Basilek jak najbardziej możesz do pończochy.Tylko podłóż talerz,bo może kapać. Pozdrawaim i daj znać jak wyszło.
Pomyliłam się i żle zapisałam ilośc soli i cukru ,już poprawiłam. Mam nadzieję,że nikt jeszcze nie zaczął produkcji.
Super pomysł .Ja przy masowej produkcji wyjmuję filtry z okapu,wsadzam kołeczki(odcięte z starej drewnianej karniszy) i wieszam wyroby.Ja jestem strasznym łakomczuchem i muszę spróbować powiesić w piwnicy jakiś mały kawałek ,zeby nie było żal jak nie wyjdzie.Boję się tam chodzić,wiec nie będe podjadać. Pozdarwiam
Witaj,miło mi,ze Tobie również smakuje. Boczek robiłam tak jak karczek,tylko przeciełam na pól ,zeby kawałki były chudsze .Pozdrawiam
Dziękuję za miłe słowa i za zaufanie(zrobiłaś,aż 2 kawałki i to spore)i cieszę się ,ze smakuje. No i masz charakter -wytrzymałaś az 7 dni.Powiedz mi proszę,czy Twoja piwnica jest ciepła ?Zastanawiam się,czy ja mogłabym również piwnicy w bloku powiesić.Komórka mojej Babci nie była przecież lepsza.
Dobre pytanie. Wyrób zrobiony jest w domu,bez badań laboratoryjnych,ale myśle,ze bardziej bezpieczny od tych nafaszerowanych chemią z lady sklepowej. Nie wiem jak długo można przechowywać ,na pewno nic się nie dzieje w ciągu 3-4 dni .Niestety tylko tyle udało mi się przechować.Jest dobre,wiec szybko znika .Mazić się nie powinno,bo jest ususzone i nie ma sztucznych ulepszaczy,nie jest nastrzykiwane...itp.Kiełbasę po ususzeniu trzymam minimum miesiąc w lodówce i nic się z nią złego nie dzieje. Kiedyś nasze Babcie robiły wędliny w podobny sposób.Pozdarwiam
Dziękuję. Dobry wychodzi też boczek. Pozdrawiam
Mi też przypomina połacie mięsa wiszące u Babci w komórce. Biegaliśmy tam często z bratem i wielgaśnym nożem. Do tego chleb przez Babcię wypiekany i masło świeżo ubite-raj dla podniebienia.
Suszę teraz karczek już 2 dzień .Ma wisieć 7(nowy przepis sprawdzam). Na pewno nie wytrzymam i porwę pończochy.
Cieszy mnie Twój wpis Siwy .Po przeczytaniu jest mi lżej ,że nie jestem jedynym łkomczuchem(trochę było mi wstyd ,że nie wytrzymam nawet 4 dni).Pozdrawiam.Ja niestety nie moge suszyć przy koloryferze,bo mój pies by oszalał z radości.
To musi być boskie.
Nigdy nie suszyłam mięsa przy koloryferze.Wieszam nad płytą grzewczą. I sobie wolno schnie. Podobnie suszę kiełbasę białą (którą sama zrobię).Pozdrawiam
Kochana Jolu,nie masz za co przepraszać. Ja dziękuję Ci za zwrócenie uwagi,bo faktycznie na karrkówkę zawsze mówiłam karkowina(myślac,że to właściwa nazwa). Pozdrawaim Cię serdecznie. Aha i cieszę się,ze zaintrygował Cię mój przepis
Myślę,że z polędwiczki również mozna zrobić,z boczku,z karkowiny,tylko zmijeszyć lu zwiększyć opowiednio do wagi ilość składników.
Ma to być tak j/w w składnikach jest napisane-polędwica wieprzowa. Polędwiczka o takiej wadze to chyba tylko z mamuta(*_*).