Mieszasz wszystko razem (bez nadzienie oczywiście )
2) Rozgrzewaz zajebiaszcza patelke , ale tak zeby byla czrwona... serio musi byc konkretnie rozgrzana ...
3) na rozgrzana patelke zapodajesz troche oleju ale nie za duzo i rozsmarowujesz go (moze byc kawalek recznika paperowego , albo SUCHA sciereczka , tudziesz kawalek materialu , albo pedzel ale musi byc taki specjalny )
4) (nie wiem ''któro-reczny'' jestes) ale w jednej rece trzymasz patelke sciagnasz ja na pare chwil z ognia (plomien musi byc konkretny) , a wdrugiej rece masz juz przygotowana chochelke pelna ciasta (nalesnikowej mixtury)
4a) ... i teraz najwazniesze ! --> lejesz ciacho w jeden punkt na patelni (nie na srodek ) i manewrujesz nia tak zeby sie po niej rozplynelo i szybko odstawiasz nia na palnik
Pynkt 4 powinien trwac do 10 sek maxymalnie...
5) kiedy krawedzie (o ile tak wlasciwie okraglu nalesnik je ma...) będa sie robily lekko brazowe (poniewaz jest tam proszek do pieczenia) trzeba przewrocic na strone ''B''
smarzyć aż będzie dobry
6) posmarować zrobione naleśniki nadzieniem
p.s. ja często robie naleśniki bez cukru waniliowego z farszem jak na pierogi ruskie tzn ziemniaki gotowane ser biały piepsz podsmażona cebula mieszam to wszystko wkładam do naleśnika złożonego na pół i podsmażam jeszcze na patelni żeby był chrupiący i ciepły