Ciasto zniknęło błyskawicznie, chwalone przez wszystkich, mimo że wyszedł mi jeden wielki zakalec (nie wiem dlaczego). Na pewno będzie powtórka, bo smak jest tego wart!!! No i mam nadzieję, że następnym razem bez zakalca.
Szybkie i pyszne. W 10 minut po wyjęciu zniknęła połowa. Nawet Najmłodszy, który za słodyczami nie przepada (taki typ) zapytał, czy będę takie robić częściej. Z podanej ilości wyszło mi 14 babeczek (na szczęście mam dyżurne foremki silikonowe). Dziękuję Autorce i polecam :-)
Przepis bardzo prosty, szybki w wykonaniu, a efekt zaskakująco dobry :-) Na warstwę kremu krówkowego dałam jeszcze jedną warstwę herbatników i dopiero na nie dżem (przestraszyłam się tego "rozjeżdżania się", o którym niektórzy pisali). Wyszło idealnie. Polecam.
Przepyszne!!! Najmłodszemu, niestety, niezbyt smakowało, ale zjadł, a to jest naprawdę sukces. I obiecał, że następnym razem też zje. Polecam przepis z czystym sumieniem. Dziękuję :-)
Dołączam do grona zachwyconych przepisem.
Niewielkie modyfikacje to: więcej czosnku, bo lubimy i bez proszku do pieczenia. Cała góra placków zniknęła w jeden wieczór. Polecam i bardzo dziękuję za przepis :-)
No i nie będzie piernika staropolskiego w tym roku :( Wczoraj piekłam, pięknie urosły - jak zwykle, pięknie pachniało - jak zwykle, a jak rano wstałam, to w foremkach znalazłam "piękne" zakalce :( Tak "piękne", że nic z tym nie zrobię :(
Nie wiem co się stało, od czasu jak zrobiłam piernik pierwszy raz, robię co roku, a w tym roku taka niespodzianka... :(
Po pierwszej porażce "chwilę" trwało, zanim przeprosiłam się z tym przepisem. No i tym razem z czystym sumieniem mogę dołączyć do zachwytów :-) Nie wiem co zrobiłam nie tak za pierwszym razem, ale jakie to ma teraz znaczenie ;-)
Tort popełniony na urodzinki młodszego... i jest to pierwszy tort, który - nie dość, że w ogóle raczył spróbować, to jeszcze zachwalał, że pyszny. Ogólnie chwalili wszyscy, ale dla mnie osobiście - jak pisała wcześniej arabrab - trochę mdły, mimo że każdy placek smarowałam powidłami śliwkowymi. Następnym razem placki przełożę świeżymi malinkami i będzie ok :-)
Ogólnie robi się bezproblemowo (dobrze, że już po zrobieniu przeczytałam, że masa budyniowa lubi się zwarzać :-) ) i mimo tych moich zastrzeżeń (i jeśli o urodzinki syna chodzi to tylko moich) jest naprawdę godny polecenia.
W spiżarni przetrwała od jesieni jedna niewielka dynia. Postanowiłam ją wykorzystać do tego ciasta. W piątek wieczorem upiekłam z założeniem, że będzie na niedzielę. No i nie było... Pochłonęliśmy wszystko w sobotę. Pyszne! Upiekłam wersję z miodem i odrobiną cukru trzcinowego. Do pszennej mąki dodałam trochę amarantusowej (żeby poprawić "walory odżywcze").
Tego się ludziom nie robi... Żeby tak zmuszać do obżerania się na noc (przez późne powroty do domów)... Fakt jest faktem - trzeba chyba być obdarzonym baaardzo silną wolą, żeby sobie odmówić zjedzenia kolejnego kotlecika. Moja silna wola jest za słaba ;-) Dziękuję za przepis.
Rewelacyjny!!! I chyba nic więcej nie muszę dodawać. Dziękuję za przepis.
Też wypróbowałam przy okazji Świąt. Na pewno będą powtórki. Pyszna!!! Dziękuję :-)
Nie wiem, czy tak zachwalanemu przepisowi potrzebna jest kolejna opinia, ale fakt jest faktem - ciasto jest po prostu super!!! Dziękuję i pozdrawiam :-)
1/4 ze 100 g to jest 25 g, a nie 0,25 g, więc - żeby na przyszłość nikt się nie "czepiał" należałoby to jednak poprawić, bo różnica spora ;-)
Dołączam do grona zachwyconych. Zamiast kwasku cytrynowego dodałam startą skórkę z cytryny i sok z dwóch cytryn. Na jednej porcji na pewno się nie skończy. Dziękuję za przepis.