Wczoraj po pracy zrobiłam sobie mały spacer. Fajna pogoda była.
Koło domu zaliczyłam małe zakupy i uległam kuszącej promocji - loooooody! Zaszalałam
Dobrego dzionka
Dobry wtorek :)
Noc zapłakana deszczem, nawet nie słyszałam jak kapało - śpię jak 'zabita przez poranne wstawanie do pisklaka /warto bo malec rośnie i ćwiczy latanie, ma opanowane zloty w dół, na wzloty do góry musimy poczekać - rodzice i ja/.
Znowu idzie ulewa do nas, niebo pociemniało, słonko zwiało na południe i zachód /mają dobrze niektórzy , dajcie nam trochę ciepełka bo marzniemy tej wiosny'21/.
A pamiętacie o spisaniu powszechnym, do końca VI 2021 ??
Grożą karami do 5ciu tys. - wariactwo, a jak ktoś nie ma internetu to co?? jak ma wklepać swoje aktywa i takie tam dane statystyczne /aby wymagać, należy najpierw zapewnić dostęp powszechny do strony GUS a NIE straszyć karami/.
No nic, czas na szykowanie obiadku, wczorajszy karczek prawie cały pożarty, pizzy nie upiekłam ;( a szkoda.
Może lazania wieprzowo-wołowa ?? oj nie lubię tego kombinowania, tęsknię za pysznościami mojej Mamy albo Teściowej - obie miały talenty kulinarne i cukiernicze, nie to co ja...
Pędzę do mikrusa świergolącego - szałas mu poprawię, by nie przemókł w czasie ulewy.
Pozdrawiam serdecznie
Dopisano 2021-5-25 20:18:36:
Jednak nie lazania /za dużo mielenia, mieszania i układania/ tylko inna włoszczyzna - pizza .
Witam.
Ranek powitał mnie lekką burzą i grzmotami /na szczęście bez piorunów/, teraz też ciapie i pochmurno.
Łażę jak ćma, nic mi się nie chce robić, ale muszę jakiś obiad machnąć. Dla siebie to wiem - gulasz warzywny, ale M to chyba się tym nie zadowoli.
Przyniosłam wczoraj z działki bzy, zaparzyłam końcówki tak jak zalecają, na razie stoją i rozsiewają delikatny zapaszek /moje pachną bardzo delikatnie/. Konwalie też rozkwitły, ale nie zrywam, dla mnie zapach zbyt intensywny do domu.
Smosiu, nie musisz się martwić, bo kto się nie spisze sam przez internet to do niego przyjdą osobiście...
A Marioli nadal nie ma... co się dzieje...
Miłego dnia, zmarzluchom dużo promieni słonecznych.
Ja nie martwię się wcale, mój sąsiad tylko narzekał na te wymysły.
My i poprzedni spis zaliczyliśmy 'sieciowo, co możemy to załatwiamy tak, by papierów i wizyt było jak najmniej /licznik prądu, wody, roczne pit-y, telefony i bank - działa super, ale trzeba być czujnym, bo oszuści są coraz bardziej cwani, szukają jeleni do oskubania/.
Witam wtorkowo. Wiecie co się stało? Mam zablokowane WZ na laptopie i telefonie. Ciągle wyskakuje mi "strona nie jest bezpieczna" Maz mi wczoraj odblokował to dziś rano to samo W tej chwili piszę z telefonu córki inaczej nijak nie miałabym z Wami kontaktu. Ciekawe czy jej też zablokują Niby dobrze ze mam taką ochronę,ale martwi mnie że nasza strona nie jest bezpieczna.. Czyżby w ten sam sposób nie mogło wejść więcej użytkowników? Także jeśli zamilknę będziecie wiedzieć z jakiego powodu Jeśli chodzi o mnie to spisałam się 1 kwietnia,podobnie reszta rodziny. A teraz muszę pomyśleć co by tu dziś ugotować. Chyba postawię na zwykle mielone z mizerią. Dziś bardz zimno więc taki obiad będzie w sam raz,zwłaszcza,że mój synek bardzo lubi. Może wiecie co zrobić by ochrona mogła z powrotem oddać mi stronę WZ? Z telefonu córki nie bardzo się da...
No to witaj w klubie. Pewnie znowu cos kombinuja ;(
Witajcie, u mnie takich cudow nie ma.Nie mam jednak strony glowneji i co gorsze Wasze dyskusje koncza sie po czterech wpisach.
Gdy w maju żołądź dobrze okwita, dobry rok zawita.
Jeśli w maju często grzmot, rośnie wszystko w lot.
Witam wszystkich w piekny wtorek :)
Prawie by mnie tu dzis nie bylo, bo chrome mnie zablokowal a wlasciwie program Bifender i wszedzie moge wejsc tylko nie na Wielkie Zarcie :(
Musialam odpalic Firefoxa, tylko, ze tu nie moge korektowac literek i wszystko idzie jak po grudzie. Musialam tez troche pomyslec jak to wszysyko wkleic, zeby nie bylo wszystko napisane na zolto. Normalnie mam stresa
Ma ktos moze Facebooka, zebym mogla sie w razie czego skontaktowac np.dlaczego nie moge wejsc na WZ?
Bycie gospodynia troche zobowiazuje, tymbardziej, ze Alman oddala mi swoj ukochany maj a wziela kwiecien...Jesli ktos ma chec to prosze o kontakt facebookowy ;)
Moze jutro sie odblokuje? Mam taka cicha nadzieje :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Dokładnie ten sam program mi zablokował Wuzet
korzystam z Firefoxa, więc wszystko działa. Co do tego info, które wyskakuje, że niby strona niebezpieczna, to kiedyś prosiłam syna, żeby sprawdził, nie pamiętam dokładnie co mi tłumaczył swoim "językiem" informatycznym, ale wiem, że nie widział zagrożenia i kazał mi normalnie korzystać z WŻ.
Ja też mam 'liska ale czasami, gdy są 'modernizacje, problem wyskakuje - wtedy musimy na nowo odblokować stronkę, zapisać jako wyjątek na stałe i jest ok.
Oj tam, od razu nie jest bezpieczne" - można wpisać taką stronę do wyjątków /blokada wtedy omija 'wyjątkowe strony/.
Nie pamiętam gdzie są te rejestry stron, później poszukam szczegółów i napiszę jak jest u nas.
Witam
dawno mnie tu nie było ale najpierw prace ogrodowe mnie wchłonęły całkowicie a wieczorem byłam tak obolała ze jedyne o czym myślałam to łóżko . Teraz miałam problem ze strona podobnie jak Wy . Miałam przeglądarkę Chrome i tam wyskakiwał ten komunikat co u Was a kiedy zmieniłam na operę to bingo zadziałało .
U mnie wszyscy zdrowi na szczęście . Mały idzie do szkoły od poniedziałku ten tydzień ma wolne ze względu na egzaminy ósmoklasisty.
Ja zapisałam się do fryzjera na czwartek a małego wyciągnęłam dzis .
W ogrodzie to pomidory w tunelu rosną całkiem całkiem oby nie zapeszyć a te wysadzone obok stoją w miejscu podobnie cukinia . Kupiłam tez na bazarku sadzonki pomidorków takich o ciemnych takich czekoladowych owocach i żółte i inne malinowe . Tak po dwa krzaczki do spróbowania . Pan namówił mnie na sadzonki brokułów . Podobno nie trzeba przy nich nic robić tylko podlewać i rosną same . Ktoś juz to miał w ogrodzie ? . Sadzonki były tanie wiec jeśli nie urosną to nic strasznego . Aksamitki wysadziłem do ogrodu a na następny dzień przyszła taka ulewa ze wbiła je w ziemie musiałam je dosłownie odkopywać . Kilka nie dało się uratować wiec wsadziłam nowe . Podobnie miałam z buraczkami . Ostatnio naczytałam się sporo i naoglądałam filmików o roślinkach . Posiałam tez w domu melony i arbuza . Troszkę już późno ale jeśli będzie ciepłe lato to może się uda . Muszę jeszcze dosypać ziemi by wyrównać teren i posiać trawę . Ogórki te wysadzone sadzonki stoją i nie wypuściły nawet jednego listka chyba jest im za zimno a posiane z nasion jeszcze nie wykiełkowały . Ten rok jest jakiś straszny dla nowych ogrodników . Coś czuje ze warzywa i owoce miga być bardzo drogie . Mam nadzieje ze pogoda się poprawi i będzie można jednak coś zjeść z własnego ogrodu inaczej rodzinka będzie się ze mnie śmiać ze zabieram się za coś na czym się nie znam .
Koty rosną , biegają i rozrabiaja . Kotka niestety dostała drugi raz ruję od urodzenia małych i tym razem chyba nie udało mi się jej przypilnować . Będę musiała coś z tym zrobić bo kolejny raz nie mam zamiaru bawić jej dzieci .
ok nagadałam się za wsze czasy a teraz idę robić obiad . Alman tylko nie krzyc na mnie że pisze o ogrodzie tu a nie w wątku ogrodowym ale nie chce mnie się już tego rozdzielać . Muszę tez upiec ciasto z rabarbarem tylko jakie?
pa
Mariola, będę krzyczeć, ale nie za to, co i gdzie piszesz /wszak tu pełna wolność i demokracja/, ale za to, że się nie odzywałaś tak długo. Tym razem masz tylko upomnienie, ale następnym razem... może dyby?
no wreeeszcie jesteś, dobrze że wszystko ok, poza warzywami - mam tak samo, albo nie wystawiły listków bo za zimno czy coś je zjadło, czy nasiona trefne albo stoją jak zaklęte :(
Wszystkim Matkom, Mamom, Mamusiom, Mamuniom, tym aktualnym i przyszłym wszystkiego co się szczęściem zwie życzy... Matka
Smosiu dziekujemy i Tobie tez skladamy zyczenia wszystkiego najlepszego :)
Nadia, ja nie Smosia, ale Matka-Polka, ale Smosia na drugie mogę mieć, też mi się podoba.
Jadę świętować na działkę.
Ależ nie ma za cooo ...
/że niby ja takie cudawianki bezowe wypiekam - chciałabym, ale nie te rączki, nie ten styl/.
*** Podpinam i swoje życzenia dla najlepszych z ludzi na tym ziemskim padole - Mamom i Macochom, wszystkim opiekuńczym i kochającym , co o samych sobie rzadko myślą a o nas zawsze,
jak te anielice i pszczółki robotnice by maluchom i dorosłym dzieciakom życie miodem i szczęściem płynęło.
Pamiętamy i myślimy często o wszystkich nieobecnych, dziękujemy za to co pozostawiły w duszy - dobroć i szczodrość, troskę i humor a czasami łzy...
K O C H A M Y wszystkie M A M Y
No wlasnie, pamietamy o wszystkich w tym szczegolnie o nieobecnych, to wazne, bo mama zawsze bedzie nasza kochana mama, nawet jak jej nie ma tutaj z nami, to w sercu pozostanie na zawsze
Dziękuję i Tobie tez tego co najlepsze !
Mariolan milo Cie widziec po tak dlugim czasie. A to ze tu wspomnialas o sprawach ogrodowych to nic zlego, nie kazdy wchodzi na watewk ogrodowy a my tu chetnie poczytamy, bo przeciez to forum o wszystkim :) Alman specjalnie zalozyla nowy watek ogrodniczy, gdy zaczynal sie temat nawozow i nie chciala zeby tak troche nie ladnie ''wanialo'', tylko dlatego, ale rozmawiac mozna tu przeciez o wszystkim :) Pozdrawiam :)
Jak w maju plucha, to w czerwcu posucha.
Gdy się w maju pszczoły roją, takie roje w wielkiej cenie stoją.
Kochani witam w niezwykla srode, bo 26 maja w Dzien Matki
Mamo podaj rękę, niech ją ucałuję.
Dziś jest Twoje Święto - serdecznie winszuję.
Żyj mi mamo zdrowa, szczęśliwa, wesoła,
niech Ci żadna troska nie zasmuci czoła.
Niech Ci wszystko wokół radośnie się plecie.
Kocham Cię, ach kocham nad wszystko na świecie.
Dzien Matki to wyjatkowy dzien dlatego skladam serdeczne zyczenia wszystkim Matkom, Mamom, Matuchnom, Mamusiom, ktore w dzisiejszym dniu maja swoje coroczne swieto, aby slonko jasnialao na blekitnym niebie, zeby radosc i usmiech goscila na twarzy, zeby wszystkie dziatki przybiegly z kwiatami i zyczeniami dla Matki, zeby spijaly kawki i zjadly pyszne ciasta, nie patrzyly dzisiaj na kalorie, zeby byly zrelaksowane i szczesliwe. Do tego dodam koszyk zdrowia wraz z prezentami i najpiekniejszymi kawiatami - konwaliami - Wszystkiego wymarzonego kochane
Udanej srody zycze
Taki dzisiaj zabiegany dzień mam, a koniecznie muszę skoczyć do mamy i na cmentarz . Teściowa nie żyje 11 lat , ale w taki dzień mus ją odwiedzić.
Weterynarza sobie dzisiaj odpuszczę , pojadę jutro . Kot do kontroli.
Witam ,
wstałam dzis wyjątkowo rano i pomyślałam ze nie będę leżeć tylko skoczę na targ by potem nie mieszać się z tłumem . No niestety miałam kupić tyko miód a wróciłam z pełnymi siatami . Kupiłam tez truskawki podobno polskie . Mówiąc szczerze to nie pachniały tak jak truskawki powinny ale smak cudny szkoda ze jeszcze takie drogie . Wracając zajechałem do mamy z bukietem róż . Troszkę się zdziwiła ze ja tak rano ale bardzo się cieszyła . Jak wróciłam to mały wstał i przybiegł do mnie z prezentem . Powiem prezent bardzo fajny . Kocham to moje słoneczko .
W lodowce mam ciasto z rabarbarem i galaretka jak tylko stężeje to będzie do kawy . U mnie dzis słonecznie ale upału brak . No jakoś czarno widzę te nasze uprawy . No nic i tak idę do ogrodu .
Witam w ten szczególny dzień. Niestety nadal nie mam Wielkiego Żarcie na swoim laptopie ani w telefonie. Wszystkie możliwe jakie mam czyli opera ,edge i Firefox uniemożliwiają mi dostęp. Tylko dzięki córce tu jestem,a właściwie jej telefonowi. Posyłam Wam Ciasto francuskie z przepisu Nadii,piosenkę i moje zdjęcie z ukochaną Mamusia Urszulką wykonane latem 1988 roku..Bywajcie i częstujcie się Mamy I córki
https://youtube.com/watch?v=6JhgdMy67rg&feature=share
Cudne zdjecie, wlasnie tak sobie Ciebie wyobrazalam, a Twoja mama przypomina mi troche z wygladu babcie Helenke od strony mojego taty, jak byla mloda. Odeszla jak ja mialam 6 lat niestety.
Zrobilas to ciasto francuskie? Super Ci wyszlo! - Gratulacje! :)
Jesli chodzi o to, ze nie mozesz sie dostac na Wz to ja mam podobnie i jak wchodze na firefoxa to na wszystko musze sie zgodzic i jak na WZ to samo, bo inaczej to tej strony nawet nie ''powacham''
Podobnie jak ja. Dalej brak dostępu Nadia,tym razem to moja córka zrobiła to ciasto specjalnie na Dzień Matki Nie miałam wstępu do kuchni niemal przez cały dzień. Córeczka postarała się także z obiadem,a muszę dodać, że ona nie za bardzo lubi pichcić. Tymczasem zrobiła kaszotto z warzywami,no i to cudownie pyszne ciasto z dużą ilością truskawek i malin. Co do zdjęcia, to bylo wykonane dokładnie na 5 miesięcy przed śmiercią Mamusi ,ostatnie takie zdjęcie ...a dziś tylko takie...
Z tym dostępem to jakaś dziwna sprawa, bo ja na ty co zawsze wchodzę na WŻ tego dostępu nie miałam. Wczoraj obróciłam tyłek do drugiego komputera i okazało się , że wchodzę na WŻ. zaczęłam grzebać w ustawieniach , w programie antywirusowym też.\
Dzisiaj weszłam normalnie, ale nie wiem czy to grzebanie pomogło, czy juz wszyscy mogą normalnie wejśc.
Witam , słonecznie ale nadal zimno . Wz działa wreszcie normalnie przynajmniej u mnie . Wchodzę na starych zasadach . Dzis idę do fryzjera i mam nadzieje ze doprowadzi moje włosy do ładu .
Goplana chyba Byłaś bardzo młoda jak Twoja mama umarła ? Ze zdjęcia widać ze była taką bardzo pogodną i ciepłą osobą.
Ja zaczynam wyrywać już pierwsze rzodkiewki są całkiem spore tylko ślimaki mi się do nich dorwały i są takie poobgryzane . Do tej pory starałam się zbierać je ręcznie ale jak widać nieskutecznie bo zawsze jakieś się schowały . Wczoraj nie wytrzymałam i posypałam granulkami na ślimaki i rano były już pierwsze trupy .
ok czas ogarnąć domostwo , zakupy obiad i przyjemności .
Ale bym sobie schrupała taką rzodkiewkę :)
Witaj Mariola. Tak,miałam skończone 14 lat jak zmarła i jak słusznie zauważyłaś Mamusia była bardzo pogodną i ciepłą osóbką. Niewysoka brunetka o gołębim sercu. Drzwi się u nas nie zamykały,bo codziennie nas ktoś odwiedzał.Mamusia znała się bardzo dobrze na ziołach i lekarstwach. Ludzie przychodzili po poradę jak do lekarza.Na pogrzebie było tyle ludzi,których nawet nie znałam.Pewnego razu zaczepiła mnie ( i to gdzie,podczas spaceru w Łebie) jakaś pani. Od razu pomyślałam,że mnie z kimś pomyliła, a ona prosi bym zamienila z nią parę słów.Stanęłam więc chwilę na boku,by nie blokować przechodniów i czekam o co spyta.''przepraszam,że się ośmielam,ale czy przypadkiem nie jest pani córką Urszuli,zmarła tak młodo,a jest pani do niej bardzo podobna'' Potwierdziłam,wyściskała mnie jak córkę.Powiedziała,że kiedyś razem pracowały i że mnie czasem mama brała do pracy, bo nie było mnie z kim zostawić..No tak,babcia wtedy pracowała,tata wiadomo też, a dziadek choć był na rencie to był bardzo schorowany i często trafiał do szpitala.Podobno byłam bardzo grzeczna i wszystkie współpracownice mnie bardzo lubiły.Powiem,że się bardzo wzruszyłam..
Dzisiaj już weszłam normalnie, bez grzebania ;)
A już myślałam , że coś naprawiłam .
Najważniejsze , że działa.
Ja też,ja też Pozdrawiam ze swojego laptopa
O to super! :)
Jednak cos grzebią i to porządnie, tak jakby cenzura wchodziła, albo sztuczna inteligencja. Niektóre vlogi znikają, niektóre kanały są zbanowane za mówienie prawdy. Ja miałam fajną stronkę: Wolna Polska - przez dłuższy okres nie mogłam tam wejść, bo było niedostępne, a to był taki kanał z różnymi fajnymi tematami, trochę o religii, NWO, Polsce, zagranicy, jakieś nowinki, po prostu przyjemnie się czytało, jak temat Cię zainteresował. Może ktoś kiedyś widział lub pamięta ta stronkę? Dzisiaj weszłam i doznałam szoku.
Najpierw się ucieszyłam, że działa, a potem aż mnie odepchnelo - zlikwidowali lub przerobili tą stronę na swoją nutę, zobaczcie sami:
https://www.aftermarket.pl/aukcja/2521455/?_track=bfdfe97110cce853ccf7dc108cc842ce
Dobrze, ze WZ podobnie nie przerobili :(
Dobrze,ale nic nie wiadomo.W końcu różne już ''hocki klocki'' bywały.WŻ znikał na kilka dni,potem się pojawiał na chwilę i znów znikał.Myślałam,że zniknie na dobre. Teraz ten brak dostępu. Teraz mogę wejść,ale mi pisze czerwonym drukiem-strona nie jest bezpieczna'' Nie wiem co dalej będzie,z tyłu głowy gdzieś jest,że strona może zniknąć na dobre.A byłaby to wielka szkoda. Nie tylko chodzi o przepisy,ale o wspaniałe osoby,które tu poznałam.Dziękuję,że jesteście
Tak, stronka jest wspaniała, bo to ludzie tworzą klimat i atmosferę. I tak nie mamy na to wpływu czy zamkną, czy nie, wiec cieszmy się chwila obecna - Carpe Diem Piękny bukiet
Cześć Beata. U mnie podobnie,usunęłam sporo aplikacji z telefonu,w tym ten program zabezpieczający. Wchodzę na WŻ i działa! O rany myślę,udało mi się naprawić. Dobrze,że chociaż z telefonu będę korzystać. Odpaliłam laptopa i z przyzwyczajenia już ''pykłam'' w naszą stronę i co widzę? Wielkie Żarcie działa normalnie. Teraz Was czytam i wychodzi ,że wszystkie macie już normalny dostęp. To super, bo już myślałam,że mi zablokowali na amen.
Wody w maju stojące szkodę przynoszą łące.
Gdy się grzmot w maju odezwie na wschodzie, rok sprzyja sianu i zbożu w urodzie
Witam wszystkich ciepło w słoneczny czwartek
Od razu Wam powiem radosna nowine - Dzisiaj weszłam na WZ stara metoda!!! Już sobie tak pomyślałam jak mam tak wchodzić naokoło to mi się już nie chce, bo ile można, ale codziennie próbowałam mimo wszystko starą metodę i ... zadziałało! Ciesze się ogromnie, bo to było dla mnie naprawdę niezłe utrudnienie.
Człowiek nie doceniał, to co miał, to zobaczył jak to jest jak tego nie ma ;)
Widze, ze te grzmoty w maju z przysłów są pozytywne i naprawdę się spełniają, u mnie bujna roślinność a teraz piękne sloneczko :)
Kochane jak spędziłyście Dzień Matki? Ja narwałam bukiet świeżych konwalii z ogrodu, nakręciłam filmik i wysłałam mamie :)
Natomiast córcia zabrała mnie do polskiej kafejki daleko, daleko i wypiłyśmy cappuccino, ja zamówiłam sobie Rafaello (dostałam naprawdę, duży kawal, no i niestety całego nie zjadłam) córka zamówiła dla siebie szarlotkę gorącą z lodami, no i od razu zamówiłyśmy sobie kiełbaski w cieście francuskim, bo tak apetycznie wyglądały . No i przez te kiełbaski nie mogłyśmy dojeść ciasta hihi. Ale było wspaniale, atmosfera cudowna. Trochę fotek dołączę pod spodem.
Byłyśmy tak najedzone, że przeszłyśmy parkiem i wzdłuż rzeki Tamizy 15.000 kroków Widziałyśmy młode jelonki, lanie, różnego rodzaju ptactwo, także z młodymi (nie wiem, czy będzie widać to na zdjęciu, ale tam, gdzie jest rower tam był pan, który karmił z reki małe gąsiątka, a rodzice były tuż obok nich :) Pana nie mogłam zrobić, bo wiadomo)
Wszystko ładnie kwitło i pogoda była przyjemna.
Przechodziłyśmy też obok Pałacu Króla Henryka VIII, tam była jego siedziba. Wstęp był płatny, wiec tylko podziwianie z daleka. Jednak są plany, aby w niedalekiej przyszłości zwiedzić ten zamek :)
Kochani życzę Wam cudownego dnia :)
Siedziba Henryka VIII :)
Ten podłużny budynek, to było mieszkanie dla kucharzy i służących :)
Z tylu - piekne ogrody :)
Ogrody są podwójnie zabramowane, żeby ciężko było sfotografować jak nie zaplacisz ;)
Widoki na przyrodę i Tamizę :)
Jakie świetne i oswojone zwierzaczki, ptaszki
Uwielbiam takie spotkania międzygatunkowe.
Nasz podopieczny świergolek już na noc do nas nie wrócił, poleciał za rodzicami w gęste krzaki i drzewka - pożegnał mnie z dużej wysokości, siedział na gałęzi klonu, kuleczka ćwierkająca, eeech jak te malce szybko dorastają
Dopisano 2021-5-27 11:50:26:
Nasz maluszek świergolący to zięba i wyrośnie na pięknego, kolorowego ptaka , teraz przypomina szarego wróblaska z zielonkawym puszkiem na głowie i brzuszku, ale rodzice - karmiciele mają śliczne barwy.Na pewno zięba? Ja przez dłuższy czas byłam święcie przekonana, ze widze za oknem ziębę, niestety zięba okazała się sojka
Na pewno, też byłam zdziwiona
Nie mam fotek rodziców malca /karmiły i pilnowały go, a ja zza krzaków podglądałam ;D a potem przejrzałam stronki ornitologiczne i już wiem /.
Wygląd modelowy - książkowy i nie ma wątpliwości.
Może być zięba, bo moja wyglądała tak:
https://www.ekologia.pl/wiedza/zwierzeta/sojka
Chyba się nie otwiera, ale nie mogę też innego linku wbić, widocznie znowu cos się psuje :(
Chciałam pokazać sójkę zamiast zięby i tyle w tym temacie - pozdrawiam :)
Witam.
Nie wiem co Wy za problemy macie z tym wchodzeniem na WŻ, ja nie mam żadnych /odpukać/, ale pewnie tenże wie, że ja się nie znam i nic nie potrafię pogmerać, zaraz musiałabym wołać syna, a po co go niepokoić? więc u mnie nie ma żadnych problemów.
Wczoraj dzień spędziłam na działce, pogoda piękna, zieleń bujna, bzy i konwalie rozsiewają delikatną woń... czego chcieć więcej?
Obsypanie moich nasadzeń po raz n-ty ogórków i cukinii potłuczonymi skorupkami jaj na razie skuteczne, bestie nie przedostały się do roślinek.
Rzodkiewka u mnie piękna i bujna, ale tylko w liściach, same rzodkieweczki...wielkości paznokcia małego palca...
Zerwałam wczoraj z myślą, że choć z liści zrobię pesto, ale mój wspaniałomyślny M oderwałam zielone czuprynki i wyrzucił na kompost... no taki porządnicki...
Dziś prace kuchenne, muszę z ogrodniczki zamienić się w kucharkę. Wolę jednak ogrodnictwo.
Na marginesie - czy ktoś, kto ma dom, miał kiedyś kuny? pytam, bo u syna zamieszkała pierw jedna, a teraz zdaje się są już 3 szt. Żadne stosowane metody /jakieś chyba pułapki czy coś/ nie dają rezultatów, a kuny zachowują się coraz bardziej hałaśliwie. Myślę, że i w tym temacie pomożecie.
Miłego, pogodnego dnia życzę.
Kuzyn mojego męża miał kuny. Mieszka w górach. Nie miał jednak w swoim mieszkaniu a w domku na działce, właśnie taką piętrówkę drewnianą no i tam kuna zaczęła przychodzić. Na początku obserwował i nie mógł się jej pozbyć zwykłymi metodami, bo była zbyt cwana, ale jak to zrobił ze juz jej nie ma, to nie wiem, ale mogę podpytać, jeśli ten temat Cię interesuje.
Kuny - współczuję, sąsiedzi wokół mieli w domu /w ocieplenie dachu wlazły albo w garażach gdzie gryzły co mogły w maszynach rolniczych /.
Trudna sprawa, ale gdzieś czytałam artykuł na ten temat i jak go znajdę, to wkleję link.
Nas zabezpieczają koty, też drapieżniki co NIE znoszą konkurencji i umieją pazurami i zębami walczyć o nasz teren /kotów i ewentualnie człowieków, usługującym kotom/.
Powodzenia :)
Dopisano 2021-5-27 10:35:26:
https://twojogrodek.pl/Kuna-nieproszony-gosc-w-domu-i-ogrodzie-OdstraszanieSmosia, dzięki, zaraz wysyłam do syna, choć może on to zna, bo u niego i kamery, i straszaki, w domu jest pies i kot, ale kuna najwidoczniej ma wszystko w nosie.
Kuny tez mam nad garażami . Niestety od paru lat walczę bezskutecznie . Koty tez nie pomogły raczej to one uciekają przed nimi niż one przed kotem . Przegryzły kilka raz mojemu M w samochodzie przewody i zniszczyły już podbitkę od dachu . Niczego się nie boja i wszystko maja w nosie . Okropne zwierzaki .
To jakieś kicie są a nie drapieżne koty z pazurem
Moja dzielna Dalunia i zwinna Luka, to we 2ie by pogoniły kuny gdzie pieprz rośnie, a jakby dołączył Batuś /silny, duży czarny jak smoła/ to nawet wilki by zwiewały
No,taka nasza ukochana maskoteczka Mam nadzieję,że Kulka i Mruczek nie będą zazdrośni Nie no,Kuleczka kocha swoje maleństwo,za to ojciec Mruczysław woli spędzać czas na dworze. Ciężko go uchwycić by mu zdjęcie zrobić,taki spylacz.Ostatnio się zasadził na gołąbka który siadywał na płocie.Niestety ptaszek został schwytany..Lepiej by się za myszy zabrał a nie za te cudowne gołąbeczki
Mam podobnego, wiec powiem Ci, co z niego wyrośnie -kot niezależny, dający się pogłaskać tylko wtedy kiedy on chce, nocny marek, ale za to wielki przyjaciel, nie zostawi Cię w biedzie :)
Śliczne i rozkoszne maleństwo, a jaki super koci plac zabaw , może szaleć do woli, bez wychodzenia z domku.
Teraz mamy tylko duet koci - Dalcia z synkiem Tofciem.
Lukę musieliśmy pożegnać przez chorobę pęcherza,
Batuś powędrował swoją drogą i pożegnał nas daawno temu :(
Cos mnie tchnęło, żeby zajrzeć do starego wątku, no i masz, Smosia takie ładne zdjęcia swoich kotków tu wkleila - koty to ja zaraz wyczuje ;)
Ale kolorowy kiciuś i już czuje jak się ociera o te drzwi - cudny kociak :)
To Dalunia, mamunia Tofika - cudna a nawet cudowna /kochana i mądra jak mało kto, wliczając człowieków/
U mojej ciotki mieli kuny. Bestie nie dały się łatwo wykurzyć.Najgorsze było jak regularnie przegryzały przewody w aucie.Dopiero w sklepie z nasionami i nawozami dowiedzieli się o jakimś preparacie,co je przegoniło,ale jak się nazywa to nie wiem.Pytajcie w takich sklepach.
Pyszności - piękna cukierenka i chętnie bym wstąpiła do niej /na 2gą kawusię, bo po 1szej nie ma już śladu ;( i małe ciacho z nadzieniem budyniowym czy owocowym :P albo od razu kawał tortu/
Po uszy ślinka mnie zalewa i ssie mnie jak Kubusia na widok miodku
No to Dzień Matki zaliczony wzorcowo. ja też go wspaniale przeżyłam.Córka bardzo o to zadbała,nawet mój synek przywiózł ze szkoły piękne ręczne robótki. Nie całkiem sam, tylko przy pomocy pani wychowawczyni.
Jak wspomniałam wcześniej byłam na cmentarzu.Podumałam,powspominałam,''poprzytulałam'' się..
Jednym zdaniem-Dzień Matki jest najpiękniejszym dniem w roku,najbardziej rozczulającym,chwytającym za serce,bo dzięki mamie jestem..
Ja tez przybyłam do Was z prezentem od synka z pyszna kawa i ciastem z rabarbarem i galaretka . Zmykam do fryzjera .
Jaki fajny kubeczek synuś sprezentował Mamusia od razu kawkę do ciasteczka,które a propo wygląda pysznie. To ucierane z rabarbarem i galaretką? Mniam
Wróciłam od fryzjera i znów jestem piękna .
Goplana ręcznie robione prezenty są najlepsze. Syn włożył w dużo serca . A do której klasy chodzi ?
ciasto robię bardzo często zmieniam tylko owoce i smaki galaretek . Jest pyszne polecam robi się bardzo szybko . A to przepis .
https://wielkiezarcie.com/przepisy/najprostsze-ciasto-ucierane-z-truskawkami-30030143
Właśnie czytałam przepis na to ciasto :)
Tak, Dzień Matki jest sprawdzianem dla nas, to prawda.
Wczoraj dostałam przepiękny bukiet od syna i życzenia od córki.
Jakie to miłe jak dzieci kochają i doceniają.
Piękne podarunki i piękne słowa - ....bo dzięki mamie jestem :)
Witam pogodnie
U nas nareszcie wiatr ucichł i jakby cieplej od wczorajszego wieczoru.
Może zawitała ciepła wiosna i do nas ?? oby, bo już strasznie tego ciepełka brak.
U Nadii wszystko pięknie wygrzane i rozwinięte a u nas tylko jesienne chłody i skurczone z zimna pąki :(
Na + dzisiaj mam część obiadu /wołowo-wieprzową siekankę wczoraj upiekłam/, dzisiaj dogotuję kaszę lub makaron i już, jak ja lubię mieć gotowanie z głowy
To czas na wieści ze świata i malutkie tivi, może ciut muzyki lub inny przerywnik filmowy /kawałek, bo na siedzenie dłuuugie przed ekranem nie mam czasu, ni ochoty/.
Potem zaległości domowe i może pomyślę o sobie, jakieś mini SPA domowe
Udanego dzionka ze słonkiem :)
U nadii nie jest tak wszystko wygrzane, bo cały czas zimno było Dopiero od dwóch dni zaczyna być w miarę ciepło.
Zapowiadają ocieplenie , już się nie mogę doczekac :)
U nas w tej chwili jest 9 stopni.Słońce świeci dość mocno,wygląda,że będzie ładnie choć zapowiadali deszcz.
Dzień Doberek w piąteczek
Uwielbiam ten dzień,pewnie dlatego,że urodziłam się w piątek ,a może dlatego,że po prostu weekend i można spędzić z rodziną więcej czasu niż zwykle.
Na obiad dziś robię łososia.Córka wczoraj wracając z pracy kupiła dorodne filety.Zastanawiam się tylko nad sposobem wykonania.Wyjścia dwa-albo na patelni albo w piekarniku.Zobaczę Na śniadanie będzie znów szakszuka.Normalnie tak nam wszystkim posmakowała,że raz lub dwa razy w tygodniu musi być To na razie tyle,potem wpadnę na kawkę
Nadia uzależniłam się od Twojej Szakszuki Do składników które przedstawiłaś w przepisie dorzuciłam jeszcze pieczarki. Dzięki raz jeszcze za przepis
Ja też ;) Jak mam, to tez dokładam pieczarki do szakszuki :)
Cudowna ta Twoja szakszuka z takimi zdjęciami to proszę wpisać się pod moim przepisem czarodziejko
Częste deszcze w całym maju chleb i siano nam dawają.
Dużo chrabąszczów w maju, proso będzie jakby w gaju.
Witam wszystkich w cudowny piątek
Deszcze były, ale się skończyły i zaczyna się robić znacznie cieplej - wreszcie
No ale wg przysłów, to dzięki deszczom chleb i siano mam zapewnione a proso sobie daruje, bo za chrabąszczami nie przepadam
Wczoraj miałam potrawkę na obiad, czyli ryz, gotowane mięso z rosołu drobiowe i do tego groszek z marchewka - pychotka :)
Na dzisiaj już ugotowałam wczoraj, zupę ogórkową z tych małosolnych ogórków wg metody Alman, muszę tylko dokupić sporo świeżego koperku :)
Przepis wzięłam ze starej cienkiej książeczki pt.''Zupy Siostry Leonilli'' Dostałam tą książeczkę od koleżanki i naprawdę jest dużo prostych zup a prostote i szybkość to ja potrafię docenic
Mam tylko problem, bo w niedziele na śniadanie o 8.00 rano, przyjedzie mojego męża siostrzeniec, wstąpi po drodze do nas, bo ma kogoś do odebrania na lotnisku, wiec zastanawiam się co zrobić, co podać? Jest mało czasu na zrobienie czegoś pracochłonnego, ale chciałabym go czymś fajnym i szybkim poczestowac - Macie jakieś propozycje? :)
Uwaga: Kończy się maj i co za tym idzie, kończy się moje gospodarzenie, wiec zastanawiam się komu przekazać pałeczkę - Kto chętny?
P.S. Smakosiu gdzie jesteś?
Życzę wszystkim słonecznego, ciepłego i miłego piatku
Witam wesoło
z nadzieją na cieplejszą sobotę i piękną niedzielę /indyk myślał o niedzieli ... /.
I ja też, jak ten indyk cieszę się na zapas - wada wrodzona + poprawianie nastroju skwaszonego chłodem, szarzyzną pogodową i prozą życia /filozof domorosły wyłazi .../
Na serio, to zazdroszczę Goplanie tego łososia, też bym zjadła mniammm
Dzisiaj już muszę obiad kombinować, rybny i po nowemu, może taki smakosiowy /chyba wszystkie składniki mam/.
To niech ten dzień będzie u nas na 5kę z +sem i ze słonkiem też
Pozdrawiam :)
Zjadłabyś? A proszę,już podaję
Postawiłam dziś na łososia pieczonego w folii aluminiowej,brokuły aldente i ryż ugotowany,a potem podsmażony na maśle z kurkumą. Już dawno nie było u nas ''łosia'' ,bo bydlaczek drogi,no ale czasem warto,zwłaszcza ,że córka specjalnie kupiła A u Was co na obiadek? Co wykombinowałaś Smosiu? Zawsze czekam na Twoje pomysły
No Ty to powinnaś prowadzić restauracje - wszystko pięknie podane :)
Dzisiaj czyli wczoraj zawiodłam na całej linii - kuchnię zostawiłam i poszłam sprzątać - myć podłogi, szorować umywalki i ogólnie wymiatać kąty , jak to u nas na wiosnę każdego roku.
Ja pożarłam duszone mięska /oj, zgrzeszyłam piątkowo /:
- płatki jaglane zalałam jogurtem greckim /parę łyżek/ rozcieńczonym mineralką;
- wymieszałam dokładnie łychą;
- jak płatki napęczniały, to dodałam gulasz woł+szynka wieprz.
Do mikrofali i po odstaniu wyszła całkiem fajna 'zupa /posypałam kiełkami, ale z serem, szczypiorem też by smakowało/.
EM zamawiał rybę smażoną, ale kucharka umęczona sprzątaniem zasnęła i ... zaliczył piątkowy post /nie ścisły, bo coś przegryzł /.
Zołza jestem, ale to pogoda jest winna - zasnęłam na siedząco, bo przed deszczem zawsze tak mam /nawet kawusia nie pomaga/.
Dopiero późno, w nocy ocknęłam się i śledziki rewelka wpakowałam do słoja /cały dzień moczyłam niby 'majtasy w mleku, potem zmyłam wodą i... już jutro degustacja /.
Sorki, ale ja tak mam - nawalam czasami i już, nie ma siły by to zmienić
Każdy tak czasem ma jak jest mocno zmęczony,a mężowi jednodniowy post nie zaszkodzi Poza tym fajne jedzonko na szybkęsa zrobiłaś i to mi się podoba. W mig potrafisz wyczarowac fajne jedzoneczko. Grunt to dobra improwizacja a przy okazji smakowita Na te czasy jak znalazł. Kiedy będzie I wydanie ksiązki?
Ja i książka ?? chyba "Kryminalna /albo nawet Zabójcza/ kuchnia dla baaardzo nie-perfekcyjnej pani domu, czyli poradnik leniwca domowego
Zabójcza nie celowo, ale improwizując mogę zamieszać gulasz osłabiający albo nawet i ... do pudła za niemyślne spowodowanie przedwczesnego zejścia teścia albo nie daj Boże eMa ;(
Hi, hiii, zawsze lubiłam Agatę /Ch. czy H./ i jej powieści z dreszczykiem
Teraz to nawet sławy jak Kuroń i inni za wiele książek nie sprzedają, muszą sami siebie sprzedawać /w reklamach/.
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Witajcie. Nadal mam kocioł w pracy i internet z doskoku. Siedzę na kartonach i nie wiem jak będzie wyglądała moja czerwcowa aktywność. Wątek kawiarenkowy mogę zapoczątkować 1 czerwca (o ile nie ma chętnych), ale będę trochę ograniczona w zaglądaniu do niego. Sami zdecydujcie a ja się dostosuję.
Póki co muszę zmykać.
Dobrego dnia
Witam , dzis cudnie słonecznie i nawet dość ciepło w porównaniu z tym co było w ostatnim czasie . Pojechałam na bazarek po jajka od zaprzyjaźnionej pani i nabyłam u niej sadzonkę arbuza. No normalnie jestem strasznie ciekawa czy mi coś z tego wyjdzie . Dała mi tez za darmo sadzonki pomidorków koktaliowych są takie dość mizerne ale mam nadzieje ze jak je przesadzę do świeżej ziemi i dam nawóz to szybko się wzmocnią .
Na obiad kupiłam solę i do tego coleslaw z młodej kapusty, ziemniaki stare bo widziałam już nasza polską irgę ale po 6 zł za kg to zdecydowanie dla mnie za drogo . Na deser zostało jeszcze po kawałku ciasta z rabarbarem . Ok idę na taras delektować się słońcem . I muszę tradycyjnie wejść do tunelu i porozmawiać z moimi roślinkami .
Hej. Miało padać, więc zostałam w domu, a po południu jest piękna, słoneczna pogoda.
Dzięki wszystkim za informację na temat kun. Przekazałam dalej, ale zdaje się, tam już wszystko wyczytane i zastosowane to co można przeczytać w necie, efektów nie ma, łażą po dachu i poddaszu. Przydałyby się jakieś metody, które by je wypłoszyły. Może Nadia coś jeszcze dowie się od wujka. Ktoś kiedyś pisał o tym problemie i też chyba była mowa o poddaszu, ale kiedy i kto?
U mnie dziś zupa pieczarkowa i kotlety z kaszy gryczanej z dodatkiem tartego ziemniaka, do tego mizeria.
Obmyślam co zrobić na niedzielę, bo jutro będzie obiad myśliwego czyli ... sprzątanie lodówki i co kto upoluje.
Jakaś niemrawa dziś jestem, energia odpłynęła... Pozdrawiam.
Witam sobotnio
Pogoda nie napawa optymistycznie,znaczy,że będzie padać. Już wczoraj nieźle polało. Termometr wskazuje 11 stopni. Wczoraj był u mnie Tata dając do zrozumienia,że chętnie przyjechał by dziś z Żoną do nas na pieczonki. Oczywiście,czemu nie,rzecz w tym,że pogoda lubi psuć szyki. No nic poczekamy na pogodę. Byłam wczoraj na łące po szczaw,a tu zamiast niego dorodny mlecz. Wkurzyłam się trochę, bo obiecałam narwać dla Taty(pochwaliłam się ile to go mam)a chcieli zrobić do słoiczków,a tu
Dziś mija 38 lat od mojej I Komunii.Spojrzałąm w kalendarz i tak mi się przypomniało. W ogóle w naszej parafii jutro Komunia.U nas zawsze wypada w ostatnią niedzielę przed Bożym Ciałem. To taka ciekawostka.
Obiadu dziś nie gotuję,bo jak zwykle w sobotę kuchnię oblega mąż.Zawsze serwuje to samo,ale za to jakie dobre Jutro mój Tato ma urodziny i zarazem imieniny. Jeszcze nie wie,że ''wpadnę''do niego z tortem W końcu to ma być niespodzianka. Na razie kończę,bo mąż woła na kawę Tymczasem..
Goplano Twój tort muszę zobaczyć :)
I wszystkiego najlepszego dla taty :)
Dziękuję,jak tylko będzie to strzelę foto
Tort z truskawkami zrobiony przez córkę. Koniecznie chciała zrobić dla dziadka a ja nie widzę przeszkód. Bardzo się cieszę Mam nadzieję,że będzie dobry,ale sądząc po przepisie myślę,że tak. Komentarz wystawię ewentualnie jutro. A przepis pochodzi stąd:
https://wielkiezarcie.com/przepisy/tort-truskawkowo-smietanowy-9576522372574851883
Jaki piękny! Cudownie wygląda i pewnie tak samo będzie smakowal - Gratulacje! :)
A moja komunia chyba 27go maja, roku nie podam bo wyda się ile dokładnie mam lat /wtedy byłam prawie 10latką/.
Ależ ją przeżywałam, jak to mały, niewinny aniołek
Jak pochwalę się czymś /obojętnie czym lub kim/ to mam tak samo - jakbym sprzedała 'magię, a ona zniknęła ;(
Krępujesz się wiekiem? Zupełnie niepotrzebnie i tak masz duszę nastolatki. W końcu nie od nas zależało kiedy dostaliśmy się na ten świat,więc nie ma się czego wstydzić
Ja też bardzo przeżywałam.Pamiętam jak dziś jak nas proboszcz upominał,żebyśmy nie jedli śniadania,bo będziemy przyjmować Pana Jezusa. Komunia była o 9:00,a skończyło się wszystko około godziny 12:00. Dzieci wtedy był pełen kościół. Zdjęcia grupowe były niemożliwe,więc fotograf podzielił na dwie grupy.Dziewczynki osobno i chłopcy osobno,bo inaczej nie dałoby rady zmieścić w jeden kadr. Potem zdjęcia indywidualne,z chrzestnymi,rodzicami itp itd. Pamiętam jak się popłakałam,że nie chcę już tej sesji,bo kolejka była zbyt długa. A kiedyś sporo czasu schodziło na ustawianie,poprawianie itp. Dobrze ,że pogoda była piękna i sesja odbywała się przed kościołem,bo w trakcie mszy kilka dzieci zemdlało. A na powietrzu to całkiem co innego. Pamiętam jeszcze jak mi w brzuszku burczalo,a że Mamusia była zapobiegliwa to przemyciła dla mnie małą kanapkę ze szczypiorkiem Zadziwiające jakie szczegóły człek potrafi pamiętać
Troszeczkę krępuję i nie chcę tak 'na forum posyłać w świat swojej metryki /pilnuję prywatności /
Ja z niżu demograficznego /mało dzieci w klasach, na religii i do komunii jeszcze mniej/ - rozdzielone dziewczynki i chłopcy, zdjęcia grupowe w kościele i potem przed kościołem, małe grupki z Proboszczem /starutki i troskliwy a czasem nawet zapłakany, taki serdeczny jak dziadek/.
Fotki rodzinne już każdy sam organizował.
Poczęstunek dla rodzinki w domach, nikt cateringu, ni restauracji nie wynajmował.
Ja to nie wiem czy z niżu,bo u nas parafia obejmuje aż 7 miejscowości. Przyjęcie komunijne też było w domu,a jakże by inaczej.Rodziny dużo,więc było na dwa pokoje.Jeden stół tata zrobił z drzwi nakryli białym prześcieradłem jako obrus i git. Na stołach same pyszności,jak to z wiejskiego chowu.Babcia od strony Taty zrobiła tort,makowiec i sernik-najlepszy.Rzeźnik ubił świnkę,były więc szynki,kaszanka,schaby itd.Rosół był z gęsi,pamiętam jak dziś.Co do babcinego sernika, dzień przed komunią załatwiłam go kolanem otwierając kotu okno.Ciasto było położone na krześle i nakryte ściereczką.A ja blach kolanem w sernik..wszystko poszło na kota,ale zdaje się o tym pisałam Zdjęć nie mamy z przyjęcia bo nie mieliśmy wtedy aparatu,jedynie fotki z części oficjalnej jak wspomniałąm wcześniej. Pamiętam jeszcze jak bardzo przeżywałam brak chrzestnej.Mieszka w Kanadzie i nie mogła przyjechać.Podobnie zresztą było na ślubie..Jak ''brali'' ją za chrzestną była młodą dziewczyną ,jeszcze wtedy nie wiedziała,że kilka lat później emigruje na stałe do tego pięknego kraju.
Alman to nie mój wujek, tylko kuzyn mojego męża A o kunie to chyba i nawet ja pisałam. Niestety na razie się nie odzywa. Choruje poważnie na serce i być może znowu cos jest nie tak Ale jak tylko się odezwie, to przekażę informacje
Takie obiady są naj
Kuny też 'gościła Beata /podżerały chyba instalację w aucie/ - może wstąpi i podpowie coś ??
Drapieżniki tak mają - zajmują teren i trudno je wykurzyć.
Głowa do góry, biust do przodu i na słonko wystaw buzię :)
Idą cieplejsze dni, będzie cieplej i weselej
Dobry humorek posyłam :)
O widzisz, też mi się wydaje, że Beata miała problem z kunami i chyba na poddaszu... ale coś nie wpada ostatnio.
Alman rozmawiałam dzisiaj z kuzynem mojego męża i powiedział, ze były kuny, nawet gniazdo sobie zrobiły, ale obraziły się i sobie poszly ;)
Otóż kuny wchodziły otworem pod tarasem i potem do domu, nawet były raz na poddaszu. Taras musiał być zmieniany na nowy a poddasze zostało solidnie sprzątnięte i na razie kun nie ma :) To wszystko.
Nadia, bardzo dziękuję. Wszystkie informacje mogą się przydać. Dzięki wielkie.
Możesz wrzucić zdjęcie tej sadzonki arbuza? - Nigdy nie widzialam :)
Bardzo proszę sadzonka arbuza . Jest niezbyt wielka i zostawiłam ją narazie w domu bo pogoda na zewnątrz chyba nie jest dobra dla takich roślin ciepłolubnych . Ja sama tez posiałam ale nic mi nie wyszło z pięciu nasionek . Posiałam tez melony ale zdjęcie dam jak pokażą się właściwe listki bo narazie tylko pierwsze wyszły z ziemi . Muszę się pochwalić bo mam już małe zielone pomidorki ale spokojnie z tych sadzonek kupnych bo moje dopiero zaczynaja kwitnąć .
Goplana jak dobrze liczę to między nami jest chyba tylko dwa lata różnicy .
ok zmykam położyć się z kompresem na czole bo mi głowa pęka .
Smakosiu skoro jesteś tak zabiegana, to może zamień się z kimś, tak jak ja zamieniłam się z Alman. Może dla Ciebie przeznaczony jest lipiec? Sama zadecyduj, bo nikt nie będzie decydować za Ciebie :) Dasz rade, to bądź gospodynią czerwcowa, jeśli nie, to lipcowa - decyzja należy do Ciebie i z niecierpliwością czekamy, bo do końca maja zostały juz tylko 2 dni :)
Pozdrawiam :)
Tak w temacie kun, wcześniej nie widziałam pytania. Ja mam kuny ponad 15 lat .
Nierówna walka skończyła się wymianą dachu w ubiegłym roku , a kuny dalej są.
Zaraz będą miały małe i zacznie się szaleństwo. Bo w nocy odgłosy jakby ktoś jeździła na wrotkach nad głowa.
to co u mnie się dzieje , to na własne życzenie, bo przez pierwszych kilka lat nie nie robiliśmy , żeby je przegonić .
Nie pomogę w temacie walki z kunami , bo je mam nadal.
Raczej mogę służyć doświadczeniem , co kuny mogą zniszczyć jak się zadomowią.
Beata, dzięki za odzew... to mnie pocieszyłaś... kuny ma mój syn, mieszka niecały rok, więc tak długo o nich wie... masakra jakaś.
A ja mam 'pomysła: zgłaszam Beatę na gospodynię Kawiarenki VI/2021
To jak będzie Beatko?? zgadzasz się czy masz pilniejsze sprawy na głowie?
Beatko, ja chętnie przekażę pałeczkę Tobie jeśli się zgodzisz, bo nie chciałabym zaniedbać naszej Kawiarenki a szykuje mi się w czerwcu trochę zamieszania.
Daj proszę znać czy się zgadzasz...?
Smakosiu dopiero przeczytałam . Nie odbiorę pałeczki . Nie tym razem, bo czerwiec tez u mnie szykuje się nieciekawy . Zaczynam okres lekarski w tym miesiącu. Nie wynika on z zaniedbania , ale dolegliwości nie pozwalają na beztroskę . Coś mnie dopadło i nie jest to fajne.
Beatko rozumiem. Damy radę! A Ty jak jak wszystko pozałatwiasz, to z lekkim serduchem otworzysz inny miesiąc. Trzymam kciuki za... Powodzenia!
Przepraszam, nie widziałam prędzej Twojego wpisu, ale dobrze, ze zrobiłaś ten wpis, to dużo wyjasnia
Maria Magdalena zwykle rada, gdy deszcz pada.
Gdy na Magdalenę pogoda, to wygoda, gdy zaś słota, to lichota.
Witajcie w ostatnią sobotę maja
Co prawda jest pochmurno, ale nie pada i naprawdę jest ciepło, wiec zgodnie z przysłowiem, gdy na Magdalenę pogoda, to wygoda
Dziewczyny jak tam sobie radzicie kosmetycznie, oczywiście naturalnie kosmetycznie :) Chce Wam dzisiaj podesłać link z naturalnymi kosmetykami zrobione z pięknie pachnącej róży ogrodowej Każdy może sobie takie dobrodziejstwa sam w domu zrobić na własne potrzeby
https://drive.google.com/file/d/1fs3SqAoF_RkUvBhn3cocIMLRpACMGumC/view
Polecam autorkę, bo ma różne naturalne nie tylko kosmetyki, ale i środki czyszczące, które można samemu zrobić w domu i nie są agresywne dla naszego zdrowia :) Ja korzystam z wielu rzeczy jak np. pasta do sprzątania lazienki, octy kwiatowe, balsam ratunkowy etc.
Życzę Wam cudownej soboty w towarzystwie życzliwych Wam osob :)
Witajcie sobotnio
Ten tydzień, to jakieś szaleństwo. Czuję się jakby mnie ktoś wyciągnął z wirówki. Co gorsza niewielki efekt z tego wirowania a ja lekko zakręcona.
W pracy pakowania ciąg dalszy a jeszcze daleka droga do wyprowadzki, bo widać totalny brak organizacji a na to nie mam żadnego wpływu więc czekam na kolejne ruchy. Wczoraj byłam tak padnięta, że zasnęłam już przed 21-ą. Spałam jednym ciągiem 9 godzin
dziś na szczęście sobota i można się zrelaksować. Pogoda póki co słaba. Trochę szaro i wieje ale postanowiłam, że się szybko ogarnę i pójdę na dłuższy spacer. Miałam iść na małe spotkanie, ale autentycznie mi się nie chce i powiedziałam, że mnie nie będzie. Widzę, że słońce próbuje się przebić - dobry znak. Ono zawsze daje wspaniałą energię.
Ostatnio wspominałyście o szakszuce. U mnie często w weekend gości na śniadanie. Kiedyś oglądałam taki program dokumentalny o najlepszych i jednocześnie najzwyklejszych miejscach, gdzie serwuje się przepyszne jedzenie. Było to coś w rodzaju ulicznych punktów gastronomicznych, gdzie ktoś zasłynął z jakiegoś dania. Odcinek był właśnie o szakszuce, na którą zjeżdżają się ludzie z całego świata. Właściciel tego miejsca sam ją robi i towarzyszyła mu przy tym kamera. Od tamtej pory robię ją podobnie. Czyli obieram pomidory ze skórki, wyciągam tę mokrą część (sok i nasiona, które potem zjadam :-) ) Pokrojonego pomidora trzeba smażyć na maśle albo oleju na bardzo dużym ogniu żeby szybko odparował i zmiękł, dorzucam szczypior i na koniec wbijam jajka. Pomidory trzeba (przed wbiciem jajka) przyprawić solą, pieprzem, papryką i odrobiną cynamonu. Tak tak, cynamonu. On jest tym tajemniczym składnikiem, który daje oryginalny smak ale nie może być go zbyt dużo, jedynie odrobinka. Dzięki dużemu płomieniowi wysoka temperatura ścina białko a żółtko zostaje płynne. Cała sztuka w tym żeby potem się rozlewało podczas jedzenia, bo maczamy w nim pieczywo. Ponoć tak się to powinno jeść. Trochę się rozpisałam, bo pomyślałam, że może ktoś będzie chciał spróbować jeśli jeszcze nie miał okazji. Jednak co by nie gadać jajko, to jako - zawsze dobre i w każdej wersji
W tygodniu wstawiłam do wykiełkowania nasionka rukoli. Wyglądają w zasadzie tak, jak rzeżucha. Jeszcze nie próbowałam, ale coś czuję, że w smaku będą również jak ona.
Dobrego dnia!
Alle piękne uprawy kiełkowe, a ww. szakszu... posypana takim dobrem to musi być pyyyszna.
I cynamon?? a ja prędzej pomyślałabym, że imbir - taka ze mnie kucharka od 7miu boleści /żołądkowych/
Smakosiu wstawiaj szybko ten sposób przygotowania szakszuki do swoich przepisów wraz z pięknym zdjęciem, bo tu zginie, a u Ciebie to zawsze będzie można wejść, kiedy się chce i wyprobowac
Szakszuka z cynamonem? O nowy smak,z pewnością wypróbuję i coś czuję,że będzie mi smakowało ,bo ja po prostu cynamon uwielbiam.Do potraw z mięsa też czasem dodaję. Dzięki ,że się z nami podzieliłaś i tymi kiełkami. Dobrze,że się rozpisałaś bo teraz przynajmniej wiem jak prawidłowo jeść Zawsze to człowiek dowie się tutaj czegoś ciekawego. Raz jeszcze dziękuję,że jesteście
U mnie obowiązkowo kumin do szakszuki, o cynamonie nie słyszałam, ale pewnie jest wiele wersji.
Mnie się tez wydawał bardzo ważny kmin rzymski
Jeśli deszcze w maju, wszystko rośnie jak w gaju.
Jeśli w maju deszcze na dworze, to jesienią chleb w komorze.
Witam o świcie w piękną niedzielę
Na razie pochmurno, no ale ciepło. Wczoraj tez się zaczynał tak dzień, a potem świeciło piękne słońce :)
Deszcze skończyły się kilka dni temu, wiec mam nadzieje, ze mimo wszystko będzie rosnąć mi jak w gaju i będę mieć chleb w komorze hihi
Wstałam wcześnie, bo oczekuje gościa, co prawda za 1,5h, ale jakoś nie mogę dospać Chyba zrobię szakszuke na to śniadanie, a moja córcia wymyśliła jeszcze kiełbasę z podsmażoną cebulka w cieście francuskim z przyprawami, to zostawiam jej ;)
Natomiast ja wczoraj upiekłam ciasto marchewkowe i mam nadzieje, ze tez będzie smakowac
Najgorzej jak się na kogoś czeka...Nie wiadomo czy sprzątać, czy wziąć się za kuchnie, czy spijać herbatkę przed komputerem
No dobra córek wstał, to trzeba, chociaż pozory zachować i ustawić opcje - zarzadzanie
Mam herbatkę Ambrozje Antyprzeziebieniowa, taka rozgrzewającą , jak ktoś chętny to zrobie :)
Pozdrawiam wszystkich i życzę przyjemnej i milej niedzieli
P.S. Nie chce mi się wierzyć, że jestem pierwsza na forum
No widzisz udało Ci się jako pierwszej nas przywitać
Witam serdecznie niedzielnie.Pogoda pochmurna a za chwilę będzie deszczowa.
Jak zwykle o tej porze ''warzym'' rosół. Dziś go podrasowałam lubczykiem z ogródka.Wreszcie się podniósł po tych deszczach bo był taki marniutki. Do tego wrzuciłam kalarepkę i konkretną łyżkę czosnku niedźwiedziego.Pachnie fajnie.Myślę,że zjem ze smakiem,bo ja osobiście delikatnie mówiąc za rosołem nie przepadam..żeby nie powiedzieć,że nie lubię Mąż by mi jednak nie darował Na drugie robię karkówkę duszoną (o zgrozo) w coca coli. Pierwszy raz w życiu. Koleżanka podrzuciła mi przepis i kazała jak najprędzej wypróbować,podobno dobra. Ano zobaczymy. Nie chwalę dnia przed zachodem słońca Po obiedzie jak wczoraj wspominałam zabieram tort i jedziemy do Taty na urodzino-imieniny. Tymczasem kończę i życzę udanej i smacznej niedzieli
Jest Goplana, bo tak się zastanawiałam gdzie się podziewa, bo zawsze w niedzielę rano już się melduje.
Goplano, nie pożałujesz, mięso pieczone w coca-coli jest naprawdę pyszne. Ja robię i karkówkę, i żeberka, i kurczaka. Mnie smakuje, ciekawa jestem Twojej opinii.
Co do lubczyku - Mama Różyczki pisała kiedyś, że należy go dodawać na 10 min. przed końcem gotowania, wtedy zachowany zostaje cały aromat... i ja tak robię, bo to zapamiętałam sobie.
Zadziwiające,ale faktycznie karkówka w coli jest smaczna. A powiem Ci,że robiłam z duszą na ramieniu. Pan mąż niestety bardzo wybredny i jak mu coś nie smakuje nie zje choćby miałby być głodny. Dlatego do wszelkich nowych dla mnie przepisów podchodzę z rezerwą. Jednak jak przeczytałam Twoją rekomendację poczułam się pewniej Lubczyk daję przed końcem,podobnie jak wiązkę naci pietruszki,żeby naciągnęło aromatem,bo tak to cała treść się wygotuje. Warzywa do rosołu daję w połowie gotowania. A to zdjęcie tej karkówki w drugim daniu.Telefon zrobił mi psikusa i podzielił je na pół Coś tam jednak widać. Aaa ten ogórek na zdjęciu to małosolniak z Twojego przepisu. To już moja trzecia partia w tym roku A teraz pomału się zbieram do tatusia. Jeszcze nic nie wie,ale pewnie się domyśla
Goplano, to dobrze, że Wam karkówka smakowała. bo co by to było, gdyby mimo pochwały było inaczej? i mąż przy niedzieli chodziłby głodny? a przecież gusta i smaki są różne....
Ano smakowała,a mężowi w szczególności Jest przekonany,że karkówka dusiła się w sosie śliwkowym. Podszedł do mnie i mówi''nie sądziłem,że karkówa może być tak pyszna w połączeniu ze śliwkami,rób częściej'' Nie wyprowadziłam go z błędu A jakby mu nie smakowała ,no to trudno,dwóch obiadów robiła nie będę Poza tym jeszcze było mięso z rosołu,które zresztą zjadł do spółki z synem na kolację z żytnim chlebem i szczypiorem. A gusta są różne ,wiadomo. Nic dodać,nic ująć. To co dla innych może być rarytasem,dla mnie może być niezjadliwe,choć ja akurat mało rzeczy nie lubię. Poza tym gusta smakowe też się zmieniają,podobno co 7 lat
ale numer, colę pomylił ze śliwkami - ale z ciebie oszustka, a jak się wyda to co??
Nie wyda,bo jak ,już zjedzone Poza tym ja nic nie mówiłam,sam od siebie powiedział,że to sos śliwkowy,a ja go tylko z tego błędu nie wyprowadziłam
Niech mysli jaki to z niego koneser kulinarny
Zawsze powtarza,że mężczyźni to najlepsi kucharze na całym globie,więc niech tak myśli
Piękne danie :)
Chciałam jeszcze napomknąć, ze do rosołu, właśnie w tym okresie wiosenno-letnim dodaje tak pół godziny przed zakończeniem gotowania gałązkę młodej pokrzywy i 3 listki młodego mniszka lekarskiego. Potem je wyjmuje, jak już zestawie z ognia - skarbnica witamin :)
Oo a to ciekawe i jak smakowo? Może ja właśnie potrzebuję takich dobroci ziołowych,żebym go w końcu w zupełności przyswoiła? Poza tym majowe pokrzywy są najlepsze w całym roku więc warto korzystać z tej dobroci.2 dni temu jak Tato był u mnie to specjalnie wszedł w pokrzywy i się nimi biczował po rękach.Auć mówię to przecież parzy! A on: ''tak właśnie chcę ,żeby mnie porządnie poparzyły bo reumatyzm mnie w kościach łamie,a w rękach w szczególności'' Wziął sobie też na drogę,ale już pewnie na napar
Podziwiam tatę, ja na pewno takiego czegoś nie zrobię, nawet dla zdrowia
Smak rosołu bez zmian, przynajmniej dla mnie ;)
Jak boli to człowiek chwyta się wszystkiego,żeby tylko uśmierzyć cierpienie.
Wiem po sobie. Od nastolatki mam problemy z kolanami.Miewałam nieraz takie bóle,że płakałam.Babcia dobrotliwa dusza osobiście mi liście kapusty na kolana nakładała i okręcała szalikiem,bo nie wierzyła,że sama to zrobię. Wielokrotnie też sama wchodziłam w pokrzywy i jaka ulga,jak ból bólem zbijałam. Dodam,że do dziś na zmianę pogody łupie mnie w lewym kolanie,nie mówiąc o tym,że jak uklęknę to słychac jeden wielki trzask
No to wóz kapusty zamiast wchodzenia w pokrzywy
10 minut - dobrze wiedzieć, za wcześnie dodawałam i myślałam że tracę smak i węch /a to moja tępota kuchenna /.
No właśnie, podobnie robie z lubczykiem :)
Jaka zgroza ?? cola też dobra
Ja wolę pepsi i z nią piekłam mięso - super smaczek, polecam.
Nie lubisz rosołu? To niemożliwe Ja uwielbiam, szczegolnie gdy doprawię go świeżym lubczykiem. Ostatnio dostałam świeży lubczyk od znajomej i szybko go pokroiłam bardzo drobno i do słoiczka przesypując warstwami sola Kłodawską, a przy okazji ubijając. W ten sposób wartość lubczyku i zapach przetrwa dłużej :) Dodaje go jednak pod koniec gotowania, żeby zachował się aromat :)
Nie przepadam.. Zjem bo zjem,ale mógłby dla mnie nie istnieć. Mam tak od dziecka. Jedynie jak łapie jakieś srogie przeziębienie to chętnie zjem miseczkę ale musi tam pływać sporo naci pietruszki i pachnieć czosnkiem. Za to mąż i dzieci przepadają,choć syn mniej.Chyba wdał się we mnie
On podobnie jak ja lubi kwaśne zupy
Ja też lubię kwaśne, ale rosołu nie odpuszczę
Tylko my jemy rosół z kasza jaglana, podobno bardzo dobrze oczyszcza organizm :)
Tak,czytałam w książeczce Korżawskiej (mam zresztą prawie wszystkie)
Podkreślała moc zdrowotą rosołu podawanego właśnie z kaszą jaglaną.
To właśnie od niej nauczyłam się jeść rosół z kasza jaglana, od niej nauczyłam się oczyszczania organizmu i to skutecznego i od niej tez zaczęłam przygodę z ziolami :)
Witam w deszczową niedzielę. Wie ktoś, kiedy przyjdzie prawdziwa wiosna? zdąży? bo za chwilę musi zrobić miejsce, wszak lato się zbliża, a tu w górach śnieg. Maja - pogodynka powiedziała dziś, że może się zdarzyć, że śnieg wiosenny spotka się z jesiennym...co za czasy, co za wiosna...
Nadia, to się dziś pośpieszyłaś z tym wstawaniem, ale się nie dziwię, bo mam tak samo. Jak ma ktoś przyjść, to ja zawsze jakaś niespokojna, wszystko jedno kto to ma być. Teraz też mam takie klimaty od pewnego czasu, bo brat mojego M przychodzi w niedzielę na obiady /uznałam, że skoro został "słomianym wdowcem", a siostra ich jakoś nie kwapi się, by go zaprosić, to "niedobra" bratowa powinna/. I też za każdym razem się denerwuję, choć nie wiem czemu, też robię wszystko z wyprzedzeniem, by zdążyć.
No to trzymajcie się ciepło mimo zimna, pogody ducha mimo niepogody.
Potem podrzucę coś do poobiedniej kawusi.
Alman, nie strasz ta ZIMA.U nas wreszcie sie przejasnia, slonko swieici przy 20°.Bez juz przekwitl ale zakwitly irysy.Milej i slonecznej niedzieli Wszystkim zycze.
Ale piękne! Żółte irysy, jak za czasów mojego dzieciństwa, gdzie babcia miała i żółte i fioletowe irysy -Dziękuję Basiu
Oj tak, podrzuć proszę - coś rozgrzewającego, z kremem wysoko%owym, bo marznę w tym roku, jak nigdy w maju;(
No proszę, nawet o szwagra /brat męża to szwagier?? prawda/ dbasz - jesteś wcieleniem Matki Polki i M.Teresy w 1nym , taka Rodzinna Święta.
Ja już nawet dla brata nie jestem taka dobra - diablik wrodzony i wygodnictwo zwyciężają, tylko kawa + drobne przegryzki i tyle, może lepsze piwko na poprawę humoru :D
U nast też zimnica, aż do szpiku kości.
Posyłam co mam, może zwabię to prawdziwe słonko :)
Smosiu, będziesz zawiedziona, bo moje słodkie nie dość, że bez procentów, to jeszcze ... na zimno. Ale za to poczęstuję kieliszeczkiem nalewki... na rozgrzewkę i na zdrowie.
Nalewka jaka cudna :) Można wiedzieć z czego? :0)
Ciasto super, tylko zastanawiam się, co to jest na wierzchu tego ciasta?
Nadia, nalewka malinowa, a ciasto to sernik na zimno, na wierzchu borówki /amerykańskie, mrożone/ i biała galaretka.
Nalewka malinowa! Uwielbiam - rzuc mi kilka kropel chociaz
No właśnie ta galaretka mnie intrygowała, bo jeszcze nigdy w życiu nie widziałam białej galaretki :)
Moje ulubione:
sernik na zimno i pyszna nalewka, a nie chwaliłaś się nią wcześniej /sama mieszałaś??/.
Marzenie łasucha, ja to tylko gorzką czekoladę pogryzam, jak myszka po 2ie-3y kostki dziennie.
Matko,ale rozpusta,cóż to za pięknościowy sernik.A co to za polewa z wierzchuW dodatku ta naleweczka chętnie za zdrowie wypiję za Ciebie i za nas wszystkich
Alman Serniki Twoje zachwycają samym wyglądem a co dopiero smakiem. Dopatrzyłam się,że to na wierzchu to chyba galaretka bezbarwna,tak? Pycha
Tak Goplano, bezbarwna galaretka, do której dodałam 2 łyżki mleka.
Dobrze widzisz, ale i masz "nosa" do spraw kuchennych, to widać.
A widzisz Smosiu, Ty mnie doceniłaś jedynie, bo kiedy mówię, że ja to sama dobroć, to nie wierzą. Dobrze, że choć Ty to dostrzegłaś. A, jeszcze moja przyjaciółka powiedziała mi to kiedyś, że jestem do szpiku kości dobrym człowiekiem i zawsze można na mnie liczyć. Ale przyjaciółka to co innego, a Twoją wypowiedź w części mnie dotyczącą skopiuję, wydrukuję w kilku egzemplarzach i rozdam niedowiarkom, a co, niech widzą....
Pozdrawiam i ściskacze ślę.
PS. Ty też jesteś super babką, tyle że skromnisią.
Aż mi poliki zapłonęły, dzięki
Skromna albo słabo wierząca w siebie - wada nabyta ;(
Wydrukować i będziemy kuc na blachę- wszystkie!
Almanko nikt nie neguje Twojej dobroci. ja też to widzę Zresztą wszystkie tu jednakowo wspaniałe jesteście i wnosicie wiele dobrego. Dlatego tak się tu zadomowiłam
Tym jest człowiek,czym go wychowanie czyni
hahaha, Goplano, nie miałam Was na myśli, ale pogadałabyś z moim domownikiem, czyli "połówkiem" jak mawia Smakosia....to jemu wręczę kilka egzemplarzy....
Połówki się nie liczą , bo oni mają tylko wersje pozytywne, gdy cos im dobrze ugotujesz, a więc są mało wiarygodni
Trzeba spytać koleżanek, sąsiadek, te prawdę powiedza
Przekonałam się, ze nie tylko wychowanie, bo wychowanie jest do pewnego momentu, a potem wpływ ma też otoczenie w którym sie obracamy - stety, albo niestety, duża część zależy od osób nas otaczajacych :)
To zdenerwowanie to chyba już we krwi, bo człowiek nie chce, a się denerwuje, a potem się okazuje ze zupełnie niepotrzebnie ;)
Uwierz , zawsze 1sza i to z fajnymi fotkami, przepisami i poradami
Ja pospałabym dłużej, ale eM z kociarnią zgłodnieli i zaczęło się ...
tosty z jajem i serem wyczarował - pycha a posypane resztkowymi kiełkami to już rozpusta :P
A potem roślinki i zwierzaki ogrodowe, i czas leci jak szalony.
Zanim obejrzałam się już południe i czas na szykowanie obiadku - mięso wczoraj udusiłam, tylko frytki chyba upiekę w piekarniku.
Udanej i smacznej niedzielki :)
O wow! Dzięki za tak cudowny komplement - musze odsapnąć, bo aż mi w głowie się zakręciło. Więcej takich komplementów i ludzie pomyślą, ze po niezłych drinkach jestem hihi
Witam w ostatni dzień maja, mojego miesiąca naj...naj...naj... pod każdym względem /w tym roku niezbyt udany, ale to nie wina "maja", a tej nieznośnej pogody, te niże i wyże coś pomyliły kierunki i teraz nie mogą odnaleźć drogi.
Ale jest jak jest, więc wstawać śpiochy i cieszyć się jeszcze majem, póki trwa.
Miłego dnia, nie przeszkadzam już, chrapcie sobie spokojnie.
Tak chrapcie, kiedy my od świtu na nogach - praca goni, ogród czeka i coś na obiad muszę czarować ;(
Mam kawał wołowiny, zamarynuję część a resztę chyba do farszu zmielę, zawinę w ciasto i do pieca.
Najważniejsze, że pogoda coraz ładniejsza - słonko fajnie świeci i nie ma wiatrzyska szalonego, uff nareszcie normalny maj.
Pozdrawiam i do dzieła domowe Czarodziejki i Mrówy
Niech sobie myślą co chcą ...
18cie lat skończone ?? chyba tak.
Chyba że GB ma inne limity wiekowo-%owe
albo prohibicję ogłosili przez mutującego koronnego
Witam w ostatni poniedziałek a zarazem ostatni dzień maja i ''urzędowania'' Nadii...
Dziękuję za ten piękny miesiąc z Tobą. Czuję się zaopiekowana,najedzona dobrymi ciastami i napojona pyszną kawą Dziękuję za codzienne przysłowia podkreślone na żółto (jak to zrobiłaś,zachodzę w głowę)
Sprawiasz,że chętnie się tu wchodzi i dyskutuje. Dziękuję
A kto ostatecznie pałeczkę przejmuje?
Zresztą jutro się pewnie dowiemy i radośnie przyjmiemy
Witam , nie śpimy dziś bardzo wcześnie bo przecież mały pierwszy raz od 7 miesięcy poszedł do szkoły . Spore zamieszanie było i tradycyjnie korek do szkoły a tak pięknie było czy nie mogło tak jeszcze pozostać do końca roku . Pani jeszcze wymyśliła ze jadą w środę na wycieczkę . Mały nie chce jechać a ja się cieszcie bo nie myśle by to był dobry pomysł . Skoro już byłam poza domem to zajechałem po zakupy a jak wróciłam to moje koty już wstały i czekały na mnie a raczej na śniadanko .
Moja głowa jeszcze nie doszła do siebie a tu w kawiarence tyle się dzieje ze ponownie mam zaległości w czytaniu.
kupiłam sobie dziś nowy opryskiwacz w biedronce i tak się zastanawiam czy profilaktycznie nie opryskać moich roślin drożdżami . Chyba kupię drożdże i może przynajmniej te które rosną poza tunelem opryskam bo pogoda jest kiepska .
Na obiad ja mam zamiar zrobić dla siebie barszcz szczawiowy a chłopaki maja jeszcze kotlety schabowe .
powiem ze już mam dość takiej pogody . Mamy koniec maja a u mnie nadal w domu mamy włączone ogrzewanie . Ja chyba nie pamietam kiedy ostatnio było tak zimno w maju . Jakie będzie lato o ile będzie ?
Lato ma być gorące, ale krótkie, a potem ma być właśnie takie byle jakie ;p
No w końcu Mariola sie pojawiła :)
Powiedz mi, a co to jest za potrawa barszcz szczawiowy?
Deszcz na Nawiedzenie Panny potrwa pewno do Zuzanny (06.07).
Witajcie w ostatni dzień maja, czyli mój najlepszy dzien - Poniedzialek :)
Dlaczego najlepszy poniedziałek? Ano dlatego, że zaczyna się nowy tydzień, a to tak jakby zaczynał się nowy dzień, gdzie wszystko możesz jeszcze zrobić, zaplanować, poukładać, poszaleć, pogościć się i kogoś, no po prostu wszystko :) Dlatego tez uwielbiam poranki, kiedy wychodzę rankiem do ogrodu, nabieram głęboko powietrza i dziękuję Bogu za ten wspaniały początek dnia, który jest jeszcze czysty i dziewiczy można powiedzieć. Plany dopiero można zrobić, cos zmienić...
Po prostu uwielbiam zapach możliwości z rana i z nowego tygodnia
Kochani nastał dzisiaj czas na przekazanie pałeczki dalej, wiec przekazuje tej osobie, która zechce przyjąć i być gospodynią czerwcowa. Jest to wyjątkowe wyróżnienie, ale i odpowiedzialność, dlatego postawiłam sobie za cel, żeby codziennie wklejać ''żółte przysłowia'' aby to zmotywowało mnie do regularnego uczęszczania w kawiarence :)
A poza tym było trochę inaczej niż zwykle i mam nadzieje, że Wam się podobalo
Dziękuję Goplanie za mile słowa podziękowania, ale tak naprawdę wszystkim dziękuję za to, że możemy się spotykać w tak miłym gronie i każdy ma cos fajnego do powiedzenia
Dziękuję też wszystkim obserwującym i czytającym wpisy, bo tez jest ich sporo i może kiedyś nabierzecie odwagi i włączycie się do kawiarenki, do czego serdecznie zachecam
Pozdrawiam serdecznie i życzę nowych możliwości i pomysłów na cały dzień i początek tygodnia
Witam poniedziałkowo
No to mamy ostatni dzień maja. Ależ to zleciało. Zawsze się mówi, że to najpiękniejszy miesiąc w roku, ale przez to, że ten wiosenny sezon jest opóźniony o jakieś dwa lub nawet trzy tygodnie, to czerwiec też powinien być wyjątkowy.
Melduję, że przejmuję pałeczkę od Nadii, która tak fantastycznie przeprowadziła nas przez maj, że aż żal, że to już koniec. Dziękujemy
Postaram się jutro, jeszcze przed pracą czyli z domu zapoczątkować nowy wątek, bo nawet nie wiem czy jak przyjdę do biura, to będę miała internet...? Tak, jak wspominałam mam dość dużo zamieszania, bo pakujemy się nieustająco i czekamy na podłączenia w zastępczych pomieszczeniach (na czas remontu). Ogólnie kocioł na całego. Dlatego mam nadzieję, że będziecie wyrozumiałe, kiedy nie będę tak często zaglądać. Ale zrobię, co w mojej mocy
Póki co zmykam.
Pięknego dnia!
Brawo Smakosiu, chętnie oddam pałeczkę w dobre ręce, bo naprawdę zaczęłam się już martwic, jak Beata nie odpowiadała, ale już teraz wszystko jasne :)
Witamy gospodynie czerwcowa - Smakosie
Dzień dobry i słoneczny
Szkoda, że to już koniec majówki, wyszła znacznie lepiej od tej w realu - u Nadii zawsze pięknie i ciekawie, smacznie i wycieczkowo.
Po prostu superowo dziękuję za piękny maj w Kawiarence gwarnej i wesołej.
A czerwiec Smakosi powierzamy?
Chyba że otworzymy urlopowo-wakacyjny ogródek kawiarniany, gdzie każdy będzie serwował, wrzucał co zechce i gdy znajdzie chwilkę wolną
Skoro Smakosia przejmuje berło, to ok, nie ma problemu :)
Będziemy wspierać Smakosię,skoro nie może często zaglądać.
Smakosiu- Stokrotko nasza jesteśmy z Tobą
Razem przejdziemy przez czerwiec. Zaczynając od Dnia Dziecka,dobijając astronomicznego lata,po koniec szkoły i początek wakacji
A teraz może kawki do almankowego sernika? Nadia zaparzysz?
Biednemu zawsze wiatr w oczy... pojechałam na działkę, z butelką rozrobionych drożdży, a tu... chmura czarna wyszła, zaczęło lać i Almanka do domu... nie lubię tam być gdy mokro wszędzie.
Tak mi przykro i smutno, że mój maj się kończy.... buuuuu..
Smakosiu, nie bój żaby, nie taki czerwiec straszny... Goplana nakreśliła plan, minie szybko i już będzie... lipiec...
Szkoda też, ze skończą się przysłowia Nadii... dziękujemy.
W podzięce... serduszka od nas, bo ten kwiat to... serduszka, tak się zwie.
Nie martw się ,Nadia obiecała ,że codziennie będzie wspierać przysłowiami,także będziemy z czerwcem na bieżąco. Zresztą ten 6 miesiąc pewnie się zrehabilituje za zimny maj
Alman, jaka piękna roślinka serduszkowa
Nigdy nie widziałam takiej - DZIEKUJE :)
Dzisiaj byłam z corkiem gdzieś z dala od cywilizacji, a więc w lesie, na polance, obserwowałyśmy owady, motyle, niebo i chmury, kwiaty, roślinki i ładowałyśmy tzw. baterie.
Chyba trochę przedobrzyłyśmy, bo mojego córka już nie ma, pobiegł na grilla do koleżanki, a ja mam tyle energii, że mogłabym ciężary dźwigać i się jeszcze przy tym uśmiechać
Życzę Wam takiej energii i takiego ładowania lesno-polankowego, z dala od cywilizacji
Mam tylko kilka zdjęć, bo resztę to filmiki a szkoda, bo było na co popatrzec :)
P.S. Zrobiłam już balsam ratunkowy, ja go stosuje na usta zamiast błyszczyku i cały czas mnie nosi - no jak nic przesadziłam z ładowaniem naturalnych baterii - a więc uważajcie, żeby nie przesadzić
Masz corka? Na ulicach widzę,że coraz modniejsze są, no i buldożki francuskie.
Bea, córek to inaczej moja córka, tak potocznie ja nazywam jak nieraz tutaj w kawiarence na swojego męża mówią np.połówek i to nie ma nic wspólnego z pieskiem
Kochani dziękuję wszystkim za aktywny udział w kawiarence majowej, za mila atmosferę i klimat :)
Spotykamy sie jutro już w kawiarence czerwcowej i nie zapomnijcie, ze jutro jest Dzień Dziecka - Buziole i miłych snów zycze :)
P.S.I nie zapomnijcie kropki postawić.
Ja nawet sunię miałam Kropkę
Daaawno wymyśliłam to imię dla kotka, znajdy z rowu wioskowego - był czarną malutką kropeczką, przerażoną i bezradną.
Vet mnie oświecił, że to jest on, nie ona i wyszedł przecinek zamiast Kropki :D
Został Czarusiem w końcu, bo każdego czarował swoimi oczyskami jak 2a błękitne jeziora.
Więc koniec bo 'kropka" i co było a nie jest NIE pisze się w rejestr" :)
Z tym przecinkiem to mnie rozbawiłaś
A jeśli chodzi o kropkę, to ja kiedyś miałam królika o tym imieniu, ale nie takiego jak teraz są miniaturki, tylko porządnego ogromniastego