Robiliśmy tę potrawę we dwoje, więc część sukcesu przypisuję swemu mężczyźnie, który ciężką pracą pokonał ziemniaki i przygotował mięso gulaszowe (odkrajanie tłuszczu to sztuka, której nie opanowałam), przede wszystkim jednak był żądny placka po węgiersku - sama i dla siebie bym w życiu nie robiła.
Jeśli chodzi o przyprawy, to zwłaszcza w kwestii przyprawy do ziemniaków polecam Prymat.
Mój mężczyzna przed smażeniem wytarzał mięso w pieprzu i papryce, co mi się wydaje całkowicie zbędne, ale było dobre, więc... ?
Gulasz:
- Podsmażyć mięso z cebulką i czosnkiem (przypominam, że czosnek się wybitnie łatwo przypala) i odrobiną papryki słodkiej (mielonej) - można podsmażać mięso i cebulę osobno, wtedy cebula jest bardziej usmażona jak podduszona,
- Podlać wodą tak, aby zakryło mięso, dusić, a w międzyczasie zetrzeć ziemniaki,
- Dodać świeżą pokrojoną w kostkę lub paski czerwoną paprykę i pół posiekanej papryczki pepperoni, można dorzucić pieczarki (najładniej wyglądają w plasterkach),
- Przyprawić ostrą papryką,
- Dusić aż do momentu usmażenia placków, na samym końcu doprawić solą i ewentualnie pieprzem, ewnetualnie dorzucić resztę pepperoni,
- Jeśli się lubi - zagęścić (100ml wody + łyżka mąki pszennej = wymieszać, dolać 100ml gulaszu = wymieszać, dodać do całego gulaszu).
Placki:
- Ziemniaki zetrzeć na tarce - duże oczka, małe oczka - wszystko jedno,
- Do startych ziemniaków wsypać trochę soli - może pół łyżeczki, poczekać chwilę, odcisnąć wodę,
- dodać startą lub posiekaną cebulę,
- dodać roztrzepane jajko,
- dodać przyprawę do ziemniaków,
- wszystko wymieszać i smażyć (płyta elektryczna moc 10/12 inaczej mi się paliły lub robiły gumiaste).
Note: Nie ogarnęłam co zrobić, aby bestie nie wciągały całego tłuszczu. Komentarze mile widziane:)