Smak słodki przypisany jest przez mój mózg jedynie do deserów i napojów.
Koniec i basta. I tak sobie żyłam w tym błogim przekonaniu do czasu moi drodzy, kiedy Ewa Wachowicz pokazała ten przepis w TV. Zrobiłam raz potem drugi itd... Przepis poszedł w świat - w pracy, w rodzinie i nawet za Wielką Wodą przyjął się równie szybko jak u mnie w domu. Prosty, szybki i..... mniamniuśny.
Masło roztapiamy na patelni z grubym dnem, dokładamy sos sojowy i jak ta mieszanina zacznie wrzeć dolewamy miód - wszystko razem dokładnie mieszamy - umyte i osuszone udka wkładamy na początek skórką do dołu i przykrywamy patelnię pokrywą. Od czasu do czasu obracamy mięso i dusimy do miękkości na małym ogniu - pod koniec duszenia należy zdjąć pokrywkę i pozwolić, aby sos trochę się zredukował.
siup w kolejkę do upichcenia...
Co tu pisać, po prostu PYCHOTA!!!
Mnie smakowały bardzo, mojej rodzince w ogóle - nie dali rady dokończyć. Na drugi dzień zostały przerobione na udka w sosie śmietanowym. Powtórek nie będzie, bo nie gotuję tylko dla siebie - a szkoda. :) Ale przepis polecam.
Upiekłam udka i skrzydełka, dodałam 3 ząbki czosnku i upiekłam w szkle żaroodpornym, wyszło PYSZNE!!!!!!!Dziękuję za przepis
Dzisiaj upiekłam skrzydełka a do marynaty dodałam przeciśnięte 3 ząbki czosnku. Polecam