Dołączam do fanów pizzerek. Naprawdę rewelacja. I tak sobie kombinuję jakie jeszcze warianty farszu by można, bo ciasto daje spore możliwości.
Przepis, ze względu na brak wszystkich składników, był dla mnie "jedynie" inspiracją do wykonania "wariacji na temat". Efekt - po raz pierwszy w życiu widziałam, jak mój starszy syn nakłada sobie na talerz wielgachną górę surówki. Naprawdę wielgachną... Dzięki za przepis. No i koniecznie muszę wykonać oryginał.
Miała być inna potrawa, którą - jak byłam przekonana - miałam w "ulubionych". Jak się okazało - tylko byłam przekonana, znaleźć się ta potrawa nijak nie chciała, a obiadek jakiś trzeba było szybko zrobić, tym bardziej, że półprodukty już czekały...
Wyszukiwarka pokazała ten przepis i nie żałuję. Naleśniczki naprawdę pyszne, z czystym sumieniem polecam i dziękuję autorce przepisu
Popełniłam ten torcik na trzecie urodziny synka. Po raz pierwszy w życiu biszkopt nie opadł mi ani o odrobinę, a wyrósł tak wysoki (powinnam była przekroić blaty na trzy części, ale ściśle trzymałam się przepisu), że efekt końcowy bardziej przypominał czołg, ale i tak zrobił wrażenie. Miałam tylko problem z zabarwionym kremem. Barwniki miałam w żelu, na początku wychodziły ładne różyczki, ale już po chwili masa zrobiła się płynna. Powinnam była ją schłodzić przed dekorowaniem?
Jeśli chodzi o walory smakowe - polecam z czystym sumieniem.
Jak patrzę na przepis, to myślę, że z uśmiechem :-)
To takie ciasteczka przecież...
Dorotko, najmocniej przepraszam za zamieszanie... Pierwsza część mojej wypowiedzi była... hm... odrobinkę podbarwiona ironią. Rozbawił mnie komentarz anny_orlando_santos i te jej wykrzykniki, no i zareagowałam jak zareagowałam... Widać mało czytelnie... mimo dodania tej drugiej części ;-)
Nieprawda! Te zawijasy są z kuchni galicyjskiej! Moja babcia zawsze robi takie, jak robi pierogi z kapustą i grzybami!
Pozdrowienia dla hiszpańskiego męża i odrobinki dystansu do świata życzę ;-)
Ja bym miodu w sklepie jednak nie kupowała, ale z własnego doświadczenia wiem, że czteromiesięczny miód wcale nie musi być skrystalizowany. Do tej pory mam w domu kilka słoiczków miodu z pasieki mojego ojca. Mają przynajmniej dwa lata (tato zmarł rok temu). Miód jest bardzo gęsty (od początku taki był - tato mówił "dojrzały"), ale w ogóle nie jest skrystalizowany. Może spadziowy miód tak długo nie ulega krystalizacji. Nie wiem. Jednego jestem pewna. Ten miód na 200% nie jest w żaden sposób "ulepszany", tato traktował swoją pasiekę czysto hobbystycznie. Miodu te jego pszczoły dostarczały tylko rodzince i bardzo zaprzyjaźnionym znajomym.
Teraz miód kupuję bezpośrednio od polecanego pszczelarza. Mam nadzieję, że nie jest w żaden sposób oszukiwany. Pewna mogłam być tylko i wyłącznie miodu od ojczulka, te kilka słoiczków, które jeszcze mam trzymam jak cenny skarb, choć wiem, że prędzej czy później się skończą.
Sosik wypróbowany już dawno. Faktycznie godny polecenia. Zrobiłam nawet zdjęcie jak w słoiczkachw wygląda, ale nie opanowałam jeszcze wstawiania zdjęć, niestety.
Super przepis. Farsz zrobiłam własny, ale odkryłam, że mam w domu małego wielbiciela "gorących bułeczek", za co gorąco dziękuję autorce, bo mam kolejną potrawę (a niewiele ich jest, niestety), którą mogę nakarmić mojego wybrednego najmłodszego, pokombinować z różnym "wypełnieniem", a na dodatek smakuje wszystkim :-)
Sosik zrobiłam jako ten polecany do langoszy. Jak skosztowałam "solo", to uznałam, że "to chyba jednak nie to". No ale w zestawie z langoszami okazał się dokładnie tym, co było potrzebne :) Polecam.
Dołączam do fanów langoszy :) U mnie smakowały wszystkim (a to przy moich wybrednych chłopakach naprawdę rzadkość). W pierwszej chwili starszy syn się przeraził, bo podobno próbował na Węgrzech i były "ohydnie niezjadliwe", ale odważył się spróbować i na szczęście było ich na tyle, że starczyło na dokładkę... i jeszcze jedną dokładkę. Dziękuję za pyszny przepis.
Odrobinkę zmodyfikowałam przepis - dno brytfanki wyłożyłam ugotowanymi, pokrojonymi w plastry ziemniakami (żeby mąż się nie skarżył, że mu na obiad samego kalafiora podaję ;-) ). Wyszła naprawdę pyszna zapiekanka. Z czystym sercem polecam każdemu i dziękuję za przepis.
Skosztowałam... i w pierwszej chwili stwierdziłam, że strasznie słodki (mimo, że dałam zdecydowanie mniej cukru). Później skosztowałam po raz kolejny... i kolejny... Ten smak po prostu zniewala, jest w nim coś magicznego. I o ile na początku uznałam, że "następnym razem muszę drastycznie zmniejszyć ilość cukru", o tyle teraz już nie jestem tego taka pewna. Przepis naprawdę godny polecenia. Dziękuję.