Obraziłam się na truskawki, które tego sezonu były wodniste i bez smaku. A tak właściwie to obraziłam się na pogodę, która takimi je uczyniła. W oczekiwaniu na sezon jagodowy i wiśniowy, przepędzając smutki sałatką bananowo-ogórkowo-ananasową, wymyśliłam nowy przepis. Całkiem udany.
Mango pokroić w cząstki, obrać, pokroić w kostkę. Przełożyć do małego rondelka, (całe dno powinno być pokryte warstwą owoców,) wlać taką ilość wody, aby nie przykryła całkowicie mango, dusić na małym ogniu aż lekko zmięknie i do niemal całkowitego odparowania wody. Ostudzić.
W jednej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, cukier i sól. W drugiej misce roztrzepać widelcem jaja z mleczkiem kokosowym, olejem oraz sokiem z cytryny. Połączyć widelcem z sypkimi składnikami oraz mango.
Formy do mufinów wyłożyć papierowymi papilotkami. Napełniać do 2/3 wysokości. Wierzch posypać cukrem grubą rafinadą, Piec na jasnozłoto przez około 20 minut w temperaturze 180st.C w ustawieniu góra + dół.
Podawać od razu po upieczeniu i przestudzeniu.
Z podanej ilości składników otrzymujemy 12-15 mufinów.