Kolejny smak z podróży, odtwarzany w domu. Tym razem San Francisco - zupa dostępna praktycznie w każdym miejscu, nawet w budkach na nabrzeżu. Serwowana w chlebie (ale nie tylko). Moja od oryginału różni się brakiem mąki, nie lubię zup w ten sposób zagęszczanych, większą ilością warzyw i brakiem kartonowego wywaru.Drobno posiekaną cebulę zalać oliwą, dopiero wtedy włączyć grzanie pod garnkiem. Rozgrzewać chwilę, po czym zmniejszyć siłę grzania. Dodać drobno pokrojone: selera i marchew, chwilę przesmażyć razem. Dodać posiekany lub przeciśnięty przez praskę czosnek. Wlać śmietanę i jogurt, chwilę pogotować. W międzyczasie obrać ziemniaki i pokroić w kostkę. Dodać do zupy. Dodać małże z puszki razem z zalewą. Przyprawić do smaku. Gotować na małym grzaniu. Dodać serek kremowy. Po jakiś 15 minutach dodać sok z cytryny, gotować jeszcze koło 10 minut. W trakcie gotowania śmietana zgęstnieje - powoli uzupełniać wodą - tak aby powstała nam treściwa zupa. Jak ktoś lubi zupę krem, zamiast kroić warzywa, może je dodać w całości, a następnie, pod koniec gotowania wyjąć i zmiksować - dodać do zupy jako naturalny zagęstnik.
Na talerzach udekorować pietruszką.
SMACZNEGO!!!