Wigilijne tradycje mają swoje korzenie w staropolskich tradycjach, dlatego też nie może w nich zabraknąć miodu, maku, potraw ze zbóż czy też grzybów. Pewnie nikt z nas nie wie skąd to się wzięło - dawno, dawno temu w grudniu obchodzono święta ku czci zmarłych i zajadano się tam sokiem z makówki. Nieświadomi dawnych zwyczajów, stawiamy na naszych stołach przepyszne makiełki, makowce, makówki czy też kutie - zależnie od regionu, w którym mieszkamy. Są takie potrawy, które bez słowa kojarzą nam się z jakimś miejscem, dla mnie ważny jest Poznań i jego makiełki :)
Na początek dokładnie wypłukać mak z wszelkich drobinek na sicie i odsączyć. Następnie przełożyć go do zimnej wody, odstawić do namoczenia na ok. dobę. Sparzyć, odsączyć i trzykrotnie zmielić w maszynce do mięsa. Wszystkie bakalie drobno posiekać. Roztopić masło i wlać jeszcze gorące do maku. Dodać żółtka, posiekane bakalie, miód oraz skórkę z cytryny. Dodać cukier do smaku i wszystko razem wymieszać. Bułki pokroić na małe kawałki, a następnie zalać ciepłym, ale nie gorącym mlekiem. Gdy zmiękną, dodać do maku. Z pozostałych białek ubić pianę i delikatnie wymieszać z masą makową. Przełożyć do miski, włożyć na jakiś czas do lodówki. Zimne makiełki wyłożyć na talerz, udekorować orzechami figami, daktylami według swojego uznania.