Mi także bardzo smakowało, zrobiłam na słodko tzn. po usmażeniu posypalam cukerm pudrem(ala racuszki) - pyszniutkie - zwłszcza dla takich łasuchów jak ja:)
Sezon patisonowy znowu w pełni.
Rodzina się cieszy i eksperymentuje.
Było z surówkami, było i na słodko, było też z sosem ojcowskim na ostro ( z czosnkeim).
Nawet chrześnica mojego męża (generalnie niejadek niechętny wszelkim nowościom) spróbowała, a potem nie pogardziła dokładką :)
Korzystajmy z patisonów, bo to niestety warzywo sezonowe:(
Ja dziś zrobiłam patisona - najpierw w kawałkach, wydawało mi się za grubo i ciasto jakieś bez smaku.Drugą porcję pokroiłam drobniutką kosteczkę i do ciasta dodałam pieprzu, papryki i trochę piwa.Już smaczniejsze -ale z dodaną śmietanką dopiero zjadliwe.Sorki to jest recenzja moja i domowników.Pozdrawiam
Ależ ja się nie gniewam :)
Wszystko kwestia gustu. Ja wybieram zawsze młode patisony (czyt. małe), są wtedy delikatniesze. I kroję w plastry razem ze skórką. A ciasto robię takie same, jak do tzw. jabłek w cieście, które uwielbiałam w dzieciństwie. Patisony same w sobie są dosyć neutralne, więc wszystko kwestia dodatków, np. surówki czy sosu (ostrego, słodkiego, co kto lubi).
Pozdrawiam i życzę powodzenia w kulinarnym eksperymentowaniu.
Spróbowałam,bardzo smaczne :) A najlepsze że szybkie w wykonaniu :)