Ja niestety mieszczuch smętny i nie mam ogródka. Są jednak takie warzywa, co dość trudno kupić.. Jarmuż do nich należy. Bardzo się ucieszyłam, że nareszcie Biedronka zaczęła sprzedawać. Moja koleżanka ma jarmuż, to też mówi ,że ma go całą zimę.Czasem mi nawet przynosi. Teraz na przednówku warzywa są już trochę...zleżałe i w sumie jest ich mały wybór. Jarmuż jest zawsze świeży i bardzo urozmaica jadłospis.
Ależ ja dziś w kwietniu kupiłam posiekany jarmuż w Biedronce, świeży)))
Moje serce chyba nie lubi, bo chore, ale ja się serca nie słucham))) Uwielbiam takie steki!!!Gratuluję!
Heheheh, jak ją robię też goście wyżerają)))no co prawda trochę sie pachnie, wyziewy czosnkowe, ale co tam- wszyscy pachną))
Ten przepis to przepis z królewską historią. Powstał na zamówienie Królowej Elżbiety II.Wiadomo, że Imperium Brytyjskie było wasalem wielu krajów, w których do dziś wieprzowina jest "be". A na koronację Królowej Elżbiety II wszyscy się zjechali. To jej kucharze wymyślili danie, które pasowało wszystkim(jest nawet koszerne)))Kurczak gotowany, jakby potrawka z kurczaka. W całym kraju rozesłano ten przepis i ludzie go na koronację zrobili. Wylegli wtedy wszyscy z tym daniem. Jedli go w domach, na ulicach, w świetlicach publicznych. Do dziś to danie nazywane jest Kurczakiem Koronacyjnym Królowej Elżbiety II. Dodano do niego przyprawę curry, jako symbol , że Indie były najważniejszą kolonią Korony Brytyjskiej. Perłą w koronie. Stąd jest to określenie.
Tylko , że te śledzie są bardzo wyraziste w smaku. To tak, jak ze smakowymi herbatami, wódka, papierosami. Nie należy ich używać za często. Sa bardzo smaczne, ale nie na co dzień.To tak wyraźny, dominujący smak i zapach, który może przemienić się w nadmiarze we wstręt.To jak smak kawioru, trufli...odrobinka.
Dzięki, ale to trochę daleko ze Śląska na Warmię)) Poddałaś mi jednak dobry pomysł. Przy okazji- będę pytać w takich sklepach, gdzie można zamówić mięso, gdzie prowadzą rozbiór mięsa np. Zawsze mnie zastanawiało kiedyś- dlaczego takich doskonałych cześci mięsnych nie ma w sklepach. Ktoś mi powiedział,że to dobre restauracje rozbierają i inni na użytek własny.Może to prawda. Nie wiem...A Tobie dziekuję. Zawsze wiedziałam, że na koleżanki z tego forum mozna liczyć.))
Ba, tylko skąd te policzki w dzisiejszych czasach wytrzasnąć?! Raz jadłam i potwierdzam,ze to przepyszna cześć wieprzowa. Słyszałam, że ryjki jeszcze lepsze, ale niestety nigdy nie miałam okazji ich jeść. To delikatne mięso, lekko kleiste, podobne do ozorków w swojej konsystencji.
Spadłaś mi z nieba z tym przepisem.. Lecę gotować.Dziękuję.
Już poprawiłam. Przepraszam za niedokładość przepisu.
Wyjdzie dużo. Tak ok 2 ubite słoje litrowe. Jak chcesz spróbować- zmniejsz proporcje i zrób z mniejszej ilości. a ostra jest diabelnie więc uważaj))Dla dzieci raczej sie nie nadaje.,ale ty całkiem duża dziewczynka chyba))Dasz radę)))
O kurczę, ja również mam w swoich przepisach klopsy królewieckie)))A anchois, ten słony smak-konieczny dla smaku.
Dziękuję. Taki przepis znam od znajomych.nie wymyśliłam go))Mnie również smakuje. Podoba mi się ta chrupkość i ostrość. Zapach...hmmm...akceptuję))) Ty i ja lubimy ostre smaki, ale myślę,że wielu z forumowiczów może być...wstrząśniętych ostrością kim-chi. To jedno z tych dań, które nigdy nie smakują pierwszy raz, tylko dopiero potem.Tak jak-flaki, czernina, kawior, tatar itp. Za to potem....jest sie uzależnionym od tego niesamowitego smaku)))
A lekarze(chyba wszędzie) specjalnie tak piszą, żeby nie każdy umiał odczytać( i załamać się czasem). Stawiaja hieroglify, w aptece nauczeni hieroglifów medycznych - zrozumieją, a bidny chory nie powinien, żeby nie tracić nadziei.Dlatego często po łacinie piszą. I to nie jest źle. To szyfr dla specjalistów. Niestety ja dobrze znam łacinę((
Myślę, ż ten przepis napisany jest skrótowo. Do kasi bee-"szinkownia" to tarka. Naszinkowannyj= utarty. Ta p. Nina napisała ten przepis bardzo skrótowo. Nawet "szczi"- to jednak nie tak się robi. Potocznie nazywa się je kapuśniakiem po rosyjsku, ale są też "szczi" bez kapusty. Tak nazywa się w tradycji rosyjskiej kwaśnicę, kwaśne zupy. Ta nazwa trochę dla nas zabawnie brzmi, ale są też i polskie słówka, które dla Rosjan brzmią zabawnie więc nie ma co się wyśmiewać))Chciałam kiedyś podać na WŻ przepis na tradycyjne rosyjskie "Ści", ale to prawie to samo,co nasz kapuśniak więc zrezygnowałam .Tylko nazwa inna. Nota bene czort wię skąd ta nazwa- raczej nie jest to słowo o słowiańskim rodowodzie. Pewnie przyszło ze wschodu, dalekiego.A zupa pyszna, a co tam nazwa))