Bardzo mi smakuje Twoja pasta. Robiłam obydwie wersje, każda pyszna!! Nie odważę się wstawić fotki , o nieee hihi. Dzisiaj wątróbka jagnięca, wcześniej cielęca, drobiowa w przyszłości:) Dzięki za przepis.
Lajan, ze zdumienia, wrażenia i szczerego podziwu wyjść nie mogę! Zdolny to mało powiedziane!!! Noo naprawdę brak mi słów, oklaski i vivat na stojąco!
Mam nadzieję, że pamiętasz, pisałam się na wspólne pływanie i łowy, nawet za cenę "majtkowania" hihi. Poozdrawiam.
Smakosiu, dziękuję bardzo za podpowiedz, teraz wiem czego szukać :))
Iwiciu kochana, Lajanku drogi, zabierzcie mnie, zabierzcie :)). Zapewnię wszelkie rozrywki; tańce , hulanki, swawole (przed śpiewem uchroń Was losie)....a nawet ryby Lajana patroszyć mogę :))). Lecę worek pakować :)))
Smakosiu, ja również dziękuję za przepis:)) U mnie wątróbki różniastej dostatek (znaczy z różnych zwierzątek), a też jestem miłośniczką jak Iwcia hihi.
Wiesz, ja robiłam pasto-niby-pasztet z cebulą, ale dodawałam trochę masła i śmietany,czasami jajko na twardo itd. Z serkiem to dla mnie zupełna nowość. Smakosiu, proszę, powiedz jak ta pasta wygląda, szukałam dzisiaj na pólkach w Inter, ale nie było.
Iwcia, no naprawdę, aż się chce ruszyć za Tobą:))) Miłe, że się dzielisz swoim rejsem.
Fotka z drzewem, upstrzonym ptakami a bez jednego listeczka, przyciąga magicznie.
No a co mi "tumanowi ciastowemu" po przepisie??? Potrzebny jest mi Twórca owych Kciuki trzymam, zawsze będę mogła (z bólem bo z bólem)ale chociaż popatrzeć
No wiesz , te babeczki i to z tym kajmakiem ...hmmm, w dodatku kruche! "nieładnie i niefajnie" zagrałaś!!!! Przecież tego różdżką nie stworzę
Teraz dodaję jabłka w połowie pieczenia. Wcześniej , kiedy wrzuciłam wszystko razem, były zbyt mocno "ciapate" (rozumiesz). No i kilka ząbków czosnku, nie musi jeść ten kto nie lubi, ale aromat oddaje,a nie przeszkadza i nie drażni. Pomidor też u mnie był, ale teraz tylko na kilka minut przed końcem, chociaż nie konieczny dodatek jak dla mnie. Hihi nawet buraka w plastrach próbowałam. Ten ostatni tylko solo, wg mnie oczywiście :)))
Wkn, namawiam, dodaj kilka cząstek jabłka. Ziemniaki w soku, który "wypuści" jabłko są bardzo aromatyczne i winne, a marchewka lubi jabłko :))
Nooo u mnie sposób znany i testowany od wielu , wielu lat, z różnymi dodatkami. Marchewkę też dodawałam, młodą, innym razem, pod koniec, wrzuciłam brokuła itd. Zawsze dodaję ząbki czosnku w łupinkach,aromat i smarowidło do ziemniaka , mniam. Nawet kilka "generałów" udokumentowanych :)))
Ciasto pyszne, Agapis zrobiła je dla mnie. Wie co dobre :) Pozdrawiamy autorkę:)
Smakosiu, aż pieję z zachwytu :))) Wszystkie zdjęcia piękne i zachwycające, ale z tą Etną to chyba niesamowite wrażenie, co?
Lea, dziękuję i czekam na następne:))
Chodziła Twoja zupa za mną od kilku dni, dzisiaj to już tak tupała i stukała, że łeb pękał, więc musiałam. Też lubię jak mam kawałki i czuje co jem, gryzę :) Zupa w końcowym etapie pyszna, ale wcześniej mocno "przygodowa". Zrobiłam wywar z obierek, przesmażyłam to co miałam przesmażyć, wlałam ów wywar i gotuję tyle ile miałam gotować. No i czas na wrzucenie główek, które pięknie przygotowałam w miseczce, a w drugiej, obok, równie pieknie - truskawki. No i łup do zupy z jednej miseczki, niestety na chybił bo trafił ale mnie, szlag!!! Pindolnęłam truskawki! Stałam jak żona Lota, tępo się gapiąc eeee. No i co? myślisz ,że mnie to odstręczyło od Twojej zupy? skąd z zaciekłą zawziętością poleciałam po szparagi i ugotowałam. Mam i ja , a co! Warto było hihi.
Tylko nie mów , że fotka bleeee bo jak.... no!