Teresko, a ile tych zoltek ma byc? Bo nie ma o nich mowy w ingredjencjach. Ja sie zaparlam na faworki, smaze co drugi dzien i tak z Twojego przepisu by wynikalo, ze ze cztery?
Jesli chodzi o tluszcz, to ja smaze w oleju, a Ty?
Czy tez walisz walkiem w ciasto?
Najlepszy przepis na Pavlova jaki znam. Przelozylam masa z ubitej smietany z zelatyna i
niestety (roz)mrozonymi malinami, ze swiezych byloby na pewno pyszniejsze, bedziemy
kontynuowac w sezonie.
Pavlova jak puch, rozplywa sie na jezyku. Polecam na tysiac procent!!!!
Zrobilam wczoraj, nie dowierzalam, ze z octem wyjda prawdziwe faworki wiec odwazylam sie
tylko na pol porcji...
Wyszly znakomite,chrupkie jak nalezy, polecam serdecznie.
Ile procentowy ma byc ocet?
Natychmiast biore sie do robienia.
Wydaje mi sie, ze zadna z podanych przez Ciebie metod nie uczyni risotto.
Bo risotto po pierwsze gotuje sie ze specjalnej odmiany ryzu (arborio) tzw klejacej.
I rzecz w tym, ze trzeba uniknac sypkosci. Risotto gotuje sie o wiele dluzej niz normalny ryz.
A wiec wsypany do rondla ryz podlewamy pierwsza chochelka rosolu i odrobina wina bialego,
czekamy az wsiaknie caly czas mieszajac drewniana lyzka. Powtarzamy dolewanie wiele razy,
baczac by plyn ktorym podlewamy ryz byl ciagle na granicy wrzenia. Wszystkie elementy z ktorych ma skladac sie risotto dajemy na poczatku, np risotto z prawdziwkami gotuje sie razem z prawdziwkami.
Na koncu dodajamy parmezan.
Mam nadzieje, ze nie urazilam Cie w niczym. Pozdrawiam serdecznie.
Cletti, nie powielasz zadnego przepisu. Bo to zaden przepis, sprobuj 2 jajka, troche jakichkolwiek twardych owocow (jablka, gruszki, ananas...), kukurydze (ja nie cierpie, ale mozesz) i cokolwiek masz np seler naciowy, kapysta pekinska, cokolwiek...
Jajek tez mozesz miec z piec, albo jedno. Por, seler i tylko co Ci do glowy przyjdzie.
Mozesz rowniez z jedna garstke, albo i ze trzy ziarenka namoczonych rodzynek, jakas papryczke czili, zrozumialas? Wszystko mozesz.
Ale czy to bedzie super salatka?
Z majonezem wszystko przejdzie, z cala pewnoscia, 5 jajek i jeden por , albo seler z jednym jajkiem, albo patison z puszka tunczyka, albo... co tam sobie wyobrazisz.
Cebulki raczej nie dodawaj, bo psuje smak na dzien nastepny.
Unikaj majonezu, jesli chcesz nauczyc sie gotowac, majonez niestety zabija smak innych potraw. Zawsze pachnie tylko majonezem, cokolwiek nie zrobisz.
Stawiaj na dobry sos winegret, dobrze przyprawiony.
Absolutnie przepyszne danie. Robilam juz dwa razy, dzisiaj w wersji tanszej, tzn z watrobka wolowa,
smak mniej subtelny niz z cieleca, ale jednak bardzo smakowite.
Polecam.
Danie szybkie, wykwintne i przepyszne. Ja mialam bardzo slodkie jezyny - mrozone - wiec dodalam
wino wytrawne. Jedyna modyfikacja bylo dodanie pol swiezej ostrej papryczki.
Absolutna pycha.
Jedynym chinskim elementem w Twojej potrawie jest sos sojowy. Azjaci nie uzywaja w ogole smietany, ani nie zageszczaja sosow zwyczajna maka. Moglaby byc ewentualnie mala lyzeczka do herbaty maki kartoflanej lub ryzowej. Sosy chinskie sa zawsze transparentne i lekkie.
Dwie lyzki maki i trzy smietany uczynia z sosu zawiesiste danie czesko-niemieckie, szczegolnie z dodatkiem przecieru pomidorowego!
Nie wiem czy probowalyscie zageszczania gulaszu, czy wolowiny po burgundzku pokruszonym piernikiem? Niebo w gebie, zwlaszcza w polaczeniu z kieliszkiem czerwonego
wina dodanego do duszenia miesa. Nie wiem kto byl autorem pomyslu na ten sos, wiem natomiast, ze babcia moja piekla na Boze Narodzenie jedna foremke wiecej "do sosu".
Nie ma co sie cietrzewic, zwlaszcza, ze wszyscy maja po trosze racji. Wiktor Amadeusz II, ksiaze Sabaudii, jako dziecko miewal mocne niewydolnosci trawienne i dworski lekarz , pan don Buldo wpadl na pomysl azeby piekarz sprobowal czegos nowego, a nie podrazniajacego zoladka.
Tak powstaly nasze paluszki o ktore sie spieracie!
Ja radze pojsc na google wloskie , tam wyskoczy "grissini 139 ricette", na tych 139 tylko dwie beda zawierac smalec, ale jednak bedzie i smalec. Oryginalny przepis jest z Turynu oczywiscie, ale po
trzystu latach kazdy region cos swojego dorzucil, i mamy z Piemontu, z Pulii, nawet z Sardynii jakis blogowy przepis znalazlam.
Te z dodatkiem smalcu to rzeczywiscie wielkie dziwactwa, zadziwilo mnie bardzo, ze na dwa przepisy wloskie w posiadaniu Niebieskiej Rozyczki, akurat obydwa sa ze smalcem. No moze to wlasnie te dwa ze 140 na ktore i ja wpadlam.
Popatrzcie Panstwo jak zajmujaca sprawa jest aspekt historyczny kuchni, ile rzeczy mozna sie przy okazji dowiedziec. Jesli nie skwitujemy od razu stwierdzeniem, jak zwal tak zwal, ale i tak dobre.
Dziekuje za wezwanie, czegos sie dowiedzialam, paluszki jadlam niejednokrotnie, dla mnie zawsze malo posolone i nijakie, ale pewnie ktos czasem zrobi odstepstwo od reguly i moze przepis NR jest wynikiem takiego odstepstwa. Co do smalcu, to bede dalej badala "sprawe" dla wiedzy wlasnej.
Wydaje mi sie, ze szkoda troche prawdziwego kawioru do towarzystwa sera zoltego i majonezu. Mozliwe zas, ze ikra z dorsza, ktora ma kompletnie inny smak niz kawior, wspolgra z proponowanym przez Ciebie zestawem.
Pozdrawiam
Najbardziej intryguje mnie nazwa potrawy. Jak zyje nie spotkalam sie z takim odstepstwem tytulu od zawartosci.
Rozumiem, ze sos slodko-kwasny ze sloika? Taki typu azjatyckiego?
A czy nie lepsze bylyby w odrobince sosu pomidorowego zapieczone z mozarella.
Czy to moze sos slodko-kwasny decyduje o koncowym smaku. Bardzo jestem ciekawa.
Bardzo interesujaca propozycja kulinarna.