Tytuł ma swoją miłą historię. Niedzielne popołudnie, ekipa bab w wieku od 6 do tzw. wielokrotnej 18 zebranych na filcowaniu, a towarzyszą im pyszności na stole. Kęs serniczka i już wiem, że chcę ten przepis :) Pytam cóż to za pyszności, a tu się dowiaduję, że to sernik Tkaczykowej, bo Ona przyniosła ten przepis w nasze kręgi, zrobiła to ciacho (a że wyszło przepyszne to inni również postanowili obdarować swoich bliskich chwilą przyjemności i przejęli ten przepis) Ku pamięci osoby zarażającej przepisem powstała nazwa przypominająca postać Oli :)
Takie gotowane serniki są pyszne! Choć zupełnie inny sernikowy efekt uzyskuje się, sięgając po produkt róznych firm. Inspiratorka faktycznie została należycie uhonorowana :)
Wkn (2012-02-24 21:34)
A skąd tytuł? Zaintrygował mnie :)